Świątek zawieszona. Sprawa głośna, ale zakończona. "Tenis ma problem"

Świątek zawieszona. Sprawa głośna, ale zakończona. "Tenis ma problem"
IPA / pressfocus
W czwartkowe popołudnie Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała o pozytywnym teście antydopingowym Igi Świątek. Tę szokującą informację kilka minut później potwierdziła sama zawodniczka, która w długim wideo wyjaśniła całą sprawę. Sprawa ujrzała światło dzienne w momencie, kiedy tak naprawdę została w pełni zakończona.
- TIA uznała, że ​​pozytywny wynik testu był spowodowany skażeniem leku bez recepty (melatoniny), produkowanego i sprzedawanego w Polsce, który zawodniczka przyjmowała na jet lag i problemy ze snem, a zatem naruszenie nie było celowe - wyjaśniono.
Dalsza część tekstu pod wideo
To co jest z perspektywy polskiego kibica najistotniejsze, to, że zawieszenie Świątek, które nadal trwa, niebawem się zakończy. Polka teoretycznie mogłaby wrócić do gry za osiem dni, ale nie będzie miała ku temu sposobności ze względu na to, iż sezon zacznie się dopiero pod koniec roku. Natomiast sprawa, która wypłynęła, nie będzie miała wpływu na jakiekolwiek starty w najbliższym czasie.

Pozostało kilka dni

Tymczasowe zawieszenie trwało od 12 września i zostało uchylone 4 października, dlatego mogła wystąpić w WTA Finals i finałach BJKC w Maladze. W czwartek, po oficjalnej informacji w tej sprawie i ukaraniu jej 30 dniami dyskwalifikacji, do zakończenia karencji pozostało wspomniane osiem dni, które upłyną 4 grudnia. Wcześniejsze suspendowanie uniemożliwiło wzięcie udziału w azjatyckim swingu, przez co trudniej było się Polce bronić przed utratą pozycji liderki światowego rankingu. Ostatecznie straciła numer jeden na rzecz Aryny Sabalenki.
To, co z pewnością może budzić kontrowersje, to fakt, iż opinia publiczna nic wcześniej na ten temat nie wiedziała. To podobny przypadek, mowa o braku jakiejkolwiek informacji, co wcześniej u Jannika Sinnera, który również miał problemy antydopingowe, ale sprawa ujrzała światło dzienne znacznie później. Jak się jednak okazuje, apelacja, którą Świątek złożyła po otrzymaniu informacji o pozytywnym wyniku testu antydopingowego, sprawiła, iż wszystko musiało pozostać tajne. Takie są przepisy, trudno więc obwiniać sztab Polki o to, iż wcześniej nie podał tej informacji publicznie.

Nierówne traktowanie?

Trudno też jednak nie zauważyć szerszego problemu, który w tenisie ma miejsce. Kobieca federacja WTA w oficjalnych dokumentach wpisywała brak udziału Świątek w azjatyckich turniejach z powodu zmęczenia. W sieci można już też znaleźć pretensje zawodniczek z niżej notowanych, które uważają, że gdyby sprawa dotknęła kogoś z niższym rankingiem, to zostałby potraktowany bardziej surowo. Wcześniej podobne kwestie były podnoszone przy okazji dyskwalifikacji Kamila Majchrzaka, którego sprawę i działania wokół niej, pytanie czy słusznie, porównywano do tego, co działo się z Sinnerem.
Nie można przede wszystkim przejść obojętnie obok faktu, iż sprawa problemów antydopingowych dotknęła kolejną postać z czołówki. W ostatnim czasie kłopoty miał wspomniany Sinner, lider męskiego rankingu, którego sprawa tak naprawdę jeszcze nie została w pełni zakończona. Wcześniej zawieszona z kolei została Simona Halep. To spory wizerunkowy problem dla całej dyscypliny.
Za Świątek bez wątpienia bardzo trudne tygodnie. W wideo, które udostępniła na swoim profilu na Instagramie tłumaczy całą sytuację i to na pewno należy zapisać na ogromny plus. Nie ograniczyła się, jak Włoch, do suchego oświadczenia, ale w emocjonalny i konkretny sposób wyjaśnia, co się stało. Sprawa bez wątpienia jeszcze jakiś czas będzie się za nią ciągnęła, nie da się tego błyskawicznie wymazać, ale też stężenie zakazanej substancji było minimalne, udało się sprawnie dojść do tego, w jaki sposób dostała się do organizmu, co pomogło w obronie i uniknięciu dłuższej dyskwalifikacji.
Teraz z jej strony ta kwestia tak naprawdę jest już zamknięta. Złożyła wyjaśnienia, usłyszała werdykt, nie zamierza apelować, więc wszystko co miało się wydarzyć, już się wydarzyło. Będzie musiała się jeszcze pewnie zmierzyć z pytaniami przy okazji konferencji przed którąś z dużych imprez, zapewne Australian Open, ale najważniejsze z jej perspektywy jest to, iż w żaden sposób nie zostanie już zakłócona możliwość brania udziału w turniejach.

Przeczytaj również