Świątek wyprzedzona przez Sabalenkę. Szybko się to nie zmieni. Oto najlepszy moment na powrót na szczyt
Iga Światek po 75 tygodniach na czele listy światowego rankingu przestała być liderką zestawienia WTA. Obecnie najwyżej klasyfikowaną tenisistką jest Aryna Sabalenka i biorąc pod uwagę zasady przyznawania punktów, Polsce wrócić na szczyt w najbliższych miesiącach będzie bardzo trudno.
Porażka Świątek w czwartej rundzie US Open, przy jednoczesnej obecności w tej samej fazie turnieju Sabalenki, oznaczała, że Białorusinka już wtedy mogła być pewna, że nowy tydzień rozpocznie jako liderka światowego rankingu. W tym sezonie miała już szanse, żeby wyprzedzić Polkę, ale przegrała m.in. półfinał Wimbledonu z Ons Jabeur. Teraz, też ze względu na słabszy występ Świątek, szczególnie w porównaniu do ubiegłego roku, wreszcie po raz pierwszy w karierze przy jej nazwisku pojawi się "1".
W podstawowym zestawieniu WTA brane pod uwagę jest ostatnie dwanaście miesięcy. Ranking nazywany jest "kroczącym", co w najprostszy możliwy sposób można wytłumaczyć tak, że punkty kasują się dokładnie po dwunastu miesiącach. Czyli za rok, po zakończeniu US Open, Sabalence odpadną punkty za finał, Coco Gauff za zwycięstwo, a Świątek za czwartą rundę. Dlatego tak często w kontekście tenisistek i tenisistów mówi się o bronieniu punktów. Jeśli w poprzednim sezonie osiągnęło się w danej imprezie świetny wynik, np. wygraną, to tak naprawdę nie da się wyjść na plus, można jedynie zachować stan posiadania. Najbardziej "uprzywilejowani" są ci, którzy z jakiegoś powodu w ogóle rok wcześniej nie wystąpili i wszystko mogą sobie zapisać na plus. Taką sytuację mamy w męskim tenisie, gdzie Novak Djoković już po wygranym pierwszym spotkaniu w US Open mógł być pewny powrotu na szczyt męskiego rankingu, ponieważ rok temu w Nowym Jorku nie grał, a Carlos Alcaraz bronił 2000 punktów za triumf.
Wróćmy jednak do sytuacji w rankingu pań, który bardziej nas interesuje ze względu na Świątek. W tym momencie Sabalenka przewodzi zestawieniu WTA - zdobyła aż 9266 punktów. Polka ma ich 8195. Trzecia jest triumfatorka US Open, Gauff, ale ze sporą stratą - licznik jej punktów wskazuje 6165.
Zmiany w kalendarzu
Końcówka tegorocznego sezonu będzie wyglądała nieco inaczej niż poprzedniego. Wszystko ze względu na to, że po kilku latach przerwy WTA Tour wraca na dobre do Azji. Jeszcze przed pandemią to był dla kobiecego tenisa bardzo ważny rynek. Po US Open w Chinach rozgrywano dwa duże turnieje - w Pekinie i Wuhan, do tego spokojnie można doliczyć jeszcze Tokio i sporo mniejszych imprez. Problemy z Covid-19 na kilka lat zamknęły możliwość gry w tamtym rejonie, wysypał się też kontrakt na WTA Finals w Shenzhen, na którym tenisistki miały zarabiać kolosalne nagrody, większe niż mężczyźni w swoim Mastersie.
WTA Finals do Shenzhen nie wrócą, turniej został przeniesiony do Cancun, ale w Chinach rozegrane zostaną dwa turnieje - WTA Masters 1000 w Pekinie i WTA 500 w Zhengzhou. To powoduje roszady w porównaniu do poprzedniego sezonu. San Diego, gdzie w październiku 2022 wygrała Polka, odbędzie się tuż po US Open, od 11 września. Nie będzie zawodów w Ostrawie, gdzie rok temu Świątek przegrała w finale z Barborą Krejcikovą.
W poprzednim sezonie po US Open Sabalenka zagrała trzy turnieje: San Diego, Guadalajarę i WTA Finals w Forth Worth. Łącznie uzbierała w nich 1056 punktów.
Ilu punktów bronić będzie Sabalenka do końca sezonu?
San Diego - 100 punktów
Guadalajara - 1 punkt
WTA Finals - 955 punktów
Łącznie: 1056 punktów
Świątek też po ostatnim w sezonie Szlemie zagrała w trzech imprezach: San Diego, Ostrawa i WTA Finals, co łącznie przełożyło się na zdobycz 1525 punktów.
Ilu punktów będzie bronić Świątek do końca sezonu?
Ostrawa - 305 punktów
San Diego - 470 punktów
WTA Finals - 750 punktów
Łącznie: 1525 punktów
W samym rankingu Świątek ma stratę 1071 punktów, do tego trzeba doliczyć, że Polce odpadnie do końca sezonu prawie 500 punktów więcej niż Sabalence. Na ten moment Świątek ma zaplanowany udział w turnieju w Guadalajarze (Masters 1000) i Tokio (500). Prawdopodobnie weźmie też udział w zawodach w Pekinie (Masters 1000), które są obowiązkowe dla wszystkich czołowych tenisistek. Sezon zakończy na przełomie października i listopada udziałem w WTA Finals w Cancun.
Żeby skończyć rok kalendarzowy przed Białorusinką musiałaby więc nadrobić ponad 1500 punktów. Nie jest to niemożliwe, będą dwie imprezy rangi Masters 1000, gdzie za wygraną otrzymuje się 1000 punktów, podobną liczbę można zdobyć też w Mastersie, ale musiałaby to być perfekcyjna jesień Polki połączona ze słabymi występami głównej rywalki.
"Przewaga" w Australii
Atak na pozycję liderki bardziej realny wydaje się w początkowej fazie nowego sezonu. Wtedy Sabalenka będzie miała do obrony 2000 punktów za triumf w Australian Open, a wcześniej też 470 za wygraną w Adelajdzie. Sama różnica między Białorusinką a Polką w punktach do obrony na Antypodach wynosi 2105 punktów. Wtedy to Świątek będzie mogła nadrabiać, a Sabalenka jedynie utrzymać stan posiadania. Jeśli wypatrywać Polki ponownie na szczycie rankingu kobiecego tenisa, to może to nastąpić w pierwszym zestawieniu po Australian Open. Oczywiście o ile forma i wyniki się poprawią, bo to najważniejszy czynnik przy okazji rankingu. Można liczyć punkty, te zdobyte, te stracone, ale najważniejsze jest to, co pokaże się na korcie. Bez wątpienia najbliższe miesiące w kwestii rankingowej "1" będą bardzo interesujące.