Świetne wieści dla Zalewskiego. Oto, co czeka na niego w Turcji. "Wielka trampolina"

Świetne wieści dla Zalewskiego. Oto, co czeka na niego w Turcji. "Wielka trampolina"
IPA/SIPA/Pressfocus
Piotrek - Przyborowski
Piotrek Przyborowski11 Sep · 13:35
Abonament na grę, ogromne pieniądze i okno wystawowe. Tak w skrócie można opisać to, czego Nicola Zalewski powinien spodziewać się w Turcji. Polak jest o krok zakończenia swojej sagi transferowej i przejścia do Galatasaray. A ten ruch, choć nieoczywisty, potrafi się obronić.
Jego odejściem z Romy żyli przez całe lato kibice zarówno w Polsce, jak i we Włoszech. Nicola Zalewski po objęciu “Giallorossich” przez swojego piłkarskiego idola, Daniele De Rossiego, został nieco odsunięty na boczny tor. Wiosną grał mało, a nowy sezon rozpoczął również tylko jako rezerwowy. W lipcu i sierpniu pojawiało się zainteresowanie ze strony innych zespołów, ale 22-latek cierpliwie czekał na szansę w ekipie ze Stadio Olimpico. Teraz jednak zdecydował się na zmianę otoczenia i wiele wskazuje na to, że lada chwila powinien zostać nowym piłkarzem Galatasaray.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jeszcze kilka lat temu pewnie pukalibyśmy się w czoło, gdybyśmy usłyszeli, że reprezentant Polski, dostający mimo wszystko minuty w Serie A, w tak młodym wieku decyduje się na transfer do Turcji. Tamtejsza liga w ostatnich latach przeszła jednak sporą transformację. To już nie są rozgrywki tylko i wyłącznie dla podstarzałych gwiazdorów, decydujących się dorobić do piłkarskiej emerytury. Przez Super Lig w minionych sezonach przewinęło się sporo utalentowanych zawodników, dla których gra nad Bosforem stanowiła jedynie przystanek do dalszej kariery. I tak może być też w przypadku Zalewskiego.

To nie umieralnia

Początek sezonu nie jest łatwy dla klubu, do którego ma trafić reprezentant Polski. Galatastaray zaczęło najgorzej, jak się tylko dało, bo od porażki aż 0:5 w meczu o Superpuchar Turcji z Besiktasem. Później zdołało zanotować co prawda trzy ligowe zwycięstwa, ale w międzyczasie w bardzo słabym stylu odpadło z eliminacji Ligi Mistrzów po dwumeczu z Young Boys Berno. W klubie zawrzało, jednak trener Okan Buruk ostatecznie zachował stanowisko, a w zamian rozstano się z kilkoma zawodnikami. Z drużyny odeszli między innymi Wilfried Zaha, Derrick Kohn czy Kerem Akturkoglu. Tę lukę trzeba było jakoś zapełnić.
- W Turcji okienko trwa aż do 13 września, więc Galatasaray przeczekało i teraz ruszyło do boju z zaporowymi ofertami kontraktowymi. “Lwy” mają podwójny problem kadrowy po tym, jak z klubu odeszli Zaha i Akturkoglu. Nicola by go w prosty sposób rozwiązał. Okan Buruk zamierza przejść w najbliższym czasie na ustawienie 3-5-2, dzięki czemu zmieściłby w składzie zarówno sprowadzonego z Napoli Victora Osimhena, jak i Icardiego oraz Zalewskiego. Turcy wręcz na już potrzebują więc lewego wahadłowego. A nie zapominajmy tutaj również o tym, że Polak to piłkarz o sporym potencjale sprzedażowym - mówi w rozmowie z nami Krzysztof Gerlak, ekspert ds. piłki nad Bosforem.
To właśnie dlatego, choć pierwotnym pomysłem “Galaty” był Filip Kostić, w związku z fiaskiem rozmów z Serbem, postanowiono zgłosić się po Zalewskiego. Mistrz Turcji skorzystał z niepewnej sytuacji reprezentanta Polski w Romie. Latem nie do końca było wiadomo, czy Zalewski pozostanie w ekipie z “Wiecznego Miasta”. Mocno było nim zainteresowane PSV Eindhoven. Piłkarz jednak nie zdecydował się na ofertę Holendrów i chciał powalczyć o miejsce w składzie “Giallorossich”. Kiedy stało się jasne, że o to może być trudno, do gry weszli Turcy.
- Ten transfer oznacza dla niego przede wszystkim szansę i ciekawe okno wystawowe, co potwierdzają inne ruchy na rynku w ostatnich latach. Tureckie kluby mocno zmieniły swoją politykę transferową. To już nie jest umieralnia, ale trafia tu sporo młodych talentów. Oczywiście wciąż pojawiają się bardziej doświadczeni gracze, jak Edin Dżeko czy Mauro Icardi, ale jest też więcej piłkarzy, którzy po udanej rundzie czy roku są sprzedawani dalej. Do Super Ligi przychodzi coraz więcej piłkarzy, którzy chcą się pokazać, jak Sebastian Szymański, Ernest Muci czy Moatasem Al-Musrati - mówi nam Filip Cieśliński, znawca tureckiego futbolu.

Element przebudowy

Szymański rzeczywiście jest świetnym przykładem piłkarza, który wypromował się dzięki grze w lidze tureckiej. Przecież kiedy wychowanek Legii po bardzo udanym sezonie w Feyenoordzie zdecydował się na przeprowadzkę do Turcji, wielu kibiców również łapało się za głowę. Tymczasem Polak zyskał status absolutnej gwiazdy zarówno Fenerbahce, jak i całej Super Lig. W jego przypadku latem także sporo spekulowano o potencjalnym transferze, tyle że już do klubu z czołówki którejś z lig TOP5.
- Zainteresowanie wokół Sebastiana Szymańskiego pokazało, jak dużo może dać gra w Turcji. Zalewski w “Galacie” będzie miał więc przede wszystkim szansę na dużo większą liczbę minut niż w Romie. Po klęsce 0:5 w meczu o Superpuchar Turcji z Besiktasem trener Okan Buruk zrzucił winę w znacznym stopniu na piłkarzy, a Wilfried Zaha, który teraz jest już piłkarzem Lyonu, stwierdził po tym spotkaniu, że przepaść między szkoleniowcem i drużyną zrobiła się wtedy zbyt duża. Klub zarządził przebudowę składu, dlatego w ostatnich dniach okna transferowego jest aż tak aktywny na rynku - zauważa Cieśliński.
Oprócz wspomnianego już Osimhena, który po skłóceniu się z władzami Napoli trafił do Galatasaray w ramach rocznego wypożyczenia, na podobnej zasadzie klub zasilił też Ismail Jakobs. To właśnie reprezentant Senegalu powinien być rywalem Nicoli do miejsca w pierwszym składzie. W teorii, bo w “Galacie” panuje taka posucha na lewej stronie, że w praktyce może dojść do sytuacji, w której obaj ci gracze będą wspólnie występować na tej stronie boiska. I nie będzie miało w tym przypadku większego znaczenia, czy Burak ostatecznie zdecyduje się na grę 3-5-2, czy też spróbuje grać np. w 4-4-2.
- Bez względu na zastosowaną taktykę Nicola powinien mieć plac do gry. “Galata” ma świetną ekipę, naszpikowaną gwiazdami. Ruszają po kolejny tytuł mistrza kraju i będą chcieli pokazać się w Lidze Europy. Dla Polaka oznacza to mnóstwo minut i uwagę ze strony skautów, którzy bacznie obserwują tureckie zespoły. Nicola może też zyskać jeszcze więcej pewności siebie, co będzie dobre w kontekście gry w reprezentacji Polski. Zalewski będzie grać w ofensywnym zespole, który dominuje nad rywalami, a to powinno mu się spodobać. Przykryje to też jego problemy w defensywie, bo Turcy będą go potrzebować głównie w grze do przodu - zauważa Gerlak.

Jeden dobry sezon

Dla Polaka ten ruch broni się też finansowo i marketingowo. W Romie zarabiał dotąd około 300 tysięcy euro, natomiast w Galatasaray jego pensja ma wynosić dwa miliony. To gigantyczna podwyżka, której towarzyszy też coś niespotykanego nawet we Włoszech - fanatyzm tureckich kibiców. Zalewski już teraz jest witany przez kibiców “Galaty” w Internecie, co chwilę pojawiają się kolejne kompliacje z jego najlepszymi zagraniami, a dyskusje tureckich ekspertów w tamtejszych stacjach telewizyjnych śledzą prawdziwe rzesze fanów Super Lig. Choć należy przy tym pamiętać, że “Lwy”, po gorącym lecie, aktualnie dopiero się odbudowują.
- Jeśli miał jednak w dłuższej perspektywie więcej minut na grę w Romie, nie jestem przekonany, czy to aż taki dobry ruch z jego strony. “Giallorossi” mogą być w najbliższym czasie całkiem ciekawym projektem, natomiast “Galata” zmaga się z wieloma problemami - zarówno na boisku, jak i poza nim - mówi nam Kaan Bayazit, dziennikarz zajmujący się turecką piłką i współpracujący z soccerdigestweb.com. - To może nie być w tym momencie najlepsze środowisko dla takiego młodego piłkarza, bo w Stambule będzie musiał zmierzyć się ze sporym chaosem. Niemniej, na pewno dostanie sporo minut, bo w drużynie na lewej stronie panuje mała konkurencja. Klub po sprzedaży Akturkoglu był wręcz zdesperowany, by ściągnąć kogoś na tę flankę. Dla zawodnika oznacza to niemal abonament na grę - dodaje.
I to o te minuty Zalewskiemu chodzi chyba najbardziej. Dość powiedzieć, że od marca Polak w reprezentacji rozegrał blisko dwa razy więcej minut (800) niż w klubie (418). Pozycja 22-latka u Michała Probierza jest oczywiście niezagrożona, ale z pewnością selekcjoner też liczy na więcej jego regularnej gry w klubie. To właśnie zapewni mu Galatasaray, do którego Nicola wcale nie przechodzi na przedwczesną emeryturę. Być może w Turcji będzie w stanie wypromować się nawet bardziej niż w Serie A.
- Zalewski przechodzi z ławki też znowu nie najmocniejszego włoskiego klubu do absolutnie najsilniejszej drużyny w lidze tureckiej. Przykłady takich piłkarzy jak Arda Guler, Ferdi Kadioglu czy spośród zagranicznych piłkarzy Derrick Kohn, Eljif Elmas oraz Attila Szalai, pokazują, że te rozgrywki umieją wypromować młodych piłkarzy. Turcję można traktować jako trampolinę i myślę, że tak właśnie postrzega to sam Zalewski, który pewnie będzie chciał tam spędzić jeden dobry sezon, nabić trochę minut i może powalczyć w przyszłym roku o Ligę Mistrzów. Nie będzie jednak już wiecznym wyborem nr 2 czy piłkarzem do rotacji, lecz zawodnikiem, który ma pewne miejsce w składzie i nie musi się obawiać o liczbę minuty w sezonie. To bardzo dobry ruch transferowy - podsumowuje Cieśliński.

Przeczytaj również