Pracował z Lewandowskim, w Anglii dokonał cudu. Szkoła Red Bulla znów atakuje
Na drugim poziomie rozgrywkowym w Anglii rośnie trener, który niebawem może być pożądany przez czołowe europejskie zespoły. Trudno w końcu nie docenić osiągnięć kogoś, kto przejmował zespół, który po 11 kolejkach miał trzy punkty, bilans goli 5:18, a ostatecznie go utrzymał. I to w pierwszej samodzielnej pracy.
Danny Rohl trenerem Sheffield Wednesday został 13 października 2023 roku. W sytuacji, kiedy ówczesny beniaminek Championship nie miał ani jednego zwycięstwa. Specjalnie to nawet nikogo nie dziwiło, bo do rozgrywek przystępował jako jeden z murowanych kandydatów do spadku. Latem odszedł trener, który wywalczył awans z League One, klub miał problemy organizacyjne, finansowe, a także kadrowe, bo Xisco Munoz ledwie zebrał kadrę na obóz w Hiszpanii.
Praca z gwiazdami
Zatem na boiskach zaplecza Premier League działy się rzeczy dość logiczne. Słaba kadrowo drużyna, z brakiem doświadczenia na tym poziomie, przegrywała kolejne spotkania i wydawało się, że po roku wróci na trzeci poziom rozgrywkowy. Wtedy stało się jednak coś mniej logicznego, czyli właśnie sięgnięcie po Rohla. 34-letniego szkoleniowca, który w Anglii, owszem, już pracował, ale jako asystent Ralpha Hassenhuettla w Southampton. Tę samą funkcję pełnił także w bardziej uznanych miejscach - RB Lipsk, Bayernie Monachium i reprezentacji Niemiec, gdzie pracował między innymi z Robertem Lewandowskim i Ilkayem Guendoganem.
Trudno jednak zatrudnienia niedoświadczonego trenera, po najgorszym starcie w 157-letniej historii klubu, nie postrzegać jako odrobiny szaleństwa. Rohl, który na negocjacje leciał prosto z wakacji, zostawał najmłodszym trenerem w Championship. To nie jest jednak historia o błyskawicznym wpływie na zespół, o tzw. efekcie nowej miotły. Z pierwszych sześciu meczów Sheffield Wednesday za jego kadencji pięć przegrało. W tym jednym udało się odhaczyć pierwszą wygraną w sezonie. Miało ono miejsce w końcówce października, Wednesday pokonali najgorszy ostatecznie zespół ligi, Rotherham. - Od pierwszego dnia czułem, że trafiłem w odpowiednie miejsce, że zawodnicy mają tu otwarte głowy, chcą się uczyć - mówił Rohl w rozmowie z The Times.
Na kolejną wygraną musieli jednak czekać aż do początku grudnia. Po 18 kolejkach mieli zaledwie siedem punktów, zajmowali oczywiście ostatnie miejsce, a do bezpiecznej strefy tracili aż 12 punktów. Przełom nastąpił właśnie na początku grudnia, w 19 kolejce, kiedy pokonali 3:1 Blackburn. Wcześniej Rohl próbował różnych ustawień, raz grał na trójkę stoperów, innym razem na czterech obrońców, zmieniał też ustawienie w środkowej strefie.
Od grudnia Sheffield Wednesday zaczęło wygrywać już znacznie częściej. Na przełomie roku zaliczyło passę trzech zwycięstw z rzędu. Powoli zaczęło odrabiać straty do bezpiecznej strefy. Nadal jednak utrzymanie to była mglista perspektywa, bo wcześniejsze straty były ogromne. W nowy rok wchodziło na przedostatnim miejscu.
W drugiej części sezonu piłkarze Wednesday potrafili już jednak łapać serie wygranych, a prawdziwym popisem była końcówka sezonu. Trzy zwycięstwa z rzędu, łącznie sześć spotkań bez porażki i ostatecznie rzutem na taśmę utrzymanie. Łącznie w 35 meczach za kadencji Rohla zdobyli 50 punktów. Gdyby wziąć pod uwagę tabelę pod jego rządami, byliby na dziewiątym miejscu.
Futbol na tak
- Chce żeby oglądanie mojej drużyny dawało radość, rozrywkę. To część mojej pracy. Uważam, że piłka nożna powinna łączyć kibiców z zespołem. Dużo łatwiej o to, kiedy drużyna gra wysokim pressingiem, jest aktywna, chce być przy futbolówce. Mam dwa cele: chce wygrywać i chce żeby nasi fani wracając do domu byli zadowoleni z tego, że oglądali dobry futbol - wykładał swoje trenerskie credo w rozmowie z Inews. Od początku kariery trenerskiej Rohl był związany ze szkołą Red Bulla, która preferuje styl agresywny, intensywny i oparty na wysokim pressingu.
To jeden trenerów młodej generacji, który nie ma za sobą imponującej kariery piłkarskiej. Występował jedynie w niższych ligach niemieckich. W Zwickau, gdzie się urodził, a także w drugiej drużynie Saschen Lipsk.
Latem, po cudownym utrzymaniu, zaczęto spekulować o możliwym odejściu Niemca z Wednesday. Miały się nim interesować kluby z Bundesligi, a także zespoły z wyższymi aspiracjami w Championship. Przez kilkanaście miesięcy na zapleczu Premier League Rohl zbudował na tyle mocna markę, że spokojnie mógłby myśleć o przenosinach do silniejszego klubu. Ostatecznie zdecydował się podpisać nową umowę w Sheffield. Hitem trybun Hillsbrough jest piosenka "Danny, Danny Rohl" na melodię "Daddy Cool" Boney M.
Kiedy uwaga za świetne wyniki skupiała się głównie na nim, to on doceniał swoich zawodników. - Możesz mieć różne pomysły, ale bez piłkarzy ich nie zrealizujesz. Wielu z nich swietnie i szybko zrozumiało, co chce grać - opowiadał.
Latem, po podpisaniu nowej umowy, dostał wsparcie na rynku transferowym. To już nie było Sheffield Wednesday z lata 2023 roku, kiedy ledwo zebrało 18 zawodników na obóz w Hiszpanii. Teraz do klubu trafiło kilku ciekawych zawodników. Znów wypożyczono młodego bramkarza Brighton, Jamesa Beadle’a, utrzymano w zespole Ike Ugbo, który był najlepszym strzelcem zespołu. Dołożono trochę doświadczenia w postaci Maxa Lowe’a i Nathaniela Chalobaha. Z polskiej perspektywy bardzo ciekawy wydaje się natomiast transfer Olafa Kobackiego. 22-letni piłkarz, który przeniósł się na Wyspy z Arki Gdynia, nie będzie miał łatwo w walce o podstawowy skład.
Świetna inauguracja
Pierwszy ligowy mecz nowego sezonu pokazał, że Wednesday nie zamierza się zatrzymywać. Po rewelacyjnym meczu podopieczni Rohla rozbili Plymouth Argyle aż 4:0, co było ich największą wygraną na otwarcie sezonu od 1931 roku. Wypracowali współczynnik xG 4.8, stworzyli mnóstwo świetnych okazji, ponad 20 razy kopnęli na bramkę przeciwników. Na skrzydłach wyróżniali się Antony Musaba i Djeidi Gassama, dobrze za napastnikiem zagrał Josh Windass. To właśnie z tymi zawodnikami Kobacki będzie rywalizował o miejsce w składzie. Łatwo nie będzie, ale trafił do obiecującego trenera, jednego z najciekawszych trzydziestolatków, którzy pracują na wysokim poziomie.
Po pierwszej kolejce Championship Wednesday, dzięki różnicy goli, było liderem. Cóż za kontrast z poprzednim sezonem, kiedy na pierwszą wygraną czekali do października. Do tego pokonali na wyjeździe Hull w Carabao Cup, gdzie dwie bramki zdobył Charlie McNeil, młody zawodnik pozyskany z Manchesteru United. W drugiej kolejce zostali mocno sprowadzeni na ziemię, przegrali 0:4 z Sunderlandem. Stali się pierwszym od lat zespołem, który sezon zaczął od zwycięstwa 4:0, żeby w następnym meczu w takich samych rozmiarach przegrać.
Rohl jest jednak kolejnym przykładem na to, ile ciekawego do futbolu wnoszą szkoleniowcy spod znaku Red Bulla. Samodzielnie w zawodzie nie przepracował nawet roku, a już dokonał jednego z najbardziej spektakularnych powrotów w ostatniej historii Championship. Wielka ucieczka, tzw. great escape, jak to nazywają Anglicy, już została mu zapisana. Teraz czas na nowe cele, związane z grą o wyższe cele. Nawet jeśli nie w Sheffield Wednesday, to chętnych klubów do jego zatrudnienia niebawem pewnie nie zabraknie.