"Potencjał na miarę Barcelony". Od schronu w bunkrze do popisów na prestiżowym turnieju. "Wschodząca gwiazda"
Rok temu musiał wraz z rodziną drżeć o życie po zbrodniczym ataku Rosji na Ukrainę. Zdołał jednak ponownie zawalczyć o marzenia i wrócić do zawodowej gry w piłkę. Heorhij Sudakow zasługuje na miano współczesnego bohatera.
Ukraina stała się jedną z rewelacji wciąż trwających mistrzostw Europy do lat 21. Nasi wschodni sąsiedzi w półfinałowym starciu ponieśli bolesną porażkę z Hiszpanią, jednak sam awans do najlepszej czwórki trzeba uznać za ich ogromny sukces. Przed startem turnieju raczej nikt nie typował Ukraińców w ścisłym gronie faworytów. Wykazali się jednak oni ogromnymi umiejętnościami i nieprzejednaną siłą charakteru. A na jedną z najjaśniejszych gwiazd tego zespołu wyrósł Heorhij Sudakow, który może nawet zakończyć rozgrywki jako król strzelców.
Groza wojny
Początkowo kariera Sudakowa przebiegała w dość płynnym tempie. Już jako 15-letni gracz Metalista Charków przykuł uwagę skautów uznanych klubów. Ostatecznie trafił do Szachtara Donieck, gdzie przebojem przechodził przez kolejne drużyny młodzieżowe. W wieku 18 lat udało mu się nawet zadebiutować w Lidze Mistrzów i to w wyjątkowych okolicznościach. Wszedł wtedy z ławki w wyjazdowym starciu z Realem Madryt, który Ukraińcy sensacyjnie wygrali 3:2. W 2021 roku pomocnik zdołał również zanotować premierowy występ w seniorskiej kadrze. Kilka miesięcy później został też powołany przez Andrija Szewczenkę na mistrzostwa Europy.
- Trzy lata temu nawet nie marzyłem o tym, że zadebiutuję w reprezentacji Ukrainy i będę grał dla Szachtara w Lidze Mistrzów. Ale ciężka praca sprawia, że możesz odnieść sukces. Moim celem jest dalszy rozwój, chcę być jeszcze lepszym piłkarzem. Muszę poprawić swoje wykończenie, tworzyć większe zagrożenie pod bramką, zapewniać gole i asysty - analizował pomocnik na łamach "Szachtar News".
W lutym ubiegłego roku życie Sudakowa i wszystkich mieszkańców Ukrainy uległo drastycznej zmianie. Zbrojny atak Rosjan na pełną skalę oficjalnie rozpoczął wojnę, która trwa do dziś. Tuż po inwazji zamarł też ukraiński świat futbolu, ponieważ nikt nie myślał o prozaicznej grze, kiedy obok ginęli ludzie. Niektórzy zawodnicy zdecydowali się uciec z ostrzeliwanych terenów, ale część pozostała w kraju. Do tej drugiej grupy należał pomocnik Szachtara, który oblężenie Kijowa spędził w schronie przeciwlotniczym. Wraz z nim była jego świeżo upieczona żona, Lisa, a także ich nienarodzone dziecko. Dwa miesiące wcześniej ci sami ludzie spędzali wakacje na Dominikanie z Artemem Bondarenką, kolejnym młodym wychowankiem donieckiej ekipy. W moment z pozoru normalne życie przemieniło się w walkę o to, aby nie stracić bliskich i ojczyzny.
- To największy talent, z jakim miałem okazję pracować. To dzieciak z niesamowitym potencjałem, nawet na miarę Barcelony czy Manchesteru City - tak pomocnika w mediach społecznościowych opisywał wtedy Fernando Valente, trener który współpracował z nim w młodzieżówkach Szachtara. - Marzenia Heorhija zostały zabrane do bunkra przez bezsensowną wojnę. Płaczę i modlę się za niego, jego żonę, z którą spodziewają się dziecka i wszystkich przyjaciół, których mam na Ukrainie. Moje serce jest ściśnięte - dodał Valente.
Powrót do gry
Po kilku miesiącach piłkarze Szachtara z trudem zdołali rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu. Futbol na Ukrainie powoli budził się do życia, chociaż sytuacja całego państwa nadal była daleka od ideału. Mecze rozgrywek Premier Lihi wielokrotnie przerywały syreny i alarmy ostrzegawcze. Zawodnicy nigdzie nie mogli czuć się w pełni bezpiecznie.
- Nasz poprzedni mecz z Ołeksandriją był bardzo trudny, słyszeliśmy syreny alarmowe. To trudne pod względem psychicznym, czujemy się zmęczeni. Sam od półtora miesiąca żyję bez rodziny, nie widuję się z dzieckiem. Jednak dzięki silnej mentalności całej drużyny, przygotowujemy się na maksymalnym poziomie do kolejnych spotkań, wierzymy w siebie i jesteśmy gotowi do walki od pierwszej do ostatniej minuty - podkreślał Sudakow przed meczem z RB Lipsk.
Gracze Szachtara Donieck pokazali jednak, że nawet w tak wymagających okolicznościach potrafią dokonywać cudów. W fazie grupowej Ligi Mistrzów Ukraińcy zdobyli sześć punktów, rywalizując z Realem Madryt, Celtikiem i wspomnianymi “Bykami”. Liderem zespołu był wtedy Mychajło Mudryk, który zapracował tym samym na hitowy transfer do Chelsea. Po cichu swoją robotę wykonywał też Sudakow, autor dwóch asyst w Champions League.
Po odejściu Mudryka to właśnie on stał się jednym z głównych filarów “Górników”. W ostatnich miesiącach wszechstronny pomocnik pokazał, że dysponuje nieprzeciętnymi umiejętnościami w zakresie kreacji i rozegrania. Żaden zawodnik w poprzednim sezonie ligi ukraińskiej nie zanotował tylu progresywnych podań. Tylko na krajowym podwórku 20-latek zdołał zaliczyć aż osiem asyst, będąc dyrygentem drużyny, która w pięknych okolicznościach sięgnęła po krajowe mistrzostwo.
- Zdobycie mistrzostwa to niesamowite uczucie. Chyba nadal nie do końca zdaję sobie sprawy z tego, co zrobiliśmy. Wygranie ligi, grając w prawie każdym meczu, nie jest tym samym, co zdobywanie tytułów na ławce rezerwowych, kiedy na boisku byli Brazylijczycy. W tym sezonie musiałem dać z siebie wszystko i razem napisaliśmy historię w czasie wojny. Jeszcze rok temu nie wiedzieliśmy, gdzie będziemy i czy w ogóle zdołamy znów grać w piłkę. Razem dokonaliśmy tego, dzięki naszej mentalności i niezłomności - zaznaczył Sudakow w rozmowie z oficjalną stroną Szachtara.
Turniej marzeń
Po udanym sezonie klubowym młody piłkarz znalazł się w kadrze na mistrzostwa Europy U-21. W pierwszym meczu z Chorwacją dość nieoczekiwanie trafił jednak na ławkę rezerwowych. Również w grupowym starciu z Hiszpanią musiał czekać aż do 73. minuty, aby pojawić się na murawie. Niedługo po wejściu strzelił gola, który w ostatecznym rozrachunku pozwolił Ukrainie zdobyć bezcenny punkt. W tamtym momencie wysłał jasny sygnał selekcjonerowi Rusłanowi Rotaniowi, że zasługuje na pierwszy skład.
- Gdybyśmy wcześniej wiedzieli, że zremisujemy z Hiszpanią 2:2, pomyślelibyśmy, że to dobry wynik. Ale po takim meczu wszyscy są trochę niezadowoleni. Gdy gramy z takimi gigantami, najlepszymi drużynami świata i zasługujemy na zwycięstwo, a kończymy remisem, to czujemy niedosyt, ale to pokazuje wzrost naszego poziomu. Z każdym meczem na EURO rośniemy jako piłkarze, każdy nabiera dodatkowej pewności siebie. Dziś w końcu zobaczyliśmy, jak potrafimy sami grać, a nie musieliśmy dostosować się do futbolu naszych rywali. Po to przyjechaliśmy na ten turniej. Musimy pracować z piłką i cieszyć się grą - powiedział Sudakow po meczu z Hiszpanią, cytowany przez "Dynamo.kiev.ua".
- Czujemy dużo wsparcia. Ludzie mówią mi, że to, co robimy, jest niewiarygodne. Dla moich rodaków to jak powiew świeżego powietrza w tym trudnym czasie, kiedy w kraju trwa wojna. Naszą grą możemy podnieść ludzi na duchu, dać im chwilę radości. Dzisiejszy mecz z Francją był bardzo dobry, cała drużyna walczyła, była jednością. Jeśli chodzi o asystę Mudryka, to oczywiście doskonale się znamy, więc wiem, że potrafi posłać takie podanie. Kiedy byliśmy razem w Szachtarze, zostawaliśmy po treningach, on wbiegał w wolne przestrzenie, a ja mu podawałem, dziś role się odwróciły - dodał po udanym ćwierćfinale z Francją, kiedy sam strzelił dublet.
Odpadnięcie “Trójkolorowych” było prawdopodobnie największą niespodzianką całych mistrzostw. “Les Bleus” wysłali na turniej bardzo mocny skład z gwiazdami Ligue 1 pokroju Khephrena Thurama, Rayana Cherkiego czy Arnauda Kalimuendo. Dla Francuzów każdy wynik inny niż złoty medal musiał zostać uznany za spory niedosyt. Tymczasem podopieczni Sylvaina Ripolla musieli uznać wyższość Ukrainy prowadzonej przez fantastyczny duet Sudakow-Mudryk.
Świetlana przyszłość
Udane mistrzostwa Europy sprawiły, że Sudakow już zaczął być łączony z potencjalnym transferem. Zwykle młodzieżowe turnieje służą za trampolinę w karierach graczy z największym potencjałem. Chęć gry ze swoim dobrym przyjacielem wyraził już choćby Mychajło Mudryk. Obaj znają się jeszcze z czasów juniorskich, kiedy razem reprezentowali barwy Metalista Charków. Później przenieśli się do Szachtara, gdzie postawili pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Kto wie, czy pomocnik nie pójdzie w ślady skrzydłowego, który już spełnił marzenie o grze w Premier League.
- Moja asysta? Zwykle jest na odwrót i to Heorhij mi podaje, a ja strzelam. Teraz on wykorzystał karnego i pomyślałem, że musi zdobyć jeszcze jedną bramkę. Zrobiłbym wszystko dla mojego przyjaciela. Sudakow w Chelsea? To byłoby świetne - mówił Mudryk po pokonaniu Francji.
Sam Sudakow na razie nie wyraził jednak chęci zmiany pracodawcy. Kilka miesięcy temu podpisał za to nowy kontrakt z Szachtarem. Na mocy tego porozumienia Ukrainiec mógłby zostać w obecnym zespole aż do końca sezonu 2027/28. Chociaż naprawdę trudno uwierzyć w taki scenariusz. W końcu kluby z czołowych lig europejskich zapewne będą gotowe wyłożyć na niego ogromne pieniądze.
- Cieszę się, że mogłem przedłużyć kontrakt i pozostać w tym niesamowitym klubie. Rozmawiałem z Darijo Srną i Serhijem Pałkinem, wszyscy jesteśmy zadowoleni z tej współpracy. Sam chcę być jak najbardziej przydatnym elementem drużyny, mam swoje cele, ambicje i zamierzam realizować je w Szachtarze. Jeszcze dużo pracy przede mną, więc nawet nie myślę o tym, czy jestem już jednym z liderów zespołu. Skupiam się na codziennej pracy, której efekty przychodzą na boisku - przyznał Sudakow po podpisaniu nowej umowy.
Na razie 20-latek zasłużył na chwilę odpoczynku po bardzo intensywnym sezonie. Jeszcze rok temu nie wiedział on, czy w obliczu wojny w ogóle będzie mógł kontynuować karierę. Wszyscy zawodnicy Szachtara udowodnili jednak, że nawet w najtrudniejszych chwilach potrafią zjednoczyć się i osiągać wielkie cele. Krajowe mistrzostwo i udane występy na arenie europejskiej pokazały siłę donieckiej drużyny. Żaden sukces “Górników” nie byłby możliwy bez Heorhija Sudakowa - wschodzącej gwiazdy ukraińskiego futbolu, która z każdym meczem świeci coraz jaśniej.