Proces Paula Pogby. Brutalne szczegóły szantażu, oskarżanie brata, walka o wolność
Paul Pogba dopiero w marcu wróci do świata piłki, ale zanim to nastąpi, czeka go brutalny skok do przeszłości i porwania z marca 2022 roku. Francuskie media od kilku dni żyją rozprawą, w której były piłkarz Juventusu oskarża brata i przyjaciół z dzieciństwa. Wyciekła np. historia o tym jak szantażowany mistrz świata oddał bandytom kartę VIP w sklepie adidasa, a ci bez skrupułów furgonetką wywieźli 633 produkty za kwotę 47 tysięcy euro.
Był czas, że nie wychodził z ukrycia. Zaszył się w turyńskiej willi, w której kiedyś mieszkał Cristiano Ronaldo. Sporo też podróżował po świecie, odwiedzając m.in. Gwineę, gdzie urodzili się jego rodzice. Był też w sierocińcu w Abidżanie, a Kurt Zouma, były gracz West Hamu, namówił go na pielgrzymkę do Mekki. Pogba przez wielu był już skreślony z wielkiej piłki, kiedy Narodowa Organizacja Antydopingowa nałożyła na niego czterech lat pauzy. Ale dzisiaj nie ma wątpliwości, że wróci. Skrócenie kary do 18 miesięcy oznacza, że od stycznia może zacząć treningi z nowym klubem, a od marca - regularną grę. Już teraz można spodziewać się jednego z najbardziej wyczekiwanych powrotów ostatnich lat.
Sala sądowa
Pogba aktualnie przebywa w Miami. Ostatnio często widać go na zdjęciach podczas gry w padla, m.in. z Sergio Busquetsem. Coraz częściej mówi się, że mógłby podpisać umowę z Interem Miami. Z drugiej strony ma dopiero 31 lat. W jego kontekście padają nawet takie kluby jak Manchester United albo - co jest bardziej prawdopodobne - Olympique Marsylia.
To jest paradoks, że aktualnie znalazł schronienie na Florydzie, która równo dwa lata temu była jego przekleństwem. To tam 29 listopada 2022 odwiedził niejakiego Gary’ego Brecka, biologa i właściciela firmy 10X Health. W przeszłości poznali go też Cristiano Ronaldo, David Beckham i wiele gwiazd NFL. Breck uważa się za guru zdrowia, który oferuje specjalne zabiegi. Pech chciał, że to jego suplementy spowodowały zawieszenie Francuza.
Pogba nie mówił o tym lekarzom Juventusu. W otoczeniu piłkarza do dziś panuje opinia, że wykazał się ogromną głupotą, działając na własną rękę. Z czasem stało się to jego usprawiedliwieniem, stąd skrócenie kary. Ale zanim Pogba wróci na boisko, po pierwsze, musi zbudować formę, a po drugie - uporządkować sprawy prywatne, które nieustannie rzucają na niego długi cień. Nazwisko Pogba generuje tak duże zainteresowanie we Francji, że dziennik L’Equipe prowadzi nawet relacje na żywo z sądu, gdzie od wtorku przesłuchiwani są szantażyści z marca 2022 roku. Wyrok zostanie ogłoszony 3 grudnia i może oznaczać zrzucenie mentalnych kajdan. Pogba potrzebuje nowego otwarcia, a do tego z pewnością przyda się wolna głowa.
Spluwa przy skroni
Wydarzyło się to ponad dwa lata temu. Trwała przerwa na kadrę, a Pogba chciał odzyskać jeden ze swoich samochodów, którzy pożyczyli od niego koledzy z dzieciństwa i oczywiście zapomnieli oddać. Tamtego wieczoru wszedł do pokoju, gdzie siedziały cztery osoby w wieku od 27 do 36 lat. Pogba szybko zorientował się, że poza kolegami jest tam ktoś jeszcze. Mężczyźni, których spotkał, byli uzbrojeni i żądali od niego 13 milionów euro. Ich argumentacja była prosta: 13 milionów, bo tyle lat spędził w profesjonalnej piłce, a oni w tym czasie zapewniali mu “ochronę”. Największym ciosem dla Pogby był fakt, że spotkanie z szajką spod ciemnej gwiazdy inicjował jego brat, Matthias.
Ich ostatnie spotkanie odbyło się 15 września 2023 roku w paryskim sądzie. Pogba w pewnym momencie zgłosił sprawę na policję, choć wcześniej długo godził się na żądania szantażystów i spełniał każdą ich zachciankę. Gdy grał w Manchesterze United, potrafił zapłacić jednemu “znajomemu” w kryptowalutach równowartość 100 tysięcy funtów. Jako człowiek urodzony w Roissy-en-Brie pod Paryżem, od samego początku uwikłany był w sieć dziwnych znajomości. Nawet w rodzinie, tej bliższej i dalszej, traktowany był jak bankomat, wypłacając dwa razy w roku każdemu z członków od 5 do 10 tysięcy euro. Gdy jednemu z jego braci urodziły się bliźniaki, Pogba każdemu z nich na dzień dobry podarował 100 tysięcy.
Furgonetka ciuchów
22 marca 2022 roku, czyli trzy dni po tym jak bandyci przystawili Pogbie pistolet do skroni, Francuz zadzwonił do flagowego sklepu adidasa przy Polach Elizejskich. Chodziło o zwiększenie puli jego karty VIP, dzięki której można do woli wybierać produkty sponsora. Zaraz potem znajomi Pogby zrobili zakupy na 6 tysięcy euro, a sklep odmówił im kontynuowania rachunku, żądając obecności piłkarza. Dzień po meczu Francja - Wybrzeże Kości Słoniowej (2:1), w którym Pogba wyszedł w pierwszym składzie, pojawił się osobiście w centrum Paryża. Koledzy wykorzystali ten fakt, podjeżdżając furgonetką i robiąc zakupy na ponad 40 tysięcy euro.
Śledczy twierdzą dziś, że była to pierwsza “transza” wspomnianych 13 milionów. Jeden z kierowników sklepu powiedział w zeznaniach, że “wyglądało to tak jakby chcieli wynieść cały sklep”. Pogba wcześniej w sądzie mówił, że jest człowiekiem, który nie potrafi mówić “nie”. Najbliżsi wielokrotnie wykorzystywali jego dobroć, aż w pewnym momencie przybrało to formę patologii.
Wizyta w domu
W 2019 roku pożyczył przyjacielowi 150 tysięcy na otwarcie kebaba, oczywiście nigdy nie dostał zwrotu. Bandyci, którzy go szantażowali, wielokrotnie korzystali z jego kart kredytowych. Ciekawą rzecz powiedziała też agentka piłkarza Rafaela Pimienta w L’Equipe, wspominając okres w Manchesterze: - Pewnego dnia przyszli do jego domu jakby zabrali ze sobą całe osiedle. Zarzucali Paulowi, że nie jest dostatecznie wdzięczny swoim korzeniom.
Pogba we wrześniu 2023 roku mówił w sądzie: - Miałem wiele szacunku do moich przyjaciół i rodziny. Wszyscy wiedzą jak bardzo im pomagałem, ale to, co się wydarzyło jest naprawdę smutne.
Ostatnio nie pojawił się na rozprawie, wysyłając dzień wcześniej pismo o nieobecności. Prokuratura przypomniała, że Pogba nie miał obowiązku uczestnictwa, ale adwokaci oskarżonych od razu wnieśli o odroczenie rozprawy. Sprawa na razie dalej trwa. Cała szóstka nieustannie powtarza, że jest niewinna i że mistrz świata z 2018 roku co chwilę miota się w zeznaniach.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.