Oto 10 najlepszych polskich skrzydłowych XXI wieku. "Nic dziwnego, że gramy wahadłami"

Oto 10 najlepszych polskich skrzydłowych XXI wieku. "Nic dziwnego, że gramy wahadłami"
RAFAL OLEKSIEWICZ / pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław Przybysz29 Jun · 15:10
Kamil Grosicki oficjalnie żegna się z reprezentacją. Czy wraz z końcem jego międzynarodowej kariery kończy się w kadrze era prawdziwych skrzydłowych? Patrząc na historycznie najlepszych zawodników na tej pozycji, wszystko na to wskazuje.
Dziś prawdziwych skrzydłowych już nie ma - mogłaby zanucić Maryla Rodowicz po tym jak Kamil Grosicki w wieku 36 lat poinformował, że Euro 2024 było jego ostatnią dużą imprezą w narodowych barwach. Rok wcześniej nastąpiło też oficjalne pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego z kadrą na PGE Narodowym. Spoiler: ci dwaj wygrywają nasz ranking na najlepszych polskich skrzydłowych XXI wieku, ale nie jest to chyba żadne zaskoczenie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Podkreślamy: XXI wieku, więc nie znajdziecie tu Grzegorza Laty ani Roberta Gadochy, choć to zapewne jedni z najlepszych piłkarzy w historii naszego futbolu w ogóle. Nie ma też Włodzimierza Smolarka, ani jego syna, Euzebiusza. Co prawda Ebi był wysoko na wstępnej liście, bo przecież tak jak ojciec zaczynał karierę jako skrzydłowy, ale po redakcyjnych konsultacjach uznaliśmy, że najwięcej dobrego dla kadry i dla Borussii Dortmund zrobił jako napastnik i tak go zapamiętamy.
Jako skrzydłowi zaczynali też Przemysław Frankowski, Paweł Wszołek czy Bartosz Kapustka, ale znowu - od dawna sprawdzają się już na innych pozycjach. Zresztą z tego grona tylko Frankowski ma wystarczające zasługi dla reprezentacji i międzynarodowe osiągnięcia, by załapać się do pierwszej dziesiątki. Nominalnym skrzydłowym jest też jego obecny kolega z kadry Nicola Zalewski, ale obecnie to wahadłowy, którego kariera jest zresztą jeszcze zbyt krótka by zmieścić się wśród wyróżnionych.
Jest jeszcze Maciej Rybus, który w kadrze zadebiutował w 2009 roku, uzbierał w niej 66 występów, a dopiero w okolicach 2015 roku cofnął się na lewą obronę. Jako pomocnik grał jeszcze choćby 90 minut w meczu z Niemcami na Narodowym. Nie uwzględniamy go jednak nie dlatego, że dzisiaj jest w polskim społeczeństwie persona non grata, tylko dlatego, że na zdecydowanie wyższy poziom w karierze wszedł właśnie jako obrońca. Umówmy się, skrzydłowy był z niego przeciętny.
Generalnie uzbieranie jako takiej dziesiątki było nie lada wyzwaniem. Co tu kryć, nie jesteśmy krajem skrzydłowych. Adam Nawałka był ostatnim, który mógł korzystać z zawodników klasy europejskiej na tej pozycji. Nic dziwnego, że jego następcy eksperymentowali z ustawieniem w wąskim rombie (Jerzy Brzęczek) i z wahadłami (Paulo Sousa). To drugie przyjęło się i selekcjonerzy trwają przy nim do dziś.
Blisko pierwszej dziesiątki zakręcili się, między innymi, Rafał Boguski, Damian Gorawski, Damian Kądzior, Michał Kucharczyk, Łukasz Madej, Maciej Makuszewski, Szymon Pawłowski, Piotr Piechniak czy Marcin Zając. To mówi wiele. Nawet jeśli niedługo na wyższy poziom mieliby wskoczyć Adrian Benedyczak, Jakub Kamiński, Dominik Marczuk czy Michał Skóraś, to i tak widać, że na tej akurat pozycji bardzo daleko nam do najlepszych w Europie. Tak było i tak zapewne będzie.

10. Kamil Jóźwiak (22 występy w reprezentacji)

Zaczynamy od kontrowersji. Bo jak to w top 10 polskich skrzydłowych tego wieku może być facet, który odbił się drugoligowego, angielskiego Derby County, który strzelił tylko dwa gole w 44 meczach w MLS i który najbliższy sezon spędzi zapewne w drugiej lidze hiszpańskiej? Ano może, taki nasz obraz. Większy talent ma następca "Józia" na lewym skrzydle Lecha, Jakub Kamiński i zapewne zrobi on większą karierę. Ale na razie z tych dwóch stawiamy na starszego, który miał niezły okres w kadrze za Jerzego Brzęczka i Paulo Sousy. Strzelił nawet pamiętnego gola z Holandią w Lidze Narodów po indywidualnym rajdzie, w ostatnim meczu Brzęczka. Wtedy grał już jako wahadłowy, ale dziś do kadry mu daleko.

9. Bartosz Karwan (22)

Rozegrał tyle samo meczów w reprezentacji co Jóźwiak, ale ponad dwa razy więcej w Ekstraklasie. Strzelił w nich 41 goli i zobaczył aż 32 żółte kartki. Na początku XXI wieku był odkryciem kadry Jerzego Engela w eliminacjach mundialu 2002, a najważniejszy moment jego kariery to bez wątpienia gol z Norwegią w Oslo. Jako świeżo upieczony mistrz Polski w barwach Legii szykował się do wylotu do Korei i Japonii, ale doznał kontuzji stawu skokowego, która wykluczyła go z udziału w turnieju. Potem był transfer do Herthy Berlin, ale Bundesliga to były dla niego za wysokie progi. Powrót do Polski też był nieudany. Wystrzał jego talentu był głośny, ale krótki. Dziś to zapomniana kariera i zapomniana postać, bo w mediach słuch o nim zaginął.

8. Wojciech Łobodziński (23)

Młodsi kibice mogą nie pamiętać, że obecny trener Arki Gdynia był na skalę Ekstraklasy naprawdę czołowym pomocnikiem. Do tego stopnia, że Leo Beenhakker dał mu zadebiutować w kadrze, a potem zabrał go na Euro 2008, gdzie Łobodziński zagrał w dwóch meczach w podstawowym składzie. Co ciekawe, wszystkie 23 występy w kadrze zaliczył za kadencji Holendra. Szczyt jego kariery klubowej przypadł na okres gry w Zagłębiu Lubin, z którym zdobył mistrzostwo w 2007 roku. Trzy kolejne tytuły dołożył po przejściu do Wisły Kraków. W ponad 200 występach w Ekstraklasie zaliczył ponad 30 asyst, głównie po dośrodkowaniach z prawego skrzydła.

7. Marek Zieńczuk (9)

Z prawej flanki przenosimy się na lewą. Zieńczuk, wychowanek Lechii Gdańsk, ma ponad 130 występów w Ekstraklasie w barwach Amiki Wronki, ponad 160 w Wiśle Kraków i ponad 170 w Ruchu Chorzów. To jedyny oprócz Łukasza Surmy zawodnik z ponad setką ligowych spotkań w barwach trzech różnych klubów. W 2004 roku był bliski transferu do Olympiakosu, ale ostatecznie wylądował w Wiśle Kraków, w tym samym czasie co młodziutki Kuba Błaszczykowski. "Biała Gwiazda" szukała na bokach zastępców dla odchodzących Kalu Uche i Damiana Gorawskiego. Przy Reymonta świętował trzy mistrzostwa Polski, ale w reprezentacji nigdy nie wyszedł z cienia Jacka Krzynówka.

6. Waldemar Sobota (18)

Jóźwiak próbuje w kolejnym klubie. Karwan odbił się od Herthy. Łobodziński w ogóle nie grał za granicą. Zieńczuk spędził tylko nieudany rok w Skodzie Xanthi. Tym sposobem Waldemar Sobota to pierwszy zawodnik na liście, który poradził sobie w zachodnim klubie, choć też tylko drugoligowym. Po mistrzostwie Polski ze Śląskiem Wrocław przeszedł do Club Brugge, tam się nie przebił, ale swoje miejsce znalazł w St. Pauli, gdzie grał od 2015 do 2020 roku. Nigdy nie miał świetnych "liczb", ale nadrabiał wybieganiem i pracowitością. Za Waldemara Fornalika przebijał się nawet do pierwszego składu reprezentacji, ale u Adama Nawałki przegrał rywalizację z Kamilem Grosickim. Jego ostatni mecz w biało-czerwonych barwach to remis ze Szkocją w 2014 roku, trzy dni po 2:0 z Niemcami. Dziś, w wieku 37 lat, spełnia się w futsalu.

5. Sławomir Peszko (44)

Kilka miesięcy później, w ramach tych samych eliminacji, Polska zremisowała na wyjeździe z Irlandią 1:1, a na skrzydłach grali Maciej Rybus i Sławomir Peszko. Obaj mają po dwa gole w narodowych barwach - Rybus w 66 występach, Peszko w 44. Jedną z bramek zdobył właśnie wtedy w Dublinie. To był jego przedostatni mecz w pierwszym składzie reprezentacji. Był cenionym "żołnierzem" Adama Nawałki, ale potem zaliczał już tylko epizody z ławki (również na Euro 2016 i mundialu 2018) i bardziej przylgnęła do niego łatka "atmosfericia", powoływanego dlatego, że jest kumplem Roberta Lewandowskiego. Jego kariera w kadrze była zawiła, poprzecinana długimi przerwami, ale przecież w piłce klubowej rozegrał 268 meczów w Ekstraklasie (z 31 golami i 57 asystami) i 61 w Bundeslidze. Mimo pozaboiskowych afer, był ulubieńcem kibiców 1.FC Koeln.

4. Kamil Kosowski (52)

Talent nie do końca spełniony. W pełni uwolnił go Henryk Kasperczak, a "Kosa" w znakomitym sezonie 2022/03 odwdzięczył się siedmioma golami i 16 asystami dla Wisły Kraków. Tworzył niesamowity duet z Maciejem Żurawskim. Potem jego kariera była poszatkowana kolejnymi próbami podbicia zagranicznych klubów. Dwa lata na wypożyczeniu w Kaiserslautern, rok w Southampton, rok w Chievo Werona, pół roku w Cadiz. Dopiero na Cyprze błyszczał tak jak kiedyś w Polsce i to w barwach APOEL-u Nikozja spełnił marzenie o grze w Lidze Mistrzów. Potem pograł jeszcze w GKS Bełchatów i na koniec krótko raz jeszcze w Wiśle. Zdawało się, że w swoim "prime" skrzydłowy z charakterystyczną opaską na czole i numerem 5 na plecach może stanowić o sile reprezentacji. Ten "prime" trwał jednak zbyt krótko. Dziś jest ekspertem Canal+.

3. Jacek Krzynówek (96)

Podium nie mogło być inne, można dyskutować tylko o kolejności. Przed "erą Nawałki" lewa strona w reprezentacji przez lata zarezerwowana była dla Jacka Krzynówka. Grał na mundialach 2002, 2006 i Euro 2008. Nie był skrzydłowym w dzisiejszym rozumieniu tego słowa - bardziej bocznym pomocnikiem ze świetnym dośrodkowaniem i strzałem z dystansu, którym mógłby burzyć mury. Chyba najsłynniejszy z jego 15 goli dla Polski padł na wyjeździe z Portugalią w eliminacjach za Beenhakkera. Skromny, pracowity zawodnik wcześnie wyjechał z Polski i zrobił dużą karierę w barwach 1.FC Nuernberg, a potem Bayeru Leverkusen. Gdy nie marzyliśmy jeszcze o zagranicznych sukcesach pokroju Roberta Lewandowskiego, to gole "Krzynia" w Lidze Mistrzów (nawet jeśli tylko trzy) cieszyły serca polskich kibiców.

2. Kamil Grosicki (94)

W ostatnich dniach o jego zasługach dla reprezentacji powiedziano już chyba wszystko. Jej zdecydowanie najlepszy moment przypadł na eliminacje i finały Euro 2016, a znak rozpoznawczy to "zewniak Grosika", który wykańczali Robert Lewandowski czy Arkadiusz Milik. Jego kariera klubowa zaczęła się źle, ale w odpowiednim momencie wyszedł na życiową prostą, a dziś jest wzorem piłkarskiej długowieczności. Najpierw błyszczał w Jagiellonii w duecie z Tomaszem Frankowskim, a potem był ulubieńcem kibiców kolejno w Sivassporze, Rennes i Hull. W każdym z tych klubów spędził po trzy lata. Dużo krócej był w WBA, ale tam spełnił marzenie i zadebiutował w Premier League. Potem, zgodnie z obietnicą wrócił do ukochanej Pogoni Szczecin. To byłaby kariera kompletna, gdyby tylko wygrał z "Portowcami" jakieś trofeum. Na pewno oddałby za nie obie nagrody dla piłkarza sezonu w Ekstraklasie. Skończył z kadrą, ale nie kończy z piłką i w tym sezonie spróbuje po raz kolejny.

1. Jakub Błaszczykowski (109)

To prawdopodobnie najbardziej uwielbiany przez kibiców polski piłkarz w XXI wieku. Robert Lewandowski może mieć więcej występów i goli w narodowych barwach, może też mieć zdecydowanie bogatsze klubowe CV i opaskę kapitana, którą w pewnym momencie przejął, ale to o Kubie Polacy piszą na transparentach, że to "ktoś więcej niż piłkarz". Ceniony za oddanie dla narodowych barw i za życiową niezłomność, wygrywa jednak nasz ranking po prostu ze względu na sportową klasę. Nie mieliśmy w ostatnich kilkudziesięciu latach skrzydłowego, który strzelałby takie gole jak z Rosją na Euro 2012 i z Ukrainą na Euro 2016. Który byłby tak ważną postacią w tak mocnym klubie jak Borussia Dortmund za Juergena Kloppa. Kto wie, jak wiele by osiągnął, gdyby nie kontuzje, które wynikały wprost z jego stylu gry. Wydaje się, że i tak w walce ze zdrowiem wyszarpał więcej niż niejeden by mógł, ale w najlepszym momencie był jednym z najlepszych skrzydłowych w Europie. O nikim innym nie możemy tego powiedzieć.
Ranking najlepszych polskich skrzydłowych XXI wieku
Meczyki

Przeczytaj również