Szalone podsumowanie kariery Szczęsnego. Ćwiąkała trafił w 10. "W pełnej krasie"

Szalone podsumowanie kariery Szczęsnego. Ćwiąkała trafił w 10. "W pełnej krasie"
Szymon Gorski / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiWczoraj · 23:08
Za nami jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Piłkarze Benfiki i FC Barcelony zaserwowali kibicom prawdziwy roller coaster emocji. Wojciech Szczęsny odegrał główną rolę w szalonym zwycięstwie "Barcy" 5:4.
Już kilka dni temu Victor Navarro ze stacji Cope podawał, że Hansi Flick chce podzielić rozgrywki między bramkarzy. W rundzie jesiennej wszystkie mecze dostawał Inaki Pena, jednak trener ewidentnie zmienił perspektywę po Superpucharze Hiszpanii. Wojciech Szczęsny dostał czerwoną kartkę w El Clasico, ale zdążył też zanotować kilka udanych interwencji z Realem Madryt i Athletikiem. W oczach niemieckiego szkoleniowca 34-latek zapracował na szansę w pucharach.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Myślę, że ściągnięcie Szczęsnego to jeden z najlepszych transferów, jakiego dokonaliśmy. Nie tylko ze względu na sposób gry, ale też wsparcie, jakie zapewnia swoim kolegom. Wspaniale jest widzieć, jak przekazuje swoje doświadczenie w kontaktach z młodszymi zawodnikami. Widzieliśmy już, co zrobił w Superpucharze. Bardzo podoba mi się to, jak gra. Kto jutro zagra? Zobaczymy - mówił we wtorek Flick.
- Flick nie rozwiał wątpliwości w sprawie Inaki - Szczęsny. Z reakcji trenera wnioskuję, że Polak wygra rywalizację w Lidze Mistrzów. Jeśli Hansi priorytetowo traktuje doświadczenie "Teka" w meczach rozgrywanych pod maksymalną presją, wystawi go już teraz - ocenił po konferencji Toni Juanmarti z dziennika Sport.

Szok w Lizbonie

Wszystko, co z perspektywy Szczęsnego mogło ułożyć się źle na Estadio da Luz, w pierwszej połowie ułożyło się jeszcze gorzej. Już w drugiej minucie musiał on wyciągać piłkę z siatki. Akurat w tym przypadku nie dało się mieć do niego jakichkolwiek większych pretensji, ponieważ obrońcy nie pokryli hasających Alvaro Carrerasa i Vangelisa Pavlidisa. Prawdziwe problemy zaczęły się dopiero później.
Robert Lewandowski doprowadził do remisu, ale w kolejnych minutach to Szczęsny był na pierwszym planie. Niestety, z powodu swoich bardzo kosztownych błędów. W 22. minucie wyszedł przed pole karne, po czym "skasował" Alejandro Balde, nie przerywając akcji “Orłów”. Z okazji skorzystał Pavlidis, który posłał piłkę do pustej bramki, kompletując dublet. “Szczena” przy okazji ucierpiał w starciu z kolegą z drużyny i dopiero po kilku minutach zdołał wrócić do rywalizacji.
Niedługo potem Szczęsny znów nie zachował się dobrze, wychodząc przed bramkę. Chciał zatrzymać Kerema Akturkoglu, ale sprokurował rzut karny. Bezbłędny Pavlidis strzelił trzeciego gola. Po raz kolejny potwierdziło się, że Polak ma naprawdę spore problemy z odpowiednią oceną dystansu i podejmowaniem decyzji o wyjściach przed bramkę w idealnym momencie. Czerwona kartka w El Clasico przypomniała zachowanie z meczu przeciwko Grecji na EURO 2012. Błąd przy drugiej bramce Benfiki był niemal kopią słynnej wpadki z Senegalem.
- Szczęsny nie mógł sobie wyobrazić bardziej gorzkiego debiutu w Lidze Mistrzów w barwach “Blaugrany”. Stracony gol na początku meczu, bardzo poważny błąd w komunikacji z Balde przy drugiej bramce, następnie spowodowany rzut karny - wyliczała Marca. - Seria niefortunnych zdarzeń Wojciecha Szczęsnego kończy się katastrofalnymi problemami Barcelony w Lizbonie - wtórował AS. - Polak nie zapomni pierwszego występu w LM z Barceloną. W pierwszej połowie zagrał katastrofalnie. Strata trzech goli w mgnieniu oka, z czego dwa można przypisać Polakowi - dodało Mundo Deportivo.

Konsekwencje?

W pierwszych trzech kwadransach Szczęsny oblał bardzo ważny egzamin. Omijając pucharowy mecz z Barbastro, popełnił trzy poważne błędy w trzech spotkaniach z poważnymi rywalami. A przecież to właśnie on miał być gwarantem pewności i skuteczności. Sam Flick sugerował, że wybór między słupkami zapadł z powodu ogromnej różnicy w doświadczeniu, jaka dzieli 34-latka i Penę.
- Zdecydowaliśmy, że zagra Szczęsny, ponieważ jego doświadczenie i osobowość są ważne w takich meczach, jak dzisiejszy. Nie patrzę na to, kto gra w których rozgrywkach - powiedział przed pierwszym gwizdkiem Flick, cytowany przez Jijantes.
Do niedawna można było uciekać w narrację, że Szczęsny lepiej broni, a Pena sprawdza się jako bramkarz grający poza polem karnym. Mogliśmy jednak bazować na założeniach z całej kariery. Licząc tu i teraz, to Hiszpan zdaje się zapewniać znacznie większy poziom bezpieczeństwa. W tym sezonie 25-latek już swoje pograł i tak naprawdę nie przydarzył mu się żaden “babol”. Było kilka niepewnych interwencji, mógł lepiej zachować się przy bramkach z Las Palmas, Realem Madryt czy Getafe. Ale nie przydarzyła mu się ani jedna kardynalna wpadka. A w taki sposób można opisać występ Polaka na Estadio da Luz. Profil Opta wyliczył, że po raz pierwszy w XXI wieku “Barca” w pierwszej połowie meczu Ligi Mistrzów straciła trzy gole z trzech strzałów celnych.
Oceniając na gorąco, czuć, że charakterystyka profilu Szczęsnego po prostu nie do końca koresponduje z wymaganiami tak grającej Barcelony. Flick ewidentnie potrzebuje bramkarza, który przede wszystkim będzie pewny na przedpolu, umiejąc przerywać po sześć, siedem akcji rywali w każdym meczu. W taki sposób gra Pena, pod względem liczby udanych akcji poza własną 16-tką jest najlepszym golkiperem w Europie. Tymczasem akurat w tym konkretnym elemencie gry "Szczena" ma pewne braki. Już z Athletikiem dwukrotnie podniósł ciśnienie kibicom, interweniując dość ryzykownie. Wtedy potrafił naprawić swoje błędy, z Realem i Benfiką już ta sztuka się nie udała.

Rehabilitacja

W beczce dziegciu pojawiła się też łyżka miodu. Przy stanie 4:4 Szczęsny utrzymał Barcelonę w grze. Stanął oko w oko z Angelem Di Marią, który w trakcie kariery wykorzystywał dziesiątki tego typu okazji. Tym razem mistrz świata z 2022 roku musiał jednak uznać wyższość polskiego bramkarza - ten podał tlen swojej drużynie w kluczowym momencie.
- Ten mecz pokazał Szczęsnego w pełnej krasie. Na przedpolu mogą być problemy, ale w sytuacjach jeden na jeden może być bardzo pomocny - powiedział Tomasz Ćwiąkała, komentujący mecz na antenie Canal+ Sport.
Barcelona skorzystała z okazji i w doliczonym czasie gry zapewniła sobie zwycięstwo po samotnym rajdzie Raphinhi. Chwilę wcześniej znów kotłowało się pod bramką Szczęsnego, ale tym razem zachował zimną krew. I ciężko nie odnieść wrażenia, że spektakularny mecz na Estadio da Luz był odzwierciedleniem kariery 34-latka w pigułce. Był spektakularny błąd, który obiegł cały świat, ale też pojawiła się interwencja najwyższej klasy. Koniec końców wyszedł z opresji, dokładając cegiełkę do niesamowitego triumfu, który zapamiętamy na długie tygodnie, miesiące, pewnie nawet lata.
Czy Szczęsny pozostanie w pierwszym składzie po tak, mimo wszystko, chaotycznym występie? Na to pytanie odpowiedź zna tylko Hansi Flick. Ale jedno jest pewne. Jeśli polski bramkarz zagra w którymś z następnych spotkań Barcelony, to na pewno będzie się działo.

Przeczytaj również