Rusza szalone Copa America. Różowa kartka, tłum drużyn spoza Ameryki Południowej. "Gra o Złotą Piłkę"

Rusza szalone Copa America. Różowa kartka, tłum drużyn spoza Ameryki Południowej. "Gra o Złotą Piłkę"
A. Ricardo / shutterstock.com
Dominik - Budziński
Dominik Budziński20 Jun · 12:34
Trochę w cieniu trwającego EURO 2024 startuje Copa America, które tym razem odbędzie się w… USA. Będzie to turniej z wielu względów inny, ale bez wątpienia ciekawy. Jak prezentuje się zestaw grup, kto uchodzi za faworyta, jakie innowacje przygotowali organizatorzy? Między innymi o tym przeczytacie w tym artykule.
Drugi raz w historii Copa America odbędzie się poza Ameryką Południową i jednocześnie drugi raz zawita do Stanów Zjednoczonych. To właśnie tam, w kraju z roku na rok coraz bardziej stawiającym na rozwój futbolu, 16 drużyn powalczy za moment o to prestiżowe trofeum.
Dalsza część tekstu pod wideo
Co ciekawe, do rywalizacji poza stałymi członkami CONMEBOL, a więc przedstawicielami Ameryki Południowej, stanie aż sześć zespołów ze strefy CONCACAF. Będzie to nie tylko drużyna gospodarzy, ale również Meksyk, Kanada, Jamajka, Kostaryka i Panama. Miejsca na turnieju nie dostali oni za darmo, bo wywalczyli je poprzez rozgrywaną na swoim kontynencie Ligę Narodów.
16 uczestników Copa America 2024 podzielono na cztery grupy po cztery ekipy. Awans do ćwierćfinału wywalczą po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy.

Argentyna faworytem

Według bukmacherów faworytem do triumfu w turnieju jest broniąca tytułu reprezentacja Argentyny. “Albicelestes” to obecnie nie tylko ostatni triumfator rywalizacji w Ameryce Południowej, ale też aktualny mistrz świata. Nic zatem dziwnego, że Messi i spółka uchodzą za głównego kandydata do zwycięstwa. Formy im nie brakuje. Od momentu zakończenia mundialu w Katarze wygrali 13 z 14 meczów. W tym roku pewnie pokonali Salwador, Kostarykę, Ekwador i Gwatemalę.
Wśród Argentyńczyków powołanych na turniej nie brakuje oczywiście wielkich gwiazd. Jest Messi, jest najlepszy bramkarz ostatnich mistrzostw świata - Emiliano Martinez, są też postacie takie jak Julian Alvarez, Lautaro Martinez, Rodrigo De Paul czy Angel Di Maria. Nie oznacza to jednak, że selekcjoner w ogóle nie zaskoczył. Pominął bowiem m.in. Paulo Dybalę, z kolei postawił na młokosa, 19-letniego Valentina Carboniego, który ostatni sezon spędził na wypożyczeniu z Interu do Monzy.
Argentyńczycy będą bohaterami meczu otwarcia imprezy. Już w nocy z czwartku na piątek zagrają z Kanadą. Potem czekają ich jeszcze grupowe mecze z Chile oraz Peru.

Brazylia chce zemsty

Jeśli ktoś ma pokrzyżować plany Argentynie, to trudno szukać do tego innego kandydata niż właśnie Brazylia. “Canarinhos” na papierze mają naprawdę mocny skład, ale muszą w końcu zagrać na miarę swoich możliwości. Z tym od wielu miesięcy mają spore problemy. Wystarczy przypomnieć, że po sześciu kolejkach eliminacji do mundialu zajmują dopiero szóste miejsce. Przegrywali tam trzy ostatnie mecze - z Urugwajem, Kolumbią i Argentyną.
Od tamtych spotkań minęło już jednak siedem miesięcy, a w tym roku Brazylijczycy kilka razy pokazali się z lepszej strony. Co prawda tylko towarzysko, ale wygrywali z Anglią (1:0), remisowali z Hiszpanią (3:3), potrafili też pokonać Meksyk (3:2). Ich ostatni sparing, rozgrywany kilka dni temu, zakończył się zaś remisem przeciwko USA (1:1). Jest więc nad czym pracować, ale pojawiło się światełko w tunelu. Pracujący od stycznia w roli selekcjonera Dorival Junior tchnął w ten zespół nowe życie.
Brazylia będzie chciała powetować sobie niepowodzenia z ostatnich lat, a więc przegrany z Argentyną finał Copa America 2021 i zakończony już na etapie ćwierćfinału mundial w Katarze. Nie pomogą jej w tym niektóre gwiazdy z topowych lig, bo powołania nie doczekali się m.in. Casemiro, Gabriel Jesus, Antony czy Richarlison. Z powodu kontuzji pauzują ponadto Neymar i Ederson.
Optymistą przed turniejem zdecydowanie nie jest legendarny brazylijski piłkarz, Ronaldinho.
- Brakuje nam wszystkiego, determinacji, radości, nie gramy dobrze. Nie mam zamiaru oglądać Brazylii, nie obejrzę nawet jednego meczu - stwierdził kilka dni temu.

Vinicius walczy o Złotą Piłkę

W tym momencie Vinicius Junior to główny faworyt do zdobycia Złotej Piłki. Brazylijczyk ma za sobą kapitalny sezon w barwach Real Madryt i jeśli potwierdzi jakość także podczas Copa America, za kilka miesięcy może odebrać najcenniejsze indywidualne trofeum. Korespondencyjna walka bez wątpienia będzie toczyła się na dwóch kontynentach, bo jeśli Brazylijczyk nie podbije turnieju, a na EURO 2024 błyśnie ktoś z jego kontrkandydatów - choćby Jude Bellingham - może dojść jeszcze do przetasowań przed galą France Football.
Do pomocy, podobnie jak w Realu Madryt, Vinicius będzie miał swojego dobrego kumpla - Rodrygo. To właśnie ta dwójka, co ciekawe, wspierana przez gracza Barcelony, a więc Raphinhę, powinna stworzyć ofensywny tercet “Canarinhos”.
Wydaje się, że na ten moment Vinicius to jedyny uczestnik nadchodzącego Copa America, który pozostaje w grze o tegoroczną Złotą Piłkę. Jeśli nie on, to raczej ktoś z Europy. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

Sędzia może pokazać… różową kartkę

Zbliżający się turniej w USA będzie ciekawy jeszcze z jednego powodu. Po raz pierwszy arbiter może bowiem pokazać nie czerwoną czy żółtą, ale… różową kartkę. Zobaczy ją zawodnik, który doznał poważnego urazu głowy, o ile wydarzy się to w momencie, gdy jego drużyna dokonała już wszystkich możliwych zmian. Wówczas selekcjoner takiego zespołu w drodze wyjątku otrzyma możliwość dokonania jeszcze jednej zmiany.
Reprezentacja, która skorzysta z takiej opcji, w ciągu kolejnych 24 godzin będzie musiała przedstawić federacji CONMEBOL raport komisji medycznej. Ma to zminimalizować ryzyko naciągania przez uczestników Copa America wspomnianego przepisu.
***
Zaczyna się zatem piłkarska jazda bez trzymanki. Najwytrwalsi po seansie spotkań EURO 2024 mogą jeszcze zerwać nockę i oglądać w akcji kolejny wielki turniej. W nim także nie powinno zabraknąć emocji.

Przeczytaj również