Rok temu grał w Ekstraklasie, teraz podbija Serie A. Ostatnio strzelił gigantowi. Będzie jak Kiwior?

Rok temu grał w Ekstraklasie, teraz podbija Serie A. Ostatnio strzelił gigantowi. Będzie jak Kiwior?
Wiśniewski spezia
Cierpliwość popłaca. Przemysław Wiśniewski musiał przejść długą drogę, aby znaleźć się w obecnym miejscu. Najpierw krytykowano go za występy w Górniku Zabrze, teraz strzela gola Milanowi i błyszczy w Serie A. “Wiśnia” błyskawicznie wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie Spezii. Słychać już o zainteresowaniu nim z Premier League.
Spezia od dwóch lat kojarzy się jako przystań Polaków we Włoszech. Właścicielem klubu jest posiadający polskie korzenie Robert Platek, który chętnie sięga po piłkarzy z naszego kraju. Dwa dni po odejściu Jakuba Kiwiora do Arsenalu ogłoszono transfer jego następcy. Do drużyny dołączył Przemysław Wiśniewski, któremu zaufano po zaledwie dwudziestu występach w grającej na poziomie Serie B Venezii. Szybko okazało się, że Spezia dokonała udanej inwestycji i klub z Ligurii w przyszłości może po raz kolejny zarobić pokaźne pieniądze na polskim defensorze.
Dalsza część tekstu pod wideo

Stworzony do calcio

Natura obdarzyła Przemysława Wiśniewskiego imponującymi warunkami fizycznymi. Stoper mierzy 195 centymetrów, jest bardzo silny fizycznie, a przy tym szybki. Na treningach osiąga prędkość przekraczającą 35 km/h. Półwysep Apeniński określa się mianem “uniwersytetu gry obronnej” i to właśnie ten aspekt okazał się kluczowy przy wyborze ligi przez obrońcę urodzonego w Zabrzu. Wielu polskich piłkarzy po przejściu do Włoch ma problemy w pierwszych miesiącach po transferze, zwykle z uwagi na barierę językową i przeskok taktyczny. Wiśniewski nie doświadczył tego trudu, od razu stał się ważną częścią drugoligowej Venezii.
- Polak bardzo dobrze zintegrował się z drużyną. Widać, że jest duszą towarzystwa i bariera językowa nie stanowiła problemu. Mimo że zespół wyglądał słabo, to Wiśniewski stał się od razu jednym z najlepszych obrońców w Serie B. Jego warunki fizyczne, a także umiejętność zachowania koncentracji przez 90 minut od razu pokazały, że to gracz na Serie A. Jego szybkie odejście z Venezii nie było więc zaskoczeniem - mówi nam Giuseppe Malaguti, dziennikarz portalu “Tutto Venezia”.

Trudności

Przechodząc w styczniu do Spezii za cztery miliony euro, Wiśniewski wiedział, że czeka go niełatwe zadanie, jakim jest zastąpienie utalentowanego Jakuba Kiwiora. Przejście z Serie B do Serie A wiążę się ze sporym przeskokiem, na najwyższym poziomie rozgrywkowym błędy w obronie są znacznie bardziej opłakane w skutkach, rywale częściej je wykorzystują. Zadebiutował, otrzymując cztery minuty w starciu z Napoli, które Spezia przegrała 0:3. Obrońcy popełniali w nim kuriozalne błędy. W kolejnym spotkaniu wyszedł w pierwszym składzie, nie były to jednak dobre zawody w wykonaniu Polaka. Były już trener Luca Gotti wystawił go na pozycji pół prawego stopera. Wiśniewski nie czuł się tam najlepiej i zawalił jedną bramkę.
Na szczęście dla “Wiśni” był to ostatni mecz tego szkoleniowca na ławce “Aquilottich”. Po zrobieniu kiepskiego pierwszego wrażenia obrońca musiał jednak odbudować zaufanie podczas treningów. Na kolejną szansę, by zagrać pełne 90 minut, czekał sześć kolejek. Początkowo pierwszym wyborem dla Leonardo Sempliciego okazał się bowiem bardziej doświadczony Mattia Caldara, który przez problemy z kontuzjami uchodzi za niespełniony, wielki talent. Wiśniewski wreszcie jednak się doczekał. Wystąpił od pierwszej minuty przeciwko Fiorentinie na Stadio Artemio Franchi. Tyle że znów nie dał swoim kibicom powodu do radości, strzelając gola samobójczego po dośrodkowaniu Cristiano Biraghiego. Za grę we Florencji otrzymał od dziennikarzy najniższą notę spośród graczy formacji obronnej. Trudno wówczas było o optymizm, po tak widocznym przeskoku do wyższej ligi.

Wzrost

Po niepokojącym początku doszło wreszcie do małego przełomu. Paradoksalnie okazał się nim przegrany 0:3 mecz z Lazio. Przemysław Wiśniewski utrzymał miejsce w podstawowym składzie, którego nie oddał do dziś. Polak, w przeciwieństwie do swoich kolegów z obrony, nie zawalił żadnego ze straconych goli i został oceniony najwyżej z całej defensywy. Pochwalono go za radzenie sobie z Ciro Immobile, o którym sam Wiśniewski powiedział, że ze względu na mobilność i siłę fizyczną jest to napastnik, przeciwko któremu gra się najtrudniej we Włoszech. Późniejsze występy “Wiśni” także były naznaczone jakością. Żaden inny obrońca Spezii nie potrafił tak dobrze się ustawiać, czytać gry, ani brać na siebie przywództwa w tyłach..
- Przemek ciągle rośnie! W ostatnim czasie musiał mierzyć się z wymagającymi napastnikami, jakimi są Olivier Giroud, Ciro Immobile, Divock Origi, czy graczami nieprzewidywalnymi, jak Manolo Gabbiadini i Ante Rebić. Wszystkich bardzo dobrze zneutralizował. W starciach z tymi rywalami nie popełnił ani jednej złej decyzji. Bramka zdobyta w meczu z Milanem była nagrodą za coraz lepszą grę w każdym kolejnym spotkaniu - opowiada Niccolo Pasta z portalu “TuttoMercatoWEB”.
- W ostatnim trudnym okresie dla Spezii, spowodowanym porażkami i walką o utrzymanie, Wiśniewski stał się kimś, kto daje najwięcej radości i optymizmu. Zaskoczyła mnie jego osobowość. W ciągu kilku miesięcy po transferze do Włoch znalazł się w Serie A, w klubie z wieloma trudnościami i w krótkim czasie pokazał swój talent. W każdym kolejnym meczu widzę w nim coraz więcej cech przywódczych - dodaje.

Mecz życia

Przemysław Wiśniewski podkreślał, jak duże znaczenie mają dla niego starcia z najbardziej legendarnymi włoskimi klubami. Czuł dużą adrenalinę, kiedy wszedł chwilę przed ostatnim gwizdkiem w wygranym meczu z Interem. A z Milanem otrzymał szansę, którą wykorzystał w sposób perfekcyjny. Podopieczni Stefano Piolego nie potrafili znaleźć sposobu na przejście Polaka. Ten kolejny raz imponował ustawieniem i przewidywaniem ruchów przeciwnika. Nawet jeśli Wiśniewski nie zdobyłby bramki, to i tak mówiłoby się o perfekcyjnej grze w obronie z wymagającym przeciwnikiem, taki występ nie przeszedłby bez echa.
Strzelony gol sprawił, że Spezia pokonała “Rossonerich” i po trzech porażkach z rzędu znów może myśleć o utrzymaniu w Serie A. Drużyna “Aquilottich” posiada bardzo ekspresyjnych fanów, którzy nie odstępują drużyny na krok. Przekonał się o tym Wiśniewski, gdyż po spotkaniu z Milanem duża grupa kibiców prosi go o zdjęcia i autografy. Co więcej, Polak został wybrany piłkarzem meczu, trafił też do wielu jedenastek kolejki.
- Ten gol padł w najważniejszym dla nas momencie. Atmosfera na Stadio Alberto Picco jest niesamowita. Nigdy nie zapomnę tego meczu z Milanem, to spełnienie marzeń! Jestem z tego bardzo zadowolony, w końcu uwierzyliśmy w siebie. Następny mecz z Lecce traktujemy jako starcie naszego życia - mówił polski obrońca w wywiadzie pomeczowym.

Przyszłość

Dobry czas Przemysława Wiśniewskiego nie przeszedł bez echa i w obliczu problemów Spezii zaczęto spekulować na temat tego, gdzie Polak będzie występował w przyszłym sezonie. Pojawiły się doniesienia o tym, że obrońca budzi zainteresowanie klubów Premier League. Włosi jednak twierdzą, że za wcześnie na taki ruch, po tym jak zagrał dopiero kilka meczów na poziomie Serie A.
- Kluczową kwestią dla jego przyszłości jest to, czy Spezia utrzyma się w Serie A. W przypadku pozostania klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej, naturalnym ruchem wydaje się, że zostanie w drużynie “Aquilottich” na kolejny sezon i łapanie doświadczenia jako lider obrony. Jeśli poradziłby sobie w tej roli, to byłby gotowy na kolejny krok. Myślę, że mógłby się spisać zarówno w lepszym klubie Serie A, jak i Bundeslidze czy Championship - twierdzi Lorenzo Mangini, dziennikarz “La Repubblica”.
- Zobaczymy jak będzie w przyszłości, ale dziś nie jest gotowy na Premier League. Istnieje duża różnica w potencjale między Kiwiorem i Wiśniewskim, różnią się mocno pod kątem technicznym. Kiwior pokazuje, że może rywalizować na każdym poziomie. Wiśniewski musi sporo poprawić w swojej grze, aby aspirować do zrobienia podobnej kariery - uzupełnia.
Sam Wiśniewski deklaruje, że liga włoska jest jego miejscem docelowym i kiedyś w przyszłości liczyłby na transfer wewnętrzny. To jednak perspektywa długofalowa, teraz obrońca głównie skupia się na tym, aby Spezia utrzymała się w Serie A. Aktualnie klub z Ligurii posiada tyle samo punktów, co będący w strefie spadkowej Hellas Werona. Obie drużyny mają do końca sezonu terminarz o porównywalnej skali trudności. Werończycy zmierzą się z Atalantą, Empoli i Milanem, zaś Spezia zagra z Lecce, Torino i Romą. W walkę o utrzymanie może włączyć się również wspomniane Lecce, które zdobyło tylko dwa punkty więcej.
Można spodziewać się tego, że w przypadku spadku do Serie B, Wiśniewski raczej nie będzie zbyt chętny do powrotu na włoskie zaplecze, zwłaszcza, że udało mu się pokazać z dobrej strony na wyższym poziomie.

Ponad ograniczeniami

Warto zauważyć, że grając w polskiej Ekstraklasie, Przemysław Wiśniewski nie cieszył się opinią piłkarza, który może wyjechać do jednej z najlepszych lig na świecie i notować tam dobre występy. Mocno zwracano uwagę na jego niestabilną formę, a także duże trudności z rozegraniem piłki. W tym przypadku nie mówimy o czasach odległych, bo ostatni mecz w Górniku defensor zagrał niecały rok temu.
- Wiśniewski trafił na dobry moment w Górniku, kiedy trener Marcin Brosz stawiał na młodych zawodników. W Górniku jego problemem była nieregularność, często nazywany był “elektrykiem”, gdyż często dzięki niemu rywale tworzyli sobie groźne sytuacje bramkowe. Wiadomo jednak, że będąc młodym piłkarzem miał czas na poprawę swoich umiejętności i to zrobił - podkreśla Antoni Majewski z portalu “iGol.pl”.
We Włoszech obrońcy zdecydowanie częściej są zmuszeni do budowania akcji od tyłu, co dotyczy nawet defensorów grających w klubach z dolnych części tabeli. Dziś Przemysław Wiśniewski wykonał mały krok do przodu, jeśli chodzi o wyprowadzenie piłki.
- Na początku, kiedy trafił do Spezii, wydawał się “drewniany” z piłką przy nodze i sztywny w swoich ruchach. Teraz udowadnia, że poprawił się nawet w tym aspekcie. Podczas derbów Ligurii z Sampdorią opuścił strefę własnego pola karnego, biorąc czynny udział w akcji bramkowej. Oglądam tego piłkarza uważnie i dostrzegam, że przynajmniej kilka razy w meczu decyduje się na budowanie akcji od tyłu - tłumaczy Niccolo Pasta.
Doskonała dyspozycja Przemysława Wiśniewskiego i jego przyszłość zależna od miejsca w ligowej tabeli, mocno dodają kolorytu walce o utrzymanie we włoskiej elicie. Ale bez względu na końcowe rozstrzygnięcia, możemy być pewni, że piłkarz Spezii mocno ostatnio puka do drzwi reprezentacji Polski.

Przeczytaj również