Ranking Sił LM na półmetku fazy grupowej. Spadek Barcelony, dwaj główni faworyci błyszczą, zmiana na podium
Kto wygra Ligę Mistrzów? W połowie fazy grupowej trzeba przyznać, że najwięksi faworyci nie zawodzą. W drugim i trzecim szeregu jest jednak gorąco. Widać to w naszym najnowszym Rankingu Sił.
Po trzeciej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów można stwierdzić, że najwięksi faworyci do wygrania całych rozgrywek radzą sobie bez zarzutu. Za ich plecami jednak nastąpiło sporo przetasowań względem oczekiwań przed startem sezonu. Nie brakowało niespodzianek, kilku, wydawałoby się, oczywistych kandydatów do awansu do fazy pucharowej wpadło w tarapaty. Jak to się ma do naszego Rankingu Sił? Jakie nastąpiły w nim zmiany w stosunku do zestawienia sprzed pierwszej kolejki (znajdziecie je TUTAJ)? Kto wypadł z podium, kto definitywnie opuścił poniższe grono? Ile jest nowych zespołów na liście? Rozwiewamy wszelkie wątpliwości. Uwzględniliśmy 11 drużyn (po poprawce pierwotnej wersji, za którą autor przeprasza i się kaja).
Ranking Sił LM na półmetku fazy grupowej
11. FC Barcelona (-6)
- Gra z Bayernem i Interem powinna wyjść “Blaugranie” na dobre, ponieważ już jesienią zespół przejdzie prawdziwy chrzest bojowy. Z takim składem nie może być mowy o kolejnej kompromitacji w postaci piekielnego zesłania do Ligi Europy - pisaliśmy przy publikacji rankingu przed fazą grupową.
Jak na razie “Barca” koncertowo oblewa najważniejszy egzamin. Bayernowi i Interowi nie zabrała choćby punktu, nie strzeliła też żadnej bramki. Błędy sędziowskie na niekorzyść ekipy Xaviego nie mogą przykrywać faktu, że w Europie ta drużyna dwukrotnie mocno zawiodła. Szczególnie w Mediolanie, przeciwko gospodarzom pogrążonym w kryzysie. Na Camp Nou robi się nerwowo. Rewanż z Interem da nam odpowiedź na pytanie, czy Barcelona odżyje i na nowo będzie mogła myśleć o sukcesach w Lidze Mistrzów, czy zaraz się z nią pożegna.
10. Inter (NOWY W RANKINGU)
Inter jest bliżej wyjścia z grupy niż Barcelona, właśnie ją ograł, więc musi być minimalnie wyżej w rankingu. Patrząc na kłopoty “Nerazzurrich” w lidze bylibyśmy jednak ostrożni z rysowaniem ich przyszłości w kolorowych barwach. Jasne, należy docenić, jak skutecznie zneutralizowali ofensywę “Barcy”, na czele z Robertem Lewandowskim. Z drugiej strony jednak przyszłość mediolańczyków w tej edycji LM zdefiniuje rewanż na Camp Nou. Na tę chwilę miejsce na koniec pierwszej dziesiątki zestawienia wydaje się adekwatne.
9. Benfica (NOWY W RANKINGU)
Największe zaskoczenie nowego sezonu Champions League? Benfica, czyli w teorii klasyczny, europejski średniak, nie pękła w starciu z dwoma gigantami - PSG i Juventusem. Wprawdzie “Juve” to dziś raczej obsypany problemami kolos na glinianych nogach, ale przeciwko paryżanom “Orły” z Lizbony udowodniły, że naprawdę potrafią grać z najlepszymi. Utorowały sobie tym samym drogę do wyjścia z grupy. A co dalej? Villarreal pokazał w ubiegłym sezonie, że w tych elitarnych rozgrywkach wszystko jest możliwe.
8. Borussia Dortmund (NOWY W RANKINGU)
Wreszcie. Po ubiegłorocznym, fatalnym występie w fazie grupowej, zakończonym zsyłką do Ligi Europy, tym razem Borussia staje na wysokości zadania. W zdecydowany sposób pokazała wyższość nad Sevillą i Kopenhagą. Dortmundczycy z dobrej strony zaprezentowali się także przeciwko Manchesterowi City, długo prowadząc i imponując organizacją gry. Wprawdzie BVB nie ma już Erlinga Haalanda, zdarzają się jej też głupie wpadki w Bundeslidze, ale w Europie znów może napędzić stracha czołowym drużynom. Szczególnie przy tak wybornej formie zjawiskowego Jude’a Bellinghama. Edin Terzić może spokojnie szykować się do fazy pucharowej.
7. Liverpool (-1)
Tak, Liverpool Juergen Kloppa ma sporo problemów. Jest na dobrej drodze, by wypisać się z rywalizacji o mistrzostwo Anglii, a zaraz może skomplikować sobie sytuację w kontekście wicemistrzostwa, jeśli nie wygra z Arsenalem. W Lidze Mistrzów nie zanosi się jednak na sensację. Mimo klęski z Napoli “The Reds” pokonali Ajax i Rangers, dzięki czemu są w komfortowej sytuacji pod kątem awansu do fazy pucharowej. Kryzys w drużynie jest faktem, lecz Klopp wszak nadal dysponuje mocną kadrą, a w przeciwieństwie do np. Thomasa Tuchela na pewno otrzyma czas, by z tego marazmu piłkarzy wyprowadzić. Nie skreślajmy jeszcze Liverpoolu, bo jest na to zbyt wcześnie.
6. Napoli (NOWY W RANKINGU)
Koncertowo weszło Napoli w sezon 2022/23. Piłkarze Luciano Spallettiego kapitalnie sobie poczynają zarówno w Serie A, jak i Lidze Mistrzów. Znokautowali Liverpool, jeszcze mocniej przejechali się po Ajaksie, w międzyczasie pokazali miejsce w szeregu Rangersom. Kryzys kiedyś pewnie przyjdzie do Neapolu, ale na ten moment to najmocniejszy włoski zespół, z genialnym Chwiczą Kwaracchelią, z świetnym Piotrem Zielińskim, a przecież bez Victora Osimhena. Na dziś trzeba tę ekipę traktować bardzo poważnie, jeśli chodzi o walkę o najdalsze fazy Champions League. Bez wątpienia.
5. Chelsea (+2)
Chelsea zdobyła jak na razie tylko cztery punkty, nie znajdując sposobu ani na Dinamo Zagrzeb, ani na Salzburg. Przed nią niełatwy wyjazd na San Siro, choć akurat Milan został wręcz zmieciony przez “The Blues” z murawy Stamford Bridge. Wyrównany jak na razie poziom grupy E nadal jednak każe stawiać londyńczyków w roli wyraźnego faworyta do awansu z pierwszego miejsca. Ich kadra jest najsilniejsza, a wydaje się, że pod okiem nowego trenera Grahama Pottera będą szli zdecydowanie we właściwym kierunku. Stąd dość wysoka pozycja w tym rankingu, dwa “oczka” wyżej niż przed rozpoczęciem fazy grupowej. Z ekip “drugiego szeregu”, poza wielką czwórką, o której poniżej, Chelsea wygląda dziś na najmocniejszą.
4. PSG (-1)
Piłkarze ze stolicy Francji tradycyjnie pozostają w gronie ścisłych kandydatów do wygrania Ligi Mistrzów. Mając atak złożony z Kyliana Mbappe, Neymara i Leo Messiego, trzeba mierzyć jak najwyżej.
W poprzednich sezonach jednak paryżanom zawsze czegoś brakowało, by osiągnąć końcowy sukces. Jak będzie tym razem? Dotychczasowe występy pokazały, że owszem, PSG jest piekielnie silne i powinno walczyć o przynajmniej półfinał, lecz na arenie międzynarodowej nie było i chyba już nie będzie regularną maszyną do zdecydowanego wygrywania. Ani przeciwko Juventusowi. ani Maccabi, ani rzecz jasna Benfice podopieczni Christophe’a Galtier w stu procentach nie odpowiedzieli na pytanie, czy to wreszcie TEN sezon. Stąd spadek w rankingu poza podium.
3. Bayern (+1)
W czołowej trójce melduje się za to Bayern, który, po pierwsze, wygrał wszystkie trzy spotkania, a po drugie, ma znacznie trudniejszą grupę od PSG. Monachijczycy, nie zważywszy na średnią formę w Bundeslidze, zgarnęli komplet punktów w rywalizacji z Interem i Barceloną. Nie mogło być chyba lepszego dowodu na to, że mistrzów Niemiec wypada traktować poważnie w tej edycji LM. Nawet bez Roberta Lewandowskiego, który, co widać po formie Barcelony, nie jest automatyczną receptą na sukces w Europie, mimo fantastycznych statystyk strzeleckich.
Potwierdzają się zresztą nasze przewidywania sprzed miesiąca, gdy pisaliśmy:
- Różnica między Barceloną i Bayernem z pewnością nie będzie aż tak gigantyczna jak przed rokiem, kiedy Bawarczycy zdemolowali Katalończyków 6:0 w dwumeczu. Ale chociaż “Barca” z brzydkiego kaczątka powoli nabiera kształtów zbliżonych do łabędzia, nadal minimalnie większe szanse w Europie powinni mieć podopieczni Juliana Nagelsmanna.
2. Manchester City (-)
Nie zmienia się za to układ sił na szczycie rankingu. Pozycję wicelidera znów wręczamy Manchesterowi City. “The Citizens” gubili punkty w Premier League, na razie jeszcze oglądają w krajowej tabeli plecy Arsenalu, ale jeśli Pep Guardiola wreszcie ma zdjąć “klątwę” Ligi Mistrzów, to obecny sezon wydaje się do tego doskonały. Menedżer angielskiego dominatora z Etihad zyskał Erlinga Haalanda, który strzela jak na zawołanie, bije kolejne rekordy i wygląda na kogoś, kto nie ma limitu.
- Z taką “dziewiątką” City ma już właściwie wszystkie elementy niezbędne do pierwszej europejskiej koronacji w swojej historii - pisaliśmy tuż przed pierwszym meczem Manchesteru w obecnej edycji LM.
To zdanie podtrzymujemy. Dlaczego więc Haaland i jego kumple nie rozsiedli się w fotelu lidera tego zestawienia?
1. Real Madryt (-)
Odpowiedź brzmi: Real Madryt. “Królewskich” ostatnio umieściliśmy na pierwszym miejscu i nie dali nam oni żadnych powodów, by dokonywać zmian. Real wygrał wszystkie grupowe spotkania, w lidze też błyszczy formą, a ponadto już tyle razy udowadniał wielkość w Europie i Lidze Mistrzów, że po prostu musi być kandydatem numer jeden do triumfu. Poprzednie rozgrywki pokazały, że niezależnie od tego, ile “Los Blancos” zbiorą ciosów i w jak duże tarapaty wpadną, koniec końców potrafią wyjść na prostą i zachwycać skutecznością w dążeniu do celu. O ile drużyna Carlo Ancelottiego nie wpadnie w nagły kryzys, o tyle miejsce na szczycie Rankingu Sił powinna utrzymać w kolejnych jego odsłonach, czyli tuż po zakończeniu fazy grupowej oraz przed wiosennym startem fazy pucharowej.