Bez niego EURO by nie istniało. Nie uwierzycie, jak zaczynał karierę

Bez niego EURO by nie istniało. Nie uwierzycie, jak zaczynał karierę
fifg / Shutterstock.com
Kacper - Klasiński
Kacper Klasiński04 Jul · 12:30
Dążył do organizacji mistrzostw Europy wbrew silnemu lobby krytykującemu ten pomysł. Henri Delaunay to ojciec EURO, człowiek, który sprawił, że europejski futbol nie został w tyle, choć sam nie doczekał wielkiego dnia. Jego droga do zapisania się w historii rozpoczęła się od… połkniętego gwizdka.
Trofeum dla zwycięzcy piłkarskich mistrzostw Europy nosi imię Henriego Delaunaya. W ten sposób UEFA upamiętnia człowieka, dzięki któremu organizacja EURO doszła w ogóle do skutku. Zaczęło się, gdy karierę obiecującego sędziego zakończył przykry wypadek na boisku. Potem został wpływowym futbolowym działaczem, mimo dużego sprzeciwu uparcie naciskającym, żeby zorganizować europejski czempionat. Choć go nie doczekał, bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że jest “ojcem” tego turnieju i jedną z najważniejszych postaci piłki nożnej nie tylko na Starym Kontynencie, ale też całym świecie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Połknął gwizdek

Urodzony w 1883 r. Delaunay od młodości żył futbolem. Najpierw próbował sił jako piłkarz. Potem sędziował. I w tej roli odnalazł się bardzo dobrze, ale wszystko zakończył niefortunny wypadek. Podczas prowadzonego przez siebie spotkania został trafiony piłką w twarz. W efekcie stracił dwa zęby i połknął gwizdek. Incydent przekreślił dobrze zapowiadającą się karierę arbitra, ale Francuz nie zamierzał opuścić świata piłki. W 1905 r. jako 22-latek został prezydentem mocnego francuskiego klubu Etoile des Deux Lacs, którego barwy wcześniej reprezentował jako zawodnik. Już rok później mianowano go sekretarzem ówczesnego odpowiednika Francuskiej Federacji Piłkarskiej. Błyskawicznie piął się po szczeblach kariery, stając się jedną z najważniejszych postaci futbolowej sceny w swojej ojczyźnie.
W kolejnych latach zaczął odciskać piętno na polu międzynarodowym. Zasiadał w strukturach FIFA, która w 1920 roku wykorzystała jego doświadczenie z czasów sędziowania, zapraszając do nowoutworzonej komisji zajmującej się interpretacją przepisów gry w piłkę nożną. Henri znalazł się też w gronie pionierów odpowiadających za ideę organizacji mistrzostw świata. Na oficjalnej stronie UEFA wspomniany jest fakt, że miał wielki wpływ na podjętą podczas kongresu FIFA w 1928 roku decyzję o powołaniu ich do życia. Dwa lata później odbył się inauguracyjny mundial. Co więcej, Delaunay już w latach 20. proponował rozgrywanie klubowego Pucharu Europy. Wyprzedził swoje czasy, bo pomysł ten wszedł w życie dopiero w 1955 roku.
- Niewielu odcisnęło swą osobowością tak wyraźne piętno, jak Henri Delaunay, na tak powszechnych sprawach, jak piłka nożna - napisano o nim w kronice wydanej na 50-lecie UEFA.

Do EURO wbrew wszystkim

Ideą, z którą najbardziej kojarzone jest nazwisko Delaunaya, są mistrzostwa Europy. Laury za pomysł rozgrywania mundialu przypadły przede wszystkim jego dobrego znajomemu, Julesowi Rimetowi. To jego nazwiskiem nazwano zresztą trofeum wręczane najlepszej drużynie globu, ale później i Delaunaya miało spotkać wielkie wyróżnienie.
Francuz latami postulował, aby powołano do życia turniej wyłaniający najlepszą reprezentację Starego Kontynentu. Ta idea spotykała się jednak z dużym sprzeciwem. Obawiano się, że spadnie zainteresowanie generującymi duże zyski krajowym federacjom meczami towarzyskimi. Zarządzana przez europejskich działaczy FIFA martwiła się, że może pojawić się groźna konkurencja dla jej “projektu flagowego”, mundialu. I to pomimo faktu, że początkowo proponowano, że nowy turniej miałby stanowić coś na kształt kwalifikacji mistrzostw świata. Lobby oponentów organizacji EURO było silne, ale Delaunay nie próżnował i zdobywał coraz więcej zwolenników swej propozycji.
Przełom nastąpił w 1954 roku. Wtedy to piastowane przez ponad trzy dekady stanowisko prezydenta FIFA opuścił Rimet. Z jego odejściem zbiegło się powołanie do życia UEFA, której utworzeniu się sprzeciwiał. Na jej pierwszego sekretarza generalnego powołano Delaunaya. W kolejnym sezonie wystartował proponowany przez niego długie lata wcześniej Puchar Europy Mistrzów Klubowych. Szybko ruszyły też debaty nad nowym turniejem reprezentacyjnym.

Europa prawie ostatnia

Henri Delaunay zmarł 9 listopada 1955 roku. Zwolnione przez niego stanowisko przejął jego syn - Pierre. I kontynuował dążenia seniora, doprowadzając wreszcie do rozegrania pierwszych mistrzostw Europy (jeszcze pod nazwą Pucharu Narodów Europy) w 1960 roku. “Ojciec” EURO nie doczekał jego premierowej edycji, ale ostatecznie to w starszym Delaunayu widzi się człowieka o największym wpływie na powołanie tego turnieju do życia. A także osobę, która pomogła piłkarskiej Europie nie zostać w tyle.
Prawie wszystkie pozostałe kontynenty miały bowiem już swoje własne mistrzostwa. Ameryka Południowa zaczęła jeszcze w 1916 roku. W 1941 roku poznaliśmy mistrza Ameryki Środkowej i Karaibów. W 1947 - Ameryki Północnej. Najlepszą reprezentację Azji po raz pierwszy wyłoniono w 1956 roku. Rok później zrobiono to w Afryce. Tymczasem za organizację EURO zabrano się na dobre dopiero w 1958 roku - choć dalej sprzeciwiały się temu piłkarskie potęgi, jak kraje wyspiarskie, Włochy, RFN czy Szwecja, która sięgała wtedy po srebrny medal na mundialu. Te wszystkie kraje i kilka kolejnych nie przystąpiły zresztą do kwalifikacji do inauguracyjnego czempionatu. Później od Europy kontynentalny turniej zorganizowała tylko Oceania - dopiero w 1973 roku. Gdyby nie upór Delaunaya, reszta piłkarskiego świata mogła pod tym względem pozostawić Europę daleko w lesie.
Choć zbudowanie marki EURO trwało lata, bo pierwsze turnieje nie cieszyły się wielkim zainteresowaniem, dziś to gigantyczna impreza i prawdziwe piłkarskie święto. Jej forma się zmieniała - od kadłubowych rozgrywek z udziałem czterech zespołów, do dzisiejszych, gdzie oglądamy aż 24 drużyny, ale od lat cały kontynent żyje co cztery lata futbolem. Jak to pisał w czasach antycznych Horacy, Delaunay “wybudował pomnik trwalszy niż ze spiżu”. I przetrwał on próbę czasu.

Puchar Delaunaya

Największego propagatora organizacji mistrzostw Europy postanowiono upamiętnić w podobny sposób jak niegdyś Rimeta. UEFA zadecydowała, by puchar wręczany mistrzowi nazwać nazwiskiem Delaunaya. Dzięki temu pozostanie ono zapamiętane na zawsze. Srebrne trofeum z “uszami: rozpozna bez problemu właściwie każdy fan futbolu. Choć sam projekt pucharu uległ zmianie w 2008 roku, gdy postanowiono, że powinien on być większy i cięższy (obecnie 60 centymetrów wysokości i waga ośmiu kilogramów), by oddać prestiż rozgrywek, wciąż przypomina on mocno pierwotną wersję. Nazwy, oczywiście, nie zmieniono.
Co cztery lata zdjęcia fetujących zwycięzców EURO obiegają cały świat. A wraz ze wznoszoną przez nich nagrodą trwa pamięć o człowieku, który uparcie dążył do tego, żeby Europa miała swoje własne mistrzostwa. Henri Delaunay zapisał się w jej piłkarskiej historii złotymi zgłoskami. I, kto wie, być może bez niego futbol Starego Kontynentu nigdy nie byłby taki, jak dziś.

Przeczytaj również