Ronaldo mógłby się uczyć od innej legendy. "Jego gra dla Manchesteru United nie zaowocuje niczym pożytecznym"

Cristiano Ronaldo mógłby się uczyć od innej legendy. "Jego gra dla United nie zaowocuje niczym pożytecznym"
MB Media / PressFocus
Zlatan Ibrahimović oraz Cristiano Ronaldo trafili do Manchesteru United w podobnym okresie kariery. Ale tylko jeden z nich, mając ponad 35 lat, spełnił oczekiwania na Old Trafford. Pod względem przydatności dla całej ekipy “Czerwonych Diabłów” Portugalczyk mógłby się uczyć od Szweda.
Zarówno Cristiano Ronaldo i Zlatan Ibrahimović zaliczani są do wyjątkowej kategorii piłkarzy, którzy starzeją się jak wino. Przy okazji transferu 35-letniego wówczas Zlatana i - pół roku temu - 36-letniego Cristiano, włodarze i kibice Manchesteru United oczekiwali natychmiastowej jakości, pozytywnego wpływu na młodszych kolegów z szatni, zdobytych bramek i przede wszystkim trofeów. Biorąc pod uwagę te wszystkie kategorie, powrót Ronaldo do Teatru Marzeń nijak się ma do obfitego pobytu Ibrahimovicia na Old Trafford .
Dalsza część tekstu pod wideo

Nieudany powrót CR7

Warto na wstępie zaznaczyć, że transfery tak doświadczonych zawodników nie wiążą się z żadnym długoterminowym planem. Piłkarze zbliżający się do czterdziestki mają zagwarantować wyniki na tu i teraz. Nic dziwnego, że “Ibra” opuścił United już po niecałych dwóch sezonach. Z kolei Ronaldo podpisał kontrakt do 2023 roku. I wcale nie jest powiedziane, że w całości go wypełni.
- Manchester United popełnił błąd, sprowadzając z powrotem Cristiano. Kolejnym błędem byłoby zatrzymanie go na następny sezon - stwierdził niedawno Jamie Carragher, ekspert stacji “Sky Sports”.
Chociaż były kapitan Liverpoolu gustuje we wbijaniu szpileczek Manchesterowi United, tym razem naprawdę trudno odmówić mu racji. Oczywiście, ktoś mimowolnie spojrzy w statystyki i z satysfakcją powie, że Ronaldo zdobył w tym sezonie piętnaście bramek i pod tym względem jest liderem klubowej klasyfikacji strzelców, więc nie można podważać sensu tego transferu. Sęk w tym, że zespół jako całość wygląda z nim gorzej niż przed rokiem, a przecież poza Portugalczykiem dokooptowano tam jeszcze Raphaela Varane’a czy Jadona Sancho. Wszystkie te ruchy miały poprowadzić drużynę w innym kierunku niż po równi pochyłej.
W poprzednim sezonie Manchester United zdobył wicemistrzostwo ze stratą dwunastu punktów do Manchesteru City. Teraz przewaga ekipy z Etihad nad “Czerwonymi Diabłami” wynosi już dziewiętnaście “oczek”. Ronaldo i spółka zajmują dopiero czwarte miejsce w lidze, przy czym mogą jeszcze wypaść ze strefy gwarantującej udział w Lidze Mistrzów, jeśli Arsenal wygra zaległe mecze. Z krajowych pucharów United odpadli jeszcze wcześniej niż w minionych rozgrywkach. W pierwszej rundzie EFL Cup piłkarze Manchesteru przegrali 0:1 z West Hamem, w Pucharze Anglii poskromiło ich Middlesbrough. W meczu z drugoligowcem Cristiano Ronaldo nie wykorzystał zresztą rzutu karnego.
Sam Portugalczyk niewiele robi, aby zmienić nieciekawy stan rzeczy. W dwudziestu ostatnich spotkaniach strzelił on cztery gole z otwartej gry. W tym roku zdobył jedną bramkę, nie notując żadnej asysty. 37-latka trzeba jedynie pochwalić za skuteczność w fazie grupowej Ligi Mistrzów, która wprowadziła Manchester do 1/8 finału. Sęk w tym, że już w samym meczu z Atletico Madryt Ronaldo zaprezentował się z katastrofalnej strony. Jego niedawny występ na Wanda Metropolitano zostanie zapamiętany tylko z kompromitującej próby strzału z rzutu wolnego, setnej z kolei. W dodatku media coraz częściej przebąkują o możliwym konflikcie Cristiano z resztą szatni. Według brytyjskiej prasy napastnik nie jest zadowolony z faktu, że to Harry Maguire dzierży opaskę kapitana. Ma on także pewne obiekcje wobec postawy swoich pozostałych kolegów. Wystarczy zresztą przypomnieć sytuację, w której CR7 miał pretensje do Ralfa Rangnicka, że został zmieniony przy okazji starcia z Brentford.
- Cristiano pytał mnie, dlaczego ściągnąłem go z boiska i wprowadziłem młodszych zawodników. Odpowiedź przyszła kilka minut później, kiedy ci młodsi strzelili gole - stwierdził potem Niemiec. Postawa Ronaldo nijak się ma do tego, co na Old Trafford osiągnął Zlatan.

Szwedzki król zaprasza do stołu

Naturalnie, pobyt Ibrahimovicia w Manchesterze nie był idealny. Jedynym zarzutem wobec Szweda może być jednak końcowa pozycja United w lidze. W sezonie 2016/17 “Czerwone Diabły” zajęły szóste miejsce w Premier League, przy czym nie był to wielki regres względem piątej lokaty w poprzednich rozgrywkach. Trudno zresztą obwiniać samego “Ibrę”, który pod koniec sezonu leczył uraz kolana i drużyna bez niego wygrała dwa z siedmiu spotkań, pikując w tabeli na łeb, na szyję. Prawdopodobnie gdyby Zlatan był zdrowy, nawet pod tym względem przegoniłby Ronaldo.
- W nadchodzących latach zobaczysz efekty tego, czego nauczyłem się pod okiem Zlatana. Jego mentalność była kluczowa w moim rozwoju jako piłkarza - przyznał w jednym z wywiadów Marcus Rashford.
- Kiedy Zlatan przybył do Manchesteru, był doskonałym przykładem chęci wygrywania. Odbiło się to na młodszych zawodnikach, na mnie, na Marcusie, na Anthonym Martialu - dodał Jesse Lingard na łamach “BT Sport”.
- “Ibra” jest mistrzem, bardzo go szanuję. W Manchesterze mogłem codziennie z nim trenować i to było niesamowite doświadczenie. Zlatan jest świetnym profesjonalistą - stwierdził z kolei Romelu Lukaku.
Ibrahimović, w przeciwieństwie do Ronaldo, w trudnych chwilach nie zaczął wytykać kolegów palcami. Szwed swoją mentalnością i charakterem przyczynił się do rozwoju zawodników, którzy potrzebowali tego typu mentora. Ale nie tylko w szatni, lecz również na boisku “Ibracadabra” oferował Manchesterowi więcej. Błyszczał wtedy, kiedy drużyna go najbardziej potrzebowała. W Premier League ukąsił m.in. Liverpool, Manchester City czy Leicester, ówczesnego mistrza Anglii. Dla porównania, Ronaldo w tym sezonie ma na koncie okrągłe zero bramek zdobytych przeciwko drużynom z ligowego TOP 4. Manchester z Cristiano odpadł już ze wszystkich krajowych pucharów.
Z kolei Ibrahimović najpierw strzelił dla United gola na wagę zwycięstwa w meczu o Tarczę Wspólnoty, później dołożył dublet w finale EFL Cup. Ktoś powie, że nie są to najbardziej prestiżowe trofea w świecie piłki. Racja, problem w tym, że to ostatnie puchary, jakie Manchester mógł włożyć do gablotu. Na bezrybiu i rak ryba.

Lider i “lider”

Jedyną nadzieją Ronaldo na odwrócenie złej karty jest sukces Manchesteru w Lidze Mistrzów. Problem w tym, że żaden, ale to absolutnie żaden występ “Czerwonych Diabłów” w tym sezonie nie dawał podstaw, aby mogli oni rywalizować na równych zasadach z drużynami pokroju PSG, Bayernu, Manchesteru City czy Liverpoolu. Nawet nie jest powiedziane, że CR7 poprowadzi swój zespół do awansu z Atletico. W pierwszej części dwumeczu nie zrobił w tym kierunku zupełnie nic, po raz kolejny będąc uciążliwym kompanem, który widzi źdźbło w oku partnera z ofensywy, samemu mając w nim belkę.
- Kiedy jesteś Rashfordem albo Sancho i wykonasz złe podanie, Ronaldo zaraz podnosi ręce i ma pretensje. Rozumiem, że to jeden z najlepszych piłkarzy, ale młodsi potrzebują pomocnej dłoni - tłumaczył Gabriel Agbonlahor na antenie “Talksport.com”.
- To dewastujące dla młodych zawodników, kiedy dwóch najlepszych zawodników patrzy na innych, jakby ci nie byli wystarczająco dobrzy - mówił z kolei Gary Neville, wskazując na Ronaldo i Bruno Fernandesa.
Wiele wskazuje na to, że powtórna przygoda CR7 w Manchesterze nie zaowocuje niczym pożytecznym. Klub, który jak tlenu potrzebuje trofeów, prawdopodobnie skończy kolejny sezon z pustą gablotą. Młodzi zawodnicy, mający w teorii uczyć się od Cristiano, stali się jego głównym celem w przypadku niepowodzeń.
I naprawdę trudno szukać dla Ronaldo wymówek, kiedy jeszcze raz spojrzy się na moment, w którym Ibrahimović wzmocnił United. Szwed pozostawił po sobie puchary, większą liczbę goli i spojoną szatnię. W 2017 roku pewnie można było psioczyć na Zlatana, bo przecież Liga Europy czy Community Shield to dla takiego klubu, jak Manchester żaden sukces. Teraz kibice mogą jedynie z rozrzewnieniem wspominać choćby te małe zdobycze.

Przeczytaj również