Sensacyjny finał MŚ, Polska odpadnie po karnych, klęska faworytów? Oto nowa symulacja mundialu

Już 20 listopada wystartuje mundial w Katarze. Turniej, w którym wezmą udział 32 reprezentacje z całego globu, potrwa blisko miesiąc i wyłoni najlepszą drużynę narodową na świecie. W gronie uczestników po raz drugi z rzędu znalazła się Polska. I choć trudno zaliczyć “Biało-czerwonych” do grona faworytów mistrzostw, na pewno ich obecność zwiększy zainteresowanie kibiców czempionatem rozgrywanym na Bliskim Wschodzie.

Jesienna aura w naszym kraju wszak sprzyja, by w miarę możliwości zaszyć się w domu, otworzyć ulubiony napój, upichcić smakowitą potrawę, wygodnie rozsiąść na kanapie i przeżywać sportowe emocje. Bo to właśnie przeżywanie - słowo-klucz - mistrzostw wydaje się najtrafniejszym określeniem na nierozerwalną więź, która łączy futbolowych sympatyków z mundialem, z gigantami tej dyscypliny, bijącymi się o Puchar Świata. Z Kylianem Mbappe, Robertem Lewandowskim, Leo Messim, Cristiano Ronaldo i innymi gwiazdami, które niemal dzień w dzień będą grali fanom piłkarski koncert niczym najbardziej wytrawny dyrygent w filharmonii.

Mistrzostwa w Katarze to 22. tego typu turniej w dziejach. Po raz pierwszy o tytuł najlepszej drużyny na świecie rywalizowano w 1930 r. w Urugwaju. Wygrali go gospodarze, którzy w finale pokonali Argentynę. Przez kolejne kilkadziesiąt lat do listy zwycięzców dołączyły takie kraje jak Brazylia, która najwięcej w historii, bo pięciokrotnie zostawała mistrzem globu, a także Niemcy, Włochy (oba kraje po cztery triumfy), Argentyna i Francja (po dwa, tyle samo co Urugwaj, wygrywający jeszcze w 1950 r.) oraz Anglia i Hiszpania (po jednym).

W gronie medalistów mundialu znajdziemy też reprezentację Polski. “Biało-czerwoni” dwukrotnie zajmowali trzecie miejsce. W 1974 r., kiedy zespół prowadził Kazimierz Górski, jak i w 1982 r., gdy drużyną dowodził Antoni Piechniczek.

Dziś, 40 lat po sukcesie Piechniczka, awans Polski do strefy medalowej byłby prawdziwą sensacją. Nikt jednak nie powinien nikomu odbierać marzeń. To są przecież mistrzostwa świata. Najważniejszy i najbardziej prestiżowy turniej piłkarski. To tutaj rodzą się legendy, to tutaj tworzy się historia futbolu.

Ty też możesz ją tworzyć. Nowa FIFA 23 zawiera specjalny tryb FIFA World Cup, który pozwala graczom na spektakularne przeżywanie mistrzowskich emocji bez wychodzenia z domu. Nie ma chyba lepszego sposobu na poczucie mundialowego klimatu niż chwycenie pada w dłonie i zanurzenie się w turniejowej rozgrywce od EA Sports.

Aby przejść do trybu FIFA World Cup, wystarczy wybrać odpowiednią zakładkę w głównym menu gry. Następnie możemy nie tylko rozegrać MŚ w Katarze dowolną reprezentacją od początku do końca, ale też pojedynczy, szybki mecz każdej z faz mundialu lub rozpocząć rozgrywkę online. Co więcej, EA Sports przygotowało także tryb “na żywo”, który wystartuje 21 listopada. Pozwoli on śledzić oficjalne, realne wyniki i statystyki turnieju. Co więcej, będzie codziennie aktualizowany podczas fazy grupowej i pucharowej, umożliwiając graczom rozgrywanie i zmienianie biegu prawdziwych spotkań. To oznacza, że gdy przykładowo Argentyna wyprowadzi skuteczną kontrę w meczu z Polską i strzeli bramkę, będziemy mogli przejść do tego momentu w grze, zablokować atak i być może wypracować kompletnie odmienny scenariusz boiskowych wydarzeń.

Jak tryb FIFA World Cup prezentuje się, jeśli chodzi o samą rozgrywkę? Wielu zmian względem całej gry nie uświadczymy. Twórcy dodatku zadbali jednak o niezwykłe didaskalia, dotyczące choćby oprawy każdego meczu turniejowego. Największe udoskonalenia widać wśród kibiców, którzy teraz na trybunach potrafią stać z uniesionymi w górę szalikami, a po każdej akcji bardzo żywiołowo reagować. Gdy np. zdołamy strzelić bramkę, albo przeprowadzimy składny atak pozycyjny i dostaniemy powtórkę, możemy spodziewać się widoku trybun z fanami w czapkach, szalikach, okularach, malunkach na twarzy czy koszulkach wybranych reprezentacji. Kibice krzyczą, skaczą, smucą się lub radują, w zależności od sytuacji. Dbałość o detale jest więc naprawdę na wysokim poziomie.

Wygląd i zachowanie kibiców to największa zmiana w mundialowym dodatku. I faktycznie, wprowadza to świetną atmosferę rozgrywki. Dodajmy też, że po wygranej w istotnym meczu turniejowym ujrzymy nowe animacje końcowe. Pięknie odwzorowano także trofeum Pucharu Świata, a końcowe zwycięstwo w MŚ zwieńczone jest długą prezentacją wygranej drużyny oraz atrakcyjnym wybuchem fajerwerków.

Menu z kolei dopracowano do perfekcji, serwując płynne i naturalne przejścia pomiędzy kolejnymi elementami. Z drugiej strony, twórcy przygotowali zaledwie dwa stadiony, na których można rywalizować. To obiekty Lusail Iconic Stadium oraz Al Bayt. Chociaż odwzorowano je z najwyższą starannością, to wielka szkoda, że zabrakło pozostałych sześciu miejscówek. Inna sprawa, że te dwie areny będą miejscem rozgrywek półfinałowych i finałowych. Decyzja o umieszczeniu akurat ich jest więc całkowicie zrozumiała.

Pozostając w temacie rozgrywki - nie brakuje oczywiście przebudowanych i dedykowanych menusów, nowego wyglądu tabeli po zakończonych spotkaniach czy opcji symulowania meczów zarówno w formie poruszających się kółek z numerami piłkarzy na statycznym ekranie (ze statystykami i rozgrywką na żywo!), jak i wybranych momentów z samej gry. O co chodzi? Mianowicie dostajemy symulacje kilku losowych scenariuszy, które potem musimy rozegrać. Dla przykładu, wskoczymy do zabawy w 55. minucie spotkania, dostając kontratak do przeprowadzenia i jeśli tylko stracimy piłkę, scenariusz się wyłączy. To ciekawe i dodatkowe urozmaicenie rozgrywania meczy turniejowych.

Symulacja całego turnieju dostarcza naprawdę dużo frajdy i ma swój urok. W naszej rozgrywce nie zabrakło sensacyjnych rozstrzygnięć. Po pierwsze, Polska wyszła z grupy, zostawiając za plecami Argentynę i Arabię Saudyjską.

W 1/8 finału “Biało-czerwoni” trafili na Tunezję, która niespodziewanie znalazła się w fazie pucharowej. Po istnym horrorze i remisie 2:2 doszło do rzutów karnych, które lepiej egzekwował zespół z Afryki. Powrócił więc prawdziwy koszmar z EURO 2016, kiedy to półfinał mistrzostw zabrał nam niestrzelony karny Jakuba Błaszczykowskiego w ćwierćfinale z Portugalią.

Polska wypadła więc bez wstydu, w przeciwieństwie do choćby Argentyny, Hiszpanii czy Francji, które nie wyszły z grupy. Niespodzianką była też porażka Niemiec z Kanadą w 1/8 finału oraz skład decydującego spotkania. W wielki finale zmierzyły się bowiem reprezentacje Belgii oraz Senegalu. Triumfowali przedstawiciele Europy, wygrywając 2:1. Brązowe medale przypadły Portugalczykom, a do czołowej czwórki zakwalifikowali się jeszcze Holendrzy. Brazylia, wielki faworyt turnieju, odpadła w ćwierćfinale z Belgią po rzutach karnych. Emocji zatem nie brakowało.

Ogólnie tryb FIFA World Cup od EA Sports jest naprawdę interesującą opcją dla wszystkich posiadaczy gry FIFA 23. Dodatkiem warto się zainteresować, szczególnie mając w planach aktywne przeżywanie prawdziwego, mundialowego szaleństwa. Niczego tu nie brakuje. Oprawa jest topowa, zespoły mają aktualne składy (nie licząc zawodników kontuzjowanych, którzy na bieżąco wypadają z turnieju i nie zostało to jeszcze uwzględnione w samej grze), a mecze budują niesamowity klimat tych rozgrywek. Jak na darmową aktualizację, niczego więcej nie potrzeba.