Premier League ma nowego "potwora" w ataku. Kopia Balotellego. "Może być najlepszy na świecie"

Premier League ma nowego "potwora" w ataku. Kopia Balotellego. "Może być najlepszy na świecie"
screen youtube
Paweł - Grabowski
Paweł Grabowski17 Sep · 10:34
Nie trzeba być Erlingiem Haalandem, żeby w Premier League strzelać gola średnio co 85 minut. Materiał na jednego z najlepszych napastników świata właśnie objawił się w Aston Villi. Nazywa się Jhon Duran, w grudniu skończy 21 lat, a ludzie w Birmingham mówią, że jest mieszanką Dennisa Rodmana i Mario Balotellego. Nie ma odwrotu: o tym piłkarzu będzie już tylko głośniej.
Czy właśnie zobaczyliśmy gola sezonu, zgody nie ma i nie będzie. Pozostało przecież jeszcze osiem miesięcy. Ale bramkę Jhona Durana w meczu z Evertonem (3:2) można zapętlać i obserwować z różnych ujęć. Widać na nich, że Kolumbijczyk stojąc na 27. metrze mógł podać piłkę do czterech różnych partnerów. Statystyka xG wynosząca 0,02 nie dawała mu dużych szans na bramkę, a mimo to huknął z potworną rotacją. To był strzał, który wstrząsnął Anglią, a zaraz potem piłkarskim światem. Aston Villa już trzeci raz wygrała mecz dzięki Duranowi, choć ten ani razu nie wyszedł w podstawowym składzie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Walka z Watkinsem

Fakty są brutalne: Duran rozegrał w tym sezonie tylko 103 minuty, ale średnio co 34 minuty pakuje piłkę do siatki. Nawet Erling Haaland nie ma takiej regularności (bramka co 40 minut w tym sezonie) - wygrywa dopiero wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie mecze Premier League. Ale nawet w tym rankingu napastnik Aston Villi depcze po piętach Norwega. Przeciętny kibic może go jeszcze nie kojarzyć, chociaż kwestią czasu jest, gdy mocniej zaznaczy swoje nazwisko. Być może odbędzie się to w innym klubie, bo Unai Emery, choć ceni Durana, to ciągle ma zastrzeżenia do jego mentalności i sposobu bycia. Innymi słowy: w Birmingham rośnie drugi Mario Balotelli.
Pierwsze pęknięcia pojawiły się już jesienią poprzedniego roku. 20-latek źle znosił rolę rezerwowego i co chwilę dawał temu upust w mediach społecznościowych. Emery czasem nie brał go nawet na ławkę, mimo że Duran chwilę wcześniej potrafił niemal rozerwać siatkę, strzelając wolejem gola z Crystal Palace (3:1). W systemie baskijskiego trenera jest miejsca tylko na jednego napastnika, a tym był Ollie Watkins. Duran miał pecha, że trafił na sezon życia 28-latka. 19 goli, 13 asyst, powołanie do reprezentacji Anglii to konkretne argumenty, ale obecne rozgrywki to nowa historia i tutaj Duran chyba serio chce udowodnić, że nawet taka postać jak Watkins nie stanowi dla niego problemu.

Perełka z Kolumbii

Skauci wielkich klubów wiedzą o jego talencie przynajmniej od pięciu lat. Duran już w Kolumbii zasłynął z tego, że był drugim najmłodszym strzelcem w najważniejszej klasie rozrywkowej. Miał dopiero 15 lat. Poza tym wychował się w Envigado - w tej samej akademii, w której zaczynali też James Rodriguez, Juan Fernando Quintero i Fredy Guarin. Potężne kluby od dawna mają to miejsce na radarze. Każdy, kto tam błyśnie, po chwili ląduje w notesach. Duran najpierw trafił do Chicago Fire, które podpisało z nim umowę jeszcze przed 18-stką, zostawiając na rok w Kolumbii. Amerykanie zapłacili 2 miliony dolarów, a zaraz potem zarobili 16. Droższy w MLS był tylko Miguel Almiron, gdy w 2019 roku odchodził za 24 mln dolarów z Atlanty do Newcastle.
Chicago Fire wykorzystało fakt, że Aston Villa nie była jednym klubem, który starał się o jego pozyskanie. W kolejce stały też Benfica, Salzburg, Milan i podobno Manchester United. Unai Emery nie pracował jeszcze w Premier League, kiedy klub z Birmingham rozpoczął negocjacje w sprawie Kolumbijczyka. Aston Villa wygrała tym, że zaprosiła do Anglii ojca piłkarza. Pokazała mu emocjonalną prezentację i dość klarowną ścieżkę rozwoju. Duran w pięciu ostatnich spotkaniach w Chicago strzelił pięć goli. Emery widział go tylko na klipach, kiedy transfer był na ostatniej prostej. Dał zielone światło, a zaraz potem zaprosił do zespołu, choć do dziś nie dał mu miejsca w wyjściowej jedenastce.

Duży dzieciak

Bask słynie z tego, że potrafi przebudzać potencjał napastników. Pracował z Edinsonem Cavanim, Davidem Villą, Carlosem Baccą albo Pierrem-Emerickiem Aubameyangiem. W ostatnim roku zasłużenie zbierał pochwały za to jak mocno wpłynął na przemianę Watkinsa. Jego relacja z Duranem od początku była jednak krucha, bo Kolumbijczyk nie zawsze chce słuchać, ma problem z dyscypliną i szybko się obraża. Jego fotka profilowa na Instagramie to Dennis Rodman, słynny buntownik z NBA. I Duran kroczy podobną drogą, głośno protestując, gdy widzi każde “ale”. Zimą flirtował z Chelsea. Latem otwarcie mówił, że chce grać w West Hamie. Wrzucił nawet film, na którym krzyżuje ręce na kształt “Młotów”.
W Birmingham panuje przekonanie, że gdyby West Ham zgodził się na zapłacenie 35 mln funtów, to Durana w Aston Villi już by nie było. Sprawa rozbiła się o pieniądze, ale to może dobrze, że Monchi i Damian Vidagany nie sprzedali swojej perełki za grosze, bo za chwilę zarobią na niej dwa razy więcej. Duran ma 185 centymetrów wzrostu i jest potężnie zbudowany. Ma niesamowity strzał, świetne wykończenie i odwagę, która nie pozwala mu na stawianie granic. Biorąc pod uwagę jego wiek, faktycznie ma potencjał, by doczłapać się do kręgu najbardziej rozchwytywanych napastników świata. Gol z Evertonem poszedł w świat, a za chwilę dostanie wielką scenę w postaci Ligi Mistrzów, w której Aston Villa zagra pierwszy raz od 42 lat.

Europa patrzy

John McGinn powiedział ostatnio o Duranie, że jest szalony i że na treningach nie zawsze bywa idealnym partnerem. Amadou Onana, który zna go dopiero kilka tygodni, użył tajemniczych słów “bardzo żywy dzieciak”. Gołym okiem widać, że mówimy o graczu specyficznym, z którym Emery musi obchodzić się jak z jajkiem. Na razie wzmacnia jego głód grania do tego stopnia, że Duran na osiem goli w Premier League aż siedem strzelił w roli rezerwowego.
Mario Balotelli, do którego jest porównywany, wygrał Ligę Mistrzów z Interem i zdobył tytuł mistrza Anglii z Manchesterem City. Przed Duranem jeszcze długa droga, by wejść na ten poziom, ale jeśli głowa nie odjedzie, to ma wszystko, by poprzeczkę oczekiwań ustawić jeszcze wyżej. Pierwsza próba w Europie już we wtorek: Aston Villa zagra na wyjeździe ze szwajcarskim Young Boys.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.

Przeczytaj również