Tak Pepsi zwieńczyła złotą erę reklamową. Kultowa produkcja z największymi gwiazdami futbolu [WIDEO]

Tak Pepsi zwieńczyła złotą erę reklamową. Kultowa produkcja z największymi gwiazdami futbolu [WIDEO]
screen youtube
“Proś o więcej” - takie, pamiętne hasło marketingowe towarzyszyło na początku bieżącego stulecia niezapomnianym, niesamowitym produkcjom reklamowym Pepsi. Odbiorcy tamtej twórczości, wykonywanej na zlecenie giganta napojów gazowanych, sami też prosili o więcej. A korporacja co roku spełniała ich oczekiwania. I to jak!
Można zapewne spierać się bez końca, którą z kultowych reklam (więcej znajdziecie TUTAJ) z udziałem największych gwiazd świata sportu należy uznać za najlepszą produkcję wszechczasów. Wątpliwości raczej nie ulega za to jedno. Na początku XXI wieku swoją markę w najbardziej oryginalny sposób reklamowała Pepsi. Też tęsknicie za tamtymi latami?
Dalsza część tekstu pod wideo

Sumo

Wszystko zaczęło się przed mistrzostwami świata w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku. Reklamową ofensywę giganta napojów gazowanych rozpoczął mecz piłkarski w nierównych składach. Naprzeciwko siebie stanęło:
  • osiem gwiazd światowego futbolu - Gianluigi Buffon, Emmanuel Petit, Edgar Davids, Juan Sebastian Veron, Rui Costa, Raul, Roberto Carlos oraz oczywiście David Beckham
  • sześciu zawodników sumo
Stawką rozgrywki była, jakżeby inaczej, skrzynka schłodzonych puszek Pepsi.
Mimo przewagi liczebnej, piłkarskie gwiazdy nie miały w tym starciu żadnych szans. Raul nie potrafił pokonać zasłaniającego niemal całą bramkę golkipera rywali. Roberto Carlos upadł na ziemię, odbiwszy się od potężnego przeciwnika. Wreszcie, młody Buffon nie był w stanie obronić uderzenia przewrotką jednego z zapaśników.
- Amatorzy - skomentowali rozstrzygnięcie odchodzący z miejsca spotkania, z nagrodą pod pachą, zawodnicy sumo.
Emisja tamtej reklamy skończyła się wielką aferą, która znalazła swój finał w sądzie. O sprawie szerzej pisaliśmy TUTAJ. Ciekawy był także inny aspekt. Kampanię reklamową Pepsi towarzyszącą mundialowi sprzed blisko dwóch dekad uznano bowiem za porażkę. A wszystko miało związek z Davidem Beckhamem.
PepsiCo płaciło w tamtym okresie swojej największej twarzy reklamowej dwa miliony funtów rocznie. Przed mistrzostwami świata z 2002 roku wizerunek ówczesnego kapitana reprezentacji Anglii i tak znalazł się jednak na butelkach największego konkurenta Pepsi - Coca-Coli. Powód? Drugi z gigantów napojów gazowanych miał już wcześniej podpisaną umowę sponsorską z angielską kadrą narodową.
- To żenujące, że Pepsi nie zapewniło sobie praw do wizerunku najbardziej medialnego, angielskiego piłkarza na wyłączność - komentował tamto kompromitujące zdarzenie dyrektor wykonawczy agencji marketingowej M&C Saatchi, Matthew Patten.

Dziki zachód

Na szczęście PepsiCo nie zraziło się niepowodzeniem. I już w kolejnym roku zainwestowało w kolejną, znacznie bardziej spektakularną produkcję. Akcja przeniosła się z Japonii na drugą stronę globu. A konkretnie nigdzie indziej, jak na Dziki Zachód. Bohaterowie znowu zostali podzieleni na dwie drużyny, choć tym razem obie piłkarskie i zgodne ze stanem rzeczywistym. To była konfrontacja największych zarówno futbolowych, jak i reklamowych imperiów: Manchesteru United i Realu Madryt.
W tej trzymającej w napięciu od początku do końca produkcji nie doszło jednak do meczu. Jak przystało na Dziki Zachód, odbył się pojedynek. Naprzeciwko siebie stanęli niezmiennie główna twarz reklamowa Pepsi i jeszcze wtedy zawodnik Manchesteru United, a więc oczywiście Beckham oraz młody, bezczelny bramkarz Realu Madryt, Iker Casillas, który ośmielił się odebrać panoszącemu się na nie swoim terytorium intruzowi butelkę Pepsi.
Pojedynek rozstrzygnęło oszustwo i zapowiedź kolejnego starcia (a może zarazem następnej, planowanej reklamy?), a produkcja okazała się jedną z najbardziej wyjątkowych w dziejach, o czym pisaliśmy TUTAJ. PepsiCo znowu nie osiągnęło jednak pełnego sukcesu. W tamtym okresie giganta szeroko krytykowano już bowiem za nakłanianie kochających sport dzieci do spożywania przepełnionych cukrem napojów gazowanych.
Na marginesie, sceneria reklamy Pepsi z 2003 roku nie była komputerowa. Nakręcono ją w hiszpańskiej Almerii.

Średniowiecze

Japonia, Dziki Zachód… Wydawało się, że PepsiCo nie może wymyślić już niczego równie oryginalnego. W siedzibie potężnej korporacji postanowiono podjąć jednak wyzwanie. I w następnej reklamie przenieść się aż do średniowiecza. Tym razem na pojawienie się piłkarskich gwiazd trzeba poczekać blisko pół minuty. Uciekający w panice przed plądrującymi średniowieczne miasto - i okradającymi jego mieszkańców z puszek Pepsi - najeźdźcami chłopiec potyka się i gubi wypadającą mu z rąk piłkę. Ta znajduje się po chwili pod butem - zgadliście - Davida Beckhama. Okazuje się, że ubranemu jak przystało na tamtą epokę Anglikowi towarzyszą inni, słynni piłkarze. Od Roberto Carlosa, Raula i Ronaldinho aż po Francesco Tottiego i młodziutkiego Fernando Torresa. Rozpoczyna się starcie.
W odróżnieniu od poprzednich produkcji Pepsi, w tej z 2004 roku to futbolowe gwiazdy okażą się zwycięskie. Wszystko rozstrzyga uderzenie piłki z rzutu wolnego Roberto Carlosa. Brazylijczyk trafia dokładnie tam, gdzie celował, po czym najedźcy zostają przysypani zrabowanymi wcześniej puszkami napoju. Mieszkańcy odzyskują swój skarb. Beckham triumfalnie składa autograf na prośbę wspomnianego wyżej chłopca.
- Beckham pokazuje swoją siłę na wiele sposobów - zauważyła, analizując tamtą produkcję, badaczka Sarah Gee. - Najpierw, poprzez uciszenie ryczącego tłumu i wywołanie wściekłości wśród najeźdźców za pomocą zatrzymania uciekającej piłki oraz władczemu przejęciu kontroli nad sytuacją. Później, kiedy chłopiec prosi Beckhama o podpis, poprzez zaznaczenie swojej siły wpływu.
Złota era reklamowa Pepsi została zwieńczona w iście triumfalnym stylu.
Którą z powyższych produkcji reklamowych PepsiCo wspominacie z największym sentymentem? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.

Przeczytaj również