Ryzykowny transfer Bayernu? Duży talent może iść w odstawkę. "Szkoda go tracić"

Ryzykowny transfer Bayernu? Duży talent może iść w odstawkę. "Szkoda go tracić"
ANP / pressfocus
Tomasz - Urban
Tomasz UrbanDzisiaj · 12:15
Jednego Maksowi Eberlowi na pewno nie można zarzucić. Nie przyszedł do Bayernu na gotowe i nie ciągnie “kasy” za nic. Robota wręcz pali mu się w rękach i nie zanosi się, by do września, a więc do zamknięcia letniego okienka transferowego, coś się w tej materii zmieniło. Dotychczas było tak, że zimowe okna nie wywoływały raczej u kibiców Bayernu szybszego bicia serca. Tym razem może być inaczej, a to i tak jedynie preludium do tego, co ma się wydarzyć po jego zamknięciu, bo przecież kontrakty z Kimmichem, Daviesem czy Musialą same się nie przedłużą.
I właśnie przedłużeniom kontraktów miałem poświęcić ten tekst, ale w poniedziałek późnym wieczorem bayernową fanbazę zelektryzowała informacja, jakoby monachijczycy dążyli do zrobienia interesu z Chelsea i wymiany Mathysa Tela na Christophera Nkunku. Potem ta plotka ewaluowała, Plettenberg ogłosił, że Bayern po prostu chce Nkunku, bez względu na to, czy Tela uda się w tę transakcję wciągnąć, czy nie, ale de facto sprowadza się to w końcowym rozrachunku do zastąpienia jednego drugim. Jeśli nie w klubie, to przynajmniej na boisku. Nawet jeśli Tel zostałby w Bayernie, to po ewentualnym przyjściu Nkunku nie miałby już w zasadzie żadnych szans na grę i po prostu musiałby odejść. No i pytanie, które samo nasuwa się na myśl. Czy dla monachijskiego hegemona byłby to ruch we właściwą stronę?
Dalsza część tekstu pod wideo
Ile ludzi, tyle opinii. Kibice Bayernu są mocno podzieleni w reakcjach. Są tacy, którzy - pamiętając jego świetną grę dla Lipska - są zachwyceni perspektywą gry Nkunku dla Bayernu, ale są też i tacy, którzy - widząc jego problemy zdrowotne w Chelsea - pozostają zdecydowanie bardziej sceptyczni. Spróbujmy to wszystko uporządkować.

Piłkarz przyszłości

Mathys Tel ma 19 lat. Był sprowadzany do klubu jako promesa na przyszłość. Monachijczycy chcieli, by w przyszłości stanowił on o sile ofensywnej tej drużyny, by rozwijał się spokojnie u boku gwiazd światowej piłki. Docelowo widzieli w nim piłkarza na pozycję numer “dziewięć”, mając jednak Tela u siebie doszli do wniosku, że ten znacznie lepiej czuje się mogąc schodzić z lewego skrzydła do środka i brakuje mu nieco nawyków gry w roli środkowego napastnika. W pierwszych dwóch latach Francuz zaznaczył drzemiący w nim potencjał. Jeśli 17-18 letni piłkarz wchodzi do Bayernu i grając głównie ogony strzela w pierwszym sezonie sześć goli, a w drugim dziesięć (dokładając do tego jeszcze sześć asyst), to trudno być z takich osiągnięć niezadowolonym. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, Tel zaliczył w ostatnich rozgrywkach 1406 minut na boisku, co oznacza, że miał udział przy bramce co 88 minut. Progres w drugim sezonie w stosunku do pierwszego też musiał cieszyć. W międzyczasie nauczył się języka niemieckiego i na każdym kroku podkreślał swoją identyfikację z klubem.
Ten obecny nie układał się jednak po jego myśli. Kompany rzadko z niego korzystał (w połowie na koncie Tela widnieje zaledwie nieco ponad 300 minut), a kiedy już faktycznie wrzucał do składu, to napastnik nie dawał argumentów, by dostawać kolejne szanse. Stracił gdzieś swój instynkt strzelecki, “wkładka”, którą imponował w poprzednich sezonach, coraz częściej go zawodziła. Z superjokera zamienił się w superjoke’a, bo tak chyba należy określić bilans 0 goli i 0 asyst w sytuacji, gdy gra się w tak ofensywnej drużynie, jak Bayern. Ktoś powie - nie grał, bo był słaby. I to pewnie też prawda, choć dla mnie, należałoby odwrócić proporcje i powiedzieć, że był słaby, bo nie grał, a przynajmniej nie w takim wymiarze, w jakim oczekiwał i jakiego potrzeba młodemu piłkarzowi, aby się rozwinąć. Wychodząc na boisko Francuz miał świadomość tego, że każde jego zagranie podlega ocenie, że każda minuta może ważyć na jego przyszłości. To może motywować, ale potrafi też mocno spiąć, zwłaszcza tak młodego piłkarza i zwłaszcza w sytuacji, gdy brakuje mu pewności siebie.
(Źródło poniższej grafiki: Transfermarkt.pl)
mathys tel mecze sezon 2024/25
transfermarkt

Nie ma miejsca?

Czy Christopher Nkunku byłby w stanie pomóc Bayernowi? O ile będzie zdrowy, to w krótkoterminowej perspektywie być może tak. W ofensywie Bayernu mógłby być ustawiany na wszystkich czterech pozycjach, ale chyba tylko w roli lewoskrzydłowego miałby szanse na pierwszy skład, choć i też musiałby się przebić przez konkurentów - Comana, Sane czy Gnabry’ego. Pytanie, czy byłby w ogóle lepszy od nich. bo w Chelsea nie funkcjonował na tej pozycji zbyt dobrze. W Lipsku też raczej na niej nie grał. W systemie RB pomocnicy grają bliżej osi boiska, a w Bayernie skrzydłowi bardzo często wyznaczają szerokość gry, wpuszczając w półprzestrzeń atakujących z głębi pola bocznych obrońców.
Na innych pozycjach zawodnik Chelsea nie ma szans na regularne występy. Nie przeskoczy przecież ani Kane’a na “dziewiątce”, ani Musiali w roli podwieszonego, ani Olise na prawym skrzydle, Trudno też w nim upatrywać jakościowego zmiennika dla Kane’a. Nkunku, owszem, grywał jako napastnik, ale gra Bayernu znacząco różni się od tej RB. W Lipsku zaletą był jego ciąg na bramkę i chęć gry przodem do bramki przeciwnika, ten zespół od lat bazuje na fazach przejściowych, co idealnie pasowało pod profil Nkunku.
Bayern nie gra jednak z nastawieniem na kontrowanie. Monachijczycy gros czasu spędzają na połowie rywala i starają się coś wykombinować w ataku pozycyjnym, próbując przedostać się na przedpole bramki przeciwnika przy nisko ustawionej i zagęszczonej obronie. Napastnik ma mało przestrzeni do rozpędzenia się, musi grać często z obrońcą na plecach, a to nie jest gra, w której Nkunku czułby się najlepiej. Wydaje się, że tylko gdyby miał wejść na boisko na pozycję numer “dziesięć” i zmienić Jamala Musialę, byłby upgradem w stosunku do mającego najlepsze lata za sobą Thomasa Muellera, bo kreatywności i dynamiki Francuzowi na pewno odmówić nie można. No ale pytanie, czy to jednak nie za mało.
Michał Zachodny z Viaplay, który regularnie ogląda Nkunku w barwach Chelsea, tak opisuje jego przygodę z londyńskim klubem:
- Pochettino widział w nim napastnika, tak grał przez większość sparingów, choć w tym ostatnim już atakował z lewego skrzydła. Gdy wrócił pod koniec sezonu, to znów w roli "dziewiątki". Enzo Maresca ma jednak inny pomysł na grę Chelsea. Chce, by najszerzej rozstawieni byli w atakach pozycyjnych naturalni skrzydłowi, szybcy i skuteczni w dryblingu. Nkunku postrzega jako piłkarza lepiej radzącego sobie w środku, ale... No właśnie. W środku ma Cole'a Palmera, który jest pewnie najlepszym piłkarzem Premier League w 2024 roku. W ataku stawia na Nicolasa Jacksona, który coraz lepiej radzi sobie w grze tyłem do bramki i jest po prostu od Francuza szybszy.
- Można nawet odnieść wrażenie, że różne, kosztowne kontuzje wpłynęły na motorykę Nkunku, nawet na jego pewność siebie. Chociaż w tym sezonie już zaczął więcej spotkań w podstawowym składzie w Premier League, niż w poprzednim, to różnica jest niewielka (trzy do dwóch), a minut ogółem jest mniej (402 do 443). Jest głównie zmiennikiem, choć w Lidze Konferencji zdarza się, że gra jako rozgrywający, stąd także trzy asysty dodane do pięciu zdobytych bramek. Możliwe, że nawet bardziej pasuje do tej roli, niż grając jako najbardziej wysunięty zawodnik.

Ryzykowna wymiana

Jest jeszcze inna kwestia. Bayern stoi w obliczu sporych przeobrażeń. Głównym zadaniem Eberla pozostaje przedłużenie umów z kilkoma kluczowymi piłkarzami, takimi jak Manuel Neuer, Alphonso Davies, Joshua Kimmich czy Jamal Musiala. Ale to nie wszystko. Trzeba też uporządkować kwestie z zawodnikami, którzy zarabiają za dużo w stosunku do prezentowanej formy i którym także w niedalekim czasie kończą się kontrakty - chodzi o monachijską przyszłość Gnabry’ego, Comana, a nade wszystko Sane. Wahania formy są zbyt duże (Coman), albo po prostu tej formy od miesięcy nie ma (Gnabry i Sane).
Uprawnia to jednak do zadania sobie pytania, czy Bayern ma na skrzydłach obsadę godną swoich ambicji. Czy nie jest tak, że monachijczykom brakuje na bokach światowej klasy piłkarzy, by bić się w Europie i najwyższe cele? W tym kontekście warto się zastanowić, czy opieranie swojej przyszłości (nawet jeśli tylko w jakimś stopniu) o Nkunku, byłoby na pewno rozwiązaniem tego problemu, czy raczej jego pogłębieniem. Nie mówiąc już o tym, że Francuz skończy w tym roku 28 lat. Do piłkarskiej emerytury jeszcze daleko, ale ciężko byłoby chyba Bayernowi wypracować taki model tego transferu, by w dalszej perspektywie nie stracić na nim finansowo.
Wracamy do początkowego pytania - czy warto wymieniać Tela na Nkunku? W krótkoterminowej perspektywie Nkunku mógłby dać być może więcej niż Tel, ale jednocześnie nie jest raczej lepszy od piłkarzy, których Bayern obecnie ma w kadrze. Szkoda też byłoby tracić młodszego z Francuzów z radarów. Młodzi piłkarze mają to do siebie, że mają różne okresy i różne wahnięcia formy. Ich rozwój nie zawsze przebiega w sposób liniowy. Jeśli Bayern chce w przyszłości zmienić nieco swój profil w zakresie polityki transferowej i powalczyć o najzdolniejszych młodziaków na świecie, to nie może kasować zawodnika po jednej nieudanej rundzie. Musi wykazać więcej cierpliwości, pokazać, że ma na niego plan, umieć zmodyfikować w razie konieczności jego ścieżkę rozwoju. W przeciwnym razie, nie będzie atrakcyjnym adresem dla piłkarzy chcących zrobić kolejny krok i będzie przegrywał na tym rynku bitwy choćby z Borussią Dortmund czy Lipskiem.
Na plotki o możliwości pozyskania Nkunku zareagował też Christoph Freund, a więc dyrektor sportowy Bayernu. Stwierdził on, że jeśli z kadry nikt nie odejdzie, to nikogo też nie będą szukać do ofensywy, bo w jego mniemaniu Bayern jest odpowiednio obsadzony w ofensywie zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Ale to wypowiedź, która kompletnie niczego nie mówi. Wystarczy, że w Bayernie znowu zmienią zdanie w stosunku do Tela i wypchną go jednak na wypożyczenie (wydaje się, że idealnym miejscem do rozwoju mógłby być Eintracht, o ile zwolniłoby się miejsce po Omarze Marmoushu) i już stworzy się wolny slot dla nowego gracza, który mógłby zapełnić właśnie Nkunku.
Jeśli więc Bayern ma pełne przekonanie do byłego piłkarza Lipska, niech działa, ale też niech nie traci z oczu Tela. Niech wykaże się cierpliwością, konsekwencją i dalekowzrocznością, niech pozwoli mu złapać praktykę i pewność siebie na wypożyczeniu w mocnym klubie 1.Bundesligi. Niech da mu szansę. Choćby ze względów stricte wizerunkowych.

Przeczytaj również