Polak błyszczy w Portugalii. "Mówi się o nim coraz więcej". Przyjdzie czas na reprezentację Polski?
Bardzo nas cieszy, gdy polski piłkarz wyróżnia się w mocnej, zagranicznej lidze. A tak się często składa, że tyczy się to bramkarzy. Ostatnie miesiące bez wątpienia należą do Cezarego Miszty w Rio Ave. Z Legii Warszawa odchodził jako trzeci bramkarz, dziś błyszczy w Portugalii.
W zeszłorocznym zimowym oknie transferowym wypożyczenie do zdecydowanie mocniejszej ligi od Ekstraklasy było niespodziewanym ruchem. Przez miesiące Miszta miał status, który był raczej tym spodziewanym - siedział na ławce bez podnoszenia się z niej nawet na moment. Przez rundę jesienną rozegrał zaledwie kilka spotkań w trzecioligowych rezerwach Legii. Ale tak dobrze pracował na treningach i naciskał na pierwszego bramkarza, że w nagrodę na koniec wypożyczenia postawiono na niego między słupkami w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu Liga Portugal - z Benficą.
Wtedy nadszedł czas decyzji - zarówno ze strony Rio Ave jak i samego Miszty. Kontynuować współpracę czy szukać innych rozwiązań? Klub chciał, żeby zawodnik pozostał w klubie, ale Polak dostawał różne telefony. Często od Goncalo Feio, który sugerował mu, żeby wrócił do Legii Warszawa - a skoro mu zależało, to o jego ocenie jakości Miszty świadczy samo przez się.
Decyzja bramkarza była inna - poczuł, że Portugalia to miejsce dla niego, a w klubie chciał walczyć o więcej niż jedno rozegrane spotkanie. Konkurencja nie była łatwa, bo Polak rywalizuje z 33-letnim Brazylijczykiem Jhonatanem, którego pozycja od 2,5 roku była niepodważalna. Dla Rio Ave rozegrał on ponad 100 spotkań i był jedną z głównych twarzy tego zespołu. Dzisiaj możemy powiedzieć tak już o Miszcie, który wygryzł go ze składu w październiku. Po bardzo dobrej postawie w krajowym pucharze dostał szansę w lidze - ponownie z Belficą, tym razem w Lizbonie. Ale zakończyło się to wysoką porażką jego zespołu - aż 0:5. Jednak został w składzie i bronił świetne między innymi przeciwko Boaviscie, Sportingowi czy FC Porto.
Szczyt formy - na teraz - przypadł na styczeń, kiedy Cezary Miszta został wybrany najlepszym bramkarzem miesiąca w lidze portugalskiej. W tamtejszych mediach mówi się o nim coraz częściej, łącząc chociażby z najlepszymi klubami w kraju. Rio Ave zajmuje 11. z 18 miejsc w tabeli, do topowej szóstki dającej awans do europejskich pucharów traci dziesięć punktów, ale czujnie patrzeć musi też w dół, nad strefą spadkową (a konkretnie nad miejscem powodującym grę barażu o utrzymanie) ma obecnie sześć ’’oczek”. Za to w półfinale krajowego pucharu Rio Ave zagra dwumecz ze Sportingiem.
O polskich bramkarzach znów jest głośno. Pozytywy możemy wymieniać u naszej niemal stałej trójki bramkarzy reprezentacyjnych: Łukasza Skorupskiego, Marcina Bułki i Bartłomieja Drągowskiego. Do tego Wojciech Szczęsny wrócił z 3-miesięcznej emerytury i jest numerem jeden między słupkami Barcelony, rewelacyjne występy w Bundeslidze (chwilowo przerwane kontuzją) zalicza Kamil Grabara, Radosław Majecki ma za sobą jesień jako pierwszy bramkarz Monaco, także w Champions League, a w Anglii nasz rodak Jakub Stolarczyk zaliczył siedem występów z rzędu w bramce Leicester dobrze się pokazując podczas kontuzji Duńczyka Madsa Hermansena.
Do grona, o którym się mówi dołączył Cezary Miszta. Czas na spodziewane przez was w tym momencie pytanie: czy to moment, by spojrzał na niego selekcjoner Michał Probierz? Wyczyny polskiego bramkarza w Portugalii z pewnością nie umykają sztabowi reprezentacji Polski. 23-latek pokazuje, że nie bez powodu w Warszawie mówiło się o jego talencie i możliwościach. Z tym, że o nich zapomniano...
W ostatnich dniach głośno o Czarku Miszcie było także po wywiadzie, którego udzielił Łukaszowi Olkowiczowi z Przeglądu Sportowego. Były bramkarz Legii opowiedział tam między innymi o relacjach z trenerem Kostą Runjaiciem i odkrył kulisy swoich ostatnich miesięcy w Warszawie. Co ciekawe, przed tym sezonem szlifował formę trenując z Cracovią, gdzie pod swoje skrzydła wziął go trener bramkarzy Maciej Palczewski. Jak widać, ambicja Miszty została nagrodzona i dziś to czołowy bramkarz w lidze portugalskiej. Teraz nic, tylko dobrze zakończyć sezon i latem myśleć, co dalej.