Sępy krążą na Old Trafford. To będzie sensacyjny następca Ten Haga? W Manchesterze dobrze go znają
Erik Ten Hag nie zamierza żegnać się z Old Trafford. Przypomina o tym w każdym wywiadzie, a finał Pucharu Anglii będzie ostatnią okazją, by zamieszać w głowie Sir Jima Ratcliffe’a. Właściciel Manchesteru United pojawi się w sobotę na Wembley. Na razie nie odkrywa kart, choć budowa nowej struktury dyrektorskiej jasno wskazuje, że nowy trener jest kwestią czasu. “Czerwone Diabły” pierwszy raz od 2014 r. mogą nie zagrać w europejskich pucharach.
Sępy krążą już na Old Trafford. Nie ma dnia bez nowych nazwisk, a fakt, że rynek dopiero się rozkręca, pokazuje, że najlepsze dopiero przed nami. Kto by pomyślał tydzień temu, że Mauricio Pochettino znajdzie się bez pracy i że tak ochoczo będzie mówił o tym, że przejąłby Manchester United. Roberto De Zerbi i Thomas Tuchel też przyglądają się sytuacji, a Kieran McKenna i jego agenci są już podobno po wstępnych rozmowach, jeśli wierzyć doniesieniom Sky Sports. Trener Ipswich Town, nowego beniaminka Premier League, był zresztą kiedyś w Manchesterze. Pracował jako skaut i trener zespołu U-18. Był też asystentem Ole Gunnara Solskjaera.
Zabawa powoli rusza
McKenna w tym momencie nie chce przedłużać umowy z Ipswich. Jego klauzula wykupu wynosi zaledwie 4 mln funtów, co dla Manchesteru brzmi jak frytki. Skoro Bayern Monachium nie boi się zaufać 39-letniemu Vincentowi Kompany’emu zaraz po spadku z Burnley, to tym bardziej “Czerwone Diabły” mogą zdecydować się na tak nieoczywisty ruch i też postawić na trenera na dorobku. Sir Jim Ratcliffe, odkąd w grudniu pojawił się na Old Trafford, praktycznie nie zabrał głosu na temat przyszłości Erika Ten Haga. Nie dorzucał do kotła, ale oczywistością jest to, że każdy nowy właściciel docelowo chce mieć swojego, nowego trenera. Gdy zgasną ostatnie jupitery tego sezonu, zacznie się zabawa.
Erik Ten Hag odbił się na koniec sezonu Premier League, gdy wygrał z Newcastle (3:2) i z Brighton (2:0). Szybki rzut w tabelę brutalnie jednak sprowadza Holendra na ziemię, bo ósme miejsce to najgorszy wynik Manchesteru United w erze Premier League. Pod względem punktów tylko raz było gorzej. Poza tym ostatni raz ujemną różnicę bramek kibice widzieli 34 lat temu, co jest totalnym zjazdem do piwnicy. Oczywiście - można mówić o kontuzjach, bo żadna drużyna nie miała ich więcej (45, druga Chelsea 43). Z drugiej strony to też jest część zarządzania i budowania zespołu, by nawet w tak trudnych momentach, być gotowym na każdą ewentualność. Urazy nie oszczędzały choćby Aston Villi, a ta mimo to wykręciła historyczny wynik.
Zmiana środowiska pracy
Problemem Manchester United z tego sezonu jest to, że zbyt często wystawiał się na pośmiewisko - robił to spektakularnie, jak w meczach z Crystal Palace (0:4), czy z Bournemouth na Old Trafford (0:3). Rzadko przypominał zespół, który w każdym momencie doskonale wie, jakie kroki podjąć. Zbyt często obserwowaliśmy obronę zmontowaną naprędce, doszedł zjazd Casemiro, a w ofensywie nie było ani jednego piłkarza, który ciągnąłby ten wózek do przodu. Marcus Rashford we wszystkich rozgrywkach strzelił raptem osiem goli, czyli o 24 mniej niż rok temu. Pękła też jego relacja z Ten Hagiem. Ciekawe jest to, że Sir Dave Brailsford, czyli prawa ręka Ratcliffe’a, spotkał się ostatnio z Rashfordem, by bliżej przyjrzeć się funkcjonowaniu klubu. Głos starszych graczy może mieć duży wpływ na zwolnienie Ten Haga, choć oczywiście Holender ma też swoich zwolenników.
Tak naprawdę nikt nie wie, jakie myśli chodzą po głowie Ratcliffe’a. Anglik ostatnio w wywiadzie dla Bloomberga rzucił wymowne słowa, że to nie trener jest problemem Manchesteru United, ale złe środowisko pracy. - Żaden trener w ostatnich 11 latach nie odniósł tutaj sukcesu. Trafili do nas naprawdę dobrzy menedżerowie, a mimo to coś nie pozwalało im na odniesienie sukcesu - mówił szef INEOS-u. Miesiąc temu w klubie pojawił się Jacos Wilcox, wyciągnięty z Southampton, który objął posadę dyrektora technicznego. Od lata jedną z ważnych postaci na Old Trafford będzie Omar Berrada, wcześniej pracujący w Manchesterze City. A całą strukturą ma zarządzać Dan Ashworth - człowiek instytucja w angielskiej piłce.
Wielkie sprzątanie
To jest już klasyka piłki: gdy dzieje się ruch w gabinetach, za chwilę zadzieje się też w szatni. Nowe kierownictwo będzie chciało mieć swojego człowieka na ławce i najrozsądniej byłoby zacząć meblowanie już teraz. Erik Ten Hag w swojej dwuletniej kadencji wygrał Puchar Ligi i dwukrotnie awansował do finału Pucharu Anglii. Rok temu przegrał z Manchesterem City 1:2. Teraz będzie chciał rewanżu, ale trudno wyobrazić sobie coś innego niż powtórkę, bo te dwie drużyny poruszają się dziś po zupełnie innych trajektoriach. Być może Manchester City będzie mniej głodny po tym jak czwarty raz z rzędu wygrał mistrzostwo Anglii. To Manchester United czuje pod skórą większe “być albo nie być”.
Na razie pozytywnymi informacjami dla “Czerwonych Diabłów” są powroty po urazach Masona Mounta, Anthony'ego Martiala i Victora Lindelofa - cała trójka brała udział w ostatnich treningach. Wcześniej na boisku pojawili się też Raphael Varane i Lisandro Martinez, który w sumie w tym sezonie miał trzy urazy i opuścił 214 dni. Zabraknie Harry’ego Maguire’a. Raczej z ławki wejdzie Marcus Rashford, który w meczach z Newcastle i Brighton rozegrał kolejno 7 i 15 minut. Anglik już wie, że nie pojedzie na EURO, a Erik Ten Hag mówi, że liczy na jego sportową złość. - Porażki są paliwem do zmian - wspomniał Holender na konferencji tuż przed meczem z City, a zaraz potem dodał: - Przyjechałem tu zdobywać trofea.
Był już kiedyś trener, który wygrał Puchar Anglii, pierwsze trofeum Manchesteru od czasów Alexa Fergusona, a potem został zwolniony. Nazywał się Louis van Gaal. Jego żona Truus w filmie dokumentalnym z 2022 roku mówiła, że już wcześniej przeczuwała, że coś nie gra i że klamka zapadła jeszcze przed finałem. Widziała to po reakcji ludzi w klubie, choć Ed Woodward, ówczesny dyrektor, zapewniał, że nie ma powodów do zmartwień. Gdy zespół świętował w hotelu Landmark, w mediach już krążyła informacja o przyjściu Jose Mourinho. Erik Ten Hag z pewnością zna tę historię i musi być przygotowany na każdy scenariusz. Wembley w sobotę o 16.00 polskiego czasu czeka na grzmoty. A zaraz potem rozpocznie się analiza i wielkie sprzątanie.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.