"Równie piękny, co bezużyteczny". Błędne koło spektakularnego niewypału. Znów to samo

"Równie piękny, co bezużyteczny". Błędne koło spektakularnego niewypału. Znów to samo
Spada / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski26 Mar · 18:30
Co się dzieje z Joao Felixem? Wszystko po staremu. Zmieniają się kluby, nie zmienia Portugalczyk, który wciąż zawodzi oczekiwania.
Schemat kariery Joao Felixa staje się niezwykle wtórny i powtarzalny. Wygonienie z jednego klubu, dołączenie do innego, spektakularny debiut i oczekiwania nabierające przesadzonych rozmiarów. Następnie powolny zjazd, powrót do przeciętnej dyspozycji i przeskok do kolejnej drużyny. Brzmi brutalnie, ale trudno podsumować inaczej ostatnie lata w wykonaniu wychowanka Benfiki. Od maja ubiegłego roku zdążył reprezentować barwy czterech różnych drużyn. Tak naprawdę w żadnej nie dobił do sufitu swojego potencjału.
Dalsza część tekstu pod wideo

Żonglerka po klubach jak Joao

Felix staje się mistrzem w sprzedawaniu kibicom marzeń. Latem 2023 roku udzielił głośnego wywiadu Fabrizio Romano, w którym podkreślił, że pragnie grać dla Barcelony. Kiedy wypożyczenie stało się faktem, na każdym kroku zaznaczał, że to właśnie “Duma Katalonii” jest klubem jego życia. Przed tym sezonem wrócił na moment do “Atleti”, po czym został sprzedany do Chelsea. Tuż po transferze zapowiedział, że chce, aby Stamford Bridge stało się jego domem.
- Zmieniłem się, odkąd ostatni raz tu byłem. Teraz mam 24 lata, czuję, że jestem bardziej dojrzałym zawodnikiem, jestem lepiej przygotowany do rywalizacji w Premier League. Czuję, że najlepsze lata są dopiero przede mną. Ten rok będzie dobrym rokiem. Jestem na stałe w domu i chcę się tym cieszyć. Chelsea musi rozegrać świetny sezon i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby jej pomóc - mówił dla oficjalnej strony CFC.
W rundzie jesiennej nastąpiła weryfikacja. Felix sprawdzał się głównie w meczach Ligi Konferencji z rywalami trzeciej kategorii. W Premier League spędził na murawie tylko 363 z 1890 możliwych do rozegrania minut. Kiedy Enzo Maresca był pytany o sytuację Joao, odpowiadał, że na jego pozycji występuje Cole Palmer, więc nie ma większych szans na zmianę w hierarchii.
- Joao wykonuje fantastyczną pracę, ale problemem jest znalezienie odpowiedniego balansu. Felix teoretycznie może grać razem z Palmerem, jednak trzeba to wszystko zrównoważyć, ponieważ operują w podobnych sektorach - tłumaczył trener, cytowany przez serwis football.london.
Nadeszło okienko transferowe i okazja na zwiedzenie kolejnego utytułowanego klubu. Tym razem ofensywny pomocnik postanowił sprawdzić się w Milanie. Sergio Conceicao na kierownicy, Rafael Leao u boku, Jorge Mendes ze sporym wpływem na kształt drużyny. Teoretycznie wszystkie puzzle były na swoim miejscu. Wystarczyło, aby Felix przez pół roku grał na topowym poziomie, co najpewniej zaowocowałoby pozostaniem w Lombardii na dłużej. Na razie sił wystarczyło mu na jeden mecz.

Nowy Kaka?

Felixa cechuje to, że potrafi błyskawicznie zaskarbić sympatię kibiców. Fani niejednokrotnie potrafią łamać słynną piłkarską zasadę mówiącą, że nie można zakochiwać się w wypożyczonych zawodnikach. W pierwszym domowym meczu w Barcelonie strzelił gola z Betisem. Z San Siro też przywitał się w wielkim stylu. 5 lutego wszedł z ławki w pucharowym starciu z Romą i po zaledwie 12 minutach trafił do siatki. Idealnie wyszedł na pozycję, po czym przerzucił piłkę nad Mile Svilarem. To był Joao w najlepszym wydaniu.
- Jesteśmy tutaj, aby powitać Joao Felixa, chociaż on sam przedstawił się już cudownym golem. To magiczny zawodnik, dysponuje ogromnym talentem. Wciąż jest młody, chociaż ma już spore doświadczenie. Szukaliśmy właśnie takiego zawodnika, który będzie łącznikiem między liniami pomocy i ataku. On potrafi zrobić różnicę. Kiedy padło nazwisko Felixa, rozmowy na temat sprowadzenia go potrwały może pięć minut. Trener bardzo go chciał, wszyscy zdecydowaliśmy, że warto się na to zdecydować. Mamy nadzieję, że Joao może zostać legendą w Mediolanie - zachwalał Ibrahimović na powitalnej konferencji.
- Minął już tydzień, który był naprawdę fantastyczny. Dwa zwycięstwa, mój pierwszy gol na San Siro. Wiedziałem, że to ogromny klub, ale i tak jestem zaskoczony skalą tego wszystkiego. Kiedy tu przyjeżdżasz, naprawdę rozumiesz, co znaczy Milan. Moim ulubionym piłkarzem zawsze był Kaka. Nie mogę się do niego porównywać, ale chciałbym również tworzyć historię w Mediolanie - wtórował sam zainteresowany.
Okres miodowy w Mediolanie trwał krócej niż miesiąc. Już w połowie lutego podopieczni Conceicao zawiedli na całej linii, odpadając z Feyenoordem w 1/16 finału Ligi Mistrzów. Przeciwko Holendrom Felix już nie grał tak efektownie, jak w debiucie. W rewanżu zanotował 26 celnych podań i 18 strat. Oddał cztery strzały, z których żaden nie sprawił problemów Timonowi Wellenreutherowi. Próbował posłać pięć przerzutów, wszystkie były nieskuteczne.
- Jak duże jest rozczarowanie w szatni? Ogromne. Osobiście marzyłem o grze w Lidze Mistrzów, reprezentując Milan. Ale taka jest piłka, wszyscy musimy wyciągnąć z tego lekcję - rzucił dla Sky Sports po porażce z Feyenoordem.

Marność nad marnościami

Milan od kilku tygodni stąpa po równi pochyłej. Reakcją zespołu na odpadnięcie z Ligi Mistrzów była seria trzech ligowych porażek z Torino, Bologną i Lazio. W dwóch ostatnich meczach “Rossoneri” musieli odrabiać straty, aby pokonać Lecce i Como. A Felix? Niestety dostosował się do wszechobecnej mizerii. Po udanym debiucie rozegrał dziewięć kolejnych meczów, w których nie zanotował ani jednej bramki i asysty. Brał udział jedynie przy samobójczym trafieniu Antonino Gallo. Conceicao oczywiście daje mu kolejne szanse, jednak niewiele z tego wszystkiego wynika.
W rywalizacji z Bologną na koniec lutego 25-latek znalazł się w pierwszym składzie i nie pokazał praktycznie nic. Zero strzałów, zero kluczowych podań, zero dośrodkowań, osiem podań w ciągu godziny gry. Przed przerwą na kadrę przeciwko Como wszedł z ławki na 38 minut i w tym czasie posłał trzy celne i cztery niecelne podania. Na 15 kontaktów z piłką przypadło siedem strat. Czasami wygląda to tak, jakby Portugalczyk w każdym spotkaniu skupiał się jedynie na tym, aby zrobić coś, co można umieścić w kompilacji z najlepszymi zagraniami. Dlatego na siłę szuka dryblingu, zwodu, próbuje zakładać siatki. Ale to wszystko zdaje się być sztuką dla sztuki. Korzyści dla drużyny są iluzoryczne. Pozostają parosekundowe urywki do opublikowania w mediach społecznościowych.
- Joao Felix jest równie piękny, co bezużyteczny - napisał w mediach społecznościowych Fabio Ravezzani, dyrektor Telelombardia. - Prawdziwy problem Felixa? Ma ogromny talent, ale nigdy nie daje wrażenia, że może zrobić prawdziwą różnicę na boisku - stwierdził Daniele Longo z Calciomercato.com.
- Felix to portugalska gwiazda sprowadzona przez portugalskiego agenta do drużyny prowadzonej przez portugalskiego trenera. Wszystko się zgadza, ale prawda jest taka, że Milan go nie potrzebował. Klub miał już opcje na pozycję numer 10. To był zbędny ruch - ocenił Stefano De Grandis na antenie Sky Sports.
- Talent Felixa jest niesamowity, ale minęło już sześć czy siedem lat, a on wciąż nie gra na najwyższym poziomie. Nie wiem nawet, jak go interpretować. Jego rola na boisku sprawia, że powinien robić różnicę, brać na siebie odpowiedzialność, podejmować ryzyko. Nie robi tego. W Atletico nie było odpowiedniej chemii. W Barcelonie miał kilka udanych miesięcy, po czym pozwolono mu odejść. Z Chelsea też został szybko odesłany. Zaczął dobrze w Milanie, ale potem... nic - dodał Antonio Cassano dla Viva El Futbol.

Wracamy do punktu wyjścia

Co dalej? Według włoskich mediów przyszłość Felixa jest ściśle powiązana z dalszymi losami Conceicao. A niewiele wskazuje na to, aby szkoleniowiec pozostał w Mediolanie na kolejny sezon. Gdyby nie wyszarpane zwycięstwa z Lecce i Como, prawdopodobnie już szukałby nowej pracy. Na razie kupił sobie chwilę spokoju, ale ten projekt nie ma świetlanej przyszłości. Najpóźniej po zakończeniu sezonu powinno dojść do zmiany trenera przy jednoczesnym odesłaniu Joao z powrotem do Londynu.
- Sergio Conceicao gorąco wspierał sprowadzenie Felixa do Mediolanu. Biorąc pod uwagę, że na horyzoncie widnieje zmiana trenera, szanse Joao na pozostanie w Milanie są bliskie zera. Jeśli nie dojdzie do zwrotu akcji, w przyszłym sezonie Conceicao nie będzie opiekunem "Rossonerich", a Felix nie będzie ich piłkarzem - opisała ostatnio La Gazzetta dello Sport. - Felix przybył do Mediolanu w atmosferze entuzjazmu i ekscytacji. Wystarczył miesiąc, żeby to wszystko przemieniło się w rozczarowanie jego występami. Duże wzmocnienia rozbudzają nadzieje kibiców, ale nie zawsze przynoszą oczekiwane rezultaty - dodał dziennik Corriere dello Sport.
Matteo Moretto z portalu Relevo podał, że Felix na 100% nie zostanie w Milanie. Jednocześnie nie wiadomo, czy w kolejnym sezonie będzie reprezentował barwy Chelsea. Szczególnie, że na Stamford Bridge trafi piekielnie utalentowany Brazylijczyk - Estevao, który spokojnie może grać jako “dziesiątka”. Znając politykę “The Blues”, raczej będą woleli budować skład wokół nastoletniego diamentu, niż 25-latka, który od dłuższego czasu nawet nie tyle, co stoi w miejscu, ale po prostu się cofa.
Czego brakuje mu do bycia topowym piłkarzem? Teoretycznie niczego. Ma brylantową technikę, drybling, potrafi strzelać gole, robić coś z niczego. W tym wszystkim brakuje jednak regularności i chęci pracy na rzecz kolektywu. Za jednym dobrym występem nie idą kolejne. Po udanych debiutach potrafi przez kilka tygodni częściej irytować niż zachwycać swoją grą. Latem pewnie wróci na chwilę do Chelsea, aby następnie poszukać kolejnego klubu, najlepiej znów topowego.
Kto następny nabierze się na Felixa? Wyścig ruszy za kilka tygodni. Czekamy na pierwszych uczestników. Barceloński spadkobierca numeru Johana Cruyffa, nieformalny następca Kaki i człowiek zakochany w Londynie nie może doczekać się, aby wybrać nowy cel swoich uczuć.

Przeczytaj również