Polski trener ma pomysł na zneutralizowanie Messiego. "To są nasze najważniejsze zadania"
Jak kryć Leo Messiego? Kogo należy szczególnie wyróżnić wśród Polaków? Czy wyjdziemy z grupy? Jakim składem wyjść na Argentynę? Przed meczem emocje rosną, pytań jest coraz więcej, a my postanowiliśmy odpowiedzieć sobie na nie rozmawiając z trenerem Maciejem Bartoszkiem.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Jakie ma pan podejście przed meczem. Więcej wiary czy obaw?
MACIEJ BARTOSZEK: Generalnie wiadomo, że jako kibic, jako Polak zawsze wierzę w naszą kadrę. Kibicuję jej mocno. Z drugiej strony wierzę w to, że nasi zawodnicy w tym meczu zagrają z jeszcze większym zębem i zaangażowaniem niż w poprzednich meczach. Nasza reprezentacja się rozkręca. Z Meksykiem i Arabią zagraliśmy bardzo podobnie. Dlaczego? Wielu kibiców po wygranym meczu z Arabią nagle zmieniło front, zaczęło być zachwyconym tym zespołem.
Widzi pan dużo podobieństw w tych dwóch meczach?
Zagraliśmy dwa podobne mecze. Czekaliśmy na przeciwnika, na jego ataki, tylko z Meksykiem atakowało mniej zawodników. To z Arabią przełożyło się na więcej korzystnych sytuacji. Jeżeli zachowamy tendencję tego rozkręcania się z meczu na mecz, to możemy być umiarkowanymi optymistami z Argentyną. Nie jesteśmy w stanie jak nasz przeciwnik zagra. Po spotkaniu z Arabią zrobili pięć zmian.
Wyjdziemy z grupy?
Wierzę w to, że jesteśmy w stanie w tym meczu osiągnąć na tyle korzystny wynik, że wyjdziemy z grupy. Nie chcę bawić się w obstawianie tego meczu. Po prostu wierzę, że ten dzisiejszy dzień pozwoli nam na wyjście z grupy, biorąc pod uwagę też starcie Meksyku z Arabią. Natomiast Messi będzie czyhał, żebyśmy nie zdobyli dziś nawet punktu.
Jak ograniczyć jego pole manewru?
On jest wartością dodaną w Argentynie. Często stoi, chodzi, znika, w sen sposób czeka, szuka sobie miejsca i zaraz zyskuje przewagę kreując akcję bramkową. Nie wiem, czy wyznaczenie kogoś do pilnowania Leo Messiego ma sens. Bardziej szedłbym w podwajanie pozycji, skupienie się na nieprzegrywaniu pojedynków jeden na jednego, żeby nie zyskali przewagi w danych sektorach boiska. To są nasze najważniejsze zadania w defensywie.
A w ofensywie?
Nie możemy skupić się tylko na obronie. Ataki pozycyjne zespołu Argentyny będą zdecydowanie groźniejsze niż innych zespołów, z którymi graliśmy. Istotną różnicą będzie to, żebyśmy starali się częściej mieć piłkę i przenosić ciężar gry na połowę rywali.
Który z Polaków szczególnie zaimponował w dwóch pierwszych meczach?
Wojciech Szczęsny jest niesamowicie skoncentrowany. Jest dojrzałym bramkarzem, gra na maksymalnych obrotach. Klasa światowa. A również wyróżniłbym Bartosza Bereszyńskiego. On lewą stronę na tym turnieju bardzo ładnie zamknął.
A kto może błysnąć z ławki?
Jeżeli chodzi o Sebastiana Szymańskiego - oczekiwałem więcej w meczu z Meksykiem. On ma to coś, by dodać nam dużo kolorytu w akcjach ofensywnych. Myślę, że on jeszcze ostatniego słowa nie powiedział. Karol Świderski też wielokrotnie bardzo dobrze wyglądał w komplecie z Robertem Lewandowskim. Wierzę w niego i kto wie, czy z Argentyną go nie zobaczymy na boisku. Patrząc na ten pierwszy mecz, to więcej oczekiwałbym po Nicoli Zalewskim. Tu mnie zaskoczył na minus. Faktycznie był do zdjęcia w przerwie. Ranga mundialu mogła go sparaliżować, może założenia mu nie podeszły. Bo my patrzymy na postawę piłkarza na boisku, a nie znamy poleceń, które piłkarz dostał.
Skład na Argentynę?
Za dużo bym nie zmieniał. A to dlatego, że nasi zawodnicy też potrzebują zagrać w jakimś swoim rytmie, kilka meczów z rzędu. Zagrałbym tak: Szczęsny - Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński - Zieliński, Bielik, Krychowiak, Frankowski - Milik, Lewandowski. Ale zastanawiałbym się jeszcze, czy nie wykorzystać Szymańskiego w pierwszym składzie.