Legia Warszawa w Lidze Mistrzów? To nie mission impossible. Rywale też mają swoje problemy
Awans Legii Warszawa do Ligi Mistrzów wciąż pozostaje w sferze marzeń. Trzeba jednak przyznać, że nie są to marzenia nierealne. Dziś “Wojskowi” rozpoczną bowiem dwumecz z Dinamem Zagrzeb, które też miewa swoje problemy. Ponadto podopiecznym Czesława Michniewicza sprzyjało losowanie potencjalnego rywala w kolejnej, ostatniej już rundzie eliminacyjnej. Łatwo nie będzie, ale wejście do raju nie wygląda dziś na mission impossible.
Zanim jednak bliżej przyjrzymy się dzisiejszemu rywalowi Legii, trzeba - niestety - przyznać, że klub z Warszawy też jest daleko od wysokiej formy, co nakazuje nieco studzić oczekiwania. Najwięcej pochwał “Wojskowym” należało się po dwumeczu z Bodo/Glimt. Od tego czasu minęło jednak kilka tygodni, podczas których Legia:
- Przegrała mecz o Superpuchar Polski z Rakowem,
- Rzutem na taśmę pokonała u siebie estońską Florę (2:1),
- Po słabej grze wymęczyła skromne zwycięstwo w rewanżu (1:0),
- W całkowicie rezerwowym składzie wygrała z Wisłą Płock (1:0),
- Przegrała z Radomiakiem Radom 1:3, grając jedynie bez kilku zawodników z podstawowej jedenastki.
Jak zastąpić Kapustkę?
Do złych wiadomości trzeba oczywiście zaliczyć poważną kontuzję Bartosza Kapustki, jednego z liderów zespołu. Wobec jego braku Czesław Michniewicz ma w środku pola naprawdę ograniczone pole manewru. Na jego szczęście za jednego z wygranych początkowej fazy sezonu trzeba uznać Josue. 30-letni Portugalczyk, który ma za sobą nawet występy w dorosłej reprezentacji, od początku swojego pobytu w Warszawie pokazuje dużą jakość piłkarską. I to najprawdopodobniej on będzie musiał wskoczyć w buty Kapustki.
Tak mogą dziś wyglądać składy obu ekip.
Legia gra przeciętnie, momentami wręcz słabo, ale jej dzisiejszy rywal na początku sezonu też miewał już problemy. Dinamo na inaugurację ligi chorwackiej przegrało u siebie ze Slavenem Belupo 0:2. Potrafiło też w domowym meczu z islandzkim Valurem stracić dwa gole w dwie minuty, ostatecznie wygrywając 3:2. Niestety jednak, w przeciwieństwie do mistrzów Polski, później forma zespołu szła stopniowo w górę. W efekcie podopieczni Damira Krznara wygrali oba spotkania dwumeczu z Omonią Nikozja (2:0 i 1:0), w międzyczasie pokonali też 4:0 chorwacki Dragovoljac. Oglądając jednak choćby pierwsze starcie z Cypryjczykami można było zauważyć, że Dinamo wciąż szuka swojej najlepszej dyspozycji.
W ostatni weekend rywale Legii ponownie stracili natomiast ligowe punkty. Na własnym stadionie zremisowali 3:3 z Rijeką. Dwa mecze na krajowym podwórku u siebie - zaledwie jedno zdobyte oczko. Zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Dinamo przyzwyczaiło raczej kibiców do spokojnych zwycięstw w Zagrzebiu.
Na kogo trzeba uważać?
28 czerwca 2021 roku. Dzień, który przeszedł do historii futbolu. To wówczas kibice śledzący zmagania na EURO mogli przecierać oczy ze zdumienia, najpierw oglądając fantastyczny mecz Hiszpanii z Chorwacją, a niedługo później thriller z udziałem Francji i Szwajcarii. Tego dnia błysnęło kilku zawodników Dinama, na których legioniści muszą zwrócić szczególną uwagę.
Jeden z nich to Mislav Orsić. 28-letni skrzydłowy. Wtedy strzelec gola na 2:3 i asystent przy trafieniu, które dało Chorwatom dogrywkę. W poprzednim sezonie Orsić strzelił w klubie 24 gole i zanotował 9 asyst. W tym trafiał do siatki już dwa razy.
Drugi to natomiast Mario Gavranović, Szwajcar, który w meczu z Francją trafił na 3:3. Dinamo ma jednak taką siłę ataku, że reprezentant “Helwetów” prawdopodobnie zacznie mecz na ławce. Podstawową “dziewiątką” jest bowiem Bruno Petković, także uczestnik mistrzostw Europy. Póki co to on gra w europejskich pucharach, a Gavranović więcej szans dostaje w lidze chorwackiej. Petkovicia portal “transfermarkt.com” wycenia na 12 mln euro. 26-latek ma za sobą lata spędzone we Włoszech i ponad 40 spotkań w Serie A. W poprzednim sezonie strzelił dla klubu 14 goli i zaliczył 11 asyst.
Ofensywną formację uzupełnią zapewne zawodnicy, z którymi Dinamo wiąże naprawdę duże nadzieje. Luka Ivanusec ma dopiero 22 lata, a już ogromne doświadczenie. 135 meczów w lidze chorwackiej, gole w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, spotkania rozegrane w reprezentacji. Wydaje się, że kwestią czasu jest w jego przypadku duży transfer. Dziś wycenia się go na 13,5 mln euro.
Na początku tego sezonu liczbami imponuje natomiast przede wszystkim 23-letni Lovro Majer. Środkowy pomocnik Dinama w siedmiu spotkaniach zdobył do tej pory pięć bramek i dołożył do tego cztery asysty. Legia musi mieć go na oku, bo chłopak ewidentnie jest w fantastycznej formie.
Gdzie szukać szans?
Dinamo imponuje przede wszystkim ofensywą. W tyłach ma jednak jeszcze pewne problemy. Dwa gole stracone u siebie z islandzkim Valurem, dwa ze Slavenem Belupo, trzy z Rijeką. No nie wygląda to na mur nie do skruszenia. Warto wspomnieć, że przed sezonem Dinamo opuścił podstawowy obrońca - Josko Gvardiol, który przeniósł się do Lipska, a już w trakcie trwającej kampanii do Empoli na wypożyczenie powędrował Petar Stojanovic, prawy defensor, który zdążył nawet rozegrać dwa pełne mecze w trwających eliminacjach do Ligi Mistrzów.
Wydaje się zatem, że Legia nie powinna w Zagrzebiu chować się za podwójną gardą. Taka gra to woda na młyn dla Dinama, które w ofensywie ma naprawdę wiele atutów. Jeśli jednak “Wojskowi” nie ograniczą się do defensywy, a poszukają swojego szczęścia z przodu, mogą narobić faworyzowanym rywalom sporo problemów.
Mecz Dinamo Zagrzeb - Legia Warszawa rozpocznie się dziś o godzinie 20.00.