Świetne wieści dla Jagiellonii. W Lidze Konferencji będzie łatwiej. "Muszą to wykorzystać"
Już za kilkanaście dni Jagiellonia Białystok przystąpi do rywalizacji w fazie play-off Ligi Konferencji, a jej rywalem będzie serbskie TSC Backa Topola. I choć “Duma Podlasia” musi patrzeć przede wszystkim na siebie, to warto odnotować, że przeciwnik mistrzów Polski zimą bardzo wyraźnie się osłabił.
Jagiellonia do samego końca była w grze o bezpośredni awans do 1/8 finału, ale ostatecznie zajęła w fazie ligowej Ligi Konferencji miejsce dziewiąte, przez co teraz musi rozpocząć zmagania etap wcześniej, w barażowej 1/16 finału. Tam na szczęście będzie faworytem. Zmierzy się z TSC Backa Topola, czyli serbskim klubem, którego jesienią mocno zweryfikowała już warszawska Legia.
- Jeszcze dekadę temu grali na peryferiach poważnego futbolu. Od tego czasu FK TSC Backa Topola urosło do miana potentata bałkańskiej piłki. Węgiersko-serbski projekt stanowi wzór do naśladowania dla innych klubów z regionu - pisaliśmy kilka miesięcy temu w szerszym tekście opisującym TSC. Jeśli chcecie poznać tę historię od podszewki, zapraszamy TUTAJ. Dziś natomiast skupimy się stricte na sportowej stronie rywala Jagielonii, który zimą przechodzi niekorzystne dla siebie modyfikacje kadrowe.
Przebłyski w Lidze Konferencji
Czy “Duma Podlasia” pójdzie w ślady Legii, która w Backiej Topoli wygrała bez większych problemów 3:0? Miejmy nadzieję. Nie można natomiast lekceważyć TSC, bo choć zespół ten awansował do fazy play-off dopiero z 24. miejsca, to kilka razy potrafił zaskoczyć. Przykład? Wysokie zwycięstwo (4:1) ze szwajcarskim Lugano. Tym samym Lugano, które wspomnianą Legię ograło w Warszawie, pokonało też choćby Gent, a zmagania w fazie ligowej zakończyło na wysokim szóstym miejscu.
TSC w sześciu kolejkach zgarnęło łącznie siedem punktów. Zatrzymało też innego rywala ze Szwajcarii, czyli St. Gallen (2:2), a w kluczowym meczu pokonało po szalonym starciu armeńskie Noah (4:3). Nie byłoby natomiast tego ostatniego zwycięstwa, a co za tym idzie awansu i starcia z Jagiellonią, gdyby nie Ifet Djakovac. 27-letni pomocnik, mózg drużyny, urządził sobie w drugiej połowie prawdziwy koncert. Między 74. i 81. minutą strzelił dwa gole oraz zanotował asystę, co pozwoliło ekipie z Backiej Topoli wynik 1:3 zamienić na 4:3.
Gwiazdy odchodzą
Dziś natomiast, co może ucieszyć fanów Jagiellonii, a martwić sympatyków TSC, Djakovac jest już w zupełnie innym miejscu. Jednokrotny reprezentant Bośni i Hercegowiny kilkanaście dni temu przeniósł się do rosyjskiego Akronu Togliatti.
Przeciwnik “Dumy Podlasia” zarobił na tej transakcji milion euro, ale stracił kluczowego zawodnika. Tylko w tym sezonie Djakovac zanotował bilans ośmiu goli i ośmiu asyst w 23 meczach. Z zespołem pożegnał się po czterech latach. Transfermarkt wycenia go dziś na trzy miliony euro. Dokładnie tyle samo, ile warci są według tego portalu najbardziej wartościowi gracze Jagiellonii - Afimico Pululu i ostatnio sprowadzony Leon Flach.
- Jeden z najlepszych i najważniejszych piłkarzy TSC Bačka Topola w ostatnich latach Ifet Dakovac odszedł do rosyjskiego Akron Togliatti za 1 mln euro + 20% od następnego transferu. Bardzo małe pieniądze jak za niego. Dziwne to wszystko, ale Đakovac chciał zarobić - pisał na X Przemek Siemieniako, ekspert od serbskiego futbolu i autor treści z cenionego na X profilu "Piłkarskie Bałkany".
Czy sprzedaż jednego z liderów może odbić się na jakości drużyny? Bez wątpienia. Problem TSC jest natomiast większy, bo z drużyny odszedł nie tylko Dakovac, ale też świetnie spisujący się w Lidze Konferencji skrzydłowy, Aleksandar Cirković. 23-latek jesienią strzelił cztery gole i zaliczył pięć asyst, spośród których aż cztery w pucharowych meczach z Lugano (dwie), St. Gallen i Noah. Formą Serb błyszczał ponadto w poprzednim sezonie. Wówczas kończył rozgrywki z kapitalnym bilansem 17 bramek i czterech asyst.
Cirković pokazał się w Europie, a TSC kilka dni temu zaakceptowało ofertę węgierskiego Ferencvarosu, który wyłożył na stół dwa miliony euro. Serbski skrzydłowy stał się tym samym bohaterem drugiego najdroższego transferu w historii klubu. Czy w tym przypadku też nie mówimy natomiast przypadkiem o promocji? 23-latek wyceniany jest na trzy i pół miliona euro.
- Cirković był motorem napędowym TSC na lewym skrzydle. Dla TSC był jednym z trzech liderów. 2 mln euro za niego to zdecydowanie za mało - pisał wspomniany Siemieniako.
W nim nadzieja TSC
Przeciwnik Jagielonii w styczniu pozbył się zatem swoich dwóch bardzo istotnych piłkarzy. Na placu boju pozostał póki co trzeci z liderów, Milos Pantović, ale i on cieszy się sporym zainteresowaniem innych klubów. Nic zresztą dziwnego. 22-letni Serb strzelił już w tym sezonie dziesięć goli, z czego aż pięć w Lidze Konferencji, gdzie jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem po Marcu Guiu z Chelsea.
Wydaje się zatem, że to przede wszystkim na niego będzie musiała uważać Jagiellonia, bo zimowe okno transferowe zbliża się wielkimi krokami do końca, a Pantović póki co, mimo ogromnego zainteresowania, nie zmienił barw. Jego utrata, biorąc pod uwagę odejścia Dakovaca i Cirkovicia, mogłaby osłabić zespół już do granic możliwości. Ten scenariusz, przynajmniej tej zimy, raczej się jednak nie ziści.
Zapytacie być może, czy TSC jakkolwiek zareagowało na sprzedaż swoich gwiazd? Załatało dziury? Nic bardziej mylnego. Owszem, pojawił się jeden nowy piłkarz, ale na zupełnie innej pozycji. Kontrakt z klubem podpisał bezrobotny ostatnio Milos Degenek, doświadczony środkowy obrońca z przeszłością m.in. w Crvenej zveździe. Ma on wzmocnić defensywę, która jesienią dość wyraźna przeciekała. Podopieczni Jovana Damjanovicia stracili w obecnej edycji Ligi Konferencji już 13 bramek. Najwięcej spośród zespołów, które jeszcze nie odpadły z rozgrywek.
Przeciętni w lidze, dla Zagłębia za mocni
TSC rywalizuje jednak oczywiście nie tylko w Europie, dlatego warto rzucić okiem na zmagania w lidze serbskiej. Tam zespół z Backiej Topoli jest obecnie średniakiem. Po 20 kolejkach zajmuje siódme miejsce. Musi oglądać się za plecy, bo nad kilkoma zespołami ma niewielką przewagę, a tylko osiem ekip awansuje do grupy mistrzowskiej, ale śmiało może też mierzyć w awans wyżej. Nawet na trzecią lokatę.
Walkę o ligowe punkty TSC wznowi po ponad miesięcznej przerwie już 2 lutego, gdy w niezwykle wymagającym spotkaniu zagra z liderującą Crveną zvezdą, która - uwaga - z 20 spotkań wygrała 19 i jedno zremisowała. Będzie to więc ultratrudny test i jednocześnie materiał poglądowy dla Jagiellonii.
TSC przystąpi do tegorocznej rywalizacji wyraźnie osłabione, ale oczywiście nadal ma kim straszyć. Względnym optymizmem napawają sparingi. Remis z Austrią Wiedeń można potraktować jako wynik przyzwoity, minimalna porażka z Mariborem wielkiej ujmy nie przynosi, natomiast wrażenie robi wysokie zwycięstwo (3:0) z… Zagłębiem Lubin.
Być może już niebawem “Miedziowych” w znacznie ważniejszej rywalizacji pomści Jagiellonia. 13 lutego mecz w Serbii, tydzień później rewanż w Białymstoku. Tak czy siak “Duma Podlasia” byłaby faworytem, natomiast teraz po prostu musi wykorzystać wielkie osłabienia przeciwnika.