Idealny klub dla Zalewskiego? Ta nazwa pada najczęściej. Spotkałby Polaków
Po słabym występie z Interem Mediolan sytuacja Nicoli Zalewskiego w Romie jest coraz trudniejsza. Jeśli zimą zdecyduje się odejść, to gdzie będzie miał największe szanse na odbudowanie klubowej kariery? Zapytaliśmy o to ekspertów, nie tylko tych od Serie A.
Po niedoszłym transferze do Galatasaray, odsunięciu i przywróceniu do treningów z drużyną Romy, Nicola Zalewski zaczął oba ostatnie ligowe mecze w wyjściowym składzie. I choć w barwach narodowych błyszczy, to ani przed przerwą reprezentacyjną przeciw Monzy (1:1), ani po niej z Interem (0:1) nie pokazał w ofensywie nic, z czego słynie w reprezentacji Polski.
Co więcej, po jego błędzie zaczęła się akcja bramkowa Interu i gdy schodził z boiska w 72. minucie, został wygwizdany przez kibiców Romy (dodajmy jednak, że nie tylko on, spotkało to też choćby Bryana Cristante). Na wychowanka wylało się też wiadro pomyj w mediach społecznościowych. Większość komentarzy nie nadaje się do cytowania, bo to regularny hejt. Wspomnijmy tylko, że zdaniem niektórych ten występ "to był gwóźdź do jego trumny w barwach Romy" i że "powinien zostać wysłany na księżyc i to bez powrotu". 22-latek ograniczył możliwość dodawania komentarzy pod zdjęciami na swoim profilu na Instagramie.
Jego kontrakt wygasa po sezonie i jeśli będzie chciał jeszcze pomóc finansowo ukochanemu klubowi, to zimowe okno transferowe będzie ostatnią okazją, by Roma coś na nim zarobiła. Większość obserwatorów calcio nie ma wątpliwości - Zalewski dla własnego dobra powinien odejść i raczej nie powinien z tym czekać do lata. Szkoda kolejnych straconych miesięcy w karierze, bo z tej negatywnej spirali raczej nie da się już wyrwać.
No dobrze, ale dokąd w takim razie powinien trafić? Zapytałem o to kilku dziennikarzy i ekspertów, nie tylko tych zajmujących się na co dzień włoską piłką. Choć pozostanie na Półwyspie Apenińskim dla urodzonego tam "Zale" wydaje się najbardziej logiczne i naturalne. Dlatego zaczniemy właśnie od propozycji z Serie A.
Piotr Dumanowski (Eleven Sports):
- Najlepsza opcja to Torino. Grają w ustawieniu 3-5-2 z wahadłowymi, którzy muszą często wchodzić w pojedynki. Po odejściu do Atalanty Raula Bellanovy z jakościowych wahadłowych został tylko Valentino Lazaro. Torino jest też w stanie zaproponować wysoki kontrakt. Mają ambicje, by w tym sezonie włączyć się do walki o awans do pucharów.
Dominik Guziak (Eleven Sports):
- Optymalnym kierunkiem byłaby Fiorentina, która i tak ponoć jest nim zainteresowana - duży klub z ambicjami, grający w europejskich pucharach, więc potrzebujący alternatyw na każdej pozycji, a jednocześnie nie posiadający klasowych piłkarzy. Na lewej stronie Zalewski rywalizowałby (zależnie od ustawienia i roli na boisku) z takimi graczami, jak Gosens, Kouame czy Sottil.
- Ewentualnie, gdyby Zalewski chciał się odbudować w słabszym zespole, niezłą opcją byłoby na przykład Como. Fabregas zbudował drużynę opartą na technicznych zawodnikach, utrzymującą się przy piłce, grającą ofensywnie, szukajacą wielu dośrodkowań, pojedynków, na lewym skrzydle gra tam Alieu Fadera, a na prawym Gabriel Strefezza, czyli piłkarze profilem podobni właśnie do Zalewskiego.
Mikołaj Kruk (Eleven Sports):
- Zakładając, że Zalewski chce zostać we Włoszech i że zamierza kontynuować pracę na pozycji lewego wahadłowego, to nie ma zbyt wielu opcji. O awansie zawodowym i transferze do lepszego klubu w obecnej formie i sytuacji trzeba zapomnieć. Jest jedno miejsce, które daje możliwość gry na jego pozycji i nie będzie jednocześnie bardzo bolesnym krokiem w tył w karierze. Mam na myśli Torino. Zalewski mógłby tam powalczyć o miejsce w składzie z takimi zawodnikami jak Borna Sosa czy Mergim Vojvoda, a i styl gry drużyny Paolo Vanoliego pewnie by mu pasował, skoro na ofensywne popisy stać w tym klubie Linettego czy Walukiewicza.
Tomasz Kupisz (ekspert Meczyki.pl i Eleven Sports):
- W Serie A są trzy zespoły do których myślę, że mógłby dołączyć: Torino, Fiorentina i Atalanta. Ale w każdy z nich musiałby rywalizować o pierwszy skład i to bardziej niż w Romie. Wydaje mi się, że najlepszą opcją byłoby Torino. Zespół trenera Paolo Vanoliego potrzebowałby na lewym wahadle piłkarza z charakterystyką, jaką posiada Zalewski. Rywalizowałby tam z Borną Sosą i z Lazaro (częściej występującym po prawej stronie), ale to na tej pozycji były dotychczas spore jak nie największe rotacje.
- W Fiorentinie musiałby rywalizować o miejsce w składzie z Gosensem, co nie byłoby łatwe, do tego w ostatnim czasie trener Palladino zmienił system na czwórkę z tyłu. Z kolei w Atalancie nie wiem, czy wpisałby się w mocno fizyczną taktykę trenera Gasperiniego. Paradoks polega na tym, że teoretycznie najmniejszą rywalizację ma w Romie. Teoretycznie to idealne miejsce, a w praktyce wydaje się, że Nicola musi zmienić środowisko.
Marcin Nowomiejski (Amici Sportivi, Eleven Sports):
- Ponieważ mimo wszystko chciałbym, żeby został we Włoszech, zaproponuję Fiorentinę. Mam wrażenie, że trener Raffaele Palladino, potrafiący pracować z młodymi ofensywnymi zawodnikami, pomógłby Nicoli stanąć na nogi, a sam dostałby dobrą alternatywę dla grającego ostatnio w ofensywie Bove, a w razie czego również Gosensa. Palladino ma cierpliwość do tych, w których wierzy, czego przykładem jest choćby Andrea Colpani. Profilem Zalewskiego interesował się już zresztą dyrektor sportowy Fiorentiny Daniele Prade, więc kto wie - może byłaby to sensowna opcja dla obu stron. Polak musiałby jednak wywalczyć dla siebie miejsce, bo konkurencję miałby tam niemałą.
- Rozwijać ofensywnych graczy potrafi też jak mało kto Gian Piero Gasperini (wystarczy spojrzeć na zmartwychwstałego Charlesa De Ketelaere czy bijącego własne rekordy Matteo Reteguiego), obawiam się jednak, że Atalanta to teraz dla Nicoli zbyt wysokie progi. Opcją mogłoby być grające w ustawieniu 3-5-2 Torino z Paolo Vanolim na czele, który chce stawiać na dynamikę i ofensywę, tam jednak muszą najpierw poukładać obronę, a sytuacja i środowisko nie jest łatwiejsze niż to w Rzymie. Może tylko oczekiwania trochę mniejsze.
Łukasz Olkowicz (Przegląd Sportowy, Onet):
- PSV Eindhoven. Chcieli Nicolę już latem. Wtedy odrzucił te zaloty, ale przecież zawsze można do siebie wrócić. Liga holenderska jest ciekawa, pozwala ofensywnym zawodnikom "robić liczby". PSV gra w Lidze Mistrzów, ma duże szanse na kolejne mistrzostwo, prowadzi w tabeli z kompletem punktów i sporą przewagą. Odejście do Holandii wcale nie oznacza, że musi się na dobrze "zakopać" poza ligami z TOP 5. Mógłby mu o tym coś powiedzieć Arek Milik, który zmienił Bundesligę na Eredivisie, ale potem z Ajaksu ruszył dalej i był bohaterem dużego transferu do Napoli. Był wtedy w podobnej sytuacji do Nicoli - zatracił pewność siebie, a gra w Holandii, zdobywane tam gole i asysty pomogłyby tę pewność odbudować.
Maciej Łuczak (Meczyki.pl, Viaplay):
- Jeśli Zalewski miałby znaleźć klub w Premier League, to być może warto byłoby spojrzeć w kierunku Crystal Palace. Za kadencji Olivera Glasnera grają ustawieniem z wahadłowymi, a dla Tyricka Mitchella, podstawowego lewego wahadłowego, nie ma za bardzo alternatywy. Mógłby też w razie potrzeby zastąpić Daniela Munoza na prawej stronie, gdzie wybór, szczególnie wśród zawodników z ofensywnym nastawieniem, też nie jest duży. Generalnie wahadłowy ograny w lidze TOP 5, uczestnik dużych turniejów, mógłby się przydać drużynie z południowego Londynu.