To będzie najbardziej łakomy kąsek lata. Zaskakująca klauzula wywoła wojnę gigantów
Viktor Gyokeres i Alexander Isak z pewnością będą najgorętszymi nazwiskami lata, ale nieoczekiwanie do tej listy należy dopisać też Liama Delapa. Rzadko zdarza się, żeby piłkarz spadkowicza przyciągał uwagę największych klubów świata, a to właśnie się dzieje. Klauzula wykupu 22-latka z Ipswich brzmi jak promocja. Już nie tylko giganci Premier League ostrzą sobie na niego zęby.
Nie ma w Premier League napastnika, który zdobywa więcej metrów z piłką przy nodze. Liam Delap ma nietypowy profil, bo z jednej strony imponuje muskulatura rugbysty, a z drugiej - w ogóle nie traci na mobilności. Potrafi wejść w drybling i jest jednym z najszybszych snajperów w lidze. Dotąd w Premier League strzelił 12 goli, a to świetny wynik, biorąc pod uwagę, że gra dla beniaminka. Już lata temu Pep Guardiola nazwał go “killerem". Powtarzał też, że City ma swojego Erlinga Haalanda zanim Norweg pojawił się na Etihad. Życie oczywiście szybko zweryfikowało te słowa, ale sam Delap zweryfikował też akademię Manchesteru. Bo to kolejna gwiazdka, która rozbłysła gdzie indziej.
Ucieczka z gniazda
Już Cole Palmer pokazał, że w piłce nie zawsze trzeba cierpliwie czekać na swoją szansę, bo równie dobrze można zmienić otoczenie i samemu wziąć życie za rogi. Morgan Rogers dzisiaj jest gwiazdą Aston Villi i ćwierćfinalistą Ligi Mistrzów, a przecież od Pepa w ogóle nie dostał szansy w pierwszym zespole. Felix Nmecha także w tym sezonie pokazał się na europejskiej arenie, a teraz w kolejce czeka Delap. W zespole seniorów Manchesteru zagrał tylko w sześciu spotkaniach. Wiedział, że musi zrobić krok wprzód i dzisiaj dostaje nagrodę. Tylko Ollie Watkins i Cole Palmer spośród angielskich graczy strzelili w tym sezonie Premier League więcej goli od niego. Ale to, co odróżnia Delapa od tej dwójki, to klauzula wykupu - śmiesznie niska w przypadku spadku Ipswich Town, który praktycznie jest już przesądzony.
Piłkarze Kierana McKenny tracą aż 14 punktów do bezpiecznej pozycji. West Ham i Wolverhampton musiałyby wszystko przegrywać, a Ipswich zaliczyć komplet punktów w ostatnich sześciu kolejkach. W klubie wszyscy są już pogodzeni, ale ambitnie grają do końca, czego potwierdzeniem remis na Stamford Bridge (2:2) w niedawnej kolejce. Delap wszedł z ławki, bo wcześniej narzekał na lekki uraz. Nie był to jego najlepszy mecz, choć akurat Chelsea nie musi dostawać kolejnych potwierdzeń jego talentu. 22-latek zdemolował “The Blues” w grudniowym meczu na Portman Road (2:0). Od tego czasu bardzo dużo mówi się o jego transferze do Londynu. Nie ma na rynku drugiego napastnika, który miałby tak ogromny potencjał i tak niską cenę. Klauzula wykupu Delapa wynosi zaledwie 30 mln funtów.
Trening u Tuchela
Teoretycznie mógłby go odkupić Manchester City, który ma prawo pierwokupu za 40 mln, ale ani piłkarz, ani klub nie są zainteresowani takim rozwiązaniem. Delap do akademii “The Citizens” trafił jako 16-latek z Derby County. Od początku słyszał, że ma być drugim Edinem Džeko, ale kiedy przyszedł Erling Haaland, możliwości gry znacząco się zawęziły. Swoją pozycję budował wypożyczeniami do Stoke, Preston i Hull. W poprzednim sezonie lekko hamowany był kontuzją, natomiast w obecnych rozgrywkach ruszył z pełną parą. Szczególnie zapamiętał go Unai Emery, trener Aston Villi, gdy we wrześniu (2:2) Delap bawił się z jego obrońcami. Inwestycja 20 mln funtów okazała się znakomita, choć w przypadku sprzedaży za 30 mln (20 procent idzie do City) nie będzie to aż tak świetny interes jak mógłby być, gdyby Ipswich utrzymało się w lidze.
Za takich napastników kluby potrafią dziś krzyczeć ponad 70 mln funtów. Delap jest w czołówce ligi pod względem celności strzałów (51 procent), a konwersję zamieniania uderzeń na bramki ma na poziomie 23 procent. To plasuje go wyżej niż np. Haalanda czy Isaka. McKenna chwali podopiecznego, jak ten pracuje bez piłki: to idealny napastnik do pressingu, a z kolei w ataku świetnie wyszukuje wolne przestrzenie i może grać pełen pakiet. Znakomicie czuje się też tyłem do bramki, rozbijając obrońców swoją fizycznością. Lee Carsley, selekcjoner reprezentacji Anglii do lat 21, mówił ostatnio, że angielska piłka cierpi na brak typowych “dziewiątek" i dlatego Delap wydaje się promykiem nadziei. Nie zadebiutował w dorosłej kadrze, ale Thomas Tuchel zaprosił go na treningi podczas ostatniej przerwy. Delap znalazł się tam m.in. z Adamem Whartonem z Crystal Palace i Harwoodem-Bellisem z Southampton. Jak sam potem przyznał: to był ogromny zaszczyt, bo wreszcie mógł spotkać się ze swoim idolem, czyli z Harrym Kane’em.
Biały kruk
Obaj reprezentują typ zawodników, których w piłce będzie coraz mniej. Uprzemysłowiony system szkolenia w Europie skupia się głównie na technicznych pomocnikach i skrzydłowych. Coraz więcej mówi się o zakazie główkowania w treningach dzieci, a to powoduje zanik typowych “dziewiątek". Dzisiejszy futbol rozgrywa się głównie poza polem karnym, dlatego posiadanie piłkarza z kapitalnym wykończeniem i dużą mobilnością zawsze będzie w cenie. Kolejka po Delapa w tym momencie zawiera Manchester United, Newcastle, czasem wspomina się o Liverpoolu, a za granicą do listy dołączyli Milan i Bayern, bo Vincent Kompany jest wielkim fanem Delapa.
Legenda ojca
Sam piłkarz podobno niechętnie spogląda np. na Old Trafford, bo chce grać w europejskich pucharach, a tego w tym momencie Manchester nie gwarantuje. Od pół roku mówi się, że największe szanse ma Chelsea - w końcu Enzo Maresca trenował Delapa w akademii City, a dyrektorem na Stamford Bridge jest Joe Shields, który wcześniej pracował na Etihad. Doskonale zna też jego ojca, słynnego Rory'ego Delapa - część historii Premier League, bo nikt tak przecież nie wyrzucał autów jak były gracz Stoke.
Delap Senior, który dziś jest asystentem Robbiego Keane'a w Ferencvarosie, w sezonie 2008/09 wypracował aż 14 bramek po torpedowym rzucie z autu. Młody Delap, który od małego ćwiczył rugby i zapasy, ostatni raz z tej taktyki skorzystał jako 10-latek, ponieważ oskarżenia rywali, że “niszczy grę" sprawiły, że dał sobie z tym spokój. Dzisiaj ma dużo szerszy wachlarz zagrań niż dawniej jego ojciec i ma też dużo większy potencjał, by zagrać w wielkim klubie i wejść kiedyś do elity napastników w Europie.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.