Problemy Ronaldo wpływają na jego grę. Nawet taki gwiazdor potrzebuje niekiedy odpoczynku

Problemy Ronaldo wpływają na jego grę. Nawet taki gwiazdor potrzebuje niekiedy odpoczynku
Marco Iacobucci EPP / shutterstock.com
Ostatnie miesiące są bardzo intensywne dla Cristiano Ronaldo. Mundial, przenosiny do Juventusu, oskarżenia o gwałt… Chociaż Portugalczyk prawie cały czas znajduje się w centrum uwagi, to tym razem osiągnęliśmy apogeum i chyba pierwszy raz widzimy, że natłok wydarzeń ma wpływ na jego sytuację. Były zawodnik Realu drugi raz z rzędu nie jedzie na zgrupowanie reprezentacji.
Już wrześniowe pominięcie CR7 w selekcji składu na towarzyski mecz z Chorwacją oraz spotkanie Ligi Narodów z Włochami można było uznać za duże zaskoczenie. Druga taka sytuacja jest równie mocno zastanawiająca.
Dalsza część tekstu pod wideo

Czasami potrzeba trochę spokoju

Za pierwszym razem Fernando Santos postanowił dać kapitanowi drużyny narodowej więcej czasu na aklimatyzację we Włoszech. 33-latek zmienił bowiem otoczenie po dziewięciu latach gry w Madrycie. Swoje dorzucił również wyczerpujący mundial, a zatem zarówno gracz, jak i szkoleniowiec woleli dmuchać na zimne.
Teraz doszła jeszcze sprawa gwałtu, która zalała światowe media. Niezależnie od finalnej konkluzji, nie da się ukryć, że odbija się bardzo mocno na wizerunku Ronaldo. Przyzwyczajony do ogromnego zainteresowania swoją osobą piłkarz musi poradzić sobie z kompletnie innym rodzajem atencji.
Nałożenie się tak wielu czynników musi być poważną próbą nawet dla największego wirtuoza. Skupienie się na grze na pewno jest wyjątkowo wymagające, skoro co chwilę widzi się w wiadomościach swoje nazwisko przytaczane w negatywnym kontekście.
Jeśli do tego dodamy jeszcze zmianę otoczenia, w którym przez ostatnie lata przygotowywało się do występów, to łatwo zrozumieć dlaczego selekcjoner Portugalczyków nie naciska na swojego podopiecznego.

Jest tylko człowiekiem

Chociaż Cristiano to lider zespołu mistrzów Europy i piłkarz z absolutnie najwyższej półki, to robotem nie jest. Nie można oczekiwać od gracza, który rozpoczyna właśnie swój siedemnasty sezon w dorosłej piłce, że po turnieju międzynarodowym i konieczności przystosowania do nowych realiów będzie w stanie grać w każdym meczu.
Mimo tego, że przeprowadzone badania wykazują, że organizm gwiazdy Juve jest w takiej kondycji jak u 23-latka, to Ronaldo ma pewne ograniczenia. Ogromny wkład w treningi i grę na boisku powoduje, że trzeba pamiętać o odpoczynku.
Były zawodnik Manchesteru United był eksploatowany na Bernabeu niemal bez przerwy. Pomijając pierwszą kampanię w Madrycie, kiedy to złapał uraz, który wyłączył go z gry na ponad miesiąc, praktycznie zawsze omijał tylko pojedyncze, nieistotne spotkania.
Zawsze kręcił się w okolicach 50 występów na sezon. Nawet w poprzednim sezonie, kiedy to w końcówce rozgrywek Zinedine Zidane oszczędzał go w spotkaniach ligi, której wygranie było już poza zasięgiem, wystąpił 44 razy.
A mówimy tylko o meczach w klubie. Od startu sezonu 2016/17 opuścił zaledwie trzy spotkania kadry o stawkę. Jedno z powodu urazu. Drugie, o trzecie miejsce na Pucharze Konfederacji, z powodu narodzin swoich bliźniaków. Ostatnim była właśnie wrześniowa konfrontacja z Włochami.
Portugalczyk więc nie zaniedbuje obowiązków wobec swojego kraju. Praktycznie zawsze jest do dyspozycji swojego selekcjonera, który tym razem postąpił bardzo wyrozumiale i postanowił dać mu trochę luzu.

Rozsądek wymaga odpoczynku

Chociaż mamy już mniej spotkań towarzyskich, które zastąpiła Liga Narodów, to w dalszym ciągu trzeba wiedzieć, co jest priorytetem. Wydaje się, że póki co nowe rozgrywki, choć dają gwarancję stuprocentowej rywalizacji, są jedynie dodatkiem do znanego nam schematu.
Dlatego też bardziej korzystne może okazać się pozwolenie popularnemu CR7 na odpowiednią regenerację i skupienie się na wkomponowaniu w nowy zespół, w którym na pewno spotka się z nowymi wymaganiami.
Ogromnie istotny jest więc rozsądek. W „Starej Damie” Ronaldo nie ominął jeszcze nawet minuty boiskowych zmagań. Oczywiście, biorąc pod uwagę jego czerwoną kartkę w meczu Ligi Mistrzów z Valencią.
Z pewnością więc przyda mu się urlop. Już w marcu zespół z Półwyspu Iberyjskiego czekają mecze eliminacji do Euro 2020, w których napastnik Juve będzie bardzo przydatny, jeśli nie kluczowy.
Fernando Santos zapewne woli nie przemęczać gwiazdy kadry. Do tego musi też testować ustawienie swoich podopiecznych bez boiskowego lidera. W końcu już niedługo trzeba będzie sobie radzić bez niego.

Trzeba zrozumieć potrzeby piłkarza

Nie mamy do czynienia z sytuacją, w której Cristiano po prostu wybiera sobie mecze, na które jeździ i stwierdza, że mu się nie chce. To, że nie pojawia się na zgrupowaniach to moim zdaniem kwestia odpowiedniego zarządzania siłami, których powoli zaczyna ubywać.
Jeśli sam zawodnik odbył z trenerem odpowiednią rozmowę, w której uzasadnił swoją prośbę o pominięcie go na liście powołań, to nie można mieć do niego żalu. W końcu zachował się fair i nie postawił nikogo przed faktem dokonanym.
Musimy zdać sobie sprawę, że młodszy już nie będzie. Wciąż jest fenomenalnym piłkarzem, ale widać pewne fizyczne ubytki. Jeśli jednak ze zdrowiem wszystko będzie dobrze, to powinien bez problemu pograć jeszcze kilka lat na wysokim poziomie.
Aby tak było, nie może jednak się forsować. Z tego świetnie zdaje sobie sprawę doświadczony Santos, który nie robi mu problemów. Lepiej mieć swoją gwiazdę gotową na sto procent, niż oddychającą rękawami, zwłaszcza jeśli chce się walczyć o najwyższe cele.
Dlatego absolutnie rozumiem zaskakującą absencję Portugalczyka na dwóch ostatnich zgrupowaniach reprezentacji. Ludzki organizm ma pewne ograniczenia, których po prostu nie da się obejść i nie można ich ignorować.
Kibice chcą oglądać swoich ulubieńców w optymalnej formie. Jesteśmy w stanie się z nimi identyfikować tylko, jeśli dają z siebie 100 lub 110 procent. A zawsze lepiej, aby byli u szczytu swoich możliwości w kluczowych momentach.
Chociaż gra w drużynie narodowej to najwyższe wyróżnienie w świecie futbolu, o którym marzy chyba każdy zawodowy piłkarz, to trzeba do niej podchodzić z rozsądkiem. Jeśli piłkarz uważa, że lepiej ominąć dane spotkanie, aby być przygotowanym na kolejne, to wypada wysłuchać jego argumentów.
Niezależnie od pozaboiskowych spekulacji i ogromnego szumu, Cristiano Ronaldo pozostanie jednym z najlepszych piłkarzy w historii. Do tego jest wręcz maniakiem dbania o samego siebie. Chyba nikt nie zna jego ciała tak dobrze, jak on sam. Dlatego należy mu zaufać i nie mieć do niego pretensji, bo wyciska z siebie absolutne maksimum.
A jeśli Portugalczycy przyjadą na mecz z naszymi „Orłami” bez niego, to nie będę narzekał. W końcu chyba lepiej dla nas, że nie będzie trzeba martwić się tym, jak go zatrzymać.
Kacper Klasiński

Przeczytaj również