Kłopoty Szymańskiego w Turcji! Aż niemożliwe, że przez Mourinho. Kibice mają dość

Kłopoty Szymańskiego w Turcji! Aż niemożliwe, że przez Mourinho. Kibice mają dość
ANP / pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław Przybysz26 Sep · 09:42
W zeszłym sezonie Sebastian Szymański był jednym z najważniejszych, ofensywnych zawodników Fenerbahce Stambuł. Teraz jest równie ważny, ale w ataku już tak nie błyszczy. Czy to wina Jose Mourinho?
W swoim pierwszym sezonie w Turcji wychowanek Legii zaliczył 10 goli i 12 asyst w 37 spotkaniach, a Fenerbahce zdobyło w lidze 99 bramek, 99 punktów i zajęło drugie miejsce (trzeci sezon z rzędu). Do mistrza i odwiecznego rywala - Galatasaray - zabrakło zaledwie trzech "oczek". Dla Szymańskiego szczególnie udana była jesień. Już po pierwszych sześciu kolejkach miał na koncie cztery gole i asystę. Dla porównania, teraz po sześciu seriach gier też ma już jedną asystę, ale cały czas czeka na pierwsze trafienie. A gra tyle samo, a nawet więcej. Z tych pierwszych sześciu spotkań, pięć rozegrał od początku do końca i tylko raz został zmieniony w 83. minucie przy wyniku 3:0.
Dalsza część tekstu pod wideo

Absolutny ulubieniec

- Jest absolutnym ulubieńcem Jose Mourinho, gra najwięcej w całym zespole. Wpływa na to sympatia, ale też wielozadaniowość Szymańskiego - mówi nam kibic Fenerbahce i baczny obserwator tureckiej piłki, Krzysztof Gerlak. - Polak zmienił się z typowej "dziesiątki" we wszechstronną "ósemkę". Potrafi świetnie bronić, pressować, odbierać piłkę, ale także kreować, rozgrywać i strzelać. "Mou" może też na niego liczyć jeśli chodzi o ewentualną grę na skrzydle. Pod jego wodzą Seba sprawdza się na niemal każdej pozycji w drugiej linii - opisuje.
Niestety, cierpi na tym gra ofensywna. Nie tylko Szymańskiego, ale i całej drużyny. Na razie jednak skupmy się na naszym reprezentancie. Zerknijmy na jego liczby z zeszłego sezonu. Średnio 2,71 strzałów i 0,97 strzałów celnych na 90 minut. Średnio 5,42 ofensywnych pojedynków i 3,16 kontaktów z piłką w polu karnym. A teraz ten sezon: 1,36 strzału i 0,17 celnego. 2,62 ofensywnych pojedynków i zaledwie 0,93 kontaktów z piłką w szesnastce. Szymański gra po prostu dalej od bramki rywala.

Zabija akcje

- Seba jest zatem zarówno beneficjentem, jak i stratnym kadencji Mourinho. To jednak ofensywny pomocnik i rozliczany jest głównie z asyst i goli, a tych zaczyna brakować, więc brakuje i cierpliwości kibiców. W zeszłym roku mógł się wyszaleć. Poprzedni trener Ismail Kartal proponował bardzo ofensywny futbol, teraz realia są zgoła inne. Pod tym względem Fener zaliczyło regres - Mourinho jest zbyt pragmatyczny i defensywny - mówi Gerlak. O poirytowaniu fanów ofensywnym wkładem 25-latka pisaliśmy choćby TUTAJ.
- Szymański często gdy dostaje piłkę, to nie podaje jej do przodu, tylko "zabija" akcję zwalniając ją - wydaje się, że zgodnie z wolą Jose. Schematyczne robi się też niestety to, że zespół nie idzie za ciosem, gdy prowadzi np. 2:0, tylko uspokaja grę, cofa się z rozegraniem, co często skutkuje problemami w obronie, jak np. w meczu z Goeztepe, gdzie beniaminek był do pożarcia i aż prosiło się o dokończenie dzieła po 2:0 do przerwy, a skończyło się 2:2, bo zespół Mourinho opuścił gardę. Sprawdziło się powiedzenie, że najlepszą obroną jest atak - opisuje.

"Nie mamy dziesiątki"

Inna sprawa, że były piłkarz Feyenoordu ma też problemy ze skutecznością, jakby "rozregulował mu się celownik". W pierwszej połowie ostatnich derbów z Galatasaray miał dwie dobre okazje, których nie wykorzystał i skończyło się 0:2 do przerwy. Po przerwie Mourinho zaczął kombinować z personaliami, ustawieniem, ale "Fener" nie było w stanie odwrócić wyniku. Po tym meczu najbardziej krytykowani przez kibiców byli: nielubiany prezydent Ali Koc, zatrudniony przez niego słynny trener i właśnie polski pomocnik.
- Fani stwierdzili, że nie mamy "dziesiątki" - mówił nam Gerlak, gdy łączyliśmy się w ostatnim programie "International Level". A całą naszą rozmowę zaczął tak: - Hymn Fenerbahce mówi: kochaj ten klub, a będziesz szczęśliwy. No to odkąd przyszedł Mourinho, to tego szczęścia zdecydowanie brakuje.
Sezon się dopiero zaczął i choć Fenerbahce traci do lidera pięć punktów, to jest jeszcze za wcześnie, by bić na alarm. Decydujący może być najbliższy miesiąc. Czy przetrwa Mourinho, czy przetrwa prezydent i jak prezentować się będzie drużyna. Gdyby kryzys się pogłębił, Polak może zacząć się zastanawiać, co dalej z jego ważnym jeszcze przez trzy lata kontraktem.

Tylko przystanek

Na razie w Super Lig wyróżnia się inny pomocnik, który był nawet powołany do szerokiej kadry przed EURO 2024, ale od meczu towarzyskiego z Ukrainą nie doczekał się kolejnych szans. Antalyaspor, który po odejściu Nuriego Sahina przejął Alex, były legendarny pomocnik Fenerbahce, punktuje w kratkę (dwa zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki), ale Jakub Kałuziński ma już na koncie trzy asysty, najwięcej w zespole.
- Gra na "szóstce", ale tak naprawdę jest takim cofniętym rozgrywającym. Koledzy bardzo mu ufają, podają mu piłkę pod presją rywali, bo wiedzą, że sobie z tym poradzi. Dobrze rozgrywa, widać też, że popracował nad siłą. Na początku sezonu siedział na ławce, bo była możliwość jego odejścia do ligi hiszpańskiej, ale nawet po wejściu z ławki potrafił pomóc w odrobieniu strat. Do transferu nie doszło, ale myślę, że zimą mogą się po niego zgłosić kolejne kluby, bo jest jedną z najważniejszych postaci w zespole Aleksa. Antalya to dla niego tylko przystanek - przekonuje Gerlak.
A w niedzielę Kałuzińskiego czeka spotkanie właśnie z Fenerbahce.

Nie ma z kim grać

Na drugim biegunie jest Kacper Kozłowski. Pomocnik, który w październiku skończy 21 lat, ostatnio błysnął dwoma asystami właśnie w reprezentacji U21 i informowaliśmy TUTAJ, że po tym występie może nawet spodziewać się powołania do pierwszej kadry. W nowym klubie - Gaziantep FK, do którego trafił z Brighton - ma jednak na razie pod górkę.
- Gaziantep to średniak, który będzie raczej walczył o utrzymanie. Gdybyście spojrzeli na ich skład, to jest to raczej poziom polskiej Ekstraklasy. Drugim minusem jest trener. Selcuk Inan to legenda tureckiej piłki, Galaty i Trabzonu, ale szkoleniowcem jest średnim. Szuka pozycji dla Kozłowskiego, to na skrzydle, to na "dziesiątce". Liczyłem, że po ostatnim zgrupowaniu kadry się odbije, ale grali akurat z Galatasaray i w piątce pomocników Kacper grał nieco głębiej. Fani mają wobec niego duże oczekiwania, ale nie bardzo ma tam z kim pograć - opisuje nasz rozmówca. Na razie Kozłowski ma na koncie jedno zwycięstwo, trzy porażki, remis i jedną asystę.
Więcej o formie Polaków za granicą posłuchacie w ostatnim programie "International Level" na kanale Meczyków na YouTube.

Przeczytaj również