"Przestańmy robić farsę. To jest komedia". Michał Probierz szczerze i trafnie o niektórych restrykcjach

Jeśli ktoś w polskim środowisku piłkarskim mówi jak jest, szczerze, bez ogródek, to bardzo często nazywa się Michał Probierz. Szkoleniowiec Cracovii nie gryzie się w język. I dobrze. Tym razem jasno dał do zrozumienia, co myśli o niektórych restrykcjach dotyczących funkcjonowania rozgrywek w czasie pandemii. “To jest komedia” - usłyszeli z jego ust dziennikarze “obecni” na konferencji prasowej on-line.
Może nie wszyscy wiedzą, jak obecnie wyglądają tego typu konferencje w PKO Ekstraklasie. A więc przedstawiciele mediów przesyłają do danego klubu pytania, po czym odpowiedzi dostają - po jakimś czasie - w formie wideo. Członkowie drużyn nie mogą mieć bowiem kontaktu z dziennikarzami. Teoretycznie nie powinni go mieć z kimkolwiek, kto nie jest na tzw. listach izolacyjnych, ale wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że zawodnicy i trenerzy po meczach i treningach też żyją. Chodzą na zakupy, do restauracji, spotykają się ze znajomymi.
Świetnie wie o tym wspomniany Probierz, który odpowiadając na pytania po meczu “Pasów” z Podbeskidziem Bielsko-Biała zdobył się na szczery apel.
- Nie róbmy już farsy z tymi konferencjami. Róbmy je normalne. Wszyscy po knajpach siedzą, wszyscy gdzieś razem są, a my mamy online'ową farsę. To jest komedia. Już mnie to śmieszy. Nudzi mnie już gadanie do kamery. Nawet się nie mogę z nikim pokłócić - wypalił szkoleniowiec ekipy z Krakowa.
Czy nie powiedział tego, co wszyscy mają ostatnio w swoich głowach? Co ciekawe, kilka dni wcześniej Cracovia zmierzyła się z Malmoe w meczu eliminacji do Ligi Europy. Tam Probierz uczestniczył już w tradycyjnej konferencji prasowej. Podobnie jak po wcale nie tak dawno rozgrywanym finale Pucharu Polski.
Nie chodzi już nawet wyłącznie o konferencje. To bowiem tylko jeden z wielu tego typu przykładów. Dopiero co mieliśmy przecież do czynienia z prawdziwą szopką pt. “Kibic zrobił sobie zdjęcie z Jakubem Błaszczykowskim”. Przypomnijmy, że po meczu Wisły z Jagiellonią na murawę stadionu w Białymstoku wszedł mężczyzna ze swoimi dziećmi, chcąc sfotografować się z reprezentantem Polski. Skończyło się na tym, że piłkarz został odizolowany od reszty zespołu, wracał do Krakowa sam, trenował indywidualnie, a przed kolejnym spotkaniem musiał przejść test na obecność koronawirusa. Co jednak ciekawe, dzień wcześniej media społecznościowe obiegło zdjęcie Błaszczykowskiego z dziennikarzem “Przeglądu Sportowego” - Piotrem Wołosikiem. Gdzie tu sens? Gdzie logika? Gdzie konsekwencja?
Kolejny przykład to konieczność noszenia maseczek przez zawodników siedzących na ławce rezerwowych. Na murawie walka wręcz, regularny kontakt z przeciwnikami, kolegami z zespołu, przybite piątki, a po zejściu maseczka i na trybuny. Kilka metrów od kolegi z drużyny, który chwilę wcześniej też został zdjęty. Pięć minut temu wspólnie cieszyli się po bramce, wpadając sobie w ramiona.
Tego typu sytuacje można tak naprawdę mnożyć. Instagramy piłkarzy płoną od zdjęć z kibicami, znajomymi. I naprawdę zazwyczaj nie są one robione w miejscach, gdzie nie można natknąć się na “przypadkowych” ludzi. Dziennikarz spotyka się z piłkarzem, a dzień później na specjalnym wysięgniku podstawia mu pod nos mikrofon. Parodia.
Ostrożność - tak. Działania na pokaz - nie. Świat - także ten futbolu - pewnie jeszcze długo nie wróci do normalności, ale warto chyba wykazać się w niektórych sytuacjach nieco większym rozsądkiem.