Miał wyjechać z Polski, może przejść do historii ligi. Jeśli utrzyma tempo, przebije legendy
Chociaż mamy dopiero październik, on już teraz wyrównał swój wynik strzelecki z najlepszego ligowego sezonu w karierze. Erik Exposito jest w kapitalnej formie i nie zawaha się jej użyć. Jeśli nie spuści z tonu, może przebić nawet ekstraklasowe legendy.
W barwach Śląska stuknęły mu już ponad cztery lata. Od początku było widać, że ma spory potencjał, ale wtedy grał jeszcze zdecydowanie zbyt chimerycznie. Wystarczyło kilkanaście minut w ekstraklasowym CV, żeby zdobył debiutancką bramkę, natomiast już na kolejną czekał prawie dwa miesiące. A jak po okresie posuchy rozwiązał worek, to od razu ustrzelił hat-tricka. I tak od ściany do ściany.
Dziś jest w trakcie swojego piątego sezonu po przenosinach do Wrocławia. Poprzednie cztery kończył z następującymi liczbami w Ekstraklasie:
- 2019/20 - 8 goli,
- 2020/21 - 9 goli,
- 2021/22 - 11 goli,
- 2022/23 - 7 goli.
Saga transferowa
Czy to dla napastnika dobre statystyki? Raczej przeciętne. Exposito niejednokrotnie udowadniał natomiast że wachlarz możliwości ma naprawdę spory i jest materiałem nie tylko na gwiazdę zespołu, ale też całej ligi. Nie bez powodu praktycznie co okienko czytaliśmy o kolejnych ofertach z innych krajów.
- Turcja, Japonia, Węgry - z takich kierunków Erik Exposito mógł przebierać w ofertach. Jego odejście do niedawna wydawało się przesądzone, ale w ostatnich dniach nastąpił zwrot akcji - pisał już latem 2021 roku dziennikarz Meczyki.pl, Tomasz Włodarczyk.
Wtedy Exposito zdecydował się na przedłużenie umowy ze Śląskiem, jednak temat odejścia wracał jeszcze kilka razy. Najpierw na początku 2022 roku, gdy Hiszpan był już jedną nogą w chińskim Changchun Yatai i praktycznie nie uczestniczył w ówczesnych przygotowaniach Śląska do rundy jesiennej, a potem także przy okazji kolejnych okienek transferowych, kiedy spore zainteresowaniem napastnikiem wyrażały nie tylko kluby zagraniczne (choćby z Turcji), ale też m.in. Raków Częstochowa.
Magiera bez ceregieli
Miał odejść raz, drugi, trzeci, ale ostatecznie został. W klubie, któremu dał już wiele, ale który też niejednokrotnie musiał mierzyć się z jego trudną naturą. Naciski na transfer to jedno, ale Hiszpan w trakcie swojej przygody ze Śląskiem był też bohaterem kilku innych afer i aferek. A to w trakcie szalejącej pandemii został przyłapany w klubie nocnym, a to “wyhodował” kilka zbędnych kilogramów, co mocno nie spodobało się trenerowi, Jackowi Magierze.
- Exposito dostał rozpiskę treningów i limit wagi, z jakim ma się stawić w klubie. Nie interesuje mnie to, gdzie on zrobi te treningi. Może to zrobić nad morzem, może w górach, może gdziekolwiek. Dzisiaj nie chcę go widzieć w szatni. Zawodowcy mają o siebie dbać - tłumaczył mniej więcej pół roku temu Jacek Magiera na kanale “Prawda Futbolu”.
Na szczęście dla wszystkich stron Exposito wziął się wówczas za siebie, wrócił do kadry i na arcyważnym finiszu sezonu pomógł zespołowi w wywalczeniu utrzymania na poziomie Ekstraklasy. Śląsk był już w krytycznej sytuacji, ale zachował zimną krew w ostatnich kolejkach, wygrywając kluczowe spotkania z Wisłą Płock i Miedzią Legnica. Hiszpan zaliczył w tych meczach aż cztery asysty.
Chociaż po zakończeniu sezonu nie pierwszy raz pachniało jego transferem do innego klubu, ostatecznie Hiszpan został we Wrocławiu.
- Ja powiedziałem moje zdanie na ten temat. To jest ostatni raz, kiedy decydujemy się go puścić i może sobie wrócić w środę, czwartek. Musi się zadeklarować, musi wziąć odpowiedzialność za drużynę, za klub, za miejsce, w którym się znajdujemy. (...) Nie wyobrażam sobie sytuacji, że wraca i za trzy tygodnie mi znowu mówi, że chce gdzieś jechać - stawiał sprawę jasno Magiera w rozmowie z CANAL+ Sport.
Już najlepszy sezon
Dziś, kilka miesięcy później, chyba wszyscy mogą być zadowoleni z podjętych decyzji. Hiszpan złapał bowiem formę życia, a Śląsk w dużej mierze dzięki dyspozycji swojej gwiazdy jest liderem Ekstraklasy. W 12 ligowych spotkaniach 27-letni napastnik zdobył 11 bramek. Już wyrównał więc swój najlepszy bilans z kariery (i jednocześnie ze Śląska). Dorzucił też do tego trzy asysty. Co warte podkreślenia - nie znika w dużych meczach. I przeciwko Legii Warszawa, i Lechowi Poznań, notował dublety.
Ewidentnie pomaga mu kapitańska opaska, którą otrzymał przed sezonem. Dodatkowa odpowiedzialność, jak widać, mobilizuje.
Co ciekawe, w poprzednim sezonie najlepszy strzelec PKO BP Ekstraklasy - Marc Gual - miał na swoim koncie 16 goli. Exposito już uzbierał ich 11, a przecież do rozegrania pozostały 22 ligowe kolejki. Jeśli Hiszpan utrzyma takie tempo trafiania do siatki, może zakręcić się nawet w okolicy 30 bramek. A to byłby jeden z najlepszych wyników w historii ligi.
Tylko trzech piłkarzy, i to w bardzo zamierzchłych czasach, potrafiło przekroczyć w jednym sezonie barierę 30 bramek. Byli to Henryk Reyman (37 gole - 1927 rok), Ernest Wilimowski (33 - 1934) i Józef Kohut (31 - 1948).
W XXI wieku najlepszy wynik wykręcił Nemanja Nikolić. Były napastnik Legii Warszawa w rozgrywkach 2015/16 uzbierał w Ekstraklasie 28 bramek. Exposito ma więc szansę, choć łatwo mu oczywiście nie będzie. Świetną dyspozycję trzeba byłoby utrzymać do końca sezonu.
Zimą nie odejdzie
Napastnikowi Śląska mógłby przeszkodzić także… zimowy transfer. O to jednak kibice z Wrocławia raczej nie muszą się martwić. Jacek Magiera uspokaja sytuację i twierdzi, że Exposito na pewno nie odejdzie w trakcie sezonu.
- Nie zamierzamy sprzedawać Erika w okienku zimowym, czyli zostanie z nami do końca sezonu. To obopólna korzyść, nawet jak Erik odejdzie po sezonie na wolnym transferze. Gdyby tak było, chciałbym, żeby zrobił to jako król strzelców, żeby mógł wybierać to, czego chce. Gdybyśmy chcieli go sprzedać zimą, więcej możemy stracić niż zyskać - powiedział trener “Wojskowych” w programie “Gol” na antenie TVP Sport.
No właśnie - umowa Exposito wygasa 30 czerwca 2024 roku. Jeśli nie zostanie przedłużona i Śląsk nie sprzeda Hiszpana zimą, ten po zakończeniu sezonu będzie mógł odejść za darmo. Coś podpowiada nam więc, że w tej historii możemy zobaczyć jeszcze kolejne zwroty akcji.