Pół Europy potrafi, Polska nie. Czekamy już 10 lat. Brutalna rzeczywistość

Pół Europy potrafi, Polska nie. Czekamy już 10 lat. Brutalna rzeczywistość
Rafal Oleksiewicz / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik Budziński11 Oct · 15:10
Reprezentacja Polski to w ostatnich latach bez wątpienia druga europejska półka. Nie jest gigantem, ale regularnie jeździ na wielkie turnieje i ma w kadrze przynajmniej kilku piłkarzy wielkiego formatu. W teorii raz na jakiś czas powinna więc zagrać na nosie tym największym. I faktycznie, czasami potrafi zremisować. Ale od dekady to jej szczyt możliwości.
Nie oczekujemy oczywiście od biało-czerwonych, że będą oni regularnie rzucać na deski Francję, Hiszpanię czy Portugalię. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Znamy jednak świat futbolu dość dobrze i wiemy, że jest on naprawdę nieprzewidywalny. Nawet giganci mają słabsze dni, potrafią zaliczyć wpadkę, przegrać z zespołami gorszymi niż Polska. Tym bardziej dziwi więc fakt, że w meczu o punkty ostatni raz nasza reprezentacja pokonała którąś z potęg dokładnie… 10 lat temu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Był to oczywiście pamiętny mecz z Niemcami w eliminacjach do mistrzostw Europy. Z nostalgią wspominamy go z kilku powodów. Przede wszystkim, tak się przynajmniej wydaje, ze względu na historię i animozje z naszym zachodnim sąsiadem, no i pokonanie go na piłkarskiej murawie pierwszy raz w historii. Ale także ze względu na to, że ograliśmy wtedy mistrza świata. Drużynę z absolutnego topu.

Remis to szczyt marzeń

Przez kolejną dekadę jeszcze wiele razy biało-czerwoni rywalizowali w meczach o stawkę z drużynami tego pokroju. Z Anglią, Francją, Włochami, Portugalią, Hiszpanią, Holandią i właśnie Niemcami. Bo to chyba właśnie te reprezentacje można wrzucić do grona europejskich gigantów. Dodać warto też jeszcze Belgią czy Chorwacje, które bez wątpienia zrobiły przez ostatnie lata sporo, by umieszczać ich w pierwszym szeregu. A jeśli otworzymy się też na inne kontynenty - oczywiście Argentyną i Brazylię.
Jeśli określiliśmy już zatem, chyba bez większych kontrowersji, jakie reprezentacje można uznać za piłkarskie potęgi, to przejdźmy do tego, jak w meczach z nimi radziła sobie w ostatnich latach reprezentacja Polski. Za początek analizowanego okresu uznajmy wspomniany triumf nad Niemcami. Odniesiony dokładnie 10 lat temu. Jak było zatem później?
Odczucia można mieć wyjątkowo słodko-gorzkie. Biało-czerwoni naprawdę często potrafili uprzykrzyć życie rywalowi wielkiego pokroju i niespodziewanie ugrać jeden punkt. Remisy notowali w meczach z:
  • Anglią - 1:1 (el. MŚ 2022),
  • Francją - 1:1 (EURO 2024),
  • Włochami - 1:1 (Liga Narodów 2018/19), 0:0 (Liga Narodów 2020/21),
  • Portugalią - 1:1 (EURO 2016), 1:1 (Liga Narodów 2018/19),
  • Hiszpanią - 1:1 (EURO 2020),
  • Niemcami - 0:0 (EURO 2016),
  • Holandią - 2:2 (Liga Narodów 2022/23).
Całkiem niezły dorobek. O tym, że z Polską można stracić punkty, przekonały się prawie wszystkie europejskie potęgi. Próżno natomiast szukać jakiegokolwiek zwycięstwa biało-czerwonych z przeciwnikiem tej klasy. Do wymienionych wyżej remisów trzeba bowiem dodać jeszcze wiele porażek z:
  • Anglią - 1:2 (el. MŚ 2022),
  • Francją - 1:3 (MŚ 2022),
  • Włochami - 0:1 (Liga Narodów 2018/19), 0:2 (Liga Narodów 2020/21),
  • Portugalią - 2:3 (Liga Narodów 2018/19),
  • Holandią - 0:1 i 1:2 (Liga Narodów 2020/21), 0:2 (Liga Narodów 2022/23), 1:2 (EURO 2024),
  • Niemcami - 1:3 (el. EURO 2016),
  • Belgią - 1:6 i 0:1 (Liga Narodów 2022/23),
  • Argentyną - 0:2 (MŚ 2022),
  • Chorwacją - 0:1 (Liga Narodów 2024/25).
Łącznie - 14 porażek i dziewięć remisów. Tak przez ostatnie 10 lat reprezentacja Polski grała w meczach o stawkę z najmocniejszymi reprezentacjami. Jeśli wygrywaliśmy, to jedynie towarzysko, całkiem niedawno, z Niemcami. Ten mecz nie miał jednak absolutnie żadnego znaczenia.

Inni to potrafią, my nie

Wniosek? Biało-czerwoni potrafią postawić się praktycznie każdemu. Ale nigdy nie idą po pełną pulę. To oczywiście spore uproszczenie, natomiast same wyniki wyglądają tak, jakby reprezentanci Polski faktycznie walczyli jedynie o remis. Czasami im się to udaje, zazwyczaj jednak nie. Dla porównania, w analogicznym okresie:
  • Szwecja zwyciężyła z Hiszpanią, Chorwacją, Włochami, Francją,
  • Austria wygrała z Holandią i Chorwacją,
  • Dania wygrywała z Francją (x2) i Anglią,
  • Szwajcaria pokonała Włochy, Hiszpanię, Portugalię (x2), Belgię, Francję,
  • Węgry wygrywały z Anglią (x2), Niemcami, Chorwacją.
  • Macedonia Północna wygrała z Niemcami i Włochami,
  • Szkocja pokonała Hiszpanię,
  • Islandia wygrywała z Anglią, Holandią (x2) i Chorwacją,
  • Czechy pokonały Holandię (x2) i Anglię,
  • Walia wygrywała z Belgią (x2) i Chorwacją.
  • Serbia pokonała Portugalię,
  • Ukraina wygrała z Hiszpanią i Portugalią,
  • Słowacja ograła Belgię,
  • Grecja wygrała z Anglią.
  • Gruzja pokonała Portugalię,
  • Bułgaria ograła Holandię,
  • Irlandia wygrała z Włochami i Niemcami,
  • Turcja pokonała Chorwację (x2), Holandię (x2), Francję.
Wychodząc natomiast poza Europę wystarczy przypomnieć sobie dwa ostatnie mundiale, podczas których Arabia Saudyjska ogrywała Argentynę, Tunezja potrafiła pokonać Francję, Japonia biła Hiszpanów i Niemców, a Korea Południowa - Portugalczyków oraz Niemców. Komplet punktów przeciwko Brazylii potrafił zaś zdobyć Kamerun.
Od czasu do czasu z gigantami wygrywa więc niemal każda reprezentacja, nazwijmy to, średniego pokroju. Czasami robią to też prawdziwi kopciuszkowie w stylu Macedonii czy Bułgarii. A Polska, mająca na pewno spore aspiracje, czeka już 10 lat. Zdecydowanie zbyt długo.
Nie jest to oczywiście kwestia priorytetowa. Znacznie ważniejsze, że od momentu wspomnianego meczu z Niemcami, biało-czerwoni jeździli na wszystkie wielkie turnieje. Ale fajnie byłoby znów ograć kogoś potężnego, by nie musieć wspominać jedynie rozgrywanych “wieki temu” spotkań z Niemcami czy Portugalią. Czas napisać kolejną piękną historię.
Okazja do przerwania niechlubnej serii już w sobotę. Podopieczni Michała Probierza powalczą o punkty Ligi Narodów właśnie ze wspomnianymi Portugalczykami.

Przeczytaj również