Real Madryt oddał magika. Ten zachwycił nawet Messiego
W Realu Madryt się nie przebił, musiał szukać szczęścia gdzie indziej. Po zmianie klubu czaruje w prawie każdym meczu. Jeśli Nico Paz utrzyma poziom, jeszcze zawita kiedyś na Santiago Bernabeu.
Przed startem sezonu Como było prawdziwą zagadką. Trudno było przewidywać, jak beniaminek prowadzony przez Ceska Fabregasa odnajdzie się we włoskiej elicie. W trakcie letniego okienka istniało ryzyko, że legendarny pomocnik wybuduje na zboczu Alp dom spokojnej starości. Do jego drużyny sprowadzono przecież m.in. Pepe Reinę, Alberto Moreno, Sergiego Roberto czy Andreę Belottiego, którzy najlepsze lata mają już za sobą. Klub zadbał też jednak o przyszłość składu. Transfer 20-letniego Nico Paza za 6 mln euro okazał się prawdziwym majstersztykiem. Argentyńczyk nie miał szans na regularną grę w Realu Madryt, więc pochylił głowę, zaakceptował rzeczywistość, odłożył na później marzenia o podboju stolicy Hiszpanii. Wolał być pierwszym wyborem u Fabregasa niż ostatnim w ekipie Carlo Ancelottiego. I wyszło mu to na dobre.
Ten jeden wieczór
Nico prawdopodobnie zostanie najlepszym piłkarskim przedstawicielem swojej rodziny. Na razie ten tytuł może jeszcze należeć do ojca, Pablo Paza, reprezentanta Argentyny na igrzyskach w Atlancie i mundialu we Francji. Syn początkowo chciał iść w jego ślady, próbując swoich sił na środku obrony. Trenerzy szybko odkryli jednak, że mają do czynienia z diamentem, którego nie można marnować w sektorze defensywnym.
- Pewnego dnia przyszedłem do baru i powiedziałem, że wszystkie drinki są na mój koszt, bo właśnie spotkałem przyszłego zdobywcę Złotej Piłki. Skończyłem wtedy trening, był tam wyjątkowy chłopiec z magiczną lewą nogą. Nigdy nie widziałem tak zdolnego dzieciaka. Od początku wiedziałem, że odniesie sukces - opowiedział Luis Rodriguez, pierwszy trener Argentyńczyka, w rozmowie z Francesco Pietrellą.
Paz w wieku 12 lat trafił do akademii Realu Madryt. W poprzednim sezonie był liderem rezerw “Królewskich”, biorąc udział przy 14 bramkach w 29 rozegranych meczach. Najważniejszy był jednak gol strzelony 29 listopada. Wtedy “Los Blancos” po pełnym emocji spotkaniu pokonali Napoli 4:2 w Lidze Mistrzów. Młodziutki pomocnik pojawił się na murawie w 67. minucie, a już kwadrans później wprowadził kibiców na Bernabeu w stan ekstazy. W swoim stylu zszedł na lewą nogę, znalazł miejsce przed polem karnym, po czym wykonał wyrok.
- To sen. Nie wierzę do końca w to, co się wydarzyło. Strzelając gola, nawet nie wiedziałem do końca, co robię. To wszystko stało się automatycznie. Marzyłem o tym momencie. Po meczu Carlo Ancelotti pogratulował mi, dziękuję trenerowi i kolegom za zaufanie - mówił Paz na antenie Movistar. - To dla niego wyjątkowy wieczór. Z pewnością to piłkarz przyszłości dla Realu Madryt. Ma wszystkie cechy, jakich potrzebujemy w drużynie. Wkroczył na wielką scenę i pokazał się, kiedy tego potrzebowaliśmy - dodał Ancelotti.
Włoch pochwalił wychowanka Realu, ale później nie obdarzył go realnym zaufaniem. Od meczu z Napoli do końca sezonu Nico rozegrał tylko 87 minut w seniorskim zespole. Latem dostawał szanse w sparingach, przy okazji towarzyskiego El Clasico strzelił nawet gola. Wiadomo jednak było, że na dłuższą metę raczej zabraknie dla niego miejsca. Konkurencja w ekipie mistrzów Hiszpanii jest tak duża, że nawet Arda Guler, który raczej dysponuje nieco większym talentem od Argentyńczyka, musi akceptować rolę rezerwowego. Dla własnego dobra Paz opuścił Madryt, zrobił krok w tył, wybrał klub ze znacznie niższej półki. Teraz zbiera owoce rozsądnej decyzji.
aComodacja
Negocjacje na linii Real - Como nie należały do najłatwiejszych, przez co transfer dopięto dopiero pod koniec sierpnia. Paz przegapił pierwszą kolejkę sezonu, a w dwóch następnych wchodził jedynie z ławki rezerwowych. Pojedynczymi zagraniami zgłaszał jednak gotowość do gry od pierwszej minuty. Ciągle prosił o piłkę, pokazywał się między liniami, potrafił jednym dobrym podaniem lewą nogą rozerwać zasieki rywali. Kiedy już wywalczył miejsce w składzie, od razu zaczął gwarantować konkrety. Z Atalantą asystował Alieu Faderze i po jego strzale Sead Kolasinac zdobył bramkę samobójczą. Beniaminek sensacyjnie ograł wtedy na wyjeździe ekipę z Bergamo 3:2. W następnej kolejce Argentyńczyk posłał otwierające podanie przeciwko Hellasowi, z Parmą sam wpisał się na listę strzelców. Na przestrzeni paru tygodni sprawił, że malownicze jezioro przestało być największą atrakcją Como.
- W przypadku Nico myślałem, że proces adaptacji potrwa około dwa, trzy miesiące. Ale on błyskawicznie wszedł do zespołu, wnosząc energię, jakość i chęć pokazania swoich wysokich umiejętności. Od pierwszych dni pokazał, że jest gotowy do rywalizacji.To wyjątkowy zawodnik, któremu trzeba dać swobodę wyrażania siebie. Nie musimy robić z niego robota. Chcemy, aby grał swój futbol - zachwalał Fabregas na antenie SportMediaset. - Paz ma przed sobą świetlaną przyszłość. Como to odpowiednie miejsce, aby mógł rozwijać swój talent. W tym wieku najważniejsza jest regularna gra i poczucie pewności siebie. Jestem przekonany, że stanie się ważną częścią zespołu - wtórował Papu Gomez na łamach Tuttomercatoweb.com.
Wydaje się, że Paz trafił pod skrzydła odpowiedniego trenera. Fabregas na każdym kroku podkreśla, że chce zapewnić 20-latkowi wolność, momentami oddaje mu kierownicę, pozwalając prowadzić zespół. Jednocześnie nie zamierza tylko rozpływać się nad nieograniczonym potencjałem. Ostatnio Como przegrało 0:1 z Torino, a na pomeczowej konferencji trener otwarcie przyznał, że nie podobała mu się gra Argentyńczyka w pierwszej połowie. Jego zdaniem był nieskoncentrowany i delikatnie nieobecny. Ale to normalne, patrząc na to, że pomocnik rozgrywa dopiero swój pierwszy pełny sezon na seniorskim poziomie. Liczba jego atutów i tak przerasta pojedyncze przywary, nad którymi można jeszcze popracować.
Na pewno Paza można pochwalić za odwagę i ciąg na bramkę. W tym sezonie oddał aż 20 strzałów, najwięcej spośród pomocników poniżej 20. roku życia w TOP5 ligach. Nie można jednak zarzucić mu egoizmu. Kiedy tylko nadarzy się okazja, szuka kombinacyjnych rozwiązań. Średnio posyła dwa kluczowe podania na mecz, w tym sezonie Serie A wykręcił już 2,3 oczekiwanej asysty. Lepszymi wynikami mogą się pochwalić jedynie Charles De Ketelaere, Chwicza Kwaracchelia i Nuno Tavares. Trudno byłoby wyobrazić sobie lepszy start w nowym środowisku.
Doceniony przez legendy
- Nico Paz powinien codziennie trenować z pierwszym zespołem. Jest bardzo dobry, zdecydowanie ma potencjał, aby grać w Realu Madryt - ocenił Kroos w poprzednim sezonie. - Pamiętam wiele rad, które otrzymałem od Toniego. Kiedy opuszczał Real, porozmawiał ze mną, powiedział, że ufa mi i żebym walczył o znalezienie swojego miejsca w futbolu. To coś, czego nigdy nie zapomnę - to już słowa 20-latka z niedawnego wywiadu dla La Gazzetta dello Sport.
Wiemy oczywiście, że słowa Kroosa nie stały się rzeczywistością. Wiosną tego roku Ancelotti praktycznie nie stawiał na Argentyńczyka, który w efekcie musiał zmienić barwy. W jego przypadku na pewno nie można jednak uznać minionego sezonu za stracony. Liczba minut rozegranych w pierwszej drużynie nie była szczególnie imponująca, ale sama możliwość trenowania u boku największych gwiazd pomogła wznieść się na jeszcze wyższy poziom.
Zawodnik Como został doceniony za udany start sezonu. W połowie października zadebiutował w seniorskiej kadrze Argentyny. I po ostatnim gwizdku miał wiele powodów do radości, ponieważ przede wszystkim mistrzowie świata rozbili Boliwię 6:0. Dodatkowo wychowanek Realu zdążył zaznaczyć obecność na boisku, notując asystę przy trzeciej bramce Leo Messiego. Kapitan “Albicelestes” musiał być pod wrażeniem nowego kolegi z drużyny.
- Nico Paz jest z nami ze względu na swoją mentalność. Wszedł na boisko i myślę, że czuł się bardzo komfortowo, widać było jakość. Mamy nadzieję, że pozwolimy mu się stać jeszcze lepszym piłkarzem - ocenił Messi, cytowany przez TyC Sports. - To chłopak, który wykonał ogromny skok jakościowy. Grałem z jego ojcem i myślę, że na pewno jest zadowolony po takim debiucie syna. Zagrał bardzo dobrze, na pewno nadal będzie wnosił swój wkład do zespołu, chociaż musimy stopniowo go wprowadzać - dodał Lionel Scaloni.
Realna szansa
Real Madryt uważnie śledzi poczynania Paza. Matteo Moretto z Relevo informował, że mistrzowie Hiszpanii zabezpieczyli przyszłość wychowanka. Po pierwsze sprzedali Como jedynie 50% praw do zawodnika, inkasując 6 mln euro. Po drugie zapewnili sobie atrakcyjne klauzule odkupu. W przyszłym roku “Królewscy” mogliby pozyskać go z powrotem za 9 mln euro, w 2026 za 10, a w 2027 za 11. Na papierze jest to znakomite posunięcie włodarzy z Bernabeu. Klub może wyjść na maksymalny minus w wysokości 5 mln euro. To niska kwota, jeśli w zamian otrzyma się oszlifowanego piłkarza z dwoma lub trzema sezonami regularnej gry na poziomie Serie A.
- Czy widzę swoją przyszłość w Realu Madryt? Mam nadzieję, że tak, ale teraz jestem w Como i tutaj muszę dać z siebie wszystko - podkreślił sam zainteresowany.
Gol w Realu Madryt w Lidze Mistrzów, asysta w debiucie dla Argentyny, kilka świetnych występów we włoskiej ekstraklasie. Paz dopiero zaczyna seniorską karierę, ale już ma co wpisać do CV. A najlepsze wciąż przed nim. Toni Kroos i Leo Messi poświęcili piłce zbyt wiele czasu, aby pomylić się w ocenie talentu takiego zawodnika.