Red Bull wchodzi w kolejny projekt. Razem z najbogatszym człowiekiem na świecie! Będą wielkie derby?

Red Bull wchodzi w kolejny projekt. Razem z najbogatszym człowiekiem na świecie! Będą wielkie derby?
screen youtube
Piotrek - Przyborowski
Piotrek Przyborowski03 Jan · 10:58
Paryż od dziesięcioleci pozostaje jednym z największych miast bez piłkarskich derbów z prawdziwego zdarzenia. Już niedługo może się to jednak zmienić. Wszystko za sprawą Paris FC, który właśnie trafił w ręce najbogatszego człowieka na ziemi. Co więcej, przy nowym projekcie wesprze go niezwykle doświadczony gracz - gigant gigantów, Red Bull.
Takiej rewolucji francuski futbol nie widział od lat, a dokładniej 2011 roku, kiedy Qatar Sports Investments przejął Paris Saint-Germain. Choć na zmianę warty we francuskim futbolu trzeba było poczekać nieco dłużej, niż sądzili w Katarze, PSG ostatecznie zdominowało Ligue 1. W ciągu tych 13 sezonów tylko trzykrotnie nie sięgnęło po mistrzostwo. Ale być może już wkrótce paryżanom wyrośnie ogromna konkurencja - i to w dodatku po sąsiedzku. Paris FC wkracza właśnie na zupełnie nową ścieżkę, która ma być naznaczona wielkimi pieniędzmi, ogromnym doświadczeniem, a przede wszystkim sportowymi sukcesami.
Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwsze doniesienia na ten temat padły wczesną jesienią, a na więcej szczegółów musieliśmy poczekać do schyłku roku, kiedy ogłoszono, że większościowym akcjonariuszem paryskiego klubu zostało Agache Sport. To podmiot należący do rodziny Arnault, której głowa, Bernad, jest aktualnym liderem na liście najbogatszych ludzi magazynu Forbes i prezesem LVMH, spółki kontrolującej takie marki jak Louis Vuitton, Dior czy Tiffany. W dodatku nowy właściciel do klubu nie wszedł sam, bo mniejszościowy pakiet trafił w ręce Red Bulla. Tym samym wicelider Ligue 2 w jednej chwili zyskał niemal nieograniczone możliwości finansowe i dostęp do know-how. Teraz te zasoby będzie musiał po prostu odpowiednio wykorzystać.

Boomer łączy pokolenia

Na szczęście na realizację postawionych celów Paris FC będzie miało odpowiednio dużo czasu. Antoine Arnault, syn Bernarda, który został oddelegowany przez rodzinę do zarządzania jej najnowszym nabytkiem, zapowiedział, że to projekt długofalowy. Nikt nie zamierza się spieszyć, a przekazanie władzy ma odbyć się w sposób harmonijny. Pierre Ferracci, dotychczasowy większościowy właściciel, na razie zachował udziały w klubie i pozostanie jeszcze na trochę na stanowisku jego prezesa. Do zarządu dołączył za to Michel Denisot, w przeszłości stojący na czele Paris Saint-Germain, a w projekt zaangażowany jest również były piłkarz tego klubu i ex-reprezentant Brazylii, Rai.
- Wraz z moją siostrą i braćmi szukaliśmy projektu, który odbiegałby od naszej codziennej działalności, ale zarazem był ekscytujący i nas ze sobą połączył. Niektórzy z nas traktują piłkę jako swoją pasję - tak jest np. ze mną. Czuję nostalgię do dawnych czasów, być może to zbliżam się do momentu, kiedy zostanę starym boomerem. Jednak jedyną rzeczą, która łączy pokolenia, jest sport - powiedział Antoine Arnault na listopadowej konferencji prasowej, cytowany przez Le Parisien.
Dla kolejnych generacji kibiców piłkarskich ważne jest też kultywowanie klubowych tradycji. Kiedy pojawiły się pierwsze pogłoski o tym, że Arnault chcą przejąć Paris FC do spółki z Red Bullem, w stolicy Francji pojawiły się obawy dotyczące ewentualnego rebrandingu klubu. Nowi większościowi właściciele jednak wykluczają, by w najbliższym czasie na piłkarskiej scenie pojawił się kolejny twór z bykami w herbie. Do 2027 roku w rękach rodziny Arnault ma znaleźć się aż 80% akcji “Niebieskich”, a tylko 15% będzie należeć do giganta branży napojów energetycznych. Francuzi zapowiadają, że Austriacy będą stanowić dla nich przede wszystkim wsparcie merytoryczne.
- Rodzina Arnault chce mieć mocny projekt, ale zakładam, że niekoniecznie zna się na piłce, dlatego “w cenie” tego mniejszościowego pakietu Red Bull zajmie się w Paris FC kwestiami sportowymi. Jest to więc szybsze wyjście niż samodzielne kompletowanie pionu sportowego. Utworzenie RB Paris jest w zapowiedziach stanowczo wykluczane - Austriacy mają jedynie pomóc w budowie “nowego” Paris FC. Dzięki temu rodzina skupi się w całości na działaniach okołosportowych - mówi w rozmowie z nami Bartek Gabryś, ekspert ds. francuskiej piłki.

Bez walki na noże

LVMH od jakiegoś czasu mocniej inwestuje w sport. W październiku konglomerat zawarł umowę sponsorską z Formułą 1. Ich doświadczenie w świecie futbolu jest jednak mizerne. To stąd zaangażowanie w cały projekt Red Bulla, który zapewni mu odpowiednie know-how. Jednocześnie Arnault nie zamierzają wyrzucać pieniędzy w błoto - sami określili, że ma być to projekt “klubu na ludzką skalę”. Uważają, że w Paryżu jest miejsce jeszcze na jeden duży projekt piłkarski. Nie chcą jednak stworzyć czegoś zupełnie od czapy. Zarazem Antoine jest prywatnie kibicem PSG, a w przeszłości był nawet jego karnetowiczem. Nie zapowiada się więc, by Paris FC poszło na noże z gigantem z Parc des Princes.
- Myślę, że jest zdecydowanie zbyt wcześnie, żeby mówić o przyszłej rywalizacji - o ile taka w ogóle nastąpi. Paris FC w ostatnich latach zbudowało reputację projektu będącego alternatywą dla Paris Saint-Germain i uważam, że dalej będzie podążać tą drogą. Najważniejsze, aby media nie próbowały sztucznie nadmuchiwać konfliktu między klubami, które w dawnych czasach były przecież jednością - uważa nasz rozmówca.
Klub, który rzeczywiście pod koniec lat 60. dokonał fuzji z PSG, teraz ma być budowany na odpowiednich filarach przyświecających rodzinie Arnault w biznesie, do których zalicza się: etyka, rygor, zaangażowanie i człowieczeństwo. Nowy właściciel chce również wsłuchać się w opinię kibiców. Jednocześnie celem Arnault jest wybudowanie “najlepszego ośrodka treningowego w całej Francji”, a długofalowo planują, by w pierwszym zespole grało między pięciu do ośmiu zawodników wyszkolonych przez klubową akademię. Aktualnie gwiazdami zespołu są bowiem: znany z występów w Sevilli Timothee Kolodziejczak, wychowanek Marsylii Maxime Lopez, reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej Jean-Philippe Krasso oraz czekający na debiut w kadrze AlgieriiI lan Kebbal.
- Plany zakładają położenie jeszcze większego nacisku na wychowanków klubowej akademii, przez którą przewinęło się sporo znanych zawodników. Ciekawe będą tu zwłaszcza działania Red Bulla w regionie paryskim, czołowej kopalni talentów w Europie. Do tego RB ma również “dorzucać” utalentowanych graczy z zagranicy. Jeżeli więc wierzyć tym planom, to rysuje się drugi Strasbourg - ale raczej nie w tak radykalnej formie, jak zaprezentowało to BlueCo - przewiduje Gabryś.

Przyspieszony plan

A przecież o tym, że akurat w Paris FC umieją szkolić, niech świadczy fakt, że tylko w ostatnich latach przez klubową akademię przewinęli się tacy zawodnicy jak Axel Disasi, Ibrahima Konate czy Nordi Mukiele. Zdrowa rywalizacja z równie dobrze szkolącym PSG może przynieść obu klubom więcej korzyści niż strat. Ci ostatni od końca lat 80. są właściwie pozbawieni konkurencji. Wtedy biznesmen Jean-Luc Lagardere przejął Racing Club de Paris i przemianował go na Matra Racing. Miało dojść nawet do fuzji z… Paris FC, ale na przeszkodzie stanęły problemy formalne. Ostatecznie projekt nie odniósł większych sukcesów i tylko raz dotarł do finału Pucharu Francji. A Paryż wciąż czeka na ligowe derby.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie to się zmieni, a piłkarze Paris FC choć w pewnym stopniu nawiążą do sukcesów ich koleżanek, które z sześcioma mistrzostwami na koncie należą do krajowej czołówki kobiecego futbolu. Biorąc pod uwagę roszady personalne na Stade Charlety, na pewno jest ku temu szansa. Niedawno Le Parisien ogłosił, że do zarządu z ramienia Red Bulla ma dołączyć Mario Gomez. Ważną rolę w rozwoju klubu powinien odegrać również Juergen Klopp, który od jakiegoś czasu pracuje dla Austriaków. Jednocześnie zimą drużyna, która aktualnie znajduje się na pozycji wicelidera Ligue 2, zostanie wzmocniona trzema piłkarzami za w sumie dziesięć milionów euro.
Wszystkie te zapowiedzi sprawiają, że w Paris FC w przyszłość widzą w mocno kolorowych barwach. Na pewno całej sytuacji pomaga brak wyraźnej niechęci ze strony PSG. Relacje pomiędzy włodarzami obu klubów są wręcz nadzwyczaj pozytywne. Nasser Al-Khelaifi, prezydent aktualnych mistrzów, zapytany o ambitne plany nowych właścicieli Paris FC, przyznał w rozmowie z RMC Sport, że to fantastyczna informacja dla miasta i całej francuskiej piłki. Również LFP, organ odpowiedzialny za Ligue 1 i Ligue 2, jest przychylnie nastawiony do przejęcia klubu. Rodzina Arnault dostała więc ogromny kredyt zaufania, który wypadałoby godnie spożytkować.
- W obecnym sezonie pozycja wyjściowa do gry o bezpośredni awans jest zdecydowanie najlepsza. Jeśli ktoś przypomni sobie perypetie paryskiej ekipy w barażach, to zda sobie sprawę, że trzeba ich unikać jak ognia. Kadrowo drużyna jest bardzo mocna, więc wysokie miejsce w tabeli nie jest przypadkiem. Niby plan niekoniecznie zakłada awans już w aktualnych rozgrywkach, ale będąc w obecnej sytuacji ciężko nie mówić o tym coraz głośniej - podsumowuje Gabryś.

Przeczytaj również