Reprezentant Polski w świetnej formie. Trener wniebowzięty. "Uwielbiam go, jest wspaniały" [POLACY ZA GRANICĄ]
W Hiszpanii szaleje Robert Lewandowski, ale napastnik Barcelony to nie jedyny polski piłkarz, który ma za sobą udany tydzień w ligach zagranicznych. Jeden z reprezentantów został obsypany wyjątkowymi komplementami przez swojego trenera. Inny błyszczał na oczach Czesława Michniewicza.
Na niespełna miesiąc przed jesiennym zgrupowaniem reprezentacji Polski w notesie selekcjonera może widnieć sporo pozytywnych zapisków. To były udane dni w wykonaniu wielu “Biało-czerwonych”.
***
GOLE I ASYSTY
La Zabawa
Robert Lewandowski bawi się w lidze hiszpańskiej. “Lewy” znów zdobył dwie bramki w meczu ligowym, tym razem przeciwko Realowi Valladolid (4:0). Co więcej, były to pierwsze oficjalne trafienia polskiego napastnika na Camp Nou.
Lewandowski zaczął strzelanie od przytomnego, ekwilibrystycznego uderzenia po dośrodkowaniu Raphinhi. “Lewy” nabiegał na piłkę z głębi pola karnego, zgubił obrońców i będąc w powietrzu podeszwą skierował piłkę do siatki.
Przy drugim golu nowy gwiazdor “Barcy” po raz kolejny błysnął talentem. RL9 dostał podanie od Ousmane’a Dembele i zaskoczył rywali intuicyjnym strzałem piętą. Futbolówka musnęła jeszcze przeciwnika i znalazła się w bramce ku zaskoczeniu bramkarza Valladolid. Błysk geniuszu “Lewego”:
Robert Lewandowski był o włos od hattricka. Najpierw, jeszcze przy stanie 0:0, trafił w słupek:
Z kolei w samej końcówce huknął w poprzeczkę, po czym jego uderzenie dobił Sergi Roberto, ustalając wynik spotkania. Wydaje się jednak, że przy takiej dyspozycji Polaka zdobycie przez niego trzech bramek w jednym meczu to kwestia czasu. Kapitalnie wprowadził się były napastnik Bayernu do nowej drużyny.
- Myślę, że jest niezwykłym piłkarzem. (...) To urodzony, naturalny lider, ma wyjątkową pokorę - chwalił go po ostatnim gwizdku trener Barcelony, Xavi Hernandez.
I niech to posłuży za puentę.
Debiutancki gol
Nie tylko “Lewy” bez kompleksów wszedł do nowej ligi. W Holandii udany start w barwach Feyenoordu notuje Sebastian Szymański. Reprezentant Polski może liczyć na pochwały już od chwili debiutu dla słynnej drużyny z Rotterdamu, gdy w pierwszej kolejce Eredivisie zaliczył dwie asysty. W miniony weekend zaś strzelił dla “Feye” premierowego gola. Pomocnik tym razem wszedł na boisko z ławki w meczu z Emmen (4:0) i wpisał się na listę strzelców w doliczonym czasie gry. Wyszedł na pozycję, na wślizgu oddał strzał, który obronił bramkarz rywali, ale dobitka głową okazała się już skuteczna. Zobaczcie sami:
Krok do kadry
O ile Lewandowski i Szymański są niekwestionowanymi pewniakami w reprezentacji Polski, o tyle Dawid Kownacki mocno pracuje na to, by do tej kadry wrócić. “Kownasia” w ostatni piątek oglądał w akcji selekcjoner Czesław Michniewicz, który wybrał się do Duesseldorfu na starcie Fortuny z Regensburgiem. I raczej nie żałuje tej decyzji, bo Kownacki rozegrał dobre spotkanie. Najpierw w 59. minucie zaliczył asystę przy pierwszym golu dla Fortuny, a następnie sam trafił do siatki, pewnie wykorzystując rzut karny.
Po sześciu kolejkach nowego sezonu 2. Bundesligi Dawid Kownacki ma na koncie trzy bramki i dwie asysty. Nikt nie powinien być zdziwiony jego obecnością na wrześniowym zgrupowaniu reprezentacji.
Skuteczni
Przyzwoicie wygląda sytuacja Mateusza Klicha w Leeds. Zanosiło się, że polski pomocnik będzie zmuszony odejść z klubu, ale do transferu nie doszło. Co więcej, “Clichy” jest ceniony przez trenera Jessego Marscha, nawet jeśli w Premier League pełni rolę rezerwowego, tak jak w sobotnim meczu z Brighton (0:1). Zanim jednak “Pawie” przegrały to ligowe spotkanie, rywalizowały w Pucharze Ligi z Barnsley. A tam Klich wyszedł na boisko w podstawowym składzie i odwdzięczył się za zaufanie dwoma bramkami.
Pierwszego gola zdobył z rzutu karnego. Drugiego - instynktownym, eleganckim uderzeniem z obrębu “szesnastki”. Trafienia Polaka od [0:40]:
Licznik bramek w obecnym sezonie zwiększył też Rafał Makowski, pomocnik węgierskiej Kisvardy. Były gracz Śląska Wrocław trafił do siatki w wygranym meczu z Fehervarem (3:1) strzałem głową z najbliższej odległości [od 1:41]:
Makowski znajduje się w optymalnej dyspozycji. To był jego trzeci gol w obecnych rozgrywkach ligi węgierskiej.
Drugą bramkę, tyle że w Kazachstanie, strzelił Piotr Grzelczak, napastnik Atyrau. Jego zespół (w którym gra także inny Polak, Paweł Baranowski) przegrał jednak z Akżajykiem 2:4.
W Chinach zaś błyszczy Adrian Mierzejewski. Doświadczony pomocnik Henan zanotował gola i asystę w wygranym spotkaniu z Guangzhou. Najpierw wykorzystał rzut karny, a następnie znakomicie dośrodkował z rzutu rożnego na głowę jednego z partnerów [od 1:52]:
INNE WYDARZENIA
Debiuty
W minionym tygodniu po raz pierwszy w nowych barwach zaprezentowali się Arkadiusz Milik, Kacper Kozłowski i Grzegorz Krychowiak. Milik zagrał kilkanaście minut w spotkaniu Juventusu z Romą. Nie oddał jednak nawet strzału. Dodajmy, że w ekipie “Giallorossich” całą drugą połowę rozegrał Nicola Zalewski.
A jak poszło Kozłowskiemu? Pomocnik holenderskiego Vitesse dostał ponad pół godziny przeciwko Waalwijk i wypadł przyzwoicie.
- Widać było że bardzo chce się pokazać. Był bardzo aktywny, pokazywał się do piłki i nie bał się brać odpowiedzialności na swoje barki. (...) Wchodził w dryblingi, starał się zagrywać prostopadłe podania i pracował w pressingu. (...) Brakowało mu jeszcze zrozumienia z kolegami i jego ryzykowne próby powodowały straty. Raz również zepsuł dobrą kontrę - pisał Dawid Batko z “Futbolowej Rebelii”.
Szerszy opis gry Kozłowskiego znajdziecie TUTAJ.
Grzegorz Krychowiak wyszedł w podstawowym składzie Al-Shabab na mecz z Al-Batin (3:0) i mógł okrasić debiut błyskawicznym golem. W 11. minucie stanął przed doskonałą okazją bramkową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale z dwóch metrów uderzył w słupek.
Najważniejsze jednak, że “Krycha” rozegrał 90 minut jako centralnie ustawiony z trójki środkowych pomocników. Regularne występy przed mundialem są mu niezwykle potrzebne.
Stare demony
Pierwszy poważniejszy błąd w nowym klubie ma za sobą Bartłomiej Drągowski. Spezia straciła kuriozalnego gola z Sassuolo, a polski bramkarz przyczynił się do tego niepewnym wyjściem z bramki. Oczywiście, w poniższej sytuacji źle zachowała się defensywa, w tym niezdecydowany Jakub Kiwior, ale takie zdarzenia przywołują na myśl ubiegły, nieudany sezon “Drago” w Fiorentinie.
“Fabian” się doczekał
Lepiej lub trochę lepiej poszło innym polskim bramkarzom. Słodko-gorzki występ przeciwko Milanowi zanotował Łukasz Skorupski. Golkiper Bologni wprawdzie dość pechowo wpuścił pierwszego gola, ale ponadto dwoił się i troił, by jego zespół nie wrócił z San Siro rozbity. Zaliczył kilka klasowych interwencji, choć ostatecznie Bologna przegrała 0:2. Skrót tego spotkania obejrzycie TUTAJ.
Pierwsze czyste konto w nowym sezonie ma za sobą Łukasz Fabiański. “Fabian” nie dał się pokonać piłkarzom Aston Villi, a jego West Ham, po trzech porażkach na starcie rozgrywek, wreszcie odniósł premierowe zwycięstwo. Po drugiej stronie boiska przyzwoicie zaprezentował się aktywny i waleczny Matty Cash, tyle że marne to pocieszenie w obliczu fatalnie wyglądającej gry “The Villans”. Posada Stevena Gerrarda jest coraz bardziej zagrożona. Średnia punktowa na mecz legendy Liverpoolu w roli menedżera Aston Villi to zaledwie 1,24 pkt. Fatalny wynik.
Renesans
Karol Linetty odrodził się w barwach Torino i został obsypany komplementami przez swojego trenera Ivana Juricia. Pomocnik reprezentacji Polski, który rzadko grywał w ubiegłym sezonie, nowe rozgrywki Serie A rozpoczął w pierwszej jedenastce. I wygląda na to, że prędko z niej nie wypadnie. Po udanym występie przeciwko Cremonese (2:1, Linetty zanotował najwięcej przechwytów i odbiorów) Jurić nie szczędził Polakowi pochwał, mimo że ten zmarnował w drugiej połowie sytuację sam na sam z bramkarzem [od 1:27]:
- Szkoda zmarnowanej okazji, zasłużył na podsumowanie tych trzech meczów golem. Kupił wszystkich swoją pracą przez ostatni rok, kiedy nie grał trzy, cztery miesiące, a zawsze był gotowy. Teraz gra i to dobrze. Uwielbiam go, jest wspaniały. W mojej głowie jego odejście nigdy nie było opcją - mówił Jurić.
Istny renesans Linettego. To świetne wieści dla Czesława Michniewicza.
Selekcjonera musi też cieszyć nadal solidna dyspozycja Piotra Zielińskiego. Piłkarz Napoli wprawdzie nie zanotował ani gola, ani asysty przeciwko Fiorentinie (0:0), ale należał do najaktywniejszych zawodników na boisku, napędzając akcje ofensywne ekipy Luciano Spallettiego.
#JeSuisBułka
Michniewicza na pewno odnotował także premierowy występ Jacka Góralskiego w podstawowym składzie VfL Bochum. “Góral”, o którego sytuacji w Niemczech szerzej ostatnio pisał u nas dziennikarz “Viaplay” i ekspert od Bundesligi Tomasz Urban (TUTAJ), rozegrał 74 minuty z Freiburgiem. Mimo że Bochum przegrało, to polski pomocnik nie ma się czego wstydzić. W swoim stylu wygrywał pojedynki, był pod grą, notował przechwyty i skuteczne wybicia, miał też skuteczne długie zagrania, a przy tym wykręcił celność podań na poziomie blisko 90%. Obiecujący początek.
Z grona polskich piłkarzy z pola w Bundeslidze grał jeszcze Jakub Kamiński. Znów dostał szansę od pierwszej minuty, ale nie zachwycił i zszedł już w przerwie. Wolfsburg zaś uległ na wyjeździe Lipskowi (0:2).
We Francji bez punktów spotkanie zakończył Mateusz Wieteska. Clermont okazało się słabsze od Lorient (1:2), a “Wietes” maczał palce przy drugim golu dla rywali. Jako ostatni stoper wykonał dość ryzykowny i rozpaczliwy wślizg w kole środkowym. Nie zdążył z interwencją [od 1:21]:
Wygrało za to Lens (2:1 z Rennes, 87 minut Przemysława Frankowskiego), zaś przegrała Nicea. I to wyraźnie, bo 0:3 z Marsylią. Słabo w tym meczu wypadł Kasper Schmeichel. Duńczyk nie notuje najlepszego wejścia do nowego zespołu, co sprawia, że część kibiców domaga się postawienia między słupkami Marcina Bułki.
W Turcji w ubiegły poniedziałek błysnął Konrad Michalak, który efektownym rajdem wywalczył rzut karny dla Konyasporu:
Na koniec raz jeszcze wieści z Anglii: Jan Bednarek po raz drugi z rzędu znalazł się na ławce rezerwowych Southampton w meczu Premier League. “Święci” przegrali z Manchesterem United, ale bardzo dobrze wypadł konkurent Polaka do gry, Armel Bella-Kotchap. Jeśli Bednarek nie odejdzie do Aston Villi, czekają go niełatwe miesiące na St. Mary’s Stadium.