Przełomowe lato transferowego niewypału Chelsea. Świetne EURO i nowy trener wszystko zmieniają

Przełomowe lato transferowego niewypału Chelsea. Świetne EURO i nowy trener wszystko zmieniają
Chris Myatt / pressfocus
Kacper - Klasiński
Kacper Klasiński31 Jul · 18:00
Marc Cucurella jednym z największych wygranych piłkarskiego lata? To wielce prawdopodobne. Hiszpan jeszcze niedawno był wielkim rozczarowaniem w Chelsea. Teraz, po świetnym EURO i zatrudnieniu Enzo Mareski, jego akcje urosły do poziomu, którego jeszcze nie miały od momentu przenosin do “The Blues”.
Jeszcze rok temu zdecydowana większość kibiców Chelsea zgadzała się, że Marc Cucurella to jeden z pierwszych piłkarzy do “odstrzału” i gigantyczny niewypał. Tymczasem udane EURO i zmiana trenera mogą oznaczać, że sytuacja Hiszpana będzie diametralnie odmienna. 26-latek wydaje się zawodnikiem idealnie dopasowanym do filozofii Enzo Mareski, a końcówka poprzedniego sezonu pokazała, że również w barwach “The Blues” może okazać się przydatny dla jego koncepcji gry.
Dalsza część tekstu pod wideo

“Kosztowna pomyłka”

Początek kariery Cucurelli w Anglii przyniósł szybkie zachwyty. Latem 2021 roku trafił on do Brighton & Hove Albion z Getafe za niemal 20 milionów euro. Po zaledwie sezonie, pełnym komplementów i dobrych występów, zaczęły pytać o niego potęgi. Media pisały o poważnym zainteresowaniu Manchesteru City. Ostatecznie jednak Hiszpan wylądował w Chelsea. “Mewy” zaledwie 12 miesięcy po tym, jak pozyskały Cucurellę, zainkasowały za niego trzykrotnie większą kwotę.
Oczekiwania były spore. Wychowanek FC Barcelony imponował, zwłaszcza jeśli chodzi o grę w fazie konstrukcji akcji. Świetnie oskrzydlał, gdy występował na lewym wahalde. Dobrze prezentował się w rozegraniu, kiedy ustawiano go po lewej stronie defensywnego tercetu. W obronie również wyglądał solidnie. Nie potrafił jednak tego przenieść na Stamford Bridge.
Krytyka zaczęła szybko narastać. Pojawiały się głosy, że Chelsea popełniła kosztowną pomyłkę, ściągając go do Londynu. Pierwsze kilkanaście miesięcy w nowych barwach naznaczały błędy i nieprzydatność na murawie. Przez większość czasu Cucurella wyglądał jak ciało obce.
- Jedno wielkie rozczarowanie. (...) Zawiódł na każdym polu. Nie wspomagał gry do przodu, z tyłu popełniał sporo błędów indywidualnych i zamiast ratować zespół, często przyczyniał się do pożaru w strefie defensywnej “The Blues” - pisaliśmy o nim rok temu TUTAJ.
Słaba postawa coraz mocniej frustrowała kibiców. W lutym 2023 roku, podczas meczu z West Hamem, wygwizdała go nawet “własna” część trybun. A krytyka spływała z wielu stron.
- Nie chcemy już oglądać Cucurelli. Z całym szacunkiem dla człowieka, którego nie znam, on jest za słaby na Chelsea. To prosta sprawa. To szalone, bo zapłacono za niego 60 czy 70 milionów funtów, ale widać, że nie nadaje się na ten poziom - mówił o nim w telewizji ESPN były obrońca “The Blues”, Frank Leboeuf.
Aż do końcówki ostatnich rozgrywek niewiele się zmieniło. Hiszpan dalej był “miałki”, “elektryczny” i - mówiąc krótko - niegodny zaufania. Wreszcie jednak nadszedł przełom.

“Odwrócony”, odmieniony

Mauricio Pochettino wiosną postanowił zmienić system i wykorzystać 25-latka w nowej roli. Zmiany dokonał w drugiej połowie 33. spotkania ligowych zmagań, przeciwko Aston Villi. Efekty okazały się świetne. Po roszadzie Chelsea odrobiła dwubramkową stratę, by ostatecznie zremisować, a potem wygrała w pięciu ostatnich seriach gier. Cucurella zaczął grać jako tzw. “odwrócony boczny obrońca” i okazał się jednym z głównych beneficjentów roszady trenera. Roszady, która pomogła ustabilizować zespół.
To w teorii rola bardzo dobrze dostosowana do charakterystyki Cucurelli, co zresztą brzmi logicznie, bo to przecież produkt La Masii. Zakłada ona, że boczny defensor w fazie budowy ataków, zamiast “przytulać” się do linii bocznej, schodzi do środka, stwarzając przewagę w środku pola i ułatwiając przejęcie kontroli w tej kluczowej strefie boiska. Na dodatkowym zagęszczeniu tego obszaru skorzystała cała drużyna. Hiszpan wyglądał w tym wydaniu jak zawodnik odmieniony. Nawet duża grupa krytycznych wobec niego kibiców zaczęła dostrzegać, że wreszcie zaczyna się bronić postawą na murawie.
Dobry finisz rozgrywek poskutkował wyjazdem na EURO 2024, choć od czerwca 2021 do marca 2023 ani razu nie pojawił się na kadrze. Podczas słabego okresu w Chelsea, Luis de la Fuente nie widział dla Cucurelli miejsca wśród powołanych nawet na mecze eliminacyjne. Na mistrzostwach wystawiał go już natomiast w podstawowym składzie. Hiszpan sięgnął wraz z reprezentacją po złoto, rozpoczynając sześć z siedmiu spotkań w pierwszej jedenastce. Ominął tylko starcie o “pietruszkę” z Albanią na zakończenie rywalizacji w grupie. I z pełnym spokojem można powiedzieć, że w Niemczech zaimponował.
Okazał się bardzo ważny dla gry w ofensywie. Dobrze współpracował z Nico Williamsem i Fabianem Ruizem na lewej flance. Gdy skrzydłowy schodził do środka - oskrzydlał. Kiedy trzymał się szeroko, wspierał go biegiem “od środka”. Jeśli z kolei Ruiz opuszczał swoją strefę podczas konstrukcji akcji, Cucurella wchodził w centralny obszar boiska podobnie, jak robił to niedawno w klubie. W efekcie wybrano go do najlepszej jedenastki turnieju.

Nowe, zwycięskie rozdanie?

Chelsea jeszcze przed rozpoczęciem EURO zmieniła trenera. Odejście Pochettino, który odbudował Cucurellę, mogło stanowić dla lewego obrońcy złą nowinę. 25-latek w wiadomości żegnającej Argentyńczyka na Instagramie zamieścił emotikony dość jasno sugerujące, że rozstanie ze szkoleniowcem go zaskoczyło.
Udany turniej o mistrzostwo Europy mocno podbił akcje defensora. A wybór następcy Pochettino również podziałał na jego korzyść. Enzo Maresca, trener-guardiolista, dawny asystent Pepa, to menedżer sprzyjający Hiszpanowi. W swoim systemie wykorzystuje wspomnianych wcześniej “odwróconych bocznych obrońców”. A to prawdopodobnie dobra wiadomość dla Cucurelli.
- Tak, pisał już do mnie. Pierwsze wrażenie jest dobre, wygląda to ekscytująco, więc nie mogę się doczekać - mówił gracz Chelsea, zapytany przez The Athletic o perspektywę współpracy z Włochem.
- Nie musimy koniecznie opierać się tylko na zejściach obrońców do środka z lewej strony. Oglądałem dużo meczów Reece’a Jamesa i dobrze się do tego nadaje. Malo Gusto też. Marc i Renato [Veiga - przyp. red.] również to potrafią. Będziemy więc testować obie strony - stwierdził z kolei Maresca na konferencji prasowej przed sparingiem z Wrexham, mówiąc o rozwiązaniach taktycznych.
Niezależnie od tego, który z bocznych defensorów będzie miał wspomagać środkowych pomocników, Cucurella i tak powinien odnaleźć się w systemie nowego trenera. Nawet jeśli “odwracać” miałby akurat gracz z prawej obrony, to w takim wypadku Hiszpan może wejść w tercet pozostający z tyłu i odgrywać rolę podobną do tej znanej z czasów gry w Brighton. Choć z powodu udziału w decydujących fazach EURO jeszcze nie dołączył on do drużyny znajdującej się na tournee w USA, wydaje się, że nowe rozdanie okaże się dla niego zwycięskie, bo to gracz, pod względem stylu gry, skrojony pod Mareskę.
Na korzyść Hiszpana przemawia też fakt, że jeden z głównych konkurentów do miejsca w składzie, Ben Chilwell, w Stanach trenował razem z nominalnymi skrzydłowymi, więc prawdopodobnie jest przygotowywany do tej roli.
Ostatnie kilka miesięcy może okazać się przełomowe dla kariery Cucurelli na Stamford Bridge. Odbudowa pod koniec poprzedniego sezonu, świetne mistrzostwa Europy, nowy trener z pasującą mu koncepcją… Wszystko ułożyło się niemal idealnie.
Oczywiście są pewne znaki zapytania. Czy Maresca, niedoświadczony w samodzielnej pracy w klubie z ogromną presją, utrzyma posadę? Czy zagrożeniem nie okaże się sprowadzony z FC Basel młody Renato Veiga? Odpowiedzi na te pytania to na razie melodia przyszłości. Na tę chwilę notowania Cucurelli stoją na zdecydowanie wyższym poziomie niż kiedykolwiek w trakcie jego pobytu w Londynie. Jeszcze zimą mógł drżeć o przyszłość w klubie. Teraz powinien spoglądać w przyszłość ze spokojem i entuzjazmem. I być może uda mu się dzięki temu odbudować.

Przeczytaj również