Sławomir Peszko wskazał idealnego następcę Paulo Sousy: To mój wybór. Pytanie, czy PZPN na niego stać
Nikomu nie stanie się krzywda, jeśli Matty Cash przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski. Ale czy to jest piłkarz, który zmieni diametralnie oblicze kadry? Zastanowiłbym się - pisze w swoim pierwszym felietonie z cyklu “Setka z Peszkinem” Sławomir Peszko. Zawodnik Wieczystej Kraków wspomina też wspólną grę z “farbowanymi lisami” za czasów Franciszka Smudy i wskazuje, kto jego zdaniem jest idealnym następcą Paulo Sousy.
Polska żyje paszportem i powołaniem dla Matty’ego Casha. Umówmy się: on zasłużył na szansę. Należy mu się powołanie. Nie jest przykładem takiego “farbowanego lisa”, jacy grali za “Franza” Smudy, jak Damien Perquis czy Sebastian Boenisch. Ma “poważne” polskie korzenie, czuje się Polakiem, głośno mówi o tym, że odmówiłby Garethowi Southgate’owi. Nikomu nie stanie się krzywda, jeśli przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski.
Widać, że selekcjoner chce go jak najszybciej sprawdzić. Jego nacisk zadziałał przy przyspieszeniu procedury paszportowej. I się udało. Cash przyjedzie, popracuje z kadrą dziesięć dni, pokaże się Paulo Sousie. To nic złego. Portugalczyk będzie mógł zobaczyć, czy obrońca Aston Villi pasuje do tej drużyny, czy dobrze się do niej wprowadzi. Nie zawsze jest to proste dla zawodnika z zewnątrz, który średnio mówi po polsku i nie zna za bardzo ani tej reprezentacji, ani naszej mentalności.
Jedno zgrupowanie dla Casha - w sam raz. A co dalej? Musiałby chyba mocno się czymś wyróżnić, zachwycić Sousę, by ten później dalej go powoływał. Dzisiaj to przecież tylko domysły. Nie wiemy, czy Matty sprawdzi się w kadrze. A może okaże się odkryciem? Nie wiemy. Ale czy to jest piłkarz, który zmieni diametralnie oblicze kadry? Zastanowiłbym się.
Trudno go jednak porównać do wspomnianego Perquisa czy Ludovica Obraniaka. Pośród całej grupy “farbowanych lisów” za czasów Smudy to z nimi było najsłabiej. Obraniak praktycznie w ogóle nie mówił po polsku. Okej, może miał niezłą formę, ale na pewno nie dał tyle, ile od niego oczekiwano. A Perquis? Jak ktoś o nim mówi, to pamięta, że chwilę grał w reprezentacji Polski, a jakby przyszło wymienić kluby, w których występował, to mało kto da radę.
Był jeszcze Sebastian Boenisch. Kuba Wawrzyniak grał właściwie wszystkie mecze do czasu EURO 2012. A tutaj przyjechał Boenisch, nagle wskoczył do pierwszego składu i zagrał cały turniej na lewej obronie. To było dziwne, szczególnie że nie grał w klubie.
Dlaczego to wszystko nie wypaliło? Z orzełkiem na piersi jest inne granie niż w klubie, dochodzi presja, trema, opinia publiczna też nie była przychylna dla przyjezdnych, oni wszyscy nie za bardzo dobrze się czuli.
Zastanawiam się, czy wzięcie do reprezentacji Matty'ego Casha otworzy furtkę dla kolejnych tego typu przypadków. Lawiny pewnie nie będzie, ale być może znajdzie się dzięki temu kilku dobrych piłkarzy.
W Kolonii, gdzie grałem, raz do roku organizuje się spotkanie młodych polskich piłkarzy, takich, którzy wcześniej wyjechali do Niemiec, mających polskich rodziców. Ci zawodnicy mają po 16, 17, 18 lat, aspirują do gry na najwyższym szczeblu. Mówi im się, że mogą w przyszłości grać w reprezentacji Polski, tłumaczy szczegóły rodzicom. To nie jest więc tak, że ktoś z doskoku zagra dwa-cztery-mecze i od razu dostanie zielone światło na kadrę. W Niemczech piłkarze z tej polskiej kolonii są monitorowani dłuższy czas.
***
Bez interwencji Paulo Sousy Cash pewnie nie miałby szansy debiutu w listopadzie. No właśnie - Sousy. Nie dziwię się byłym reprezentantom pesymistycznie nastawionym do Portugalczyka, skoro na mistrzostwa Europy pojechała mocna kadra i przywiozła z nich tylko jeden punkt. Podejrzewam, że w niektórych federacjach Sousa zostałby zwolniony od razu po turnieju. A u nas temat trenera zszedł na dalszy plan z uwagi na wybory w PZPN-ie. Selekcjonerowi pomogło też to, że stoi za nim drużyna. To go obroniło i wciąż broni. Myślę, że może Sousa nie ma wielu zwolenników wśród kibiców, dziennikarzy czy ekspertów, ale w PZPN-ie patrzą przede wszystkim na opinię piłkarzy. A piłkarze mają do niego bardzo duże zaufanie.
Co dalej z Sousą? Póki ma kontrakt, niech pracuje - w ostatnich meczach gra kadry też nie zachwycała, ale dalej walczymy o mundial. A później krótko: albo będzie awans na mistrzostwa i trener zostanie, albo awansu nie będzie i niech odejdzie. Po prostu nie widzę innej możliwości niż zmiana selekcjonera w przypadku braku awansu na MŚ w Katarze.
Sousę mógłby zastąpić Stanisław Czerczesow. To mój wybór. Pamiętam go z czasów Legii - za jego kadencji legioniści bardzo dobrze grali wysokim pressingiem, świetnie skracali pole gry, ciężko się przeciwko nim budowało jakiekolwiek akcje ofensywne. Nie zapominajmy też o reprezentacji Rosji, która za Czerczesowa świetnie wypadła na “swoim” mundialu.
Pytanie, czy naszą federację na niego stać, bo na pewno postawi twarde warunki finansowe.
Oferta specjalna SUPERBET
- Bonus 1520 PLN + 34 PLN na start w Superbet z kodem „PESZKIN"!
- Nie przegap UFC 267! Kurs 20.00 na Jana Błachowicza i do 100 PLN w promocji Super Nokaut! - KLIKNIJ TUTAJ, aby dowiedzieć się więcej.
Superbet to legalny bukmacher, będący partnerem cyklu "Setka z Peszkinem". Gra u nielegalnych podlega karze. Hazard może uzależniać. 18+