Real znalazł następcę Kroosa. Tego wystrzału nikt się nie spodziewał. "Rozkwitł, dojrzał"

Real znalazł następcę Kroosa. Tego wystrzału nikt się nie spodziewał. "Rozkwitł, dojrzał"
Mark Cosgrove / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 13:10
Odszedł Toni Kroos, niech żyje Dani Ceballos. 28-latek niespodziewanie wszedł w buty niemieckiej legendy, które zdają się być szyte na miarę. A jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie przypuszczałby, że może stać się filarem Realu Madryt.
Wtorkowy hit Ligi Mistrzów miał wielu bohaterów. Erling Haaland skompletował dublet, ale opuszczał murawę jako pokonany. Jude Bellingham w swoim stylu strzelił decydującego gola tuż przed ostatnim gwizdkiem. Cegiełkę do zwycięstwa “Królewskich” nad mistrzami Anglii dołożył też Vinicius Junior. Wymieniając kolejne nazwiska, nie można zapomnieć o zawodniku teoretycznie mniejszego kalibru. Dani Ceballos pozornie nie wpisuje się w filozofię “galaktycznego” Realu, gdzie na każdej pozycji powinna występować gwiazda ze ścisłego topu. Wychowanek Betisu po cichu robi jednak swoje. A występ na Etihad był kolejnym potwierdzeniem spektakularnego rozwoju tego gracza.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Co się stało z tym Danim Ceballosem, który rozegrał tyle chudych lat? Teraz rozkwitł, dojrzał w sposób niesamowity - mówił Tomasz Ćwiąkała, komentując wtorkowy mecz na antenie Canal+ Sport.

Na uboczu

Czas pędzi jak szalony. Ceballos nie jest już tym piłkarzem, który czarował na mistrzostwach Europy do lat 21, prowadząc Hiszpanię do złota. Od jego transferu do Realu nie minął rok czy dwa, a aż osiem lat. Trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę, że w poprzednich sezonach nie odgrywał właściwie żadnej większej roli. W minionych rozgrywkach spędził na murawie 892 minuty, tylko w pięciu meczach ligowych znajdował się w wyjściowym składzie. Nie wyróżnił się wówczas właściwie żadnym ciekawszym zagraniem.
Teraz sytuacja uległa diametralnej zmianie. Przejście Toniego Kroosa na emeryturę i brak transferu pomocnika spowodowało, że Carlo Ancelotti musiał znaleźć nowy układ w linii pomocy. Pierwsze miesiące rundy jesiennej pokazały, że ustawienie np. z Valverde, Tchouamenim i Bellinghamem nie spełnia oczekiwań. Każdy z nich ma swoje zalety, ale żadnego z nich nie można nazwać rasowym rozgrywającym. Tymczasem “Los Blancos” potrzebowali dyrygenta, głęboko ustawionego kreatora, tempomatu, który wyznaczy kierunek gry. Okazało się, że Ceballos idealnie wpisuje się w wymagania zespołu. Ten sam zawodnik, który do niedawna grzał ławę i właściwie co okienko był łączony z odejściem do Betisu, Atletico lub jeszcze innej drużyny.
- Tam, gdzie jedni widzą tylko trudności, inni szukają okazji. Gdzie jedni się poddają, inni nie przestają walczyć o marzenia. Jestem podekscytowany i szczęśliwy możliwością dalszej gry w najlepszym klubie świata - pisał Ceballos, kiedy w ubiegłym roku parafował nowy kontrakt.

Kreator

Od kilku tygodni Ceballos pozostaje członkiem once de gala Realu Madryt. Ancelotti stawiał na niego w każdym z sześciu ostatnich meczów ligowych. Oczywiście, że pewien wpływ na to mają kontuzje defensorów, które zmuszają przesunięcie Valverde czy Tchouameniego do obrony. Nawet z całkiem zdrową kadrą “Los Blancos” potrzebowaliby jednak pomocnika oferującego jakość, skuteczność i umiejętność wyznaczania tempa gry.
Minione dni potwierdziły, że Ceballos jest gotowy do rywalizacji na absolutnie najwyższym poziomie. W niedawnych derbach Madrytu wykonał 101 celnych podań na 102 próby, do tego dołożył dwie stworzone sytuacje, trzy dryblingi i dziewięć wygranych pojedynków. Na Etihad zagrał równie dobrze. Tym razem utrzymał skuteczność podań na poziomie 96%, posłał pięć przerzutów, oddał dwa strzały, wreszcie zanotował ładną asystę do Mbappe. Pewnie, sprokurował też rzut karny, faulując Phila Fodena. Ale koniec końców, jego bilans zysków i strat w kontekście potrzeb drużyny był pozytywny.
- Ceballos staje się Kroosem. W niedawnym meczu z Atletico osiągnął skuteczność podań na poziomie 99%. Czegoś takiego nie widziano w Madrycie od czasów pożegnania niemieckiego rozgrywającego. Dani nie tylko gra więcej, ale też dominuje na boisku - pisał Carlos Forjanes z dziennika AS. - Kiedy drużyna potrzebowała przerwy, wytchnienia, zwykle zwracała się do Modricia. Jednak w ostatnich tygodniach to Ceballos zyskał na znaczeniu. Ma duży wpływ na organizację gry. Jest piłkarzem najbardziej zbliżonym profilem do Kroosa. Na boisku operuje w podobnych sektorach, dzięki czemu odgrywa coraz większą rolę - wtórowała Marca.

Symbol Madridismo

Każdy zespół chciałby mieć pomocnika, któremu można bez strachu oddać piłkę. Ceballos traktuje ją jak swoją najlepszą przyjaciółkę. W trzech ostatnich meczach ligowych wykonał 324 próby podań, z czego 317 dotarło do partnerów. W tym sezonie w przeliczeniu na 90 minut pozostaje liderem Realu pod względem liczby podań (97,9), podań progresywnych (12,1) i celności zagrań (94,5%). To są liczby godne Kroosa. Całościowo Niemiec był lepszym piłkarzem, w tej kwestii nie ma żadnych wątpliwości. Florentino Perez sam mówił, że nigdy już nie zobaczy drugiego takiego zawodnika. Ale tym mocniej trzeba docenić 28-latka, który robi wiele, aby strata po sześciokrotnym triumfatorze Ligi Mistrzów nie była dla klubu tak bolesna.
- Naprawdę podobała mi się gra Ceballosa, rozegrał doskonałe zawody. Dani przejął większą rolę, ponieważ potrafi bardzo dobrze zarządzać grą, świetnie radzi sobie z piłką przy nodze. W każdym meczu ciężko pracuje. Odgrywa większą rolę niż w poprzednich latach, ponieważ jest w lepszej formie - mówił Ancelotti po meczu z Atalantą.
Ceballos to piłkarz, który rozkochał w sobie kibiców “Królewskich”. Łączy bowiem boiskową jakość z wojowniczym charakterem. W ostatnich derbach potrafił podostrzyć, faulując Pablo Barriosa. Kiedy Diego Simeone niedawno sugerował, że sędziowie pomagają Realowi, Hiszpan odpowiedział, że “Cholo” wciąż nie może pogodzić się z dwoma porażkami w finałach Ligi Mistrzów. Gdy dwa lata temu “Królewscy” pokonali Barcelonę 4:0, opuszczał Camp Nou, krzycząc: “Nueva era, nueva era”. Katalończycy chcieli tym hasłem wyznaczyć początek nowej historii, ale musieli uznać wyższość madrytczyków.
Różnego rodzaju szpilki mogą generować emocje, ale powinny być tylko dodatkiem. W poprzednich latach o Ceballosie było głośniej choćby ze względu na boiskowe przepychanki z Gavim, niż z powodu udanych zagrań. Teraz 28-latek pomaga zespołowi przede wszystkim swoją grą, kolejnymi celnymi podaniami, których potrafi notować nawet po 100 na mecz. Real potrzebował dokładnie takiego zawodnika po odejściu Kroosa. Toni jak Dani, Dani jak Toni. Wszystko pozostaje w madryckiej rodzinie.

Przeczytaj również