Kontrowersyjny Hiszpan posędziuje Legii. "Potrafi dopatrzeć się faulu czy ręki tam, gdzie inni nie widzą"

Kontrowersyjny Hiszpan posędziuje Legii. "Potrafi dopatrzeć się faulu czy ręki tam, gdzie inni nie widzą"
Lukasz Sobala / Press Focus
Hiszpan Antonio Mateu Lahoz będzie głównym arbitrem meczu 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Legią a Dinamem Zagrzeb. To znane nazwisko, w końcu to Hiszpan prowadził ostatni finał Champions League, ma też za sobą sędziowanie spotkań derbowych Realu Madryt z Barceloną. Czego po nim oczekiwać?
Pierwszy mecz odbędzie się w Chorwacji, na rewanż w Warszawie wyznaczono już natomiast sędziego Istvana Kovacsa z Rumunii. Ten drugi arbiter także brał udział w ostatnich mistrzostwach Europy, co pokazuje, że UEFA rywalizację pomiędzy Legią a Dinamem traktuje naprawdę poważnie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dlaczego europejska federacja ma takie podejście do tego dwumeczu? Czy to po prostu czysty przypadek i zbytnio zagłębiamy się w detale? Otóż nie, co wyjaśnił nam nasz rozmówca Michał Listkiewicz, były prezes PZPN, a przede wszystkim były sędzia mający wiele kontaktów w europejskiej piłce.
- Tu nie ma przypadku. Wybór Mateu Lahoza świadczy o tym, że UEFA wytypowała ten dwumecz jako trudny do sędziowania, wyrównany. Taki, gdzie rola sędziego będzie istotna, by nie wypaczyć wyniku. Zazwyczaj fazy eliminacyjne to dawanie szansy młodszym sędziom i to nie etap na obsadzanie spotkań przez tuzów - mówi nam były prezes PZPN.
Zapytaliśmy go, z czego wynika to, że właśnie to spotkań Legii z Dinamem UEFA podeszła z taką dbałością. Nie ma co ukrywać, że chodzi także o kwestie pozaboiskowe. Atmosfera na trybunach w obu tych spotkaniach będzie wyjątkowa.
- Myślę, że to również sprawa kibicowska. Dinamo i Legia są znane w UEFA jako kluby mające żywiołowych kibiców. Są w ścisłej czołówce wśród klubów, gdzie jest podwyższone ryzyko na trybunach. Co pojadę na szkolenie delegatów, to trafiam na wideo szkoleniowe właśnie ze stadionu Dinama lub Legii. Ale to ma mniejsze znaczenie, niż to, że UEFA chce po prostu dobrze sędziowanego spotkania - opowiada nam Listkiewicz.
I dodaje, że nie spodziewa się problemów z kibicami:
- Pirotechnika, transparenty, takie sytuacje, które też wymagają czasem reakcji sędziego. Choć po pandemii kibice zachowują się zdecydowanie lepiej niż przed pandemią, to akurat plus. Myślę, że nie będzie problemów.
Legia dopiero co awansowała do europejskich pucharów, ale jak powiedział sam Czesław Michniewicz - na razie zespół nic jeszcze nie osiągnął. Dalej jest w grze o Champions League i to jest obecnie celem maksimum, za to priorytetem - Liga Europy. Dlatego najbliższe spotkania w pucharach mają wielkie znaczenie, zarówno dla Chorwatów jak i mistrzów Polski.
- Zarządzający sędziami Roberto Rosetti musiał zdecydować, że to będzie dla arbitra wyzwanie. UEFA wie, że oba mecze Legii z Dinamem Zagrzeb będą gorące. Dlatego też mecz rewanżowy sędziuje Kovacs z Rumunii, który także był na mistrzostwach Europy, chociaż nie ma jeszcze takiego znanego nazwiska.
Czy temperament i styl sędziowania Hiszpana może być problemem? Podpytaliśmy Michała Listkiewicza o tę postać.
- Dlaczego posędziuje Lahoz? Część sędziów wzięła urlopy po EURO, a on zdecydował się być w gotowości. Mateu Lahoz jest specyficzny. Ma zupełnie swoją linię sędziowania. Interpretuje niestandardowo różne sytuacje, potrafi dopatrzeć się faulu czy ręki tam, gdzie dziesięciu innych sędziów by się tego nie dopatrzyło.
Były sędzia podkreśla tu jeszcze jedną, ważną sprawę.
- Ważna tu też rola Czesława Michniewicza i sztabu, by przygotować się na tego sędziego przed meczem. Legia nie ma co prawda analityka od sędziów, a uważam, że polskie kluby grające w pucharach powinny z takimi współpracować. To dla przylatujących na mecz sędziów też oznaka, że klub poważnie ich traktuje. Legia jest na tyle profesjonalna, że powinna o tym myśleć.
A że Michał Listkiewicz to barwna, bardzo sympatyczna postać, to i puenta jego wywodu musiała być ciekawa…
- Proszę mi wierzyć, to ważne, przez kogo sędziowie są odbierani z lotniska, jak są przyjęli. W obecnych czasach oczekuje się profesjonalizmu, a nie, że odbierze ich jakiś leśny dziadek, który się upił czy próbuje zabierać arbitrów do klubu go-go czy coś. A różne historie się zdarzały…
Jeśli chodzi o różne historie, to liczymy, że napiszą je wyłącznie piłkarze i to przede wszystkim ci z Warszawy. Już rewanżowe spotkanie z Florą Tallin przyniosło kontrowersję sędziowską, więc świetnie, jeśli teraz Mateu Lahoz oraz Istvan Kovacs będą po prostu rzetelnymi rozjemcami meczów. I oby to wystarczyło.

Przeczytaj również