Tajna broń Polaków? Probierz to przewidział. Tym powołaniem trafił w dziesiątkę

Tajna broń Polaków? Probierz to przewidział. Tym powołaniem trafił w dziesiątkę
screen
Marek - Mizerkiewicz
Marek Mizerkiewicz08 Jun · 09:44
Jak Polacy zaprezentowali się w starciu z solidną Ukrainą? Na jakie pytania przed EURO poznaliśmy odpowiedź? Czy wyjściowy skład na mistrzostwa jest już znany? Analiza meczu pokazuje, że dzięki kilku kluczowym elementom układanki wcale nie musimy stać w Niemczech na straconej pozycji.
polska ukraina 06.2024 analiza 2
screen
Dalsza część tekstu pod wideo
Biało-czerwoni od samego początku spotkania chcieli narzucić przeciwnikom własne warunki gry, co współgrało z zapowiedziami selekcjonera Michała Probierza podczas przedmeczowej konferencji prasowej:
- Tak naprawdę, to w tym spotkaniu nie interesuje nas Ukraina. Chcemy po prostu własnym stylem ulepszać naszą grę. Na EURO na pewno nie wycofamy się i nie zmienimy tego, co praktykujemy. Chcemy być zespołem, który gra agresywnie, chce utrzymać się przy piłce i [dzięki temu] wygrywać, to jest dla mnie najbardziej istotne.
Brak wycofania się był szczególnie widoczny w chwilach, gdy Polacy tracili piłkę pod polem karnym Ukrainy. Zamiast szybkiego powrotu na własną połowę i odbudowy niskiego bloku obronnego, piłkarze reagowali do przodu i natychmiast doskakiwali do Ukraińców po stracie piłki. Ta agresja, tak pożądana z punktu widzenia sztabu szkoleniowego i całego środowiska sportowego, okazała się jednak opłakana w skutkach, ponieważ po starciu w pierwszej minucie plac gry z powodu urazu musiał opuścić Arkadiusz Milik (i nie znalazł się również w kadrze na mistrzostwa Europy), a przed upływem godziny podobnej kontuzji doznał Taras Romanczuk. Warto zaznaczyć, że oba te zdarzenia miały miejsce w najwyższej tercji boiska, co wyraźnie pokazuje, jakie nastawienie towarzyszyło zawodnikom Michała Probierza w tym spotkaniu.
polska ukraina 06.2024 analiza 3
screen
Intensywny pressing Polaków doprowadził nie tylko do strat osobowych, lecz także utraty kontroli nad przestrzenią i w konsekwencji bramki. Biało-czerwoni, ustawieni w obronie w 1-5-3-2, przeciwstawiali się Ukraińcom, którzy wielokrotnie budowali swoje akcje z udziałem trzech obrońców. Oznaczało to, że w tej formacji dochodziło do przewagi trzech na dwóch względem polskich napastników, dlatego jeden z ukraińskich defensorów stawał się wolnym graczem z piłką przy nodze. Wówczas polscy pomocnicy kryli swoich rywali z drugiej linii jeden na jednego, pozostawiając dużo wolnej przestrzeni za swoimi plecami i na przeciwległym skrzydle.
polska ukraina 06.2024 analiza 4
screen
Podopieczni Serhieja Rebrowa wykorzystywali to krycie, kilkukrotnie przedostając się nie tylko między, ale i za linię obrony Polaków, w tym w 41. minucie spotkania. Nieszczęście Polaków rozpoczęło się już od samego początku akcji obronnej, gdy do pressingu ”wyrwali się” napastnicy i nie dołączyli do nich gracze drugiej linii. Sebastian Szymański, Taras Romańczuk i Piotr Zieliński stanęli ”w rozkroku”, podczas gdy Ukraińcy przeszyli ich podaniem prostopadłym. Za zdezorientowanego sytuacją Jakuba Kiwiora wbiegł rozpędzony Artem Dowbyk i trafił na 3:1. Cała ta sekwencja pokazuje, że o ile chęci odebrania piłki przeciwnikom są niezbędne do powodzenia akcji, o tyle bez wzajemnej komunikacji można wpakować się w tarapaty, na co zwrócił uwagę Piotr Zieliński w pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport:
- Dobrze wyglądaliśmy w pressingu, choć wiadomo, że nie zawsze można ten pressing zakładać. Po dwóch/trzech groźnych sytuacjach [po naszym wysokim pressingu], które [Ukraińcy] sobie stworzyli, w tym jednej bramkowej, musieliśmy się trochę cofnąć i zabezpieczyć środek. Za łatwo to poszło.
polska ukraina 06.2024 analiza 5
screen
W nieco niższym, średnim bloku obronnym, Polacy poprawnie zamykali strefy środkowe, skąd droga do bramki jest najkrótsza, lecz napotykali na problemy, gdy Ukraina zmieniała stronę gry i znajdowała wolnego zawodnika w bocznym sektorze. Z ustawienia 1-5-3-2 w to miejsce za daleko do doskoku miał napastnik oraz pomocnik, dlatego po prostej musiał reagować wahadłowy. Wówczas cała pięcioosobowa linia obrony musiała się przesunąć, w związku z czym odległości wewnątrz niej się powiększały. W tej sytuacji znów należy przywołać pozycję Jakuba Kiwiora, która w tym systemie gry jest ”strategiczna” do ominięcia z punktu widzenia drużyny atakującej. Boczny obrońca w ”trójce” najczęściej obierany jest za cel przez wyciągnięcie go ze strefy ruchem bez piłki, do czego dążyli również Ukraińcy. Skrzydłowy lub pomocnik zbiegali w boczny sektor, otwierając ”korytarz” dla napastnika. W ten sposób kilkukrotnie na róg pola karnego wbiegł zdobywca gola Artem Dowbyk, tworząc największe zagrożenie bramki Łukasza Skorupskiego.
polska ukraina 06.2024 analiza 6
screen
W obronie niskiej z kolei Polacy prezentowali się niemal bez zarzutu. Bronili najczęściej w szerokości pola karnego, a liderem formacji stał się środkowy obrońca, Bartosz Salamon. Piłkarz Lecha Poznań od czasu powrotu do reprezentacji za kadencji Fernando Santosa nie zawodzi i nie inaczej było w piątkowy wieczór na Stadionie Narodowym. Wielokrotnie wchodził w kontakt z przeciwnikami, grał na wyprzedzenie i blokował strzały Ukraińców już w samym polu karnym, co dobrze wróży przed nadchodzącym EURO. Pomimo słabej końcówki wiosny w jego wykonaniu, naznaczonej golem samobójczym w meczu z Legią Warszawa i wieloma błędami, Salamon wydaje się pewniakiem w kadrze trenera Probierza.
polska ukraina 06.2024 analiza 7
screen
Po odebraniu piłki głęboko na własnej połowie Biało-czerwoni potrzebowali błyskawicznej opcji podania do przodu, by kontratak miał szanse powodzenia. Z podobnymi problemami borykali się od bardzo dawna. Na myśl mogą przychodzić mecze Mistrzostw Świata 2022 w Katarze pod wodzą Czesława Michniewicza, gdy skrzydłowi grali tak nisko, że po odbiorze byli osamotnieni w grze do przodu i bardzo szybko tracili piłkę. Tym razem, w systemie 1-5-3-2, naturalną linię podania do przodu tworzyli dwaj napastnicy. Rolę jednego z nich pełnił w meczu z Ukrainą Adam Buksa, obniżając nieco ustawienie, by zagrać ”pod faul”. Jego piłkarski profil i warunki fizyczne predestynują go do gry tyłem do bramki w kontakcie z przeciwnikiem, z czego w piątek wywiązywał się znakomicie. W meczach mistrzowskich taka gra może zapewnić zespołowi bezcenne chwile oddechu w chwilach, gdy rywal go zdominuje i zepchnie do niskiej obrony.
polska ukraina 06.2024 analiza 8
screen
Po przejęciu posiadania piłki Polacy najczęściej budowali ataki z udziałem trzech obrońców, dwóch nisko ustawionych pomocników i dwóch ”dziesiątek”. Sebastian Szymański wraz z rozwojem akcji przesuwał się coraz wyżej, stając się de facto trzecim napastnikiem, zaś Kacper Urbański, który zastąpił na placu gry Arkadiusza Milika, wbiegał najczęściej w boczne sektory. Dobrze współgrało to z charakterystycznym zbieganiem z piłką do środka Nicoli Zalewskiego, które stanowiło również lejtmotyw finału baraży o EURO przeciwko Walii (analizę tego meczu znajdziecie TUTAJ).
polska ukraina 06.2024 analiza 1
screen
Kiedy zaś Zalewski ”klasycznie” zajął miejsce na skrzydle, Urbański ”wcinał się” środkiem. Zawodnik włoskiej Bolonii został odkryciem tego spotkania. Imponował spokojem w działaniach z piłką i przytomnie okazywał wsparcie pomocnikom. Polska linia ataku z Urbańskim w środku składała się z pięciu zawodników: dwóch wahadłowych, dwóch ”dziesiątek” i środkowego napastnika, a współpraca dwójkowa Zalewskiego z Urbańskim na skrzydle przyniosła w 29. minucie rzut rożny…
polska ukraina 06.2024 analiza 9
screen
…zamieniony na gola przez Tarasa Romanczuka. Kapitan mistrzów Polski z Białegostoku przez całe lata znany był z dyrygowania zespołem jako nisko ustawiony rozgrywający, lecz teraz zdobył bramkę głową w drugim meczu z rzędu (poprzedni gol w meczu z Wartą Poznań przypieczętował tytuł Jagiellonii). Nie doszłoby do tego bez świetnej pracy bez piłki trzech zawodników, którzy zbiegli na bliższy słupek, pociągając za sobą Ukraińców kryjących indywidulanie, dzięki czemu Romanczuk skorzystał z wolnej przestrzeni w centralnej strefie pola karnego.
To kolejna sytuacja, którą pośrednio przewidział na konferencji przedmeczowej Michał Probierz, wskazując na dobrą grę w powietrzu pomocnika “Jagi”. Okazuje się, że może być on także przydatny jako ”podwyższenie bloku” podczas stałych fragmentów gry na mistrzostwach Europy. Ich dobre wykonanie - jak w meczu z Ukrainą - może przesądzić o sukcesie bądź porażce Polski w Niemczech. O wadze rzutów rożnych i wolnych w rozgrywkach turniejowych zaświadczyli m.in. Francuzi podczas mundialu w 2018 roku czy choćby Real Madryt w ostatnim finale Ligi Mistrzów.
polska ukraina 06.2024 analiza 10
screen
Najbardziej charakterystycznym punktem ataków biało-czerwonych były jednak podania crossowe z jednej strony boiska na drugą - to stały element modelu gry Michała Probierza. Polacy z Piotrem Zielińskim na czele umiejętnie rozpoznawali moment, gdy Ukraińcy skupili się na jednym skrzydle i przenosili ciężar gry na przeciwległą flankę. Kilkukrotnie w ten sposób piłkę otrzymał prawy wahadłowy Michał Skóraś, którego działania wspierał Sebastian Szymański. Ruchy tego zawodnika pomiędzy obrońców, w tzw. półprzestrzeń, stanowiły niewykorzystaną wcześniej przez Polaków zaletę systemu 1-3-5-2 (szczegóły TUTAJ), w którym (pół)boczni pomocnicy mogą wbiegać niemal po prostej za linię obrony.
polska ukraina 06.2024 analiza 11
screen
Co więcej, ”Skórka” w tych momentach znajdował się w sytuacjach jeden na jednego z obrońcą, do czego jest predestynowany ze względu na profil skrzydłowego. Być może właśnie to w dużej mierze miał na uwadze Michał Probierz, decydując się na powołanie piłkarza Club Brugge na mistrzostwa Europy kosztem bardziej defensywnie usposobionego Matty’ego Casha, który nie dysponuje aż taką dynamiką w pojedynkach w ataku.
Bez wątpienia nie był to najlepszy mecz Michała Skórasia, lecz jego próby dryblingów i dośrodkowania za każdym razem chciało wykończyć w polu karnym czterech zawodników: ”dziewiątka”, dwie ”dziesiątki” i dalszy wahadłowy. To kolejny stały motyw w finalizacji akcji u trenera Probierza.
polska ukraina 06.2024 analiza 12
screen
Warto również zwrócić uwagę na współpracę Adama Buksy z Robertem Lewandowskim, odkąd zawodnik Barcelony pojawił się na boisku w drugiej połowie meczu. Snajper Antalyasporu pełnił w tym duecie rolę podobną do obrotowego z piłki ręcznej i z obrońcą na plecach zgrywał piłki ”na ścianę”. Lewandowski, jak na inteligentnego napastnika przystało, dobrze odczytywał te sytuacje jeden na jeden rodem z koszykówki i był w stanie stworzyć dzięki Buksie sytuację strzelecką.
Pokazuje to, że niemal mityczna już współpraca na linii Milik-Lewandowski nie tylko nie zostanie odtworzona z powodów zdrowotnych, lecz także z czysto funkcjonalnych. W systemie Michała Probierza dwaj napastnicy nie muszą koniecznie schodzić po piłkę daleko od stoperów rywali - często nawet stanie w miejscu może odciągnąć uwagę obrońców od tego, co dzieje się wokół i opóźnić ich interwencje.

Tempo słonia? Nic z tych rzeczy

Opóźniony nie wydaje się jednak rozwój reprezentacji Probierza. Pomimo nawiązania na konferencji do ciąży słonia w kontekście pierwszych dziewięciu miesięcy trenera za sterem polskiej kadry, Biało-czerwoni wydają się w końcu być ”jacyś”. Okazało się, że własny styl gry oparty na wypychaniu rywali pressingiem pod ich pole karne oraz znalezienie momentów na przejęcie inicjatywy z piłką (częste zmiany strony!) nie były czczym gadaniem, a namiastki tego widoczne były już w meczu barażowym w Cardiff. Można powiedzieć - rychło w czas.
Nie ulega wątpliwości, że ponad setka zawodników oglądana regularnie przez (dość wąski) sztab reprezentacji to raczej chwyt marketingowy, a nie realne działanie, natomiast sama szeroka kadra powołana na EURO wydaje się dość optymalnie wyselekcjonowana. Na mistrzostwa pojadą zawodnicy grający w większości regularnie w swoich klubach, niektórzy dotąd nieoczywiści, jak Kacper Urbański, lecz dopasowani do systemu gry. Niewiadomą zaś wciąż pozostaje pozycja najniżej ustawionego pomocnika. Nie zanosi się by jego rolę pełnił wyjściowo Taras Romanczuk, zaś problemy zdrowotne miewała ostatnio inna ”szóstka”, czyli Bartosz Slisz. Piłkarz Atlanty United to z kolei piłkarz o cechach bardziej defensywnych i nie oferuje tyle w budowaniu gry, co kapitan Jagielloni Białystok. A może w praktyce registą będzie w końcu Piotr Zieliński? Częściową odpowiedź na to pytanie zapewni poniedziałkowy mecz przeciwko Turcji. Istnieje jednak szansa, że w kontekście tej pozycji będzie można zerwać z łatką klasycznego defensywnego pomocnika i prawdziwie przejmować inicjatywę na boisku.

Przeczytaj również