Power Ranking LM przed fazą pucharową! Dwaj wielcy faworyci, zimny prysznic dla giganta? "Tam aż wrze"
Wraca Liga Mistrzów! Kto ma największe szanse na jej wygranie? Oto Power Ranking TOP10 przed startem fazy pucharowej.
Dwóch wielkich faworytów, dwóch poważnych kandydatów z drugiego szeregu i dwaj zwyczajowo wymieniani w gronie faworytów giganci, wokół których nie brakuje wątpliwości. A do tego cztery kluby nieco z braku laku, mimo że to wielkie marki. Na papierze sytuacja w najnowszym Power Rankingu Ligi Mistrzów wydaje się jasna i logiczna. Ale nie zdziwimy się, jak nasze przewidywania pójdą do kosza, a elitarne rozgrywki znów opanują zaskakujące rozstrzygnięcia. Kto bowiem rok temu przewidywałby mediolański półfinał i heroiczną walkę Interu do samej końcówki finału z rozpędzonym Manchesterem City?
Teraz podobny zestaw finałowy budziłby mniejsze zaskoczenie, ale chrapkę na wizytę na Wembley ma więcej ekip. Królowie Ligi Mistrzów z Madrytu, wracający po długiej przerwie Arsenal czy wiecznie niespełniony w Europie paryski orszak Kyliana Mbappe. A może rolę ubiegłorocznego Interu przejmie np. Borussia Dortmund? Poważne trofeum na pewno też marzy się Harry’emu Kane’owi, głównej nadziei Bayernu na udaną kampanię międzynarodową. Faza pucharowa zapowiada się więc wyjątkowo smakowicie.
Poniższe zestawienie obejmuje dziesięć drużyn. Nie załapały się do niego:
- FC Kopenhaga
- PSV Eindhoven
- Real Sociedad
- Lazio
- FC Porto
- RB Lipsk
Nieobecność ostatniej z ekip może budzić zaskoczenie, spieszymy więc z wyjaśnieniem. Tworząc ranking braliśmy też pod uwagę, jakie są szanse danego zespołu na awans choćby do ćwierćfinału. A Lipsk czeka starcie z Realem Madryt, stąd oceniamy, że prędzej pierwszą rundę fazy pucharowej przejdą zawodzące, ale grające między sobą Napoli lub Barcelona, a także Borussia, którą los skojarzył z PSV.
10. SSC Napoli
Rozważanie dziś Napoli jako faworyta do czegokolwiek to szaleństwo. Rozbity zespół Waltera Mazzarriego wygrywa rzadko, w Serie A spadł już na dziewiąte miejsce w tabeli, można mieć wątpliwości co do jakości pracy doświadczonego trenera. Ale gorzej w Neapolu chyba już być nie może. Po pierwsze, do klubu zaraz wróci Victor Osimhen, czyli napastnik z prawdziwego zdarzenia. Po drugie, obecność “Azzurrich” w ćwierćfinale Ligi Mistrzów nie będzie wielkim zaskoczeniem, bo w 1/8 finału przyjdzie im rywalizować z Barceloną. Wygrywającą częściej, ale także targaną mnóstwem problemów, z przeciekającą defensywą. Stawiamy więc na włoski zespół jako ten zamykający nasz ranking.
9. Borussia Dortmund
Dziwny to jest sezon Borussii, bo udało jej się wyjść z najtrudniejszej grupy Ligi Mistrzów, mimo że miała słabiutką pierwszą część sezonu w kraju. W 2024 r. coś jednak w Dortmundzie ruszyło. Edin Terzić zachował posadę, dostał do pomocy Nuriego Sahina i jednego z braci Bender, wrócił Jadon Sancho wsparty Ianem Maatsenem i cała drużyna wygląda lepiej. A na pewno lepiej punktuje. Stąd spodziewamy się, że BVB będzie faworytem w dwumeczu z PSV Eindhoven. Oceniamy też jej siłę dziś wyżej niż Napoli, stąd dziewiąta lokata dla ekipy z Zagłębia Ruhry.
8. FC Barcelona
Dziś Barcelonie gola może strzelić każdy, jeśli aż trzy razy podziurawiła ją ofensywa Granady. Szczęście w nieszczęściu “Barcy”, że dwumecz z Napoli będzie spotkaniem dwóch drużyn w kryzysie. Mimo wszystko brak awansu Roberta Lewandowskiego i spółki byłby ogromnym rozczarowaniem. Kryzys sportowy i nerwowa atmosfera w klubie to jedno, ale nadal “Duma Katalonii” góruje nad neapolitańczykami personalnie. Powoli wracający do lepszej formy “Lewy”, Ilkay Guendogan, rewelacyjny Lamine Yamal. Zdziwi nas, jeśli porozbijana i płynąca na oślep łajba Xaviego osiągnie w Europie jakikolwiek sukces, ale oczekiwanie jej obecności w ćwierćfinale wydaje się zasadne. Widzimy zatem “Barcę” na ósmej pozycji.
7. Atletico Madryt
“Oczko” wyżej umieszczamy Atletico Madryt. Piłkarze Diego Simeone akurat mają na koncie dwie porażki z rzędu (po 0:1 z Athletikiem i Sevillą), ale w ogólnym rozrachunku ostatnich tygodni wyglądają lepiej niż Barcelona. W przeciwieństwie do “Blaugrany” udowodnili też, że mogą jak równy z równym rywalizować z Realem Madryt. A jeśli są w stanie przeciwstawić się Realowi, mają pełne prawo myśleć o niespodziankach w starciu z innymi topowymi drużynami Europy. Niewygodny zespół “Cholo”, napędzany przez zjawiskowego Antoine’a Griezmanna, na starcie będzie miał niezwykle trudne zadanie. Do dwumeczu z Interem przystąpi jako underdog. Ale jeśli zaskoczy finalistę poprzedniej edycji, może mierzyć wysoko. Nie skreślamy madrytczyków.
6. FC Bayern
W Monachium aż wrze po laniu od Bayeru Leverkusen. Thomas Tuchel zdaje się krążyć bez mapy, piłkarze są zirytowani, Thomas Mueller grzmi, a już w środę Bayern czeka wyjazd do Lazio Maurizio Sarriego. Odsuwając jednak na bok aktualną nerwówkę przy Saebener Strasse, trzeba realnie ocenić potencjał piłkarski “Die Roten”. A ten nadal jest gigantyczny, szczególnie z Harrym Kane’em w ataku. Bayernu nie wypada więc nam umieścić niżej niż na szóstej lokacie, z zastrzeżeniem, że jeśli Tuchel nie pozbiera zawodników i sam nie poprawi własnych błędów, zimny prysznic w Europie może nastąpić już przy najbliższej okazji.
5. Paris Saint-Germain
Nie wyszło z Neymarem, nie wyszło z Messim, ostał się jedynie Kylian Mbappe. PSG rozpoczyna kolejny rozdział telenoweli, która docelowo ma zakończyć się upragnionym, wymarzonym przez katarskich szejków triumfem w Lidze Mistrzów. Czy paryżanie są bliżej sukcesu niż analogicznie w latach ubiegłych? Mimo zmian z ostatnich miesięcy - niekoniecznie. W Ligue 1 golą wprawdzie kolejnych rywali, ale trzeba przypomnieć, że ledwo wyszli z grupy Ligi Mistrzów, a liderzy zespołu wściekali się na asekurancką grę zarządzoną przez Luisa Enrique. Tak jak Bayern powinien przede wszystkim liczyć na Kane’a, tak Paryż na Mbappe. Bez jego fantazji i piłkarskiego geniuszu Nasser Al-Khelaifi znów co najwyżej będzie mógł pokręcić głową. Start fazy pucharowej PSG ma jednak stosunkowo przyjemny, bo Real Sociedad ostatnio radzi sobie poniżej oczekiwań (cztery mecze bez zwycięstwa).
4. FC Inter
Bayern i PSG to giganci, przy których możemy postawić spory znak zapytania. Inter zaś uznajemy za jeden z dwóch zespołów z drugiego szeregu, które mogą napsuć krwi murowanym faworytem. Maszyna Simone Inzaghiego nie zwolniła tempa po sukcesie z ubiegłego sezonu. Wręcz przeciwnie. Inter jak walec rozjeżdża kolejnych przeciwników we Włoszech, ostatnio mając na rozkładzie Juventus i Romę. W 2024 r. wygrał każdy mecz, w całym sezonie przegrał zaledwie raz. Wszystko chodzi jak w najlepszym szwajcarskim zegarku, począwszy od Yanna Sommera w bramce. “Nerazzurri” są dziś chyba jeszcze lepsi niż w zeszłym roku. Ich obecność tuż za podium tego zestawienia jest więc naturalna. Porażka z Atletico byłaby dużym rozczarowaniem. Zwycięstwo - potwierdzeniem wielkich aspiracji w Europie.
3. Arsenal FC
Arsenal po latach przerwy znów melduje się w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. I robi to uskrzydlony serią zwycięstw. Nie ma lepszego dowodu na klasę “Kanonierów” niż ostatnie zwycięstwo nad Liverpoolem, pełne dominacji i jakości, poprawione rozniesieniem w pył West Hamu. Bukayo Saka znów osiągnął kapitalną formę, doskonale wygląda defensywa, drugą linią dowodzą Martin Odegaard i Declan Rice. Dużo się na Emirates Stadium zgadza. Jakieś potencjalne zagrożenia? Ewentualne kontuzje (ich w Londynie nie brakuje) liderów plus nikłe doświadczenie tej drużyny na największej ze scen. “The Gunners” zaczynają od potyczki z FC Porto i są jej absolutnym faworytem.
2. Real Madryt
Real znalazłby się na podium tego rankingu pewnie nawet w gorszej dyspozycji niż realnie jest. Bo to Real, najbardziej utytułowany klub w historii, królowie Ligi Mistrzów, których nigdy nie wolno lekceważyć. Rok temu “Los Blancos” wyglądali słabiej, a i tak dotarli do półfinału, gdzie dopiero w rewanżu ekipa Pepa Guardioli zmiotła ich z planszy. Teraz Real, wzmocniony zjawiskowym Jude’em Bellinghamem, zdaje się być silniejszy, co potwierdza dominacja na krajowym podwórku, gdzie pewnie zmierza po mistrzostwo Hiszpanii. Awans do finału lub kolejny triumf Madrytu w Champions League nie byłby zaskoczeniem.
1. Manchester City
Na szczycie rankingu widzimy jednak obrońców tytułu. City miało w tym sezonie kryzys, ale wyszło na prostą. Co więcej, Guardiola znów może korzystać z duetu Erling Haaland - Kevin De Bruyne. Patrząc na to, jak Manchester jest silny personalnie - i na boisku, i na ławce, jak w ubiegłym roku zdominował te rozgrywki, musi być uznawany za kandydata numer jeden do zgarnięcia “uszatego” pucharu drugi rok z rzędu. 1/8 finału z Kopenhagą pasuje na rozgrzewkę, prawdziwe granie zacznie się, gdy Haaland i jego kumple trafią na rywali z topu. A choćby Arsenal pokazał już w tym sezonie, że da się znaleźć sposób na City. Podsumowując, nie możemy doczekać się fazy pucharowej. Ligo Mistrzów, dobrze, że wróciłaś.