Ribery żegna się z Bayernem, Messi strzela z wolnego, a Polacy ładują z dystansu. Wybieramy bramkę maja!

Ribery pięknie żegna się z Bayernem, a Polacy ładują z dystansu. Pomóż nam wybrać najpiękniejszą bramkę maja
alphaspirit / shutterstock
Cała Europa zakończyła już rozgrywki ligowe i z utęsknieniem czeka na rozpoczęcie następnych, a na osłodę pozostały nam jedynie Mistrzostwa Świata U-20 i sobotni finał LM. My tymczasem mamy dla was idealny wypełniacz czasu w oczekiwaniu na spotkanie na Wanda Metropolitano. Przed wami najpiękniejsze bramki maja i okazja na wybranie swojej faworytki!
Do wakacji jeszcze trochę czasu, ale maj był bardziej gorący niż środek upalnego lata. Działo się w Bundeslidze, działo się w Serie A, działo się też na polskim podwórku. Do tego faza grupowa młodzieżowego mundialu, po której wreszcie nasza reprezentacja wyszła z grupy, mimo klasycznej i tradycyjnej już porażki w pierwszym meczu. Co prawda to zmierzch futbolowego sezonu, ale cudownych bramek mieliśmy co niemiara. Poniżej nasze propozycje:
Dalsza część tekstu pod wideo

FRANCK RIBERY (Bayern Monachium - Eintracht Frankfurt)

425 spotkań w koszulce Bayernu. 124 bramki, 182 asysty, triumf w LM, 9 mistrzostw Bundesligi, 6 krajowych pucharów, 5 Superpucharów, do tego po jednym złotym medalu za Klubowe Mistrzostwa Świata, Superpuchar UEFA, Puchar Ligi Niemieckiej oraz Złota Piłka za 2013 rok. Franck Ribery, żywa legenda monachijczyków, kończy swoją niemiecką przygodę po 12 wspaniałych latach.
Ostatnia bramka strzelona w barwach Bawarczyków jest kwintesencją postawy Francuza, jaką podziwialiśmy przed ponad dekadę. Drybling, odwaga, niesamowita technika - o tych wszystkich cechach skrzydłowego mogliśmy sobie przypomnieć jeszcze raz, podczas spotkania z Eintrachtem.

MARIO MANDŽUKIĆ (Juventus Turyn - Atalanta Bergamo)

Cwaniactwo? Zamierzone zagranie czy czysty przypadek? Idealnie ułożona stopa czy idealnie odbita piłka? Cóż, pewnie nigdy się tego nie dowiemy. A znając życie Chorwat i tak powie, że tak właśnie chciał to zrobić.
33-latek po sezonie prawdopodobnie odejdzie z Piemontu i ponownie skieruje swoje kroki do Niemiec, skąd podobno wpłynęła oferta wprost od włodarzy BVB. Oglądając ostatnie trafienie wicemistrza świata, a także znając jego umiejętności ofensywno-defensywne jesteśmy pewni, że „Stara Dama” jeszcze nie raz pożałuje straty takiego napastnika.

PIOTR ZIELIŃSKI (SSC Napoli - Inter Mediolan)

Ależ to była bomba! Jeśli w lewym rogu bramki Handanovica była jakaś pajęczyna, to po strzale „Ziela” została tylko i wyłącznie wspomnieniem. Bramkarz Interu niepotrzebnie tracił energię na rzucanie się w kierunku piłki, która była zdecydowanie z kategorii tych nie do obrony.
I tym miłym akcentem Zieliński zakończył swój kolejny sezon w Napoli. Kolejny bez żadnego trofeum, kolejny za Juventusem. Może w następnych rozgrywkach klubowi spod Wezuwiusza uda się w końcu utrzeć nosa rywalom z Turynu?

PABLO DE BLASIS (Eibar - FC Barcelona)

To był całkiem dobry sezon Eibaru. Spokojne utrzymanie w lidze (12. miejsce w tabeli), zwycięstwo nad Realem Madryt oraz urwanie punktów Atletico i Barcelonie. Niezły wyczyn popularnych „rusznikarzy”.
Swoją cegiełkę dołożył do tego Pablo de Blasis, argentyński lewoskrzydłowy ściągnięty przed sezonem z FSV Mainz. Pierwszy rok nie jest dla niego szczególnie udany, bo w 24 spotkaniach zdobył ledwie 2 bramki, ale za to jedną z nich szczególnej urody. No i warto dodać, że strzelił ją nie byle komu.

JAKUB BEDNARCZYK (Polska U-20 - Tahiti U-20)

Prawy obrońca FC St. Pauli rozpoczął demontaż młodzików z wyspy z południowej części Oceanu Spokojnego. Wprawdzie rywal był zdecydowanie z tych mniej wymagających, ale za to strzału oddanego przez młodego Polaka nie powstydziłyby się największe gwiazdy światowego futbolu.
Dzięki między innymi temu trafieniu Polska wyszła ze swojej grupy Mistrzostw Świata i z optymizmem wyczekuje kolejnego przeciwnika, już w fazie pucharowej. Nie mamy nic przeciwko temu, aby Bednarczyk powtórzył swój wyczyn przeciwko silniejszemu rywalowi.

SUSO (AC Milan - Frosinone)

Milan w tym sezonie przerżnął wszystko, co było do przerżnięcia. Od nieudanej walki w Lidze Europy, przez zawalenie Pucharu Włoch, aż do nieudanej gonitwy o miejsce w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. W Mediolanie nie pozostało nic innego, jak spisać kolejny sezon na straty i z nadzieją patrzeć na rozgrywki 2019/2020.
Budowa Milanu na Piątku, Paquecie czy Suso jest początkiem wielkiej rekonstrukcji „Rossonerich”. I na San Siro mogą być pewni jednej rzeczy - wykonawcę rzutów wolnych udało już się znaleźć.

LIONEL MESSI (FC Barcelona - FC Liverpool)

Pozostajemy przy rzutach wolnych. Przed nami majstersztyk w wykonaniu mistrza stałych fragmentów gry - Leo Messiego. Argentyńczyk miał wielokrotnie przyszywaną łatkę piłkarza, który w kluczowych momentach zawodzi. Czy mógł lepiej zagrać na nosie przeciwnikom, niż zdobywając bramkę w półfinale Ligi Mistrzów?
Miłego złego początki, ale koniec żałosny. Drużyna Kloppa na Anfield Road odrobiła straty z nawiązką, dzięki czemu „The Reds” po piłkarskim cudzie zameldowali się w finale LM. A Argentyńczyk mimo indywidualnie udanego sezonu, na zwycięstwo w najważniejszych europejskich rozgrywkach musi poczekać jeszcze minimum 12 miesięcy.

VINCENT PULE (Orlando Pirates - Polokwane City FC)

W poszukiwaniu pięknych bramek rzadko zapuszczamy się aż do RPA, ale tym razem nie można było ominąć stadionu w Johannesburgu, gdzie lokalni „Piraci” podejmowali przeciwników z Polokwane. Wynik 3:0 nie pozostawia złudzeń, kto w tej rywalizacji rozdawał karty.
20 tys. kibiców mogło na żywo oglądać przepiękny strzał prawego pomocnika gospodarzy, Vincenta Pule. Bramka typu „stadiony świata” może 27-letniemu Afrykańczykowi szeroko otworzyć drzwi do Europy, gdzie jego piękne trafienia mogłaby oklaskiwać jeszcze większa publika. Za jeszcze większą kasę.

BRAHIM DIAZ (Real Madryt - Real Sociedad)

Ktoś tu chyba podpatrywał na treningach Cristiano Ronaldo… no i trzeba przyznać, że efekt jest więcej niż dobry. Fenomenalny rajd, położenie obrońców na ziemi, a na końcu umieszczenie piłki w siatce z bardzo ostrego kąta. Świetne przywitanie z La Ligą, bo trafienie w spotkaniu z Realem Sociedad było debiutanckim golem Hiszpana.
„Królewscy” to spotkanie przegrali 1:3, ale do postawy młodego skrzydłowego nie można mieć większych zastrzeżeń. Talent czystej wody. Oby tylko nie zginął w Realu, jak wielu mu podobnych „młodych, utalentowanych”…

ERICK CABACO (UD Levante - Atletico Madryt)

Pozostajemy na hiszpańskich boiskach. W spotkaniu Levante z Atletico Madryt po zamieszaniu powstałym przy rzucie rożnym piłkę do siatki gości skierował urugwajski obrońca, Erick Cabaco. Przy okazji popisując się umiejętnościami strzeleckimi, których po stoperze mało kto się spodziewa.
Co prawda Levante jeszcze przed spotkaniem z drużyną Simeone było już pewne utrzymania, ale nie umniejsza to wyczynu Urugwajczyka. Czy jest na świecie bardziej techniczna liga niż Primera Division?
***
Wybór należy do Was! Który gol najbardziej się Wam spodobał? Pomóżcie nam wybrać najpiękniejszą bramkę maja:
Adrian Jankowski

Przeczytaj również