Symbol klęski Chelsea w Zagrzebiu. Fatalny występ wyblakłej gwiazdy. W dodatku wkurzył kumpla z drużyny

Symbol klęski Chelsea w Zagrzebiu. Fatalny występ wyblakłej gwiazdy. W dodatku wkurzył kumpla z drużyny
Foto Lucas Peltier-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus
Chelsea zaczęła grę w Lidze Mistrzów od klęski w Zagrzebiu z Dinamem, a symbolem jej porażki może być Hakim Ziyech. Marokańczyk pojawił się na boisku w przerwie i zagrał katastrofalne zawody. Trudno uwierzyć, że ten piłkarz kiedyś zachwycał Europę w barwach Ajaksu.
Porażka-zwycięstwo-porażka-zwycięstwo-porażka. Chelsea jest na początku sezonu w nierównej formie, a wydaje się, że o jej obecnej dyspozycji więcej mówią fatalne występy z Leeds (0:3), Southampton (1:2) i Dinamem Zagrzeb (0:1) niż wygrane z Leicester (2:1) i - w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach - z West Hamem (2:1). Wprawdzie na finiszu letniego okienka transferowego Thomas Tuchel dostał kilka oczekiwanych wzmocnień, ale nie wygląda na kogoś, kto panuje nad sytuacją. To nie jest przecież tak, że “The Blues” mają problemy wyłącznie na starcie nowych rozgrywek. Ich gra od dłuższego czasu może niepokoić kibiców, a Niemiec, gdyby właścicielem dalej był Roman Abramowicz, pewnie musiałby już obawiać się o posadę.
Dalsza część tekstu pod wideo
AKTUALIZACJA 11:05 - Chelsea poinformowała o zwolnieniu Thomasa Tuchela! To naprawdę ogromne zaskoczenie.
Z drugiej strony, doświadczonego trenera trudno uznać za największy czy główny kłopot londyńskiej ekipy. Tuchel nie pomaga sobie jednak takimi decyzjami jak korzystanie z usług Hakima Ziyecha, czyli właściwie piłkarza-widmo. Zawodnika, który na boisku obecny jest ciałem, ale nie daje drużynie żadnych korzyści. Ba, wręcz jej szkodzi, czego dowodem było wtorkowe starcie w Zagrzebiu.

Fatalny i irytujący

Może i mecz życia rozegrał obrońca Dinama Dino Perić, może świetnie w bramce spisywał się Dominik Livaković, lecz marne to usprawiedliwienie dla Chelsea, która przyjechała do stolicy Chorwacji po trzy punkty, a wróciła do Londynu z pustymi rękoma. Ten wynik oczywiście nie przekreśla jej szans na awans do fazy pucharowej (wystarczy przypomnieć sobie Real Madryt z Sheriffem Tiraspol w ubiegłym roku), szczególnie że w drugim meczu grupy E padł remis, ale jest dużym rozczarowaniem. A za symbol tej porażki może uchodzić właśnie wspomniany Ziyech.
Marokańczyk, który w sześciu meczach Premier League zagrał dotychczas mniej niż 120 minut, wszedł na boisko w przerwie, zmieniając Cesara Azpilicuetę. W teorii miał dorzucić do niemrawej ofensywy “The Blues” trochę wigoru, robić “wiatr” na skrzydle, kreować okazje bramkowe. Nic z tego. Ziyechowi nie wychodziło zupełnie nic. Ambicji trudno mu odmówić, próbował różnych zagrań, lecz zawsze z tym samym skutkiem. Statystyki jego gry są naprawdę kiepskie (za “Sofascore”):
  • jeden udany drybling (na cztery próby)
  • zero udanych wrzutek (na dziewięć prób, z czego przy jednej blisko sięgnięcia piłki był Armando Broja)
  • dwa wygrane pojedynki (na pięć prób)
  • 15 strat
W tym przypadku słabe liczby słusznie oddają obraz występu reprezentanta Maroka. Aż trudno uwierzyć, że mamy do czynienia ze skrzydłowym klasowej przecież drużyny. Skrzydłowym, który zapracował na transfer do Chelsea świetną grą w barwach Ajaksu. To było jednak jakiś czas temu, a Ziyech nie potrafi zerwać łatki transferowego “flopa” londyńskiego zespołu. I nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja miała się zmienić.
Szczególnie, że 29-latek sam sobie nie pomaga takimi zachowaniami jak w końcówce spotkania z Dinamem. W doliczonym czasie gry Chelsea dwukrotnie otrzymała rzut wolny z niezłej pozycji do strzału. Do pierwszego z nich podszedł Ziyech - kropnął w mur. Około dwie minuty później sędzia znów użył gwizdka, wykonaniem stałego fragmentu gry był zainteresowany Reece James, jednak piłkę, ku niezadowoleniu Anglika, znów ustawił sobie Marokańczyk. I także uderzył w mur, na co z bliskiej odległości patrzył James, który niespecjalnie się odsunął, kładąc dodatkową presję na partnerze z zespołu (screen za "Daily Mirror")
james ziyech dinamo 06.09
screen daily mirror
Ziyech więc bardzo chciał, ale nijak nie mógł zrobić niczego pożytecznego dla drużyny. Smutny obraz zawodnika, który pogrąża się w marazmie i chyba nie bardzo wie, jak z niego wyjść.

Nie idzie

A może inaczej - Hakim Ziyech miał pomysł na przywrócenie kariery na właściwe tory. Latem czekał, aż zgłosi się po niego Milan. Gdy ten kierunek nie wypalił, następnie negocjował powrót do Ajaksu. Wydawało się, że po sprzedaży Antony’ego to właśnie była gwiazda “Ajacieden” znów zawita do Amsterdamu. Gianluca Di Marzio jeszcze 28 sierpnia pisał o Ziyechu “zbliżającym się do klubu”. Nie wypaliło.
Dlaczego? Według Fabrizio Romano Chelsea nie dogadała się z Ajaksem na temat warunków oddania Hakima. Londyńczycy oczekiwali transferu definitywnego o wartości 35 mln euro (to tylko pięć mniej niż sami zapłacili za piłkarza w 2020 r.). Ajax oferował wypożyczenie z opcją wykupu. I to okazało się przeszkodą nie do przejścia. Mistrzowie Holandii sięgnęli po Lucasa Ocamposa, a Tuchel został z Ziyechem w składzie. We wtorek najwyraźniej liczył, że piłkarz, który wcześniej grał w obu przegranych meczach ligowych (26 minut z Leeds, 90 z Southampton), przeciwko Dinamu tym razem pokaże swoją najlepszą wersję. Przeliczył się.
- Tuchel może przynajmniej powiedzieć piłkarzom, którzy weszli i nie wykorzystali swojej szansy, że właśnie dlatego nie grają - zauważył Joe Cole, były zawodnik “The Blues”, a dziś ekspert “BT Sport”. - Ziyech ma naprawdę duży talent, lecz z takiego czy innego powodu w Chelsea mu nie idzie. Nie był w swojej najlepszej formie i nadal nie jest. Bardzo się stara, próbuje, by coś mu wychodziło, ale nic takiego się nie dzieje - dodał Anglik.
Szkoda, że latem władze Chelsea nie wyraziły zgody na odejście Hakima Ziyecha z klubu. Skorzystałyby na tym wszystkie strony. Nikt nie powinien być jednak zdziwiony, jeśli temat pozbycia się Marokańczyka ze Stamford Bridge wróci ze zdwojoną siłą już zimą. I tym razem londyńczycy nie będą stawiali zaporowych warunków. Bo im więcej 29-latek gra, tym bardziej zdaje się spadać jego wartość.

Przeczytaj również