Proponujemy skład na Estonię. Nowa trójka z tyłu, zmiana w ataku, wielkie powroty. "Nie rezygnujmy z niego"
Kto obok Lewandowskiego? Jakie wsparcie dla Kiwiora? Co z Zielińskim, Moderem i Szymańskim? Czy jest miejsce dla świetnego w listopadzie Nicoli Zalewskiego? Oto nasza propozycja wyjściowego składu Polski na Estonię.
Oglądaj mecze barażowe i występ Reprezentacji Polski w Pilocie WP - TUTAJ.
Wydaje się, że wracająca co zgrupowanie dyskusja o najlepszym systemie dla reprezentacji jest zamknięta. Michał Probierz wprost sygnalizuje wierność taktyce z trójką obrońców i wahadłowymi. Jedyną wątpliwość możemy mieć co do gry jednym czy dwoma napastnikami, ale ten temat powróci raczej przed ewentualnym finałem w Cardiff lub Helsinkach. Nie wyobrażamy sobie bowiem, by selekcjoner posłał do boju na Estonię samego Roberta Lewandowskiego. Tu nie ma czego bronić, trzeba atakować i wygrać, najlepiej jak najsprawniej i jak najwyżej.
Stawiamy więc na ustawienie 3-5-2, z jednym cofniętym pomocnikiem, ale nie typową “szóstką”, a piłkarzem bardziej wszechstronnym. Staramy się też rozwiązać najbardziej palące problemy, czyli obsadę środka obrony, środka pola i roli partnera “Lewego” w ataku. Dokonujemy także wyboru wahadłowych. Przypominamy, że jest to jedenastka proponowana, publicystyczna, a nie przewidywana czy prognozowana. Nie staramy się wejść w umysł selekcjonera, tylko wybrać naszym zdaniem optymalny zestaw na czwartkowy baraż.
Bramkarz
Między słupkami sytuacja jak zawsze jest klarowna. Wojciech Szczęsny pozostaje numerem jeden i nie widzimy w tym choćby pół cienia kontrowersji. Wprawdzie Juventus ostatnio drastycznie obniżył loty, a Polak zachował tylko jedno czyste konto w ośmiu minionych kolejkach, ale nie mamy czym się martwić. Szczęsny z orzełkiem na piersi to jakość sama w sobie. A w razie jakichś niespodziewanych problemów lidera kadry, w gotowości są pewni i więcej niż solidni Bułka i Skorupski. Komfort w bramce to mało powiedziane.
Bramkarz: Wojciech Szczęsny
Środkowi obrońcy
Od czerwca 2022 r. Jakub Kiwior wystąpił w każdym meczu kadry. W niej nie pokazał jeszcze swojej najlepszej wersji, ale warto odnotować, że teraz przyjechał na zgrupowanie w chyba najlepszym momencie kariery. Regularnie gra w Arsenalu, zbiera świetne recenzje, błyszczy formą. Po prostu pewniak.
Kwestia, kogo dokooptować do 24-latka. W październiku selekcjoner dorzucił do Kiwiora Patryka Pedę i Tomasza Kędziorę. Ten eksperyment nie wypalił, dziś obu zawodników nie ma w drużynie narodowej. W listopadzie z Czechami w składzie pojawili się Jan Bednarek i Paweł Bochniewicz, na Łotwę Bochniewicza zastąpił nieobecny teraz Mateusz Wieteska. Środek defensywy to był jeden wielki plac budowy.
I jest nadal, tyle że w znacznie korzystniejszych okolicznościach. Przynajmniej na papierze kadra w tyłach wreszcie nie ma tak wielu dziur jak wcześniej. Powołani zostali stoperzy w rytmie meczowym i generalnie dobrej dyspozycji. Michał Probierz może wybierać między Bednarkiem, Bochniewiczem, Pawłem Dawidowiczem i Sebastianem Walukiewiczem. Pierwszy z nich to element wielu jedenastek ekspertów, traktowany właściwie jako pewniak do składu. Pewnie tak się stanie, niemniej, my zamiast Bednarka wybieramy innych piłkarzy. Jasne, obrońca Southampton rozgrywa udany sezon w Anglii, ale nie bez przyczyny w październiku selekcjoner szukał innych rozwiązań. “Bedi” w ostatnich latach wielokrotnie w tej kadrze zawodził, a szans miał mnóstwo. Na Czechy i Łotwę wyszedł, bo biało-czerwona kołdra była wyjątkowo krótka. Specjalnie nie przekonał, szczególnie w sparingu.
Nasz wybór numer jeden, na pozycję pół prawego stopera, to Dawidowicz. Z zastrzeżeniem, że pozwoli mu na to zdrowie, które zabrało mu kawał reprezentacyjnej kariery. Piłkarz Hellasu ostatni raz zagrał dla Polski jeszcze za kadencji Paulo Sousy. Wtedy miał świetną jesień. Umiejętności, twardy i skuteczny styl gry, dobre wyprowadzenie piłki - to wszystko przemawia za Dawidowiczem. Czas, by wreszcie kadra mogła z niego skorzystać.
Alternatywę stanowi Walukiewicz, zbierający bardzo dobre noty w Empoli, czekający na mecz w drużynie narodowej blisko trzy i pół roku.
Pozostaje kwestia obsady centralnego punktu defensywy. Tutaj widzimy Bartosza Salamona - obrońcę bardziej przydatnego w konstruowaniu akcji niż Bochniewicz, a umówmy się, na Estonię musimy patrzeć przede wszystkim do przodu. Co jak co, ale Salamon, poza oczywistymi walorami przywódczymi, piłką operuje jak należy. To będzie test, czy lider Lecha Poznań jest w stanie powtórzyć to, co grał rok temu z Albanią i zapewnić kadrze spokój także na finał baraży.
Środkowi obrońcy: Jakub Kiwior, Bartosz Salamon, Paweł Dawidowicz
Wahadłowi
Cztery razy po 90 minut. Dwa razy na lewej i dwa razy na prawej flance. Przemysław Frankowski to wierny “żołnierz” selekcjonera i jeden z najmocniejszych punktów tej ekipy. My także widzimy wahadłowego Lens w jedenastce - to oczywistość. Tym razem na lewej stronie, tam, gdzie grał w październiku. Po to, by na prawej zrobić miejsce Matty’emu Cashowi. Zakładając, że “Franek” ma pewne miejsce w składzie, pozostaje wybór między Cashem a Nicolą Zalewskim. Stawiamy na zawodnika Aston Villi, choć piłkarz Romy był w listopadzie najjaśniejszym punktem reprezentacji. Niemniej, dziś nie tyle nie gra na wahadle, co za bardzo nie gra w ogóle. Daniele De Rossi nie darzy go wielkim zaufaniem, a sam Nicola nie daje wielu argumentów, by dostawać więcej minut.
Cash z kolei przyjechał do Warszawy w optymalnej formie. Za dwa ostatnie występy w klubie zebrał mnóstwo pochwał. Znów jest w gazie, Unai Emery chętnie po niego sięga, a ten odpłaca się udanymi występami.
Czas, by wreszcie Matty pokazał swoją najlepszą wersję w kadrze. Ustawiony ofensywnie na Estonię wręcz powinien to zrobić. A jeśli coś pójdzie nie tak, gotowy do wejścia będzie Zalewski, który jesienią zapracował na zaufanie selekcjonera. O wahadła nie musimy się martwić.
Wahadłowi: Matty Cash, Przemysław Frankowski
Środkowi pomocnicy
Papier: piłkarz Brighton, piłkarz Napoli, piłkarz Fenerbahce, w dodatku ten ostatni z kapitalnymi liczbami i przymiarkami do europejskich gigantów. Jak na średniaka, którym jest Polska, brzmi to więcej niż dobrze. Niestety, obecna rzeczywistość odbiega od teorii. Jakub Moder dopiero wrócił po ciężkiej kontuzji, Piotr Zieliński nie ma ani formy, ani wielu minut w tym roku, a Sebastian Szymański wyhamował względem rewelacyjnego półrocza po transferze do Fenerbahce. Jak więc uporać się z tym problemem i kogo desygnować na Estonię?
Zacznijmy od tego, że z wymienionej trójki do podstawowej jedenastki wybieramy dwójkę zawodników. Za nimi widzimy zabezpieczenie drugiej linii, choć nie typowo defensywne, bo Bartosz Slisz nie jest graczem jednowymiarowym. A to właśnie jego stawiamy jako cofniętego pomocnika, za plecami dwóch “ósemek”. Piłkarz Atlanty dopiero rozpoczął sezon MLS, jednak już zdołał rozegrać niemal trzy pełne mecze i robi tam dobre wrażenie. Wydaje się lepszym kandydatem do składu niż Damian Szymański czy Taras Romanczuk.
Przed Sliszem wskazujemy duet Zieliński - Moder. Pomocnik Napoli broni się umiejętnościami, nawet jeśli jego kariera klubowa przynajmniej do czerwca stanęła na zakręcie. Z takich piłkarzy jak “Zielu” się nie rezygnuje, szczególnie, że nie został on całkowicie odsunięty od składu we Włoszech i swoje minuty zbiera. Poza tym - to tylko Estonia.
Oglądaj mecze barażowe i występ Reprezentacji Polski w Pilocie WP - TUTAJ.
Moder z kolei sam otwarcie mówi, że jest gotowy na grę od pierwszej minuty. W Brighton powoli wprowadzają go do zespołu, ale na przełomie lutego i marca Polak swoje pograł, w tym dwukrotnie w podstawowym składzie. Co więcej, wypadł solidnie, po kontuzji zdaje się już nie być śladu. Nie widzimy więc powodu, by korzystać z niego tylko w roli rezerwowego. Intensywność Premier League mówi sama za siebie - jeśli tam Moder potrafi rozegrać ponad 75 minut, to tym bardziej może dokonać tego przeciwko Estonii. Nie rezygnujmy z takiego piłkarza. Sebastian Szymański to z kolei w tym rozdaniu idealna opcja z ławki, obok Jakuba Piotrowskiego, który w Łudogorcu śrubuje rekordy strzeleckie.
Środkowi pomocnicy: Bartosz Slisz, Jakub Moder, Piotr Zieliński
Napastnicy
Zostają dwa miejsca w ataku, a właściwie jedno, obok kapitana kadry. Ważne, że “Lewy” zameldował się na zgrupowaniu w świetnej formie, lepszej niż w 2023 r., której podsumowaniem był jego słabiutki występ z Czechami. Dziś Lewandowski jest odrestaurowany, w sztosie. Pozostaje właściwie wybrać mu partnera do duetu napastników. Najbardziej naturalny kandydat to Karol Świderski, który w przeszłości dobrze współpracował z kapitanem.
“Świder” wyszedł tak na boisko przeciwko Czechom, kiedy to w przerwie musiał zejść z przyczyn zdrowotnych. Doceniamy, że zawodnik Hellasu był jednym z nielicznych pozytywów tej drużyny ostatnich lat. To też gracz bardziej wielowymiarowy niż Adam Buksa czy Krzysztof Piątek. Ostatnio jednak to duet z ligi tureckiej prezentuje wyższą formę. Świderski powoli rozkręca się w Weronie, jeszcze nie złapał właściwego rytmu, wchodzi z ławki, ma na koncie tylko jednego gola. Buksa i Piątek przyjechali na kadrę lepiej dysponowani.
Z tej dwójki wybieramy wracającego do reprezentacji po długiej przerwie napastnika Basaksehiru. Piątek odżył, odgonił demony nieskuteczności, więc warto skorzystać z tego, że znów “ma gola”. Tym bardziej, raz jeszcze to powtórzymy, przeciwko słabej Estonii. A z ławki będzie kogo wpuścić - tu selekcjoner wreszcie ma solidny wybór.
Napastnicy: Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek
Proponowany skład na mecz Polska - Estonia
Szczęsny - Dawidowicz, Salamon, Kiwior - Cash, Slisz, Zieliński, Moder, Frankowski - Lewandowski, Piątek