Suarez spełnił marzenie 50 mln fanów. Były napastnik Barcelony wraca do domu. "Będzie tam największą gwiazdą"
Przez ponad półtorej dekady błyszczał na europejskich boiskach. Teraz Luis Suarez zdecydował się na powrót do ojczyzny. Żywa legenda urugwajskiej piłki przeniosła się do rodzimego Nacionalu. - To jego piłkarski dom, który mógł, ale nie musiał odwiedzić ponownie - nie ma wątpliwości jeden z ekspertów.
Jest bezsprzecznie jednym z najwybitniejszych zawodników w historii nie tylko południowoamerykańskiej piłki nożnej. Luis Suarez przez 16 sezonów w Europie dał się poznać jako świetny napastnik, idol milionów kibiców, ale też wróg publiczny pewnie podobnej grupy jego przeciwników. Sprawdził się w Premier League i Primera Division, dwóch ligach powszechnie uważanych za te najlepsze na świecie. Z Barceloną wygrał wszystkie możliwe trofea, a do tego zdobył najróżniejsze możliwe tytuły indywidualne.
Nastał jednak ten moment w karierze 132-krotnego reprezentanta Urugwaju, kiedy trzeba było zakończyć europejski sen. Jeszcze niedawno wydawało się, że zakotwiczy w którejś z najbogatszych lig po drugiej stronie oceanu. Dużo spekulowano o możliwym podbiciu Stanów Zjednoczonych, na stole była też poważna oferta z Argentyny. Ostatecznie “El Pistolero” poszedł jednak za głosem serca oraz tysięcy kibiców ze swojej ojczyzny i podpisał kontrakt z Nacionalem.
Demonstracja siły
Klub z Montevideo to gigant na urugwajskiej scenie piłkarskiej, ale także jedna z największych drużyn na całym kontynencie. “Tricolores” mają w dorobku 48 mistrzostw kraju, a do tego pod względem punktowym są drugim po argentyńskim River Plate najlepszym zespołem w historii Copa Libertadores. To przede wszystkim jednak właśnie tam młody Suarez w wieku 14 lat rozpoczął przygodę z wielkim futbolem. Teraz wraca do domu.
Jeszcze kilka tygodni temu taki ruch wydawał się niemal niemożliwy. Choć odejście Suareza z Atletico Madryt było pewne, a nikt nie zakładał, że Urugwajczyk zdecyduje się zakończyć karierę, początkowo nie wykluczał, że pozostanie w Europie. Później wspominał o sześciu konkretnych propozycjach z Major League Soccer. Wreszcie pojawiła się informacja, że za chwilę zwiąże się ze wspomnianym już River Plate.
- Kiedy najpierw spekulowano, że Suarez może trafić do Buenos Aires, w Ameryce Południowej wydawało nam się to bardzo skomplikowaną misją. Przecież piłkarz tej klasy wciąż mógł ze spokojem znaleźć angaż w którymś z europejskich klubów. A już jego powrót do Nacionalu i tym samym ligi urugwajskiej był wielką, ale też i pozytywną niespodzianką. Tamtejszą Primera Division jeszcze niedawno traktowano jako trzecie najsilniejsze rozgrywki na kontynencie, ale w ostatnich latach ciężko było jej zaczepić się o nawet czołową piątkę. Ściągnięcie Suareza ma nie tylko znaczenie sportowe, ale jest też swego rodzaju demonstracją siły - mówi nam Joao Guilherme Palmer, dziennikarz “FutebolNews” i “Na Beira do Campo”.
Nuta romantyzmu
Ta demonstracja siły nie byłaby możliwa, gdyby również nie determinacja kibiców Nacionalu. Ponad 50 milionów użytkowników Twittera z 35 różnych krajów użyło w ostatnim czasie hasztagu #SuarezANacional, by zachęcić piłkarza do powrotu do domu. Do tego wszystkiego podczas niedawnego spotkania ligowego z Cerrito na Parque Central pojawiło się tysiące kibiców “Bolso” ubranych w maski z wizerunkiem “El Pistolero”. Wszyscy związani z klubem byli po prostu zafiksowani na punkcie tego, by ukochany piłkarz znów zagrał w ich ekipie.
- Będzie tam traktowany jak największa gwiazda. To powrót człowieka, który startował do poważnej piłki i dla niego Nacional to piłkarski dom, który mógł, ale nie musiał odwiedzić ponownie. Nie sposób odmówić pewnej nuty romantyzmu, nawet jeśli kazał bardzo długo czekać ze swoją ostateczną decyzją. Akcja kibiców w internecie i sieciach społecznościowych była tak silna i widoczna na każdym zakątku planety, że grzechem byłoby nie docenić trudu tych wszystkich fanów, którzy chcieli zobaczyć “El Pistolero” raz jeszcze w koszulce Nacionalu. To powrót z wyzwaniami, bo nie tylko liga, ale przede wszystkim Copa Sudamericana będzie głównym celem dla klubu z Montevideo. Z taką strzelbą można wyważyć każde drzwi, aczkolwiek wszystko trzeba dobrze poukładać - zaznacza w rozmowie z nami Michał Borowy, ekspert futbolu południowoamerykańskiego.
Nacional ostatnio triumfował w Torneo Intermedio Final, rozgrywkach stanowiących przejście między Aperturą i Clausurą w urugwajskiej Primera Division. Klub ma naprawdę sporą szansę na detronizację Penarolu i powrót na mistrzowski tron. W tym celu ma pomóc kadra, o której sile stanowi mieszanka doświadczenia z młodością. W ataku obok Suareza występować będzie bowiem jego rówieśnik, Emmanuel Gigliotti, ale także o ponad dekadę młodsi od tej dwójki Brian Ocampo i Franco Fagundez. Młodzieży nie brakuje również w defensywie, której ważnym elementem jest 22-letni Nicolas Marichal, typowany przez wielu jako “nowy Diego Lugano”.
Zyska czas
Suarez z pewnością okaże się ogromnym wsparciem dla młodych kolegów z zespołu, ale i on sam ma jasny cel przy powrocie do Nacionalu. Najlepszy strzelec w historii reprezentacji “Celeste” chce przede wszystkim jak najlepiej przygotować się do zbliżającego się wielkimi krokami mundialu w Katarze. To właśnie z tego powodu odrzucił opcję gry w USA - gdyby bowiem trafił do zespołu, który nie zakwalifikuje się do tamtejszych play-offów, od początku października pozostawałby bez regularnej gry o stawkę.
- Jego ostatnie miesiące w Atletico Madryt nie były najlepsze - zapuścił się, przytył, a jego ruchy były już dość spowolnione. Nadal mógł prezentować odpowiedni poziom, ale już zdecydowanie nie na czołowe kluby lub te aspirujące do gry o coś więcej niż środek tabeli. W Nacionalu takiego ciśnienia może nie być, choć lekkiej presji nie zabraknie. W każdym razie warunki do przygotowania się do mundialu będzie miał odpowiednie o tyle, że nikt nie będzie mu mówił, że zacznie mecz na ławce rezerwowych. Suarez zyska czas, bez większej presji oczekiwań na wynik, choć nikt się oczywiście nie obrazi, gdyby był to również dobry okres dla całego klubu. Selekcjoner Diego Alonso będzie mógł za to z bliska zobaczyć, czy “El Pistolero” nie zardzewiał i może postrzelać w trakcie mistrzostw świata - uważa Borowy.
Suareza zabrakło w kadrze podczas czerwcowych meczów towarzyskich, ale był ważnym elementem reprezentacji w eliminacjach do katarskiego mundialu. Strzelił w nich osiem goli - tyle samo co jego były klubowy kolega z Barcelony Neymar. Więcej trafień od tej dwójki zanotował jedynie Marcelo Moreno z Boliwii. Urugwajczyk najbliższe cztery miesiące w Nacionalu traktuje więc jako okres przygotowawczy do czwartych MŚ w karierze.
Żywy pomnik
Choć oczywiście incydenty związane z gryzieniem przeciwników czy oskarżenia o zachowania rasistowskie rzucają pewien cień na bogatą karierę Suareza, nie sposób odmówić mu futbolowego romantyzmu. Zresztą “El Pistolero” często podążał w życiu za głosem serca. Gdy jako nastolatek przechodził do Groningen, transfer do Holandii argumentował tym, że chce być bliżej Sofii Balbo, czyli swojej ukochanej z dzieciństwa, która chwilę wcześniej przeprowadziła się do Barcelony. Ta determinacja mu się zdecydowanie opłaciła, bo teraz para szczęśliwie wychowuje trójkę dzieci. Ponowna przygoda z Nacionalem również może zakończyć się sukcesem.
- Suarez chce przede wszystkim jak najczęściej grać. I to w poważnych rozgrywkach, a Nacional może w tym pomóc. Będzie mu wygodnie w domu i dzięki temu w spokoju przygotuje się do mistrzostw świata. Uważam, że to jednak klub zyskuje na tym transferze najwięcej. Choć “Tricolores” nie grają już w Copa Libertadores, Suarez będzie dla nich ogromnym wzmocnieniem w kontekście ich występów w Copa Sudamericana. Urugwajczycy teraz coraz bardziej jawią się jako potencjalny faworyt do triumfu w tych rozgrywkach - mówi Palmer.
Były piłkarz Ajaksu, Liverpoolu czy Barcelony na razie związał się z Nacionalem do końca tego roku. Czy po mundialu w Katarze zdecyduje się jeszcze zmienić otoczenie? Niewykluczone. Na te chwilę wiadomo, że choć już wcześniej był dla kibiców “Bolso” prawdziwą legendą, teraz jeszcze bardziej zyskał w ich oczach i nie powinno nas zdziwić, jeśli fani Nacionalu wkrótce postawiliby mu w Montevideo pomnik. Zresztą po udanej akcji sprowadzenia Suareza z powrotem do siebie, nic nie wydaje się już dla nich niemożliwe.