Artykuł sponsorowany
To będzie jeden z najwspanialszych sezonów F1. Wszystkie oczy na Hamiltona. Spełnia ostatnie marzenie
Silniki zostały odpalone. W ten weekend w Melbourne rozpocznie się nowy sezon królewskiej serii wyścigów. I zapowiada się na jeden z najwspanialszych w dziejach tego sportu. Są na to znaki: szokujące transfery, sześciu “pełnych” debiutantów na starcie i poprawa osiągów ekip, które do tej pory się nie liczyły. Formuła 1 2025 - ruszamy!
Zanim o otwierającym sezon weekendzie w Australii (14-16 marca), spójrzmy za siebie. Poprzedni sezon, mimo że nie było powtórki epickiej walki o mistrzostwo do ostatniego kółka ostatniego wyścigu jak w 2021, również przyniósł kilka wyjątkowych momentów.
Obserwowaliśmy z bliska pierwsze triumfy Lando Norrisa oraz Oscara Piastriego, a ich zespół McLaren wyrwał z rąk Red Bulla mistrzostwo świata konstruktorów, kończąc tym samym dwuletnią dominację stacji na austriackiej licencji. A sądząc po wynikach uzyskanych podczas trzydniowych testów przedsezonowych w Bahrajnie, czarno-pomarańczowe maszyny udadzą się do Australii jako zespół, który będzie na pole position.
Również i Maxowi Verstappenowi, czterokrotnemu i aktualnemu mistrzowi, nie przyszło tak łatwo zdobycie tytułu jak w zeszłych latach. Dość powiedzieć, że cztery różne ekipy (Red Bull, McLaren, Mercedes i Ferrari) wywalczyły przynajmniej po razie dublet, a aż siedmiu różnych kierowców stawało na najwyższym stopniu podium w 24-wyścigowym kalendarzu. Rywalizacja w czołówce ku uciesze widzów wyrównała się, a najpewniej w obecnym roku będziemy świadkami jeszcze bardziej zaciętych zmagań na torach.
Przetarcie przed rewolucją
A to dlatego, że to ostatni rok obowiązywania aktualnych przepisów. Teamy albo dotarły do ściany możliwości, albo są jej blisko, a to oznacza, że ekipy, które do tej pory ścierały się w środku stawki, mają ostatnią szansę zbliżyć się do najszybszych. Zwłaszcza, że ci bogatsi mogą już w połowie sezonu odpuścić rozwój tegorocznych bolidów na rzecz przygotowania projektów na 2026 rok. To oczywiście wszystko w teorii. Nadal batalia o zespołowe mistrzostwo pozostanie zbyt łakomym kąskiem, by z niego ot tak zrezygnować.
“Złotem dla zuchwałych” zawsze będzie indywidualny tytuł dla najszybszego, najbardziej regularnego kierowcy. W ostatnich latach umiejętności, psychika, powtarzalność i sam talent mają coraz większe znaczenie w kontekście walki o najwyższe cele. Rzecz jasna nadal istotniejsze będzie przygotowanie topowego pakietu i ustawienia na sesje kwalifikacyjne i wyścigowe, ale właśnie ze względu na rozwój technologiczny, mniejsze ryzyko awarii oraz zacieśnianie stawki powoduje, że coraz więcej do powiedzenia mają oni. “Gladiatorzy w maszynach”.
Chyba nigdy w historii Formuły 1 nie mieliśmy na starcie takiego grona czystego talentu. Są legendy motorsportu Fernando Alonso i Lewis Hamilton, którzy przynoszą dyscyplinie olbrzymie doświadczenie i sentyment dla starszego widza. Jest oczywiście ikona i cudowne dziecko F1 Max Verstappen, a także wciąż próbujący deptać mu po piętach Monakijczyk Charles Leclerc czy mający teraz dużo do udowodnienia Carlos Sainz jr., który musiał pożegnać się z Ferrari i zejść kilka pięterek niżej do Williamsa.
I wreszcie mamy kolejną generację potencjalnych gwiazd: 19-letniego Brytyjczyka Olivera Bearmana, mającego za sobą debiut w królewskiej serii, a także absolutnego debiutanta. Andrea Kimi Antonelli ma 18 lat, a jego drugie imię nie jest tu przypadkiem. Ojciec nadał mu je wiedząc, że przyszłość syna ściśle będzie związana z wyścigami samochodowymi.
Jednocześnie zespoły pozbyły się kierowców nierokujących. W 2025 zabraknie więc: syna Michaela Schumachera, Micka, nie dość zdolnego, by podążać drogą ojca, Rosjanina Nikity Mazepina, dostarczającego głównie pieniędzy niż emocji, i reprezentanta USA Logana Sargeanta, który zbyt często powodował niebezpieczne sytuacje na torze. Nie znaczy to jednak, że wypadki czy czerwone flagi nie będą odgrywały pewnej roli w tym roku. Nieprzewidywalność zawsze była solą tego sportu.
***
Formuła 1 wraca do domu. Wszystkie sesje treningowe, kwalifikacyjne oraz wyścigi F1, a także niższe serie F2 i F3 będzie można obejrzeć na kanałach ELEVEN SPORTS w serwisie Polsat Box Go. Pierwszy weekend w Australii rusza już w nocy z czwartku na piątek. Kanały ELEVEN SPORTS są dostępne w pakiecie Sport.
***
W czerwieni mu do twarzy?
Wszystkie oczy kierują się jednak na jedno nazwisko. Lewis Hamilton po latach związanych z Mercedesem, na zakończenie kariery postanowił spełnić chyba ostatnie motorsportowe marzenie. Wsiąść do czerwonego bolidu ze stajni pod znakiem czarnego konia. Siedmiokrotny mistrz świata najwidoczniej potrzebował dodatkowego impulsu, aby ostatecznie dopisać sobie +1 i przeskoczyć Michaela Schumachera, zostając definitywnie najlepszym wyścigowym kierowcą wszech czasów.
Niemniej, sama zmiana barw może nie wystarczyć. Dyspozycja Brytyjczyka z końcówki zeszłej kampanii każe postawić pytanie, czy przypadkiem pociąg już mu nie odjechał. Czy nie jest za późno na pobicie rekordu “Schumiego”. Należy pamiętać, że aby sięgnąć szczytu, nie wystarczy szybka maszyna. Trzeba przede wszystkim na dystansie 24 wyścigów pokonać swojego zespołowego partnera, posiadającego w teorii ten sam sprzęt.
Tymczasem Charles Leclerc siedzi w Maranello od sześciu lat. Zna każdy kąt, każdego mechanika, zżył się z ekipą, przeżywał z nią i lepsze, i gorsze chwile (ale częściej te gorsze). W dodatku 27-latek uchodzi za specjalistę od sesji kwalifikacyjnych, co może mieć niebagatelne znaczenie w sytuacji, gdy wiele zespołów będzie dysponować podobnymi osiągami.
Ferrari stopniowo poprawia się we wszystkich obszarach, a Leclerc w drugiej połowie 2024 roku wydawał się być w optymalnej formie, łącząc olśniewające występy zakończone zwycięstwami, ale również dojrzałe przejazdy, gdzie ważne było przywiezienie dużych punktów na poczet włoskiej stajni. Hamilton z pewnością wywoła zainteresowanie, spory szum, lecz najwyraźniej przyszedł czas, aby to jego nowy kolega wystąpił z szeregu i zaatakował jak dotąd nienaruszony pomnik Maxa Verstappena.
Jazda na krawędzi
Holenderska gwiazda na pewno chce pokrzyżować te plany. A konkretnie: zamierza dorzucić jeszcze jedną gwiazdkę, już piątą, do swojego CV. Max będzie miał za sobą każdego człowieka w MIlton Keynes, gdzie mieści się siedziba Red Bull Racing. Po kilku latach otrzyma również nowego partnera. Doświadczonego Sergio Pereza zastąpi Nowozelandczyk Liam Lawson. 23-latek ma za sobą sześć wyścigów w barwach “juniorskiego teamu” Red Bulla, ale raczej nikt nie wierzy, że dostanie poważniejszą misję do wykonania. Po prostu, tak jak Perez przed nim, będzie zasadniczo pomagał, lub przynajmniej nie przeszkadzał Maxowi w wygrywaniu.
Verstappenowi w końcowym triumfie może zagrozić nie tylko konkurencja, ale i on sam. Do nowego sezonu przystąpi bowiem z ośmioma punktami karnymi, z których żaden nie zostanie anulowany aż do półmetka. Oznacza to, że musi przejechać pierwszych jedenaście Grand Prix tak, by nie skompletować czterech kolejnych ostrzeżeń. Jeżeli bowiem zgromadzi na swoim koncie 12 punktów karnych, automatycznie zostanie zawieszony na najbliższy wyścig.
Zadanie wydaje się prawie niewykonalne. Verstappen znany jest z agresywnej jazdy na limicie, ciągłych kontaktów z innymi bolidami, zwłaszcza jeśli zdarzy mu się wyścig, gdy nie prowadzi od startu do mety. Już wcześniej jednak zapowiedział, że nie zmieni swojego stylu. Od czasu wprowadzenia systemu kar, tylko jeden kierowca opuścił weekend wyścigowy z powodu przekroczenia 12 oczek - Kevin Magnussen. Holenderski mistrz i tak dawno przeskoczył kolegę po fachu, jeśli chodzi o sumę zarobionych kar w całej karierze.
Chciałoby się, by odpowiedź na pytanie, czy Verstappen odhaczy piąty triumf, padła dopiero 7 grudnia w Abu Zabi. Kto wie, może dojdzie do kompletnej rewolucji, a po złoto “zanurkuje” ktoś zupełnie nieoczekiwany.
***
Pakiet Sport w Polsat Box Go zapewnia dostęp do 20 najważniejszych stacji i wielkich wydarzeń sportowych, m.in. kanałów ELEVEN SPORTS: Formula 1®, niemiecka Bundesliga, hiszpańska LALIGA EA SPORTS, francuska Ligue 1 McDonald’s, włoska Serie A, belgijska Jupiler Pro League, PGE Ekstraliga; kanałów Polsat Sport i Polsat Sport Premium: Liga Europy UEFA, Liga Konferencji UEFA, Liga Narodów UEFA, PlusLiga, Tauron Liga, Liga Mistrzów i Liga Mistrzyń CEV, mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy w siatkówce, ORLEN Basket Liga, Orlen Superliga w piłce ręcznej, gale UFC i FEN, Wimbledon; Eurosport 1 i 2: turnieje tenisowego Wielkiego Szlema, igrzyska olimpijskie, wyścigi kolarskie, piłka ręczna, sporty zimowe; Motowizja: sporty motorowe, m.in. rajdy WRC, ERC i World RX i wielu innych.
Materiał powstał w ramach współpracy płatnej z Polsat Box Go.