Polki napisały piękną historię. To już nie tylko Ewa Pajor. "Stworzyły coś, czego wcześniej nie było"

Polki napisały piękną historię. To już nie tylko Ewa Pajor. "Stworzyły coś, czego wcześniej nie było"
Lukasz Laskowski / pressfocus
Samuel - Szczygielski
Samuel SzczygielskiWczoraj · 22:17
Reprezentacja Polski kobiet osiągnęła coś historycznego. Po wygraniu z Austriaczkami zainteresowanie kadrą pań w Polsce osiąga swój peak, a rok 2025 zapowiada się na przełomowy. - Zostało stworzone coś, czego wcześniej nie było, to znaczy rodzina, która dobrze się ze sobą czuje. A jej członkowie są o określonych umiejętnościach piłkarskich - mówi nam Michał Zawacki, głos TVP przy reprezentacji kobiet.
To co zrobiły podopieczne Niny Patalon trzeba nazwać nie lada sztuką. Dwie porażki z Austrią po 1:3 w kwietniu i lipcu sugerowały, że trafiając na ten zespół ponownie, tym razem w finale barażowym o EURO 2025, szanse na awans mamy mniejsze niż większe. Ale selekcjonerka kadry uspokajała nas tydzień temu: - To, że przegraliśmy z nimi dwa mecze w tym roku w ogólnie nie oznacza, że przegramy też trzeci, one są w naszym zasięgu.
Dalsza część tekstu pod wideo
My nie tylko awansowaliśmy z Austriaczkami, my je dwukrotnie pokonaliśmy. Dwie wygrane były nie do wytypowania, ponieważ nasze rywalki to mocny zespół, sklasyfikowany na 17. miejscu w rankingu światowym (nasza kadra jest na 32. lokacie), mający kręgosłup zespołu z Bundesligi, ale i przedstawicielki Liverpoolu, Arsenalu czy Romy. Jednak to ten moment, kiedy rośnie i nasz futbol kobiecy, co nie tylko widać po historii transferowej naszych zawodniczek w ostatnich latach, ale wreszcie także po sukcesie reprezentacyjnym.
Na turniej awansował cały zespół i trzeba chwalić tu głośno każdą piłkarkę z osobna, selekcjonerkę i każdego członka sztabu. A kto wygrał nam mecze z Austrią? Zapytaliśmy o to Michała Zawackiego, głos reprezentacji Polski kobiet w TVP Sport.
- Nie jest tajemnicą, że naszą najważniejszą piłkarką jest Ewa Pajor, to wiadomo. Ale bardzo ważna była Natalia Padilla, która w 2024 roku zdobyła dla kadry pięć bramek, tyle co Ewa. Myślę, że dobrym duchem tego zespołu jest Ewelina Kamczyk. Co warto podkreślić - po powrocie do kadry, bo był taki moment, kiedy Nina Patalon się z nią nie dogadywała i nie było jej w reprezentacji. Kiedy Ewelina wróciła i zrozumiała, jaka będzie jej rola w zespole, że nie tylko ofensywa, ale ma odpowiadać też za pracę w defensywie, to stała się dobrym duchem tego zespołu - słyszymy.
- To dusza zabawowa - Ewelina śpiewa, nagrywa piosenki, ma sporo odsłon w internecie i mam wrażenie, że to tej drużynie też było potrzebne, tak życiowo. Żeby zgrupowanie to nie był tylko tryb trening-hotel-trening-hotel, ale by w zespole pojawiło się życie. Nina ma też swoje dzieci w tej drużynie, to Nadia Krezyman, to Oliwia Woś, o której mówi: ’’To jest moja ściana”. I ta ściana z Austrią, powiedzmy sobie szczerze, w dużej mierze wygrała nam mecze w Gdańsku i Wiedniu, to była klasa światowa - dodaje komentator.
Na kobiece Euro jedzie 16 zespołów, czyli dokładnie tyle, ile na męskim odpowiedniku mistrzostw wychodzi z grupy. Od wtorkowego wieczoru jesteśmy w europejskiej elicie. Ewelina Kamczyk mówiła w naszym studiu pomeczowym, że czekała na to 11 lat. To wtedy reprezentacja Polski U17 wygrała młodzieżowe mistrzostwa Europy, nigdzie indziej jak właśnie w Szwajcarii, gdzie w 2025 roku odbędzie się turniej seniorski.
- Co najbardziej cieszy mnie w tym awansie? Trudne pytanie. To, że pokolenie złotych dziewczyn z 2013 roku awansowało wreszcie na duży turniej seniorski - mówimy o pięciu piłkarkach: Ewie Pajor, Ewelinie Kamczyk, Kindze Szemik, Sylwii Matysik i Pauli Dudek. To jest wielki krok, najpierw awans na mistrzostwa Europy, potem postaramy się o awans na mundial. Jestem z tą kadrą od wielu lat, z piłką kobiecą od około 30 lat i obserwuję jak ona ewaluuje. Byłem świadkiem wielu porażek, też takich, gdzie wydawało się, że tego już nie można przegrać, a teraz mimo sześciu przegranych meczów w Lidze Narodów w dywizji A, które były jednocześnie kwalifikacjami do EURO, można potem wyjść na cztery mecze barażowe jak po swoje - mówi Zawacki.
- To, że wygraliśmy dwa razy z Rumunią, to sprawa dosyć oczywista, ale Austriaczki to już bardzo mocny rywal. Puentując - cieszę się, że na meczu w Gdańsku pojawiło się prawie 8500 kibiców i cieszy mnie to, że kiedy Ewa Pajor strzelała gola w Wiedniu, oglądało nas 635 tysięcy osób. To znaczy, że jednak ktoś się tym sportem interesuje i zamierza oglądać to, jak świetnie te dziewczyny potrafią grać w piłkę - podsumowuje dziennikarz TVP Sport.
Trudno nie polubić tej kadry, trudno nie zostać z nią na dłużej, kiedy już się ją poznało. Ta kadra ma twarz Eweliny Kamczyk, serce Ewy Pajor i mądrość Niny Patalon. Ale każda z dziewczyn daje drużynie coś ekstra od siebie i o tym w przyszłym roku z pewnością będziemy mówić jeszcze więcej.

Przeczytaj również