Przełomowy strzał z połowy. To ostatnio rewelacja Premier League. Zmiażdżenie Man United nie było przypadkiem
Andoniego Iraolę zatrudniono w Bournemouth z celami długoterminowymi, ale początek kazał stawiać znaki zapytania. Na pierwsze ligowe zwycięstwo nowy trener musiał czekać aż do dziesiątej kolejki, ale kiedy wreszcie udało się wygrać, to naprawdę odpaliło. Zespół baskijskiego szkoleniowca w ostatnich kolejkach nie tylko świetnie punktuje, ale też robi wrażenie stylem gry.
Czy bramka z połowy boiska może odmienić sezon? W przypadku Bournemouth wszystko wskazuje na to, że tak. Do meczu dziesiątej kolejki z Burnley piłkarze "The Cherries" przystępowali mając zaledwie trzy remisy i żadnego zwycięstwa. A przecież latem nie po to zamieniono Gary’ego O’Neila na Iraolę, żeby bronić się przed utrzymaniem.
Trudne początki
Rzeczywistość była jednak taka, że zespół, który zaliczył udaną wiosnę i niespodziewanie utrzymał się w Premier League, znów okupywał rejony strefy spadkowej. Mecz z Burnley, beniaminkiem, który również zaliczył fatalne wejście w sezon, jawił się jako idealna okazja na przełamanie. Dla jednych, albo drugich. Na szczęście dla Bournemouth sprawy w swoje nogi wziął Philip Billing, który dał wygraną właśnie golem z niemal polowy boiska. Z trzech punktów zrobiło się sześć, a teraz, po 16. kolejce, Bournemouth ma ich już aż dziewiętnaście i bezpieczną przewagę nad strefą spadkową.
Wyniki Bournemouth od 27.10:
- Burnley 2:1
- Liverpool 1:2 (Carabao Cup)
- Manchester City 1:6
- Newcastle United 2:0
- Sheffield United 3:1
- Aston Villa 2:2
- Crystal Palace 2:0
- Manchester United 3:0
Od końca października Bournemouth z siedmiu meczów wygrało aż cztery. Dwie porażki zaliczyło jedynie z potentatami: Manchesterem City (1:6 w lidze) i Liverpoolem (1:2 w Carabao Cup). Pokonało Newcastle, Manchester United, Crystal Palace i Sheffield Utd. Bardzo blisko było też wygranej z Aston Villą, która jest rewelacją tego sezonu. Do doliczonego czasu gry podopieczni Iraoli zasłużenie prowadzili 2:1, dopiero gol Olliego Watkinsa dał remis.
Odważna gra
Wyniki wynikami, ale za zmianą trenera miała iść także zmiana stylu. Ostrożnego, bardzo dobrze przygotowanego taktycznie O’Neila zastąpił Iraola, którego Rayo Vallecano w poprzednim sezonie zaliczyło drugą największą liczbę odbiorów w tercji ataku zakończonych strzałem w ligach TOP5. Lepszy pod tym względem był jedynie Bayern Monachium. Rayo potrafiło wygrywać z hiszpańskimi potentatami - Iraola pokonał zarówno Barcelonę, jak i Real Madryt.
To, jak odważnie chce grać, dobrze można było zobaczyć w ostatniej kolejce, kiedy Bournemouth zdemolowało na Old Trafford Manchester United (3:0). Trzy gole to był najniższy wymiar kary - czwartej bramki nie uznano po zagraniu ręką, a wcześniej Dominic Solanke obił słupek. Od pierwszej minuty Bournemouth chciało grać na własnych zasadach. Tuż po rozpoczęciu gry zaatakowało wysokim pressingiem, co pokazano w programie Match of the Day w "BBC". - Było widać, że ma plan. Nie zaczął tego sezonu najlepiej, ale cały czas pojawiała się poprawiał. Wiemy, jak Bournemouth chce grać. To ogromny kontrast z Manchesterem United Ten Haga - analizował Jermaine Jenas.
O tym jak zmienia się gra Bournemouth najlepiej świadczą też liczby. Wyraźnie spadł współczynnik PPDA, czyli coś, co określa intensywność pressingu. W tym sezonie piłkarze z Vitality Stadium dopuszczają do nieco ponad dziesięciu podań przed próbą odbioru piłki. W poprzednich rozgrywkach było takich czternaście. Wyraźnie wzrosła także liczba wysokich odbiorów i strzałów po nich oraz liczba przebiegniętych kilometrów. Częściej też oddają strzały ogólnie, wypracowują wyższe xG, mają więcej kontaktów z piłką w polu karnym. Z drużyny, która potrafiła za kadencji O’Neila wygrać sposobem, mądrym ustawieniem, pragmatycznością, co oczywiście trzeba bardzo docenić, zmierzają w kierunku gry atrakcyjnej, nowoczesnej i na wysokim tempie. Mają najwięcej goli w Premier League (6) strzelonych po wysokich odbiorach.
Rozwój piłkarzy
Zyskała nie tylko drużyna, ale też zawodnicy indywidualnie. Już teraz najlepszy sezon w karierze na poziomie Premier League zalicza Solanke. Zdobył osiem bramek, to już o dwie więcej niż w całym poprzednim. Wyraźnie korzysta na bardziej ofensywnym stylu gry, znacznie częściej znajduje się w dobrych sytuacjach. W całym poprzednim sezonie jego xG wyniosło 9.1, teraz już 8.5.
Za serwis odpowiada kilku ciekawych piłkarzy. Najbardziej wyróżnia się Marcus Tavernier (dwa gole, trzy asysty), ale też Antoine Semenyo (trafił do klubu jako napastnik, ale gra jako skrzydłowy) i Ryan Christie (cofnięty do środka pomocy ma najwięcej kluczowych podań w drużynie). Na uwagę zasługuje Lewis Cook, który wreszcie jest zdrowy i stal się ważnym elementem środka pomocy. Co ważne, drużyna nie jest uzależniona od jednego bądź dwóch zawodników.
Kluczowe podania:
Christie - 20
Billing - 17
Tavernier - 17
Cook- 14
Solanke - 13
Klub latem sporo zainwestował, ale dwóch z trzech najdroższych zawodników, Tyler Adams i Alex Scott, jest niedostępnych z powodu długotrwałych urazów. Mniejszą rolę na razie odgrywa Hamed Junior Traore. Iraola korzysta w większości z zawodników, których już zastał. Bardzo dobrze rozwija się Ilia Zabarnyi. Młody środkowy obrońca na początku sezonu popełnił poważny błąd z Evertonem, ale nie stracił zaufania trenera i w ostatnich tygodniach wyrasta na czołową postać defensywy. Tworzy obiecujący duet z Marcosem Senesim. Warto też zwracać uwagę na lewego obrońcę, Milosa Kerkeza.
Na razie Bournemouth zajmuje czternaste miejsce w tabeli Premier League. To jednak w dużej mierze konsekwencja słabego początku. Jeśli spojrzelibyśmy w tabelę od 27.10, czyli kolejki, w której zaliczyły pierwszą wygraną, to drużyna Iraoli zdobyła mniej punktów jedynie od Liverpoolu. To, co jest na pewno do poprawy, to stałe fragmenty gry. Bilans goli wynosi 3-7, a wygląda jeszcze gorzej, kiedy spojrzymy na liczbę strzałów. Tylko Sheffield United oddało ich po SFG mniej, a rywale po zagraniach ze stojącej piłki częściej strzelali na bramkę tylko przeciwko Luton Town i West Hamowi.
Ostatnimi wynikami Iraola zyskał zaufanie i spokój. Widać, że jego praca przynosi efekty, że nieprzypadkowo już zimą chciało go zatrudnić Leeds United. Bournemouth to kolejny przykład klubu w Premier League, który postanowił na rozwój sportowy poprzez ambitny styl gry. Oglądając, można tylko przyklasnąć.