Tak Anglicy szkolą talenty. Zajrzeliśmy do środka. "To robi jeszcze większe wrażenie"
Prawdziwy wysyp młodych talentów. Sukcesy reprezentacji młodzieżowych. W końcu dobre wyniki dorosłej drużyny narodowej. A do tego cieszący się znakomitą reputacją system kształcenia trenerów. Czym jeszcze wyróżnia się piłkarskie szkolenie w Anglii? A może wcale nie jest aż tak kolorowo? Sprawdziliśmy u źródła.
Każdy potrafi wymienić nazwiska wschodzących gwiazd angielskiego futbolu (znajdziesz je chociażby TUTAJ). Aby móc liczyć na pojawienie się tak dużej liczby wyjątkowo utalentowanych piłkarzy, należy zadbać o podstawę tzw. “szkoleniowej piramidy”. Innymi słowy: rozwijać kształcenie również w mniejszych ośrodkach. Takich jak akademia występującego na trzecim poziomie rozgrywkowym, czyli angielskiej League One, klubu Shrewsbury Town F.C.
Przyzwolenie
Shrewsbury Town nie należy do najbardziej znanych drużyn piłkarskich na Wyspach Brytyjskich. Klub z graniczącego z Walią małego hrabstwa Shropshire nigdy nie zagrał w Premier League. Nie może też pochwalić się żadnym większym gronem słynnych wychowanków. W tym miejscu warto wspomnieć w zasadzie wyłącznie o urodzonym w Shrewsbury byłym bramkarzu reprezentacji Anglii, Joe Harcie oraz wielokrotnym reprezentancie Walii, Davidzie Edwardsie.
To właśnie jednak się zmienia. Podczas gdy przez wcześniejszych 10 lat Akademia Shrewsbury Town wyszkoliła zaledwie dwóch profesjonalnych piłkarzy, tylko w ubiegłym roku profesjonalne kontrakty z klubem podpisała taka sama liczba jej wychowanków. Co więcej, aż czterech kolejnych nastoletnich graczy ma znajdować się obecnie blisko osiągnięcia tego samego celu. Pod koniec listopada w podstawowym składzie pierwszego zespołu Shrewsbury występował 18-letni Tom Bloxham. Tymczasem Charlie Caton i Kade Craig (obaj rocznik 2002), a także Ben Kaninda (rocznik 2003) oraz Callum Wilson (rocznik 2004) w komplecie zajęli miejsca na ławce rezerwowych. Tak duża liczba wychowanków klubowej akademii w meczowej “18” wynikała nie tylko z kontuzji etatowych graczy. Bloxham wygrał rywalizację o pierwszy skład z wypożyczonym z Birmingham City, bardziej doświadczonym Samem Cosgrovem.
Czy w angielskich niższych klasach rozgrywkowych regularna obecność nastoletnich piłkarzy w kadrach meczowych dorosłych zespołów jest czymś powszechnym?
Niekoniecznie. W ostatnim ligowym spotkaniu drużyny do lat 18 Shrewsbury uległo na wyjeździe Salford City aż 1:6. Różnica polegała na tym, że ci pierwsi przystąpili do meczu bez trzech kluczowych zawodników (wspomnianych wyżej Craiga, Kanindy i Wilsona), powołanych tego samego dnia na spotkanie pierwszego zespołu w League One. Ci drudzy nie skorzystali natomiast z żadnego nastolatka w rozegranym kilka godzin później meczu seniorów w rozgrywkach League Two.
- Jeśli wprowadzimy do pierwszego zespołu kilku zawodników, mamy przyzwolenie, by przegrać nawet wszystkie mecze w kategorii wiekowej do lat 18 - zdradził szef szkolenia w Akademii Shrewsbury Town, Rob Williams.
Opieka
Akademię wizytowaną przez grupę polskich trenerów wyróżnia jednak nie tylko imponująca liczba wychowanków uczestniczących w ostatnich meczach klubowej drużyny seniorów. Jeszcze większe wrażenie robi to, co w niedużym miasteczku, położonym około godzinę jazdy samochodem na zachód od Birmingham, dzieje się poza boiskiem. Co konkretnie?
Po pierwsze, wszystkie drużyny wchodzące w skład akademii, czyli w kategoriach wiekowych od U9 do U18, średnio raz w miesiącu biorą udział w warsztatach na temat odżywiania, analizy gry, mediów społecznościowych czy rozwoju osobistego. Co ciekawe, zawodnicy sami mogą proponować poruszane w ramach spotkań zagadnienia. Klub sprowadza wtedy do akademii specjalistów z zewnątrz, zajmujących się danym obszarem. I tak na początku tego sezonu, z inicjatywy młodych piłkarzy, zorganizowano w Shrewsbury zajęcia poświęcone pracy serca, oczywiście w odniesieniu do zdarzenia z udziałem Christiana Eriksena podczas EURO 2020.
Po drugie, wszyscy zawodnicy tworzący najstarszą w strukturach akademii drużynę do lat 18 są zobowiązani przez klub do zdawania na kończącym edukację szkolną egzaminie GCSE nie obowiązkowych pięciu, ale aż ośmiu przedmiotów. Pracownicy akademii pomagają nawet podopiecznym w przygotowaniu się do egzaminów, mającym na celu otworzenie przed nimi jak największej liczby możliwości zawodowych na przyszłość. W myśl tego samego założenia “absolwent” Akademii Shrewsbury Town ma również posiąść podstawową wiedzę w zakresie fizjoterapii czy montowania materiałów wideo. Wszyscy obowiązkowo robią też kurs trenerski.
Po trzecie i budzące zapewne największy podziw, klub otacza opieką również tych zawodników, którym podziękował za współpracę. Pracownik akademii zaprasza odrzuconego gracza na rozmowę, podczas której dochodzi do wspólnego podsumowania tego, czego nastolatek nauczył się w trakcie pobytu w akademii oraz jak może przenieść te umiejętności do innych dziedzin życia. Klub pomaga w projektowaniu ścieżki zawodowej, a następnie przez trwający półtora roku “okres ochronny” raz w miesiącu pozostaje w kontakcie ze swoim niedawnym podopiecznym.
Być może wbrew pozorom, takich przypadków nie ma jednak aż tak dużo. W Shrewsbury bardzo pilnuje się bowiem tego, by ściągać do akademii zawodników, co do których klub ma pełne przekonanie. Innymi słowy: takich, którzy po kilku miesiącach nie okażą się dysponować zbyt niskimi umiejętnościami, by móc kontynuować swoją przygodę z akademią. O ile w drużynie do lat 18 nie ma ani jednego gracza trenującego w Shrewsbury od najmłodszych lat, o tyle w młodszych grupach wiekowych zdarza się, że “prawdziwi” wychowankowie klubu stanowią znaczną część zespołu. Tam ma dochodzić do nie więcej niż kilku “odrzuceń” na sezon.
Program edukacyjny Akademii Shrewsbury Town spotkał się z tak dużym zainteresowaniem instytucji monitorującej poziom nauczania w angielskich akademiach piłkarskich, że stojący na jego czele David Riley został ostatnio zaproszony do zaprezentowania go na ogólnokrajowej konferencji dla nauczycieli.
Forum
A jak przedstawiają się bardziej boiskowe aspekty, jakie można było zaobserwować podczas tygodniowego pobytu w akademii klubu legitymującego się angielską, trzecią kategorią szkolenia (najwyższa jest pierwsza)?
Bez wątpienia warto wspomnieć o:
- Indywidualnym programie rozwoju obejmującym wszystkich zawodników i trenerów tworzących akademię
- Szczegółowym doskonaleniu podstawowych elementów technicznych, takich jak podanie i przyjęcie piłki, we wszystkich kategoriach wiekowych
- Analizie wideo obliczonej na samodzielną interpretację, a nawet własne przygotowanie materiałów przez zawodników zwłaszcza najstarszej grupy wiekowej
Ciekawą inicjatywą jest również tzw. “forum”, w ramach którego rodzice zawodników z każdego rocznika wyznaczają swojego przedstawiciela. Klub organizuje następnie średnio raz na sześć tygodni spotkanie z reprezentantami rodziców. W listopadzie jego tematem był sposób pracy działu analizy akademii.
W Shrewsbury nie wszystko jest oczywiście idealne. Klubowa akademia dysponuje na tę chwilę ograniczoną bazą treningową (tylko jedno pełnowymiarowe boisko trawiaste). Oznacza to, że drużyny w kategoriach wiekowych od U13 do U16 rozgrywają zazwyczaj domowe mecze w oddalonym o ponad 30 kilometrów Lilleshall. Dowóz zawodników na spotkania, nie licząc zespołu do lat 18, spoczywa na barkach rodziców. Wyzwaniem pozostaje także jakość kadry trenerskiej.
- Wielu trenerów ma dziś licencję UEFA B - powiedział mi wspomniany wyżej Williams, czyli główny odpowiedzialny za zmiany, jakie nastąpiły w Akademii Shrewsbury Town na przestrzeni ostatnich paru lat. - Nigdy wcześniej tak duża liczba trenerów nie miała licencji UEFA A. Wszyscy robią kursy. W rzeczywistości uczysz się jednak we wtorkowe i czwartkowe wieczory. Na boisku. A najważniejsze i tak jest podejście do zawodu.
Sześcioosobowa grupa polskich trenerów, która wzięła udział w stażu szkoleniowym zorganizowanym przez fundację CoachPro, znalazła również w wizytowanej akademii mankamenty. Zwróciliśmy uwagę na momentami zbyt długie przerwy występujące w treningach. W wątpliwość poddaliśmy sens związkowej unifikacji rozgrywek, zakładającej przechodzenie na większe boiska o rok wcześniej niż w Polsce. Wreszcie, wielu, ale nie wszyscy pracownicy Akademii Shrewsbury Town wykazali się podczas naszej wizyty spodziewaną otwartością.
Zasługa klubów
I tutaj dochodzimy do jeszcze jednego istotnego “wyróżnika” akademii klubu występującego na angielskim trzecim poziomie rozgrywkowym. Williams wcale nie otworzył przed nami drzwi akademii, co na przesiąkniętych rywalizacją Wyspach Brytyjskich nie zdarza się na co dzień, po to, by pochwalić się jakością szkolenia. Przeciwnie. Dzielił się wszystkim, o co tylko zapytaliśmy, by również samemu zebrać feedback. I zapewnić swoim własnym trenerom wyzwanie. Przygotowania prezentacji, bycia gotowym na pytania i konstruktywną krytykę. Słowem: stworzyć dodatkową możliwość rozwoju w regionie pozostającym wcześniej trochę na piłkarskim uboczu.
Przy okazji, Williams obalił też pewien mit. Chwaląc jakość kursów organizowanych przez Football Association, zauważył, że tak naprawdę to kluby, a w zasadzie dynamiczny rozwój ich akademii stoją za obecnymi sukcesami angielskiego systemu szkolenia. Związek co najwyżej w nich pomógł. Bo rewolucja, jak to często bywa, zaczęła się na dole.