Karbownik wreszcie grał. I to jak! Duże wyróżnienie. "Dobrze to wyglądało. Palce lizać" [POLACY ZA GRANICĄ]
Cóż to był za tydzień w wykonaniu wielu polskich piłkarzy! Nasi zawodnicy strzelali, asystowali, bili rekordy, trafiali do jedenastki kolejki, a nawet ścierali się z kibicami. Dobre wieści płyną z różnych zakątków Europy!
Na kilkanaście dni przed meczami reprezentacji Polski w Lidze Narodów Czesław Michniewicz otrzymał sporo powodów do zadowolenia. To były świetne dni sporego grona “Biało-czerwonych”.
***
GOLE I ASYSTY
Cyrk we Włoszech
Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek trafili do siatki w meczu Juventusu z Salernitaną. I to byłaby doskonała wiadomość, gdyby nie absolutnie szalona, niezrozumiała i owiana skandalem końcówka niedzielnego spotkania w Turynie.
Zaczęło się od fatalnej pierwszej połowy w wykonaniu “Juve”. Goście z Salerno prowadzili do przerwy 2:0, a Piątek podwyższył prowadzenie, pewnie wykorzystując rzut karny. Co więcej, Polak sam go wywalczył, a przy tym prezentował się naprawdę solidnie - był aktywny, szukał gry, pomagał w rozegraniu, wygrywał pojedynki, nie tracił głupio piłek. Po godzinie został zdjęty, ale może chodzić po tym występie z podniesioną głową.
W drugiej części spotkania Juventus ruszył w pościg za rywalami. Do 90. minuty gospodarze strzelili jednak tylko jedną bramkę. Zaś w doliczonym czasie gry na Allianz Stadium oglądaliśmy istny włoski cyrk. Najpierw Leonardo Bonucci zmarnował rzut karny, lecz błyskawicznie się zrehabilitował, dobijając do bramki piłkę odbitą po jego strzale przez golkipera Salernitany. Był to przedsmak tego, co działo się kilkadziesiąt sekund później.
Po kolei: Turyńczycy wykonywali rzut rożny. Juan Cuadrado dośrodkował w “szesnastkę”, a tam najprzytomniej zachował się wprowadzony na boisko w 46. minucie Arkadiusz Milik. Napastnik “Starej Damy” głową skierował futbolówkę do siatki, wprowadzając kibiców “Juve” w stan euforii. Reprezentant Polski sam też zresztą szalał z radości i w ekstazie zdjął koszulkę, za co sędzia ukarał go drugą żółtą kartką.
Wykluczenie Milika-bohatera z gry pewnie nie miałoby żadnego znaczenia, gdyby nie fakt, że sędziowie zaczęli sprawdzać, czy gol został zdobyty prawidłowo. I tu pojawiły się wątpliwości. Arbitrzy uznali, że Leonardo Bonucci, który wykonał ruch w stronę piłki, ale jej nie ruszył, absorbował uwagę bramkarza, będąc na spalonym. Ofsajd uznano, bramkę anulowano.
Problem w tym, że, po pierwsze, trudno zrozumieć, w jaki sposób stojący kilka metrów od bramkarza Bonucci miałby mu przeszkadzać. A po drugie, ważniejsze, sędziowie źle wymierzyli linię wyznaczającą spalonego! Skupili uwagę na pięcie jednego z zawodników Salernitany (i tu faktycznie kapitan Juventusu byłby na pozycji spalonej), nie zauważając, że u dołu ekranu, bliżej rogu, spaceruje sobie Antonio Candreva. Absurd. Nic nie wskazuje na to, że względem Candrevy Bonucci też “palił”.
Postawa sędziów, ich niekompetencja i krótkowzroczność, to po prostu skandal. Niesamowite, że w erze VAR dzieją się takie rzeczy.
Co więcej, drugiej żółtej kartki Arkadiusza Milika nie cofnięto (takie są przepisy), za to arbiter główny rozdał trzy kolejne “czerwa” za niesportowe zachowanie, w tym Massimiliano Allegriemu. Ostatnich minut tego meczu nie wymyśliłaby najlepsza ekipa filmowa.
“Lewy” jak maszyna
Powoli zaś możemy przyzwyczajać się do myśli, że gdy sprawdzamy wyniki Barcelony, na liście strzelców znajdziemy nazwisko Roberta Lewandowskiego. “Lewy” ma za sobą kolejne, fantastyczne dni w nowym klubie. Najpierw załadował hattricka Viktorii Pilzno na inaugurację fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wszystkie trzy bramki zobaczycie TUTAJ.
W weekend Xavi dał swojej “dziewiątce” odpocząć, rotując składem na wyjazdowy mecz ligowy z Cadiz. Lewandowski rozpoczął to spotkanie na ławce rezerwowych, a w podstawowym składzie zameldował się Memphis Depay. Holender nie był jednak w stanie znaleźć drogi do siatki i jeszcze przed upływem godziny gry RL9 go zmienił. A polskiemu napastnikowi zajęło dokładnie osiem minut, by wpisać się na listę strzelców.
W 65. minucie “Lewy” pokazał, dlaczego jest strzelcem wyborowym. Popędził za ofensywną akcją drużyny, świetnym ustawieniem zgubił obrońcę rywala, zaczaił się na piłkę i gdy ta spadła tuż przed linię bramkową, wślizgiem wbił ją do bramki. Nos snajpera. Wielka klasa i szósty gol w ligowym sezonie, dający mu samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców La Liga.
Dodajmy, że do tego trafienia Lewandowski dołożył dwie asysty, gdy najpierw po indywidualnym rajdzie w końcówce wyłożył piłkę jak na tacy Ansu Fatiemu, a następnie uruchomił Ousmane’a Dembele, który wyrolował całą obronę Cadiz i ustalił wynik na 4:0 dla “Blaugrany”.
Teraz przed “Lewym” wyjątkowo ważny mecz. We wtorek “Barca” zagra w Monachium z Bayernem.
Mamma mia
“Mamma mia, Piotr” - piały z zachwytu włoskie media po popisie Piotra Zielińskiego, który obok “Lewego” był jednym z najlepszych zawodników pierwszej kolejki Ligi Mistrzów. Napoli zdemolowało Liverpool (4:1), a polski pomocnik zakończył to spotkanie z dwoma golami i asystą. Wszystko obejrzycie TUTAJ.
W lidze “Zielu”, podobnie jak Lewandowski, wszedł na murawę w roli zmiennika. Bramki nie strzelił, asysty nie zanotował, ale wyglądał świeżo i solidnie. Świetnie, że po kiepskiej drugiej części ubiegłego sezonu i wątpliwościach dot. jego przyszłości latem, Piotr Zieliński znów skierował karierę na właściwe tory. Pozostanie w Neapolu wygląda na znakomitą decyzję.
Pełne odrodzenie
Do wysokiej formy na stałe wrócił także Dawid Kownacki. Po tym, jak nie wypaliły jego przenosiny na dłużej do Lecha Poznań, “Kownaś” odbudował dyspozycję w Fortunie Duesseldorf. Właśnie strzelił gola w trzecim meczu z rzędu i przy okazji dołożył do tego asystę.
W 10. minucie domowego starcia z Hansą Rostock (3:1) polski napastnik ruszył do długiej piłki zagranej z głębi pola i sprytnym, precyzyjnym lobem pokonał golkipera rywali. Była to jego piąta bramka w tym sezonie. Z kolei kilkanaście minut później 25-latek idealnie wyłożył futbolówkę Marcelowi Sobottce, który podwyższył wynik na 2:0.
Co ciekawe, pełne 90 minut w barwach Fortuny rozegrał w tym spotkaniu Michał Karbownik. Wprawdzie na lewej obronie, ale wyjątkowo udane. “Karbo” zaprezentował się na tyle dobrze, że wraz z Kownackim trafili do jedenastki kolejki “kickera”. Kto wie, może były piłkarz Legii zaakceptuje rolę bocznego defensora i to w niej będzie regularnie występował na poziomie 2. Bundesligi, a może i znów reprezentacji Polski? Szkoda, by taki talent się marnował.
Debiutancki gol
W drugiej lidze niemieckiej od niedawna możemy oglądać także Damiana Michalskiego, który latem za kilkaset tysięcy euro przeniósł się z Wisły Płock do Greuther Furth. Obrońca właśnie zdobył debiutanckiego gola w nowych barwach. Trzeba przyznać, że wyjątkowo efektownie uderzył głową. Co za moc! Bramka TUTAJ [od 2:00].
W Uzbekistanie zaś dorobek bramkowy powiększył Przemysław Banaszak, trafiając do siatki po raz trzeci w sezonie. Jego Pakhtakor ograł Metallurg (2:1) i wciąż liczy się w walce o tytuł mistrza kraju. Gol 22-latka od [3:26]:
Poasystowali
Spora jest także lista polskich zawodników, którzy w ostatnich dniach dopisali na konto asysty. Do Lewandowskiego, Zielińskiego i Kownackiego dołączył przede wszystkim Przemysław Frankowski. Wahadłowy Lens wybornie dośrodkował piłkę z rzutu wolnego:
Celną wrzutkę na głowę kolegi z zespołu zanotował również Karol Świderski, który przeciwko New York City (1:0) zagrał w roli “dziesiątki” i spisał się bardzo dobrze. Solidne zawody rozegrał też Kamil Jóźwiak. Skrzydłowy był bliski gola - po jego uderzeniu futbolówka odbiła się od słupka.
Tu asysta “Świdra”:
Grono asystentów zamykają Jakub Piotrowski, który asystował w meczu Łudogorca z Romą w Lidze Europy, a także Maciej Rybus i Martin Kobylański.
INNE WYDARZENIA
Dymy z “Gikim”
Rafał Gikiewicz znów bohaterem Augsburga. Polski bramkarz znajduje się w ostatnich tygodniach w doskonałej formie, czemu dał dowód broniąc rzut karny w doliczonym czasie gry meczu przeciwko Werderowi Brema. “Giki” wyczuł intencje strzelca i nie dał się pokonać. A tuż po skutecznej interwencji wymownymi gestami zwrócił się w stronę trybun, odgrywając się tym samym obrażającym go cały mecz kibicom z Bremy. Prowokacja Gikiewicza na tyle zdenerwowała wściekłych fanów Werderu, że kilku z nich wyskoczyło z miejsc i ruszyło w kierunku naszego golkipera. Do rękoczynów jednak nie doszło - sympatycy gospodarzy w porę się rozmyślili.
Grę Rafała Gikiewicza docenili dziennikarze “kickera”, nie pierwszy raz w tym sezonie wybierając go do jedenastki kolejki Bundesligi. To co, teraz czas na kadrę? Czesław Michniewicz nie wykluczył takiej opcji (więcej TUTAJ).
Pewniak na mundial
O miejsce w reprezentacji spokojny może być Jakub Kiwior, który w czerwcu przebojem się do niej wdarł, a teraz wygląda na poważnego kandydata do gry w pierwszym składzie. Obrońca Spezii notuje doskonały początek sezonu Serie A. Dowodzona przez niego defensywa nie zawsze jest monolitem, ale sam 22-latek imponuje formą. Błyszczał już z Juventusem, a w miniony weekend dołożył do tego bardzo udany występ przeciwko innemu gigantowi, Napoli. Zablokował trzy strzały, zanotował sześć wybić, jeden przechwyt i wygrał większość pojedynków plus był bliski wpisania się na listę strzelców. Ręce same składają się do oklasków.
W Spezii regularnie grają też Bartłomiej Drągowski i Arkadiusz Reca. Pierwszy zaliczył kilka skutecznych interwencji, a przy trafieniu dla Napoli był bez szans. Drugi maczał palce w stracie gola, gdyż nie zablokował płaskiej wrzutki, po której padła bramka.
Selekcjoner obserwuje
W Holandii pierwszy skład Vitesse utrzymują Kacper Kozłowski i Bartosz Białek. Ich drużyna tym razem przegrała jednak z Utrechtem (0:1). Biało-czerwony duet nie ma się jednak czego wstydzić. Pilnie obserwujący rozwój Polaków w Arnhem Dawid Batko z “Futbolowej Rebelii” donosił, że obaj na oczach Czesława Michniewicza wypadli dość przyzwoicie, choć samo spotkanie nie stało na wysokim poziomie. Najważniejsze, by młodzi zawodnicy zbierali minuty i ogrywali się w Eredivisie. Liczby powinny przyjść z czasem.
W tym miejscu warto odnotować, że Kozłowski i Białek powoli nabierają doświadczenia w lidze holenderskiej, a we Francji po raz pierwszy pokazał się Adam Buksa. Napastnik Lens wreszcie wyleczył kontuzję i dostał blisko 20 minut przeciwko Troyes (1:0). Oby udało mu się zbudować formę przed mistrzostwami świata.
Na kogo jeszcze spośród reprezentantów Polski warto zwrócić uwagę? Na Wyspach nie grali z powodu śmierci królowej Elżbiety II. W Arabii Saudyjskiej pewny plac trzyma Grzegorz Krychowiak, który zagrał dotychczas w trzech meczach, wszystkich wygranych przez jego zespół bez straty gola. We Francji na zero z tyłu zagrał Mateusz Wieteska z Clermont. Problemy ma za to Szymon Żurkowski. Ostatnio zmaga się z problemami zdrowotnymi, w spotkaniu Ligi Konferencji z łotewskim RFS nie wszedł choćby na minutę.