Przebija Wembanyamę, przyćmiewał legendę, to najlepszy debiutant w NBA. "Rzut w stylu Jordana"
Od początku kariery orbituje w otoczeniu legend. Jako dzieciak ośmieszał Stephena Curry’ego, doznał kontuzji, kryjąc LeBrona Jamesa, a niedawno oddał rzut w stylu Michaela Jordana. Chet Holmgren wyrasta na jednego z najbardziej ekscytujących zawodników w całej NBA.
Przed startem tego sezonu całe koszykarskie środowisko czekało wyłącznie na debiut Victora Wembanyamy. Francuz jeszcze nie zdążył wyjść na parkiety NBA, a już został obwołany przez wielu ekspertów jednym z najbardziej utalentowanych zawodników w dziejach ligi. Stwierdzenie, że gracz San Antonio Spurs zawodzi oczekiwania byłoby sporą przesadą, jednak na razie nie gra on na miarę swojego potencjału. W międzyczasie pojawił się jeszcze jeden gracz, który może uprzedzić “Wemby’ego” i namieszać w walce o miano Debiutanta Roku. Chet Holmgren imponuje w niemal każdym spotkaniu, wykręca fantastyczne liczby i prowadzi Oklahoma City Thunder do kolejnych zwycięstw. Pod względem warunków fizycznych 21-latek przypomina Wembanyamę, ale poziomem gry przewyższa “jedynkę” ostatniego draftu.
Młokos zabawił się z legendą
Po raz pierwszy świat koszykówki usłyszał nazwisko Cheta Holmgrena, kiedy ten w wieku 16 lat zrobił coś, czego nie potrafiło wielu weteranów NBA. Wszystko zaczęło się na koszykarskim obozie Stephena Curry’ego, w którym wziął anonimowy dotąd dzieciak z Minnesoty. Legendarny gracz Golden State Warriors nie tylko zorganizował to wydarzenie, ale nawet zmierzył się z młodymi adeptami. Wielokrotny mistrz pewnie sam nie przypuszczał wówczas, że w niektórych akcjach nie będzie najlepszym zawodnikiem na parkiecie. Internet obiegły urywki z meczu, gdzie widać, jak Holmgren w efektownym stylu mijał Stepha i bez wysiłku zdobywał punkty. Środowisko momentalnie zakochało się w bezczelnym młokosie, który bez cienia presji radził sobie z jednym z najlepszych koszykarzy XXI wieku.
W wieku 16 lat Holmgren był już dość dojrzałym graczem, chociaż jego początki z basketem wcale nie należały do najłatwiejszych. Wybrał on taką ścieżkę kariery motywowany przez swojego ojca, który był koszykarzem na uniwersytecie w Minnesocie. Dave Holmgren nigdy nie zrobił jednak wielkiej kariery z powodu przewlekłych problemów z kolanem. Zadbał jednak o to, aby jego latorośl od początku mogła szkolić się pod okiem najlepszych trenerów. Chet został zatem zapisany do koszykarskiego programu Grassroots Sizzle, w którym poznał Larry’ego Suggsa. Początkowo chłopiec odstawał poziomem od pozostałych podopiecznych tego trenera, ale z biegiem czasu stał się najlepszy.
- Po zakończeniu pierwszego treningu zapytałem Cheta, czy myśli, że jest na takim poziomie, jak inni chłopcy z akademii. Popatrzył w oczy i powiedział, że nie. Ale zapytałem jeszcze, czy chce być tak dobry. Wtedy stwierdził, że tak. Powiedziałem: "Więc przychodź tu codziennie, a nauczę cię grać w koszykówkę. Ale musisz mnie jedynie słuchać" - wyznał Suggs w rozmowie z Timem Keownem, dziennikarzem "ESPN".
- Kiedy widzisz takiego gościa jak Chet, wiesz, że to jedyna okazja w życiu. On jest bardzo wyjątkowy. Nie wiem, ile szkół w kraju może mieć szansę współpracować z zawodnikiem, który mierzy ponad 210 centymetrów, potrafi do tego rzucać i wykazuje się wielkim zaangażowaniem - podkreślił w wywiadzie dla “Bleacher Report” Lance Johnson, trener ze szkoły Minnehaha, gdzie Holmgren występował później jako junior.
Nieprzeciętne warunki fizyczne w połączeniu z ogromnym talentem sprawiły, że stał on się jedną z rewelacji koszykówki młodzieżowej. Swoją karierę kontynuował na uczelni Gonzaga, gdzie w debiucie błysnął siedmioma blokami, 13 zbiórkami i 14 punktami. Przez cały sezon utrzymał porażająco wysoką skuteczność rzutów z gry na poziomie 60%. W międzyczasie został mistrzem świata do lat 19 i triumfatorem NCAA West Coast Conference. Bramy najlepszej ligi globu stały przed nim otworem.
Kontuzja w walce z ikoną
- Kto jest najlepszym zawodnikiem w NBA? Ja za dwa miesiące - z przekąsem przyznał Chet po ubiegłorocznym drafcie.
Jego debiut w NBA niestety opóźnił się o 12 miesięcy. Przed startem poprzedniego sezonu wszyscy czekali na zawodnika, który miał przywrócić Oklahoma City Thunder na właściwe tory. W sierpniu 2022 roku doznał jednak bardzo poważnej kontuzji stopy. Całe zdarzenie miało miejsce w trakcie sparingu, kiedy próbował zatrzymać nie byle kogo, ponieważ samego LeBrona Jamesa. Jeden fałszywy krok w rywalizacji z “Królem” poskutkował zerwaniem ścięgien i koniecznością poddania się operacji. Chet zakończył rozgrywki 2022/23 jeszcze przed pierwszym oficjalnym meczem.
- Jesteśmy niezwykle smutni, ponieważ zdajemy sobie sprawę z ekscytacji Cheta przed startem sezonu. Wiemy jednak, że czeka go długa kariera w naszej organizacji i społeczności Oklahomy. Jedną z rzeczy, która zrobiła na nas największe wrażenie przy procesie wyboru, były jego determinacja i poziom wytrwałości. Oczekujemy, że zaprezentuje taką samą cierpliwość podczas rehabilitacji, kiedy będzie mógł liczyć na nasze pełne wsparcie. Będzie jeszcze lepszym i silniejszym zawodnikiem - podsumował Sam Presti, dyrektor generalny OKC.
Klub wykazał się profesjonalizmem i otoczył Cheta najlepszą możliwą opiekę medyczną. Media informowały, że Oklahoma zatrudniła trzech najlepszych podologów w Stanach Zjednoczonych, aby zaplanować proces powrotu do zdrowia. Dodatkowo po zabiegu zadbano również o to, aby rehabilitacja szła w parze z rozwojem sportowym. Holmgren otrzymał specjalny program ćwiczeń, dzięki którym mógł pracować nad poprawą techniki rzutu bez wywierania nacisku na uszkodzoną stopę. Kiedy już wrócił na parkiet, zaczął współpracę z Jimem Boylenem, który jako asystent trenera zdobył trzy mistrzostwa NBA, a także Mattem Painterem, doświadczonym szkoleniowcem z ligi NCAA. W takim otoczeniu narodził się zawodnik jeszcze lepszy niż sprzed urazu.
- Nic nie może zastąpić uczucia związanego z możliwością gry. Jestem wdzięczny wszystkim ludziom, którzy wspierali mnie w tym procesie, całej drużynie, zawodnikom i moim bliskim. Czuję, że nigdy się nie poddałem, ale oni zdecydowanie pomogli mi przejść przez to wszystko. Teraz czuję się tak, jakbym nigdy nie doznał żadnej kontuzji. Czuję się świetnie, moje ciało jest silniejsze. Chociaż przez ostatni rok nie mogłem grać, to myślę, że naprawdę wiele się nauczyłem - powiedział Chet po rehabilitacji na łamach magazynu "Forbes".
Niczym Jordan
Holmgren błyskawicznie pokazał, że kontuzja jedynie go wzmocniła. W meczu otwarcia Ligi Letniej z Utah Jazz rzucił 15 punktów, dołożył do tego dziewięć zbiórek i cztery bloki. W oficjalnym debiucie w NBA pomógł pokonać Chicago Bulls 124:104. Jego kolejne występy nosiły znamiona tremy, ale z tygodnia na tydzień obserwujemy coraz lepszą wersję 21-latka. Na własnej skórze przekonali się o tym Golden State Warriors, którzy przegrali z OKC wyłącznie dzięki spektakularnej postawie Cheta. Na 1,6 sekundy przed końcem czwartej kwarty ekipa z San Francisco prowadziła trzema punktami, ale wtedy Holmgren wszedł w tryb Michaela Jordana z czasów ikonicznych występów przeciwko Utah Jazz czy Cleveland Cavaliers. Pierwszoroczniak przejął piłkę, nie przejął się kryciem Andrew Wigginsa i skuteczną trójką doprowadził do dogrywki. Oklahoma wygrała tamten mecz, a debiutant schodził z parkietu z dorobkiem 36 punktów, 10 zbiórek, pięciu asyst, dwóch przechwytów i dwóch bloków. Koszykarska perfekcja.
- Chet może być problemem dla rywali. Potrafi grać, potrafi dryblować, rzucać, ma świetne warunki, jest dobrym blokującym. A będzie jeszcze lepszy - chwalił Draymond Green na konferencji po porażce z OKC. - W grze ofensywnej jest niesamowicie utalentowany. Jako obrońca jest twardy, potrafi szybko operować na parkiecie, ma dobre wykończenie, a dopiero zaczyna karierę. Fajnie widzieć, że dobrze się bawi - wtórował Stephen Curry. - To naprawdę utalentowany facet, chociaż to dopiero jego pierwszy rok w lidze. Wciąż się uczy gry, szybkości, tego, gdzie ma przewagę, a gdzie musi się poprawić. Myślę, że potrzebuje doświadczenia, ale na pewno ma wyjątkowy talent - dodał Nikola Jokić na łamach "Denver Post".
Holmgren perfekcyjnie wpasował się do drużyny, która jest jedną z największych rewelacji tego sezonu. W 15 meczach ekipa OKC odniosła aż 11 zwycięstw, dzięki czemu zajmuje drugie miejsce w Konferencji Zachodniej. Nie dałoby się jednak osiągać tak dobrych wyników bez pomocy uniwersalnego środkowego. Chet notuje po 17 punktów na mecz, 7,8 zbiórek i 2,6 asyst, a do tego wyróżnia się elitarną skutecznością. Trafia on 56,6 rzutów z gry, z czego 46% dystansowych i do tego wykorzystuje ponad 90% rzutów wolnych. Żaden zawodnik w historii NBA nie zakończył sezonu ze średnią ponad dwóch bloków i skutecznością w przedziałach 50/40/90%. 21-latek jest na najlepszej drodze, aby tego dokonać.
Rookie of the Year
Przed pierwszym meczem tego sezonu Victor Wembanyama był murowanym faworytem do tytułu Debiutanta Roku. Pod względem skali talentu Francuz pewnie przerasta wszystkich konkurentów i to nie tylko z powodu imponujących 224 centymetrów wzrostu. Na ten moment gwiazda San Antonio nie wykorzystuje jednak w pełni swoich możliwości. “Wemby” potrzebował aż 244 rzutów, aby zdobyć 282 punktów. Dla porównania Holmgren ma na koncie 256 punktów przy zaledwie 158 próbach rzutu. Średnia asyst Cheta również jest minimalnie wyższa. Dodatkowo jego gra przekłada się na najważniejszą statystykę, czyli liczbę zwycięstw. OKC walczy o czołowe lokaty, podczas gdy Spurs zamykają stawkę na Zachodzie.
- Victor Wembanyama to świetny zawodnik, zasługuje na uwagę, jaką mu się poświęca. Będzie fajnie móc z nim rywalizować. Ja skupiam się na pomaganiu drużynie w wygrywaniu. Inne rzeczy, jak nagroda dla Debiutanta Roku nie są aż tak ważne. Wszystko jest następstwem sukcesu zespołu - krótko ocenił Chet w rozmowie z "Hoops Hype".
21-latek nie skupia się na indywidualnych laurach, ale mimowolnie może je skompletować. Już teraz zaczyna on uchodzić za głównego kandydata do wygrania statuetki Rookie of the Year. Panel ekspertów stacji “ESPN” przygotował niedawno prognozowany ranking faworytów, w którym Chet zdobył 80 głosów, a Wembanyama tylko 77. To gigantyczny sukces gracza OKC, biorąc pod uwagę skalę ekscytacji reprezentantem Francji. “Wemby” miał rzucić NBA na kolana, ale jak dotąd pozwolił, aby inny zawodnik stanął na piedestale.
Chet Holmgren zasługuje na ogromne uznanie za to, w jak przebojowy sposób wyważył drzwi NBA. Nie każdy utalentowany zawodnik mógłby poradzić sobie z przeszkodami, które czekały na drodze do sławy. Kontuzja eliminująca z gry na cały sezon byłaby wielkim wyzwaniem fizycznym, ale przede wszystkim mentalnym dla każdego sportowca. Tymczasem problemy zdrowotne sprawiły jedynie, że jest on obecnie znacznie lepszym koszykarzem niż w momencie draftu. Oklahoma podpisała nieopierzonego dzieciaka z potencjałem, a otrzymała gotowego zawodnika. Przy takim tempie rozwoju, nie będzie jedynie topowym pierwszoroczniakiem w lidze. Niedługo powinien stać się jednym z najlepszych zawodników bez podziału na doświadczenie i kategorie wiekowe.