Tak słabego Leo Messiego nie widzieliśmy nigdy. Skąd się biorą jego problemy w PSG?
Leo Messi miał być gigantycznym wzmocnieniem PSG i kluczowym argumentem paryżan w walce o Ligę Mistrzów. Za nami kilka miesięcy tego sezonu, a Argentyńczyk na razie stanowi kulę u nogi projektu z Parc des Princes. Tak słabego Messiego świat futbolu jeszcze nie widział.
Podopieczni Mauricio Pochettino wrócą do gry po przerwie reprezentacyjnej w połowie listopada. Chyba nikt nie przypuszczał, że na tym etapie rozgrywek Messi będzie miał na koncie tyle samo bramek w Ligue 1, co skromny autor i czytelnicy tego tekstu. W sierpniu wydawało się, że wicemistrzowie Francji dokonują ruchu kompletnie pozbawionego ryzyka. Drużynę już wypełnioną po brzegi talentem wzmocnił jeszcze jeden z najlepszych piłkarzy w historii tej dyscypliny. Sęk w tym, że do Parku Książąt nie trafił ten zawodnik, który jest gwarantem kilkudziesięciu bramek i asyst w roku. Zamiast legendy pozyskano wydmuszkę. Parafrazując słynny cytat z komedii “Kiler”: To jest Messi? To jakaś popierdółka, nie Messi.
Najgorsze liczby w karierze
Można wszystko skonkludować stwierdzeniem, że Messi się skończył, jednak warto najpierw przyjrzeć się liczbom. Dopiero one pokazują skalę problemów 34-latka po odejściu z Barcelony. Na tę chwilę może się on “pochwalić” bilansem w postaci zera bramek i zera asyst w pięciu spotkaniach Ligue 1. To jego najgorszy wynik od sezonu 2005/06, kiedy dopiero wchodził do seniorskiej drużyny na Camp Nou.
Licząc wszystkie rozgrywki, Messi wykręcił trzy gole w ośmiu spotkaniach. To również jego najmniej okazały dorobek od szesnastu lat, czyli momentu, gdy stawiał pierwsze kroki w zawodowym futbolu. Nawet jako nastolatek w rozgrywkach 2006/07 wychowanek La Masii na tym etapie sezonu miał na koncie udział przy większej liczbie zdobytych bramek. Spójrzmy zresztą na jego statystyki z ostatnich lat do momentu listopadowej przerwy reprezentacyjnej.
- Sezon 2014/15 - 11 goli, 9 asyst
- Sezon 2015/16 - 7 goli, 3 asysty
- Sezon 2016/17 - 15 goli, 5 asyst
- Sezon 2017/18 - 16 goli, 6 asyst
- Sezon 2018/19 - 14 goli, 6 asyst
- Sezon 2019/20 - 9 goli, 5 asyst
- Sezon 2020/21 - 6 goli, 5 asyst
- Obecny sezon - 3 gole, 0 asyst
Jak na dłoni widać, że dotychczas Messi właściwie nigdy nie miał kłopotów z wejściem w odpowiedni rytm na starcie rozgrywek. Czasem strzelał więcej, czasem mniej, ale zwykle już w połowie listopada był na czele klasyfikacji Pichichi i dawał argumenty w walce o kolejną Złotą Piłkę. Do tego zawsze potrafił obsłużyć partnerów, niezależnie czy miał wokół siebie Luisa Suareza, Ousmane’a Dembele, Antoine’a Griezmanna czy jedynie Martina Braithwaite’a. W Paryżu ta sztuka jeszcze mu się nie udała. Dublet z RB Lipsk i gol z Manchesterem City nie zamazują fatalnego obrazu całości.
Trudny początek
Messi zdaje się kompletnie nie odnajdywać w nowym środowisku, co można wytłumaczyć w prosty sposób. Argentyńczyk spędził 20 lat, czyli prawie 2/3 swojego życia w jednym mieście, jednym klubie i to takim, gdzie od dawna wszystko było podporządkowane na jego modłę. Messidependencia, czyli zależność Barcelony od geniusza z Rosario, była bronią obosieczną. Czasem to prowadziło “Dumę Katalonii” na szczyt, czasem stanowiło źródło bolesnych porażek.
Nie ulega jednak wątpliwości, że na Camp Nou, niezależnie od tego, kto aktualnie urzędował na ławce trenerskiej, taktyka była prosta: “Nie wiesz co zrobić z piłką, zagraj do Messiego”. To on był twórcą i tworzywem, budowlańcem i architektem większości akcji. Musiał postawić swój stempel, mieć udział przy każdej bramce jako asystujący, strzelec czy przynajmniej podwykonawca. Tymczasem teraz Messi trafił do drużyny, która zdaje się go kompletnie nie potrzebować. A to powoduje, że staje się jej hamulcowym.
W lidze francuskiej Leo przegapił już osiem spotkań. Paryżanie zdobyli w nich komplet punktów z bilansem bramkowym 23:9. O wiele gorzej zespół ze stolicy Francji radził sobie w meczach, w których były kapitan Barcelony wychodził na boisko. Messi zadebiutował przeciwko Stade Reims, wchodząc przy stanie 2:0. Taki rezultat utrzymał się do ostatniego gwizdka. Później 34-latek zagrał z Lyonem i zszedł, przy okazji nie podając ręki trenerowi, przy wyniku 1:1. PSG zapewniło sobie zwycięstwo dopiero po jego zejściu z murawy. Kolejny mecz Messiego? Porażka 0:2 z Rennes, kiedy zespół z Parc des Princes nawet nie oddał celnego strzału. Później bezbramkowy remis z Marsylią. Następnie starcie z Lille, kiedy Argentyńczyk został zmieniony w przerwie przy wyniku 1:0 dla “Mastifów”. Paryżanie ostatecznie wygrali 2:1.
Liczby są po prostu brutalne dla zawodnika urodzonego w Rosario. Z nim na murawie PSG właściwie nie odnosi zwycięstw w lidze francuskiej, strzelając gola średnio co 110 minut. W meczach bez Messiego paryżanie trafiają do siatki co pół godziny, miażdżąc każdego rywala. Z czego wynika tak drastyczny regres piłkarza, którego przecież stać na sezon z 40 trafieniami i 20 asystami?
Izolacja
- Messi jest odizolowany w Paryżu. Za mało go przy piłce. Nie powiedziałbym, że wygląda na smutnego, ale raczej wyalienowanego. Coś musi zostać zrobione, aby Neymar, Mbappe i Leo razem funkcjonowali - stwierdził Thierry Henry na łamach “RMC Sport”.
- Leonardo zadzwonił do mnie i zapytał, czy chcę, żeby klub podpisał Leo Messiego. Myślałem, że to żart - zdradził niedawno Mauricio Pochettino.
Może to tylko anegdotka dla prasy, ale oglądając PSG wydaje się, że trener faktycznie uznał transfer Messiego za żart i nawet nie zastanawiał się, jak wkomponować go do zespołu. Jeszcze nigdy w karierze Leo nie był tak odseparowany od boiskowych wydarzeń. W porównaniu z ubiegłym sezonem jego średnia liczba kontaktów z piłką spadła prawie o połowę. Heatmapy pokazują, że PSG gra swoje, Messi swoje. A dobrze wiemy, że nie jest on zawodnikiem w stylu Cristiano Ronaldo, który potrafi przez cały mecz być niewidoczny, żeby z jednej okazji strzelić dwa gole. Aby Leo czuł się przydatny, trzeba stworzyć mu odpowiednie warunki, posadzić za kierownicą i pozwolić sterować całym zespołem. W przeciwnym razie lepiej, żeby w ogóle nie wychodził na boisko.
Dziennikarze “L’Equipe” przygotowali analizę średniej pozycji Messiego w poprzednim sezonie oraz obecnym. Ewidentnie widać, że w PSG częściej gości on w środkowej strefie. I tu wracamy do sposobu konstruowania drużyny, która nie jest stworzona, żeby dogodzić “Atomowej Pchle”. W Barcelonie mógł on być jednocześnie kreatorem i głównym snajperem. W Paryżu godzi się z tym, że za bramki ma odpowiadać Kylian Mbappe, więc nawet nie zapędza się pod pole karne rywali. Zamiast sześciu strzałów na mecz oddaje tylko trzy. Niby częściej gra w drugiej linii, ale w rzeczywistości wymienia mniej podań, kreuje mniej sytuacji. Jest ciałem obcym, które w dodatku źle wpływa na pozostałych zawodników. Bez niego Achraf Hakimi szaleje na prawej flance, notując w tym sezonie trzy gole i dwie asysty. Gdy Leo był obecny w składzie, Marokańczyk nie brał udziału przy żadnej bramce, skupiając się na zabezpieczaniu martwej strefy. W oficjalnym debiucie Messiego Neymar i Kylian Mbappe nie wymienili między sobą ani jednego podania. W ostatniej kolejce, kiedy Leo był kontuzjowany, Francuz asystował przy dwóch trafieniach Brazylijczyka.
Nowa rzeczywistość
- Początki w Paryżu były trudne, kiedy nagle to wszystko się wydarzyło. Przez półtora miesiąca mieszkaliśmy w hotelu, a to nie jest łatwe z dziećmi, które już chodzą do szkoły. Byliśmy w centrum, ruch uliczny był nie do zniesienia. Dojazd na trening zajmował godzinę, chłopcy nie mogli wytrzymać w hotelu. Było trudno, ale staraliśmy się cieszyć nowym doświadczeniem. Po przeprowadzce do naszego nowego domu było lepiej i jesteśmy teraz szczęśliwi - zdradził Messi w rozmowie z dziennikiem “AS”.
Konieczność aklimatyzacji to częsta wymówka w przypadku transferowych niewypałów. Tym razem można jednak zrozumieć człowieka, który całe dorosłe życie spędził w jednym miejscu i z dnia na dzień jest wrzucony do kompletnie innej rzeczywistości. Messi to introwertyk, człowiek stroniący od świata zewnętrznego. W Barcelonie zbudował prywatny azyl, miał własne miejsce na ziemi, mieszkał płot w płot z najlepszym przyjacielem z boiska, Luisem Suarezem. Razem zresztą odwozili swoje dzieci do szkoły. Na pierwszy rzut oka Argentyńczyk nie pasuje do paryskiego tempa życia. Jego żona, Antonella Roccuzzo, opowiadała kiedyś, że Leo nawet nie lubi wychodzić na zakupy. Ona raz na kilka miesięcy hurtowo kupuje mu ubrania. On woli żyć w swoim zakątku, z dala od prasy, ciekawskich spojrzeń i codziennego życia. Co było możliwe w Barcelonie, nie jest już takie proste w stolicy Francji.
- Od momentu przybycia Messiego do Paryża liczy się tylko on. Każdy chce mieć jego kawałek dla siebie. Jest królem, to zrozumiałe - mówił dla agencji “Reuters” Olivier Sanchez, paryski fotograf.
W Paryżu Messi próbuje się odnaleźć, ale jego frustracja jest więcej niż widoczna. Na Camp Nou przez kilkanaście sezonów nie zdarzył mu się incydent pokroju scysji z Mauricio Pochettino, gdy trener zdecydował się go zmienić. Napastnik wybuchł, ponieważ nie dano mu szansy przemówić na boisku. A to tam przez lata prowadził dialog ze światem. Gerard Pique opowiadał niegdyś, że przez kilka miesięcy myślał, że Leo to niemowa, bo nie odzywał się do nikogo w szatni. Dopiero z biegiem czasu nawiązali znajomość. Teraz Messi został wyrwany ze swojej misternie budowanej rzeczywistości, którą pielęgnował od momentu wylądowania na lotnisku El Prat, gdy miał 13 lat.
- Nie zgadzamy się na powołanie do reprezentacji piłkarza, który nie jest w dobrej kondycji fizycznej lub w fazie rehabilitacji. To nielogiczne. Tego typu sytuacje trzeba przedyskutować z FIFA - to z kolei słowa Leonardo, wypowiedziane po tym, jak mający kłopoty zdrowotne Messi został powołany do reprezentacji.
Można zrozumieć frustrację dyrektora sportowego PSG, bowiem w ostatnich tygodniach Argentyńczyk właściwie częściej występuje w drużynie narodowej niż w klubie. Trudno wierzyć w niesamowitą siłę przypadku, jeśli jednego dnia Messi nie jest w stanie zagrać z Bordeaux, kiedy za chwilę wyjdzie i zapewne zaprezentuje najlepszą wersję siebie w starciach z Urugwajem i Brazylią. Wybiórczość prawdopodobnie wynika z tego, ze w kadrze “Albicelestes” napastnik może znów być sobą. Tam drużyna została zbudowana wokół, a nie obok niego.
Najlepszy Messi to Messi w roli lidera, czasem wręcz autorytarnego. Odbierając mu piłkę, batutę i miano lidera, odbiera się tlen całej drużynie. Tak naprawdę lepiej w ogóle nie wystawiać Argentyńczyka, jeśli zespół ma być kierowany przez kogoś innego, co uwidacznia się w każdym kolejnym meczu PSG. O Messiego w reprezentacji nie trzeba się martwić, w najbliższych dniach pewnie znów pokaże wszystko co najlepsze. Ale przed Mauricio Pochettino kilka trudnych wyborów. Albo paryski gwiazdozbiór zostanie skupiony wokół zawodnika z numerem “30”, albo dalej będzie on notował najgorsze występy w karierze, hamując cały zespół